Czy można zauważyć Boga pośród tak banalnych spraw jak poplamienie ubrania czy użądlenie przez osę? A może to przesada, by dopatrywać się działania Boga w rodzinnych kłótniach, w przykrościach czy w dawanych nie w porę radach wychowawczych?
W tym fascynującym poradniku, dwoje małżonków opowiada z humorem i lekkością, że można odnaleźć radość w tym, co "szare, kolorowe i błękitne". Piszą, jak wiara pomaga im mierzyć się z pytaniami i wyzwaniami, które przynosi praca, wychowanie dzieci i utrzymanie domu. Uczą jak przekazywać wartości i pielęgnować rytuały budujące wspólnotę. Naprawdę wiedzą, o czym piszą.
Tłumacz: Paweł Kaźmierczak
Ilustrator: Jokin Michelena
Kartkuj fragment na ekranie monitora: kliknij tu.
Starsza pani z rozmarzeniem zagląda do wózka. Wzdycha uśmiechnięta: "Jakie piękne niebieskie oczy... - i dodaje: - Niech się Pan cieszy, póki dzieci są jeszcze małe. To tak szybko mija". Potem odwraca się i tanecznym krokiem zmierza do wyjścia z ogródka piwnego. Siedzący na ławce młody ojciec kieruje udręczone spojrzenie w stronę nieba, nadal kołysząc wózek, aby uspokoić dziecko, które przez 20 minut krzyczało z całych sił, i w końcu jest przez chwilę cicho.
Czeka na swoją żonę - poszła ze starszym synem do toalety, bohatersko przedzierając się pomiędzy ławkami, zajętymi przez zdziwionych lub szczerzących zęby wycieczkowiczów. Biedny mały facet, sześcio- lub siedmioletni, najpierw wylewa sobie na koszulkę o wiele za dużą coca-colę ("były tylko półlitrowe!"), po czym musi wysłuchać tyrady rozzłoszczonego ojca, a w końcu, jakby za karę, żądli go osa. "Ale obciach!" - zbyt głośno komentuje to wszystko dorastająca córka z odtwarzaczem mp3 na uszach. Dzień powszedni rodziny, raczej szary niż błękitny. A już z pewnością nie można tego nazwać niebem na ziemi.
Codzienność rodziny z Bogiem: nie mówicie tego na serio? - pomyśleliście może po tym wstępie. Bóg pomiędzy coca-colą i użądleniem przez osę, strofowaniem i kłótnią rodzeństwa, między przykrościami, chwilami szczęścia i dawanymi nie w porę radami wychowawczymi w ogródku piwnym - chyba nie traktujecie tego poważnie? Właśnie tak, mówimy to jak najbardziej serio.
Bóg nie jest tylko sprawą na niedzielę. Nie musimy Go też wprowadzać do naszej rodziny. Wierzymy, że On już w niej jest. Chcemy o tym opowiedzieć - na podstawie doświadczenia Boga w codziennym życiu naszych rodzin. Pragniemy także zachęcić do życia opartego na Bożej obecności pośród codziennych spraw Waszej rodziny.
Ale życie z Bogiem w rodzinie nie staje się przez to automatycznie łatwiejsze. Ewangelicki teolog Paul Tillich zapewnia: "Boskość nie dopełnia człowieczeństwa, ale się przeciw niemu buntuje". Być może Bóg w rzeczywistości czyni i jedno, i drugie: wspiera i "dopełnia" człowieczeństwo, czasami jednak nim wstrząsa i stawia je pod znakiem zapytania. Podobnie działa Bóg w życiu rodziny: gdzie spełnia się Jego wola, którą odczytujemy w Biblii, w życiu innych ludzi, zwłaszcza w myślach i sercach naszych dzieci, a także w liturgii Kościoła, tam wola ta przekreśla czasem nasze koncepcje wychowawcze, to, co jako rodzice obmyśliliśmy sobie i przedstawiliśmy w pięknych barwach. Albo też Bóg się buntuje - wraz z małymi, słabymi i ukaranymi - przeciwko uprawnionym do wychowywania, tym, którzy wszystko wiedzą lepiej, którzy w kontrolowanej szarości swoich strategii wychowawczych stracili z oczu kolorową wolność woli swoich dzieci.
Obecność Boga w codziennym życiu rodziny jest nieuchwytna. Ale czasami - przy odrobinie szczęścia - odsłania nam nieoczekiwanie skrawek nieba nad naszym życiem. Z takich doświadczeń zrodziła się ta książka, zachęcająca do rodzinnego życia z Bogiem.
Skomentuj artykuł