Religia rocka. Ciemna strona muzyki rozrywkowej

Religia rocka "Eneteia"
Sławomir Hawryszczuk / Wydawnictwo Eneteia

Wieloaspektowa analiza wpływu przemysłu muzyki rozrywkowej jako zjawiska kulturowo-socjologicznego na jej odbiorców, w tym psychikę i postawy moralno-etyczne różnych grup społecznych. Autor zwraca uwagę na powiązania muzyki rozrywkowej z towarzystwem Loży Iluminatów, agencją Wicca, wykazuje relację z okultyzmem, magią, satanizmem, New Age, cyberkulturą, deifikacją artefaktu i sprowadzeniem nauki różnych nurtów etycznych do współczesnej groteski. Refleksje autora odwołują się do specjalistycznych badań prowadzone przez psychologów, socjologów, filozofów, teologów, kulturoznawców, lekarzy, muzykologów.

Sławomir Hawryszczuk – z wykształcenia filozof i teolog, kompozytor (autor muzyki do musicalu Sense), poeta (tomik poezji Pamiętaj o mnie). Od wielu lat bada filozoficzne i socjologiczne aspekty muzyki rozrywkowej. Interesuję się nowymi ruchami religijnymi, a także metafizyką, kosmologią, seksuologią.

Satanizm

DEON.PL POLECA

Etymologiczny źródłosłów słowa „diabeł”, odnajdujemy zarówno w greckim diabolos – „oskarżyciel”, „oszczerca”, „spływający w dół”, jak i w sanskryckim devi – „bóg”. Do tego dochodzą jeszcze liczne biblijne określenia diabła, na przykład jako „kusiciela” przedstawionego pod postacią personifikowanego węża. Można też przywołać trzeci rozdział Księgi Rodzaju, gdzie pojawia się on jako niszczyciel przymierza zawartego między człowiekiem a ofiarowującym je Bogiem. Stary Testament zna też inne określenie diabła jako węża wynurzającego się z morskich głębin – to hebrajski Lewiatan, „wąż z głębin”, „morze”, „zachód”. Nowy Testament nazywa diabła „starodawnym wężem”. W Apokalipsie świętego Jana odnajdujemy synonimiczny odpowiednik: „szatan”, pochodzący od hebrajskiego hassatan – „sprzeciwiający się”, „morderca”, „najwyższy z demonów”, ale pojawiają się tam również określenia: „smok”, „wróg”, „zwodziciel”, „bestia”, „przeciwnik” zbawczego dzieła Chrystusa, obdarzony wysoką inteligencją, który kusi nie tylko mitologiczną Ewę, lecz i samego Jezusa.

Boga-węża wyznawcy voodoo czcili jako Damballa. W mitologii nordyckiej pod pojęciem Loki odkrywamy wijącego się po ziemi diabła. Inny idol starożytnych wierzeń trackich i frygijskich to Sabazios, postać pochodzenia frygijskiego, utożsamiana z Dionizosem, ona także wskazuje na kult węża, jak zresztą Aryman – diabeł mazdejski, „wąż”, bóg ciemności, zniszczenia, śmierci i zła. W Grecji synonimem szatana był złośliwy chochlik Apollyon, w Syrii – Beherit. Hebrajska personifikacja szatana przedstawianego pod postacią słońca to Behemot (zob. LaVey, 1996).

Antony Szandor LaVey (1996) w swej „prehistorii biblijnej” pisze, iż semantycznie słowo „szatan” to nie tylko „przeciwnik”, „sprzeciw” czy „oskarżyciel”. „Samo słowo «diabeł» pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy «bóg»… Przypisana mu została rola złego z tej prostej przyczyny, że wyraża cielesne, ziemskie i doczesne aspekty życia…”, jest przywódcą diabłów Świata Zachodniego.

Jeszcze przed ukształtowaniem się chrześcijańskiej angelologii i demonologii oraz związanej z nimi refleksji teologicznej wierzono, iż zmysłową częścią ludzkiej natury rządzi bóg o imieniu Dionizos. Starożytni Grecy przedstawiali go jako satyra lub fauna, z czasem jednak chrześcijaństwo nadało mu imiona Szatan, Lucyfer.

W czarnej magii, a co za tym idzie w okultyzmie średniowiecza, wielką rolę odgrywała wiara w demony. Jest to najprawdopodobniej pojęcie pochodzenia indyjskiego, później perskiego. Pierwotnie dewas oznaczało duchy, które nie mają ciała widzialnego i nigdy nie były ludźmi. Inne źródła podają, że słowo demon pochodzi z języka greckiego i oznacza ducha opiekuńczego. Najczęściej z tym słowem, zwłaszcza w folklorze, wiązały się różne wyobrażenia i obsceniczne wizje: demony przedstawiano jako złe duchy przyczyniające się do moralnego zepsucia ludzi. Wyraźniejsze elementy religijnego satanizmu wieków średnich można odnaleźć w praktykach magicznych czarownic, jak również w tajnych rytuałach templariuszy parających się okultyzmem i oddających cześć szatanowi, zazwyczaj przedstawianemu pod postacią rogatego kozła ze skrzyżowanymi kopytami i z kobiecą piersią (Baphometowi).

Satanizm zideologizował się w formie nieoficjalnego wyznania dopiero z początkiem XVII wieku, w czasach duchowego rozdroża i moralnej degrengolady tych, którzy złożyli się w przeważającej mierze na krwawe oblicze rewolucji francuskiej, przeprowadzonej pod sztandarem oręża masońskiego. Pierwsze czarne msze, jak podaje Jeffrey J. Steffon (1997), zaczęto odprawiać na dworze Ludwika XIV w drugiej połowie XVII wieku, w atmosferze niewyobrażalnych moralnie profanacji wszystkiego, co święte, obnażających skrywane dotąd bluźniercze pragnienia i żądze seksualne. Przybierając postać najgorszych perwersji, którym przewodził katolicki kapłan apostata, czarne msze stopniowo przeradzały się w przemilczane morderstwa, interpretowane w ramach liturgicznej ofiary jako wyraz kultu i czci składanej Lucyferowi; ich sedno stanowiła niewinna krew niemowlęcia zabijanego nad nagim ciałem młodej kobiety, pełniącej świętokradczą funkcję ołtarza.

Najwybitniejszym twórcą komercyjnej wersji satanizmu jest, według opinii wielu demonologów, luminarz tej materii, magick1 Aleister Crowley. Praktyki satanistyczne Crowleya związane były w pewnym okresie z działalnością niektórych ugrupowań masonerii wyższego stopnia (zob. Zwoliński, 1995). Crowley od młodych lat żył w przekonaniu, że jest zapowiedzianą Bestią z Apokalipsy świętego Jana, na której spoczywa obowiązek zniszczenia chrześcijaństwa i zastąpienia go Thelemą, magią rytualną. Po licznych podróżach, między innymi do Kairu, Crowley założył w Anglii wspólnotę o nazwie Zakon Srebrnej Gwiazdy, gdzie praktykował teorię magick. Jean Ritchie (1994) przypomina, że okultysta należał również do Zakonu Złotej Jutrzenki.

Postać Crowleya i powołane przez niego zgromadzenie, na którego fundamentach w 1966 roku wzniósł swój satanistyczny kościół Antony Szandor LaVey, interesuje nas o tyle, o ile uświadomimy sobie jego wpływ na mentalność i duchowość znacznej części wykonawców muzyki rockowej, by stwierdzić powszechność zjawiska satanizmu wśród młodzieży wychowywanej w tej kulturze.

Crowley podaje trzy sposoby na wprowadzenie człowieka w stan transu ułatwiającego kontakt ze światem demonów, wykorzystywane później przez twórców satanistycznego rocka. Są to:

  • muzyka oparta na intensywnym, hałaśliwym rytmie,
  • narkotyki,
  • wolny seks i związana z nim magia (Ouweneel, 1985).

Ten protoplasta satanizmu, jak przyjęło się mówić o Crowleyu, opisał wiele różnych wróżb, od geomancji, kart tarota, kabały po astrologię, ustawianie magicznych kręgów i podróże astralne. Praktykując magię i głosząc swoje poglądy, złamał wszystkie przykazania Boże. Crowley pisał: „Czyń swoją Wolę – będzie całym prawem”. „Nie masz prawa ponad – czyń swoją Wolę”. „Słowem prawa jest Thelema”. „Miłość jest prawem – miłość podług Woli” (Crowley, 1929).

Z pozycji etyki personalistycznej, opartej na zasadach normatywnych, statusie prawa naturalnego i ustanowionego, nie do przyjęcia jest wiara, że krew człowieka, uzyskana podczas liturgicznego mordu, to najpotężniejsza metoda magiczna do osiągnięcia upragnionego celu.

By uzyskać możliwie największe duchowe działanie, należy odpowiednio wybrać ofiarę, która zawiera w sobie największą i najczystszą siłę. Dzieci płci męskiej o doskonałej niewinności są najbardziej zadowalającą i odpowiednią ofiarą (...). Dla niemal wszystkich celów ofiara z ludzi jest najlepsza (ibidem).

Symboliczny wymiar przelanej krwi skrywa w sobie treść okultystycznego pragnienia, by w chwili śmierci człowieka czy zwierzęcia wyzwolić z ciała ofiary energię konstytuującą się w akt magicznego dopełnienia. Nie wszyscy jednak znajdują w osobie Aleistera Crowleya demonicznego Pana Nowego Eonu, a tym bardziej twórcę czystego satanizmu; co najwyżej widzą w nim pozera i słynnego praktyka satanizmu. Ale najważniejszy jest niepokojący stan ludzkiego ducha: człowiek pod wpływem lektury pism Crowleya dopuszcza się realizacji tych przerażających praktyk tylko po to, by uzyskać moc czynienia zła. W Stanach Zjednoczonych prasa obwołała Crowleya mesjaszem ciemności oraz „najokrutniejszym i najbardziej obrzydliwym człowiekiem świata”.

W oparciu o system religijny Crowleya czy Biblię Szatana Antona LaVeya można wyróżnić kilka poziomów satanizmu. Na poziomie pierwszym plasuje się wróżbiarstwo i próbki tradycyjnej magii, łączonej z channelingiem i skostniałą formą nekromancji. Drugi poziom zajmują osoby owładnięte maniakalną pasją zabawiania się fantasmagorycznymi grami z serii Dungeons and Dragons, które obecnie są najskuteczniejszym narzędziem upowszechniania zasad czarnoksięstwa; na ten poziom składają się jeszcze euforie narkotyczne, seanse spirytystyczne oraz namaszczona demonizmem muzyka heavy metal. Trzeci poziom stanowią samozwańcze stowarzyszenia satanistyczne, kodyfikujące swoją wiarę w oparciu o praktyki zalecane przez Crowleya, LaVeya i Emanuela Swedenborga. Wiele osób uczestniczy w tych spotkaniach ze względu na możliwość narkotyzowania się i oddawania uciechom cielesnym. Nastoletni neofici zapraszani są tam przez dorosłych. Czwarty poziom to wierni współtworzący Kościół Szatana lub Świątynię Seta. Gruntowna selekcja nowicjatu pozwala dokonać weryfikacji i pozyskać do wspólnoty odpowiednich kandydatów. Na satanistach tej hierarchii spoczywa obowiązek propagowania okultyzmu, zwłaszcza wśród nastolatków zafascynowanych wszystkim, co dotyczy magii, pornografii, a zwłaszcza muzyki metalowej. Piąty, ostatni, poziom to satanizm pokoleniowy, inaczej hardcore. Jak podaje Jeffrey J. Steffon (1997), apostołowie tego wyznania istnieli od początku stworzenia, dopuszczając się przez całe swoje „bycie” horroru zrodzonego z cierpienia i męki wykorzystywanych seksualnie dzieci, a także ludzi składanych w ofierze. Nazywają siebie iluminatami, czyli czcicielami diabła, i mimo że są naprawdę opętani, pozornie wydają się zupełnie normalni, ich wola i osobowość poddane są całkowicie władzy Lucyfera. Zawsze też pojawiają się – zgodnie z ostrzeżeniem Pisma Świętego – jako aniołowie światła, dobroczyńcy, orędownicy filantropii i braterstwa, ale w rzeczywistości zaprzysięgli swoje dusze siłom ciemności2. Ci, którzy najczęściej angażują się w satanizm, to przeważnie ludzie zranieni, samotni, potrzebujący kogoś, kto by ich pokochał, zrozumiał i zaakceptował ich wyjątkowość. Sidła satanistycznego werbunku, zastawione przede wszystkim na młodzież borykającą się z problemami emocjonalnymi, rodzinnymi czy duchowymi, ciągną w otchłań przede wszystkim tych, którzy zmagają się z kompleksem niższości, ale nie rozumieją też istoty wartości moralnych i religijnych. Znakomitym pomostem do nawiązania dialogu apostaty z ofiarą, oprócz kolportażu okultystycznych broszur i czasopism (na przykład miesięcznik Nie z Tej Ziemi) czy programów telewizyjnych (Nie do wiary), jest muzyka.

Impuls satanistyczny

Czyżby wszelkie granice demoralizacji i upadku moralnego zostały już przekroczone? Aby się o tym przekonać, trzeba fenomen rocka i jego wykonawców poddać introspekcji psychologicznej. Tym razem jako infiltrację okultyzmu i satanizmu w pole podświadomości człowieka drogą przekazu muzycznego.

Książka ta od początku stara się zwrócić uwagę na to, że przemysł muzyki rozrywkowej/rockowej może być (bądź jest) celowo przygotowaną i skutecznie prowadzoną rewolucją społeczno-kulturową, która rozstawia zasieki wokół moralnych i duchowych pierwiastków człowieka. Według Jeana Paula Régimbala, ten rodzaj muzyki kontaminuje różne metody, które mogą się składać na tajny plan przeniknięcia w zdezorientowaną światopoglądowym zgiełkiem mentalność jednostki. Na takie odczytanie przewrotu zdaje się wskazywać pewien projekt, którego sfinansowanie powierzono masońskiej loży iluminatów. Zasadnicze zadanie tajnego bractwa, którego prefigurację można odnaleźć w liście Piccolo Tigre’a do obediencji w Piemoncie, sprzęgło się z powierzeniem agencji Wicca zorganizowania studiów nagrań produkujących muzykę rozrywkową. Studia te miały zapewnić muzyce ekspansję i pomóc w popularyzowaniu dorobku najbardziej bulwersujących i prowokujących grup, specjalizujących się w upowszechnianiu dogmatów satanistycznych i ideologii iluminackiej. Do znanych wytwórni płytowych, które propagują okultyzm i ideologię iluminatów, należą: Capitol Records, Interglobus Music, Arista Records, Zodiac Production, Mercury, Apple, Vertigo, EMI, Jet Records, Deathlike Silence, Posercorpse, Season of Mist, CBS, Sony Music oraz Roc-A--Fella Records (zob. Régimbal, 1987).

Tak uknuta strategia składa się na dyktatorski w założeniach i skutkach plan, by przez manipulację muzycznym środkiem agitacji doprowadzić młodzież do fingowanej okresowo anarchii, która zakończyłaby się utworzeniem jednego (zintegrowanego pod sztandarem iluminatów) systemu manipulacji, zajmującego się wywieraniem wpływu na opinię publiczną, a więc i na młodzież. Fundamentalną zasadą tej inicjatywy jest systematyczne niszczenie komórki, jaką jest rodzina, i jej więzów podtrzymujących moralny wymiar człowieka. Dokonuje się to przez degradację pojęcia rodziny i podkreślanie prawa każdej osoby do wolności osobistej i uzasadnionego w tym kontekście egoizmu.

Aby zabiegi antychrześcijańskie mogły osiągnąć pożądany rezultat, szerzy się wśród społeczeństwa antagonistyczne, wrogie nastroje wobec religii, ojczyzny, kultury, czyniąc każdego z osobna wyalienowanym bytem, pozbawionym wiary i poczucia obowiązku wobec drugiego. Dąży się do wchłonięcia rozbitej i osamotnionej społecznie jednostki przez „cyklon iluminacji”, by na podstawie realizowanego planu modus faciendi uzależnić ją od władzy sprawowanej pod berłem absolutyzowanego bytu – Szatana. Jednostka jest nieświadoma takich działań, ale przecież o to chodzi, by tkwiła w stanie moralnej lewitacji, bez jakiejkolwiek refleksji i zdolności do analizowania własnych czynów. Antony Szandor LaVey podkreślał, że rytmiczna, zmysłowa, a zarazem agresywna muzyka jest silną inspiracją satanizmu: „Diabeł zawsze najlepiej znał się na muzyce” ­– mawiał LaVey.

Pierwszym zespołem, który według opinii badaczy demonicznego rocka budzi podejrzenia o przeniesienie do swej twórczości kultu satanistycznego, jest przywoływana już kilkakrotnie grupa The Beatles. Wydanym w 1968 roku albumem Devil’s White Album Beatlesi przypieczętowali pakt z ciemnymi mocami, kultywowanymi przez agencję Wicca, prezentując dwa charakterystyczne dla tej płyty tematy muzyczne: piosenkę Revolution 1 (Rewolucja 1) i Revolution 9 (Rewolucja 9). Pod wpływem lektury Aleistera Crowleya John Lennon podjął się gruntownego przestudiowania Biblii Szatana LaVeya, by w oparciu o przedstawiony tam antydekalog ucieleśnić swoje poglądy. Lennon zapożyczył od LaVeya trzy zasadnicze sposoby pozyskiwania słuchacza:

  • słowo – jako bezpośredni nośnik informacji,
  • pobłażliwość – polegającą na świadomym zacieraniu granic między dobrem a złem, między prawdą a fałszem,
  • muzykę – jako nośnik emocji, a nawet odrzucenia (por. Pęczak, 1992).

Te wskazówki zainspirowały Beatlesów do podjęcia próby przekazu satanistycznego orędzia. Tak powstało przedziwne aranżacyjnie zjawisko muzyczne, kiedy to między siódmym a trzynastym obrotem płyty, na tle nakładających się na siebie zmiksowanych dźwięków stacji radiowej można było usłyszeć przerywany bełkot recytatora. Nagranie zostało tak skonstruowane, by przy odtwarzaniu go w odwrotnym kierunku było słychać właściwą (a więc tę ukrytą) jego treść: „Podnieć mnie, nieboszczyku”. Nieboszczykiem był dla Lennona Chrystus. Muzyk potwierdził to podczas prezentacji Diabelskiego Białego Albumu:

Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się i odejdzie. Nie chce mi się nawet o tym dyskutować. Mam rację, a i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Chrystus. Nie wiem, co pierwsze przeminie – rock czy chrześcijaństwo (ibidem).

W słowach tych słyszymy: „Jezus Chrystus umarł, został pogrzebany”. Lennon nie raz ogłaszał publicznie, że zawarł pakt z ciemnymi mocami. Na okładce płyty Sargent Pepper Lonely Hearts Club Band umieścił portret Crowleya. Znamienne słowa wypowiedział kiedyś Derek Taylor, długoletni agent prasowy zespołu:

Oni są kompletnie antychrystusowi. Naturalnie ja też jestem antychrystusowy. Ale oni są tak bardzo antychrystusowi, że aż mnie zdumiewają, a to nie jest łatwe (Saturday Evening Post, 8 sierpnia 1964).

Eksperyment Beatlesów potwierdził tezę Crowleya, że dzięki umiejętności mówienia, czytania, pisania i myślenia w „odwrotnym języku” można pozyskać nowych sympatyków satanizmu przy całkowitej ich nieświadomości.

Metodę tę zaczęło stosować coraz więcej grup rockowych, tak konstruując teksty, by przekazywały właściwą treść dopiero przy odtwarzaniu ich od tyłu. Kiedy są odtwarzane normalnie, ich sens wydaje się neutralny i niegroźny, właściwy przekaz ujawnia się dopiero wtedy, kiedy odwracamy kierunek odczytu. Eksperyment Beatlesów poddał zdemoralizowanemu rockowemu światkowi pomysł na szybkie zniewolenie już nie tylko ludzkich ciał – przez narkotyki, alkohol i wynaturzony seks – ale i duszy. W Stanach Zjednoczonych powstała lista utworów, w których zastosowano technikę ingerencji w podświadomość celem wprowadzenia do niej treści satanistycznych. Obok Micka Jaggera na liście są zespoły: 666, Abaddon, Bad Religion, Bad Company, Black Flag, Black Knight, Black Sabbath, Devo, Dead Kennedy’s, Fallen Angel, Kat, Jumpin Jesus, Judas Priest, Korn, Frankie Goes to Hollywood, Bathory, Bloodgood, Demon, Darwell, King Diamond, Jefferson Airplane, The Cue, a także piosenkarze Van Morrison i Madonna (m.in. piosenka Like a Prayer) (za: Zwoliński, 1997).

Treści satanistyczne obecne są także na okładce płyty popularnego w latach osiemdziesiątych brytyjskiego zespołu rockowego Duran Duran. Są tam symbole, jakich używają sataniści (symbol chiromancji i dziewięciu przykazań szatana). Z kolei Grupa Pink Floyd cytuje Księgę Cieni, której okultyści stopnia illuminati używają w rytualnych inkantacjach. Grupy Rush, Venom czy Mötley Crüe pod wypływem swoich producentów umieszczały na okładkach płyt pentagram lub używały go jako dekoracji świetlnej w czasie koncertów. Gwiazda Salomona to nie tylko symbol organizacji o charakterze satanistycznych, tajnych komórek religijnych, takich jak illuminatus czy O.T.O (Ordo Templi Orientis)3, pentagram ma też zastosowanie w białej magii i jest wykorzystywany do przywoływania demonów. Członkowie hardrockowego zespołu Deep Purple podczas koncertów demonstrowali przenoszenie przedmiotów siłą myśli.

Przesłanie satanizmu można odnaleźć w działalności organizacji Garry Funkell. Obrała ona sobie za cel promowanie artystów, których twórczość była nasycona ideologią okultyzmu i wątkami satanistycznymi. Słynna heavymetalowa formacja Iron Maiden, nie kryjąc zainteresowania tym, co demoniczne, ujawniała to w songu Moonchild (Dziecko Księżyca) z płyty Seventh Son of Seventh Son (Siódmy syn siódmego syna). Brytyjski zespół z kręgu elektronicznego popu ­Depeche Mode, zaliczany do gatunku gotyckiego new romantic, w utworze Black Celebration (Czarna celebra) intrygował fanów treściami nawiązującymi do czarnych mszy, a w piosence Personal Jesus (Osobisty Jezus) drwił z transcendencji chrześcijańskiego Boga. Treści lucyferyczne słychać w songu I am Hated (Jestem znienawidzony) zespołu Slipknot, który posądzano o zainteresowania okultystyczne, zresztą były one coraz bardziej widoczne w czasie koncertów. Lider polskiej grupy muzycznej Vader, Piotr „Peter” Wiwczarek, w jednym z wywiadów mówił:

(Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).

O satanizm oskarżono formację Behemoth, której lider i frontman Adam Darski „Nergal” 13 września 2007 roku w gdyńskim klubie „Ucho” podarł na oczach fanów Biblię, tak to komentując: „Ja mówię, to księga kłamstw, pieprzyć to gówno, pieprzyć tę hipokryzję, Kościół katolicki jest zbrodniczą sektą”4. Oskarżony o obrazę uczuć religijnych, wokalista oświadczył, że zniszczenie Biblii było tylko elementem artystycznego show, a obraźliwy komentarz pod adresem Kościoła usprawiedliwiał wolnością słowa. Wątek wrogości wobec sacrum jest tutaj zupełnie niezrozumiały z filozoficznego punktu widzenia, ponieważ zwalczanie Nieskończonego własną skończonością nie jest możliwe.

Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia fani norweskiej blackmetalowej sceny muzycznej dopuścili się profanacji i rytualnych podpaleń chrześcijańskich świątyń. Jeden z muzyków, wokalista zespołu Burzum, Varg Vikernes, pod wpływem emocji związanych z konfliktem między satanistycznym i pogańskim odłamem skandynawskiego metalu, bestialsko zamordował wokalistę Euronymousa (Øystein Aarseth) z formacji Mayhem.

Okultyzm i satanizm, według miłośników ciemnego oblicza przemysłu muzyki rozrywkowej, to głos piewców wolności, światło iluminacji, której jutrzenka rozjaśnia mglistą wiarę zniewolonych chrześcijan. Przeciwnego zdania jest Darek „Maleo” Malejonek, związany z takimi formacjami grającymi chrześcijańską muzykę rockową, jak Maleo Reggae Rockers czy 2TM2,3. Zjawisko satanizmu w muzyce komentuje on słowami:

Tak mówią ci, którzy nie odczuwają żywej relacji z Bogiem. Dla nich wiara to zbiór martwych przepisów, które zmuszeni są wprowadzać w swe życie. Tymczasem nauka Jezusa jest tego przeciwieństwem – niesie miłość, która daje autentyczną wolność (Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).

Orędownikiem nowego ładu i kontrkultury był angielski muzyk, kompozytor i performer Genesis Breyer P-Orridge, współtwórca takich grup muzycznych jak Throbbing Gristle (rozwiązała się w 1981 roku) czy Psychic TV. Prowokacja i aranżowana dezorientacja organizowały część artystycznych wizji P-Orridge’a. Szokując młodą publiczność, starał się zburzyć współczesny jej modus myślenia, wytworzony w procesie socjalizacji, i przez eksperyment na ludzkiej jaźni chciał ustanowić nowy paradygmat, nowe rozumienie teleologicznego aspektu człowieczego przeznaczenia. Praktyki okultystyczne, panseksualizm, afirmacja stosunków z partnerem tej samej płci – homoseksualizm magiczny – oraz kierowanie uwagi na metody samodoskonalenia miały wyzwolić w słuchaczu dążenie ku wolności przez wykorzystanie własnej podświadomości do mistycznej przemiany, opartej na idei zakonu O.T.O. Drogą do utraconej wolności miała się stać, w wizji P-Orridge’a, transgresja, dekonstrukcja i ponowne zaprogramowanie osobowości, w oparciu o konstrukt samodzielnie wypracowanych zasad, odwołujących się do myślicieli i artystów, których twórczość była kontestacją kultury i moralności.

Rozbijanie struktur tożsamości i próby przewartościowania wzorów i funkcji społecznych można odnaleźć w twórczych poczynaniach formacji Psychic TV. Industrialny wymiar działania grupy w połączeniu z okultystycznymi aspiracjami jej członków – od pogaństwa przez satanizm po psychodeliczną kontrkulturę – miał wykorzystać siłę oddziaływania telewizji na wszelkie komórki społeczne, przesuwając się z przestrzeni eksploracji muzycznych ku eksperymentom społecznym. Wiele utworów grupy Psychic TV to mroczne, psychodelizujące odgłosy rytuałów magicznych oraz pretensjonalne przesłania do cywilizacji chrześcijańskiej. Analiza tekstów piosenek odkryła nawiązania do Jima Jonesa i ezoteryki nazistowskiej. Jeden z członków Psychic TV, William Breeze, był wysoko postawionym kapłanem zakonu O.T.O., podobnie jak inne gwiazdy z kręgu muzyki rozrywkowej. W 1984 roku P-Orridge buduje strategię marketingową własnej wytwórni płytowej Temple Records, promując singel Unclean (Nieczysty), którego treść potwierdziła antychrześcijański światopogląd artysty.

W kontekście omawianych zagadnień na uwagę zasługuje album Mouth of the Night (Usta nocy), którego charakter często określano jako ceremonialno--magiczny, a songi współtworzące ten krążek uznano za laboratorium palingenezy nieuświadomionej części osobowości. Wśród fanów zespół budził coraz większe zainteresowanie działalnością założonego przez P-Orridge’a zakonu Temple of Psychic Youth (Świątynia Młodzieży Psychicznej), wspólnoty, której satanistyczny wymiar organizował się wokół praktyk magicznych takich postaci jak Aleister Crowley, Austin Spare (twórca magii chaosu) czy markiz de Sade, a więc osób, które w okultyzmie widziały drogę do zrozumienia kantowskiej istoty rzeczy oraz narzędzie przekraczania moralnego horyzontu, ograniczającego naturalne pragnienia człowieka. W obrzędach Tempel of Psychic Youth uczestniczyły także dzieci założycieli tego kultu, stając się naocznymi świadkami seksu rytualnego i biseksualnych praktyk propagowanych przez P-Orridge’a. Świątynia była bastionem odmienności, przyzwolenia na grupową rozwiązłość seksualną; jej członkowie zachwalali też sadomasochizm i celebrowali magię erotyczną.

P-Orridge wiele lat poddawał swoje ciało transformacji (breaking sex), która miała mu pomóc w pokonaniu biologicznych barier płci i cielesności. Procesowi fizycznego cut-ups, na który składały się operacje plastyczne, poddała się również partnerka artysty Lady Jare. Oboje starali się upodobnić do siebie w myśl nowej jakości transgresji – filozofii zaprzeczania i kontestacji kultury opartej na systemie binarnym. Przeistoczenie formy męskiej przez negację jej aspektów biologicznych w żeńską miało syntetyzować trzecią osobę, dając w zamyśle artysty mistyczne przekroczenie dualizmu. Można powiedzieć, iż androgynia jako forma stworzenia trzeciej osoby przez połączenie dwóch odmiennych osób była niczym innym jak celowym zaprzeczeniem indywidualności i swoistą dialektyką płci. Wtłoczeni w kontekst seksualnej neutralności mamy odkryć nie inność, lecz to, co czyni nas podobnymi. To, w zamyśle P-Orridge’a, miało zneutralizować źródło konfliktu, jakim był dualizm między tym, co duchowe, a tym, co cielesne, a także różnice między tym, co męskie, i tym, co żeńskie.

Fascynację magią, osobą Aleistera Crowleya, a przede wszystkim okultyzmem wywodzącym się z mitologii germańskiej (rytuał run) widać w twórczości grupy Death in June (Śmierć w czerwcu). Frontman zespołu, Douglas Pearce, niejednokrotnie oskarżany o szerzenie ideologii nazistowskiej, z pasją nasycał nią twórczość grupy, a jako sceniczny kostium upodobał sobie mundur niemieckiego żołnierza.

Artysta dawał wyraz sympatii do nihilistycznych traktatów Fryderyka Nietzschego, podkreślając tym sens usytuowania swej twórczości w opozycji do chrześcijaństwa i nieodzowność powrotu do gnostycznych korzeni człowieka. Pomysły artystyczne Pearce’a często sprowadzały się do podważania najwyższych wartości w imię neopogańskiej deifikacji świata zjawisk magicznych. Neopoganizm połączony z hermetyczną wizją świata, czary i magia to silny element okultystyczny jednej z płyt zespołu DIJ, All Pigs Must Die (Wszystkie świnie muszą umrzeć). Teksty nagranych na niej piosenek składają się z zaklęć i klątw, których ofiarami mieli się stać właściciele firmy fonograficznej współpracującej z zespołem.

Poza wspomnianymi fascynacjami Douglasa Pearce’a innym źródłem jego inspiracji byli homoseksualni pisarze – Yukio Mishima i Jean Genet. Zamiłowanie do militaryzmu i kult męskiego ciała to nie jedyny wyróżnik tej dwójki literatów, dochodziła do tego jeszcze muzyka. Monoseksualna intymność i sens egzystencji polegający na łamaniu społecznego tabu stanowiły artystyczne credo oraz katharsis Pearce’a. Niepozbawione podstaw wydają się spekulacje niektórych badaczy popkultury dotyczące antyrasistowskiego wymiaru twórczości lidera DIJ. Upodobanie w filozofii wojującego z chrześcijaństwem barona Juliusa Evola, myśliciela nawołującego do przywrócenia pogańskiej tradycji rzymskiej, związanego z kręgami ezoterycznymi oraz włoską lożą rytu szkockiego, znalazło przełożenie w takich utworach jak Wonderful, Wonderful Sun (Cudowne, cudowne słońce), Winter Solstice (Przesilenie zimowe), Of the Wand and the Moon (Różdżka i księżyc) czy Summer Solid (Pełnia lata). Transgresja jako sposób przekraczania tego, co odnosi się do rzeczywistości zastanej, stanowiła element budujący ideologiczną podstawę twórczości Death in June. Widać to w charakterystycznej metaforze – odwołaniu do motywu maski – ukrycia bądź przekreślenia osobowej tożsamości. Wprowadzenie elementu maskującego twarz można rozumieć jako bezpośrednie nawiązanie Douglasa Pearce’a do jungowskiej alienacji ego, oderwania od jaźni tej części osobowości, która stymuluje kontrolę nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi. Symbol zakrycia tożsamości to z pewnością próba przemiany własnej osoby w relacji do norm narzuconych przez społeczeństwo, ale też odwołanie do obrzędów staroplemiennych.

Czarostwo, projekcja świata ezoteryki i inspiracje satanizmem cechują część utworów duetu COIL (nazwa ta jest odwołaniem do wszechobecnego w naturze elementu spirali). Był to duet homoseksualistów, w którego skład wchodzili John Balance oraz Peter Christopherson. Obaj muzycy współpracowali wcześniej z P-Orridge’em, współtworząc Psychic TV. Działalność COIL, jak twierdzili, była święta, naznaczona wymiarem transcendentnym. Eksperyment w obszarze dźwięku miał nadać utworom duetu sakralność, ale stanowił także próbę akumulacji męskiej energii seksualnej, czego dowodem był pierwszy album studyjny duetu How to Destroy Angels (Jak zniszczyć anioły). O okultystycznych aspiracjach COIL świadczy też album Music to Play in the Dark (Muzyka do grania w ciemności).

Twórczość brytyjskiej formacji Current 93, grającej neofolk, industrial i muzykę eksperymentalną, czy Trenta Reznora, amerykańskiego multiinstrumentalisty i wokalisty zespołu Nine Inch Nails, emanuje magią, czerpiąc inspirację z okultystycznej wizji metafizyki Crowleya.

Szwedzka popowa grupa muzyczna Army of Lovers, która kilkanaście lat temu z sukcesem podbijała rynek europejski, to kolejny przykład muzyków związanych z ruchem satanistycznym. Lider tej grupy, Alexander Bard, był członkiem szwedzkiego Kościoła satanistycznego, w którym pełnił rolę kapłana. Większość zespołów, jak pokazują badania opublikowane w książce szwedzkiego dziennikarza Thomasa Arnrotha, zatytułowanej Dina harpors buller (1991, Dźwięki twoich harf), zaistniała na rynku muzycznym dzięki satanistom zatrudnionym w tej branży.

Nieprzypadkowo na zjeździe Loży Wielkiego Wschodu w 2006 roku we Włoszech występowała Norah Jones, a wcześniej, w roku 1978, w Masonic Temple w Detroit goszczono grupę Lou Reeda.

Związki przemysłu muzyki rozrywkowej z masonerią, a ściślej, ze środowiskiem iluminatów, można zaobserwować wśród artystów z kręgu hip hopu i rapu. Na teledyskach, okładkach płyt, w gestykulacji i ubiorach artystów tego nurtu widać silnie eksponowaną symbolikę masońską i okultystyczną. Pentagram stanowi częsty element ich biżuterii, a wizerunek Baphometa zdobi koszulki i bluzy takich znanych gwiazd, jak Kanye West czy Beyoncé.

Innym przykładem wykorzystywania kodów iluminatów przez wykonawców mainstreamowego hip hopu jest amerykański raper, producent i kompozytor Jay-Z. Piramida wolnomularzy pojawia się na zdjęciach promujących wideoklipy tego muzyka i album Show me what you got (Pokaż, co potrafisz). Znak iluminatów bywa wizualizowany przez Jaya-Z i innych raperów z pomocą dłoni złożonych w trójkąt, symbol nawiązujący do Wszechwidzącego Oka Architekta Wszechświata, które wywodzi się z mitologii staroegipskiej. Zauważmy, że motyw ten, w pierwotnym kontekście znak Oka Horusa, znalazł niekwestionowane miejsce w ikonografii wolnomularskiej. Jest atrybutem Wielkiego Architekta Wszechświata, absolutu obserwującego poczynania braci masonów, oraz elementem wersyfikującym lojalność wobec stawianych im celów, których plan jest zadany każdemu członkowi towarzystwa według stopnia wtajemniczenia. Przynależność do bractwa daje władzę i pieniądze, karierę, sławę i posłuch wśród entuzjastów czy fanów w każdej dziedzinie, również w show-biznesie.

Symbolikę lucyferyczną oraz wpływy środowisk iluminackich można dostrzec u wielu wykonawców, należał do nich także nowojorski raper, poeta i aktor Tupac Shakur, znany pod pseudonimem 2Pack. Przypuszcza się, że 2Pac przynależał do iluminatów, prawdopodobnie do czarnego odłamu Prince Hall.

W pewnym momencie zaczął się buntować, o czym jest mowa w utworze Killuminati. Raper został zamordowany w 1996 roku przez nieznanych sprawców.

Motywy masońskie towarzyszą artystycznemu wizerunkowi niemałej części gwiazd współczesnej muzyki rozrywkowej. Wiele z nich, jak chociażby Slim of 112, Lupe Fiasco, T.I. Feat. Justin Timberlake, Armed MC, Johnny Cash, Sasha Fierce czy wypromowana przez Jaya-Z wokalistka o imieniu Rihanna, wprowadza do swojego image, wideoklipów i piosenek wyszukane formy okultystycznych kodów nawiązujących do satanizmu organizowanego pod egidą iluminatów czy Ordo Templi Orientis. Elementy okultystyczne ujawniają się między innymi w teledysku Disturbia Rihanny, w którym artystka zostaje przedstawiona jako osoba opętana, a jej piosenka nosi znamiona magii rytualnej. Już pierwsze słowa intra: bum bum be bum są rodzajem inkantacji, zaklęć służących okultystom do wprowadzania się w trans oraz hipnotyzowania członków wspólnoty. Innym przykładem symboliki lucyferiańskiej może być teledysk Umbrella (Parasol) tej samej artystki. Analiza pojawiających się w nim motywów zdradza zamierzenia twórców. Liczbę 666 znajdujemy w trzech zestawieniach obrazu, gdzie każda sekwencja ma sześć elementów umownych. Pierwszy segment szóstek to pierwiastek żeński w postaci sześciu tancerek, drugi – pierwiastek męski: sześciu tancerzy, trzeci – sześć charakterystycznych gestów wokalistki. W jednej ze scen wideoklipu Rihanna pokazana jest w piramidzie masońskiej, często eksponowanej przez Jaya-Z, kompozytora i producenta utworu, bądź w okultystycznym trójkącie, tworząc w jego wnętrzu figury, uzyskiwane przez fleksyjność ciała artystki. Ostatnia pozycja nienaturalnie uformowanej sylwetki Rihanny przypomina twarz satanistycznego kozła Baphometa. Po zatrzymaniu klatki filmu wyraźnie widać rogi i oczodoły Bestii (666). Emblematy reptaliańskie oraz symbolika iluminatów pojawiają się również w wielu wideoklipach Lady Gaga. Okultystyczne elementy widoczne są między innymi w scenach Bad Romance (Zły czar) i Paparazzi, Oko Horusa zaś stanowi od pewnego czasu znak rozpoznawczy artystki.

Podobną analizę teledysków wielu dzisiejszych muzyków zawdzięczamy badaniom Allana Watta. Motyw iluminatów ilustruje między innymi okładkę albumu płytowego Dangerous (Niebezpieczny) Michaela Jacksona – wolnomularskie Wszechwidzące Oko pojawia się tam na tle fragmentu piramidy (taki znak widnieje również na amerykańskim banknocie jednodolarowym).

Przypisy

1. Magick – osoby praktykujące okultyzm zawsze dodają„k”do tego słowa; udziwnienie to uważa się za wymysł Crowleya.

2. Według amerykańskiego dziennikarza telewizyjnego i radiowego Alexa Jonesa, elementy satanizmu pokoleniowego można obecnie zaobserwować w Bohemian Grove, położonej na odludziu posiadłości należącej do Bohemian Club. W tym sekretnym miejscu w hrabstwie Sonoma w północnej Kalifornii spotykają się raz w roku członkowie światowej elity: politycy, najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie biznesu, liderzy i promotorzy świata sztuki, a także przedstawiciele przemysłu muzycznego (trwa to nieprzerwanie od 1873 roku). Członkowie Bohemian Club uczestniczą w neopogańskiej ceremonii, celebrowanej niegdyś przez starożytnych Druidów, która jest czymś w rodzaju „czarnej mszy”. Podczas tego misterium kapłan dokonuje Kremacji Troski (Cremation of Care), składając ofiarę całopalną dziesięciometrowemu posągowi sowy, która reprezentuje boga Molocha oraz sumeryjską boginię (demona) Lilith.

3. O.T.O (Zakon Świątyni Wschodu lub rzadziej: Zakon Wschodnich Templariuszy) – międzynarodowa organizacja religijno--zakonna o charakterze paramasońskim, założona w 1905 roku przez Carla Kellnera i Theodora Reussa, później kierowana przez Aleistera Crowleya.

4. Zob. http://www.youtube.com/watch?v=Nrvv0HRKgqg (wideo z koncertu).

Rozdział 1: Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
Rozdział 2: Skandal i prowokacja, czyli zachowania gwiazd rocka
Rozdział 3: Okultyzm, magia, satanizm – ukryte oblicza rocka
Rozdział 4: Backward masking process w muzyce rozrywkowej
Rozdział 5: Związki artystów z ideologią New Age
Rozdział 6: Orwellowski świat cyberkultury
Rozdział 7: Technotrans – manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
Zakończenie
Bibliografia
Posłowie – Zenon Waldemar Dudek

Sławomir Hawryszczuk

Wydawnictwo Eneteia

2010

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Religia rocka. Ciemna strona muzyki rozrywkowej
Komentarze (164)
F
fre
11 marca 2013, 16:09
hm
M
Morisia
9 marca 2012, 14:17
hmmm przeczytałam też ten fragment z 2pac'iem i za bardzo nie rozumiem po pierwsze czepiania się literówek. Widać że to literówka jak byk. Może ktoś jakiś mało bystry, bo w drugim zdaniu jest 2Pac. Prosze oto cytat :) Symbolikę lucyferyczną oraz wpływy środowisk iluminackich można dostrzec u wielu wykonawców, należał do nich także nowojorski raper, poeta i aktor Tupac Shakur, znany pod pseudonimem 2Pack. Przypuszcza się, że 2Pac przynależał do iluminatów, prawdopodobnie do czarnego odłamu Prince Hall.  W pewnym momencie zaczął się buntować, o czym jest mowa w utworze Killuminati. Raper został zamordowany w 1996 roku przez nieznanych sprawców." EEE kolejne czepialstwo, skoro gość sie urodził w NY to znacz,y że był nowojorskim raprem ale działajacym w LA co nie :)? Też słyszałam i nawet sam 2pac mówił że był pod wpływem illuminaów a potem zaczął sie im stawiać bo czuł się chrześcijaninem. Wiec kto wie może należał na początku do nich bo go czymś tam zachęcili.   
M
Morisia
9 marca 2012, 14:17
hmmm przeczytałam też ten fragment z 2pac'iem i za bardzo nie rozumiem po pierwsze czepiania się literówek. Widać że to literówka jak byk. Może ktoś jakiś mało bystry, bo w drugim zdaniu jest 2Pac. Prosze oto cytat :) Symbolikę lucyferyczną oraz wpływy środowisk iluminackich można dostrzec u wielu wykonawców, należał do nich także nowojorski raper, poeta i aktor Tupac Shakur, znany pod pseudonimem 2Pack. Przypuszcza się, że 2Pac przynależał do iluminatów, prawdopodobnie do czarnego odłamu Prince Hall.  W pewnym momencie zaczął się buntować, o czym jest mowa w utworze Killuminati. Raper został zamordowany w 1996 roku przez nieznanych sprawców." EEE kolejne czepialstwo, skoro gość sie urodził w NY to znacz,y że był nowojorskim raprem ale działajacym w LA co nie :)? Też słyszałam i nawet sam 2pac mówił że był pod wpływem illuminaów a potem zaczął sie im stawiać bo czuł się chrześcijaninem. Wiec kto wie może należał na początku do nich bo go czymś tam zachęcili.  
K
K.
5 marca 2012, 16:48
Takk ... Pouczający Artykuł. Szczególnie część o 'nowojorskim' raperzre '2pack' . Po pierwsze urodzil się w NY, ale grał dla LA, więc tym samym staje się Kalifornijskim raperem, po drugie pisze się 2pac a po trzecie był bardziej religijny niz wiekszosc ludzi, bardziej inteligentny i ktos, kto opublikowal taka bzdure nie zna jego tworczosci, wogole na rapier sie nie zna i nie slyszal plyty Killuminati (mowi samo za siebie) .
DS
Dorej SRUP
23 lutego 2012, 14:30
dobry artykuł !
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:50
czesc 19   4) Wsteczność Budująca Zdania. Była ona zadziwiająca i dzięki niej rozwiałem wszystkie wątpliwości, jakie jeszcze do tej pory miałem Frazy odtwarzane w przód i wstecz mogły łączyć się w formy tworząc kompletne zdanie Na przykład: “Sądzę, ze powinni wytępić wszystkie zbrodnie w [Washington, DC]„. Odtwarzając to wstecz słyszymy “w stolicy Ameryki”. Słowa “Washington DC” reprezentują wypowiedź odtwarzaną w przód, w miejscu gdzie występuje ta wsteczna fraza. Połączone razem mogą utworzyć następne zdanie, na przykład “Washington, DC, jest stolicą Ameryki”. 5) Wsteczność Lustrzanego Odbicia. Frazy należące do tej kategorii zaprzeczały przypuszczeniu, ze są wytworem wyobraźni. Odtwarzane wstecz i w przód były swoim lustrzanym odbiciem. Na przykład “Bardzo kocham swojego męża” odtwarzane wstecz również brzmiało “Bardzo kocham swojego męża” 6) Niekompletna Wsteczność. Prawie wszystkie wsteczne wyrażenia, jakie zbadałem, były wyraźnie wyodrębnione. Odróżniały się od bełkotu i było wyraźnie słychać, gdzie się zaczynają i kończą. Jednak niektóre z nich nikły pośród bełkotu. Zawsze na początku były wyraźnie słyszalne, po czym ostatnie słowa zanikały. Było to dla mnie bardzo frustrujące, zwłaszcza kiedy słyszałem cos takiego, jak; “Plany są w ..!” Kiedy JUŻ sformułowałem kategorie i struktury wstecznej mowy, zauważyłem, ze niektórzy ludzie wykazują tendencję do posługiwania się określoną kategorią wstecznej mowy. Na przykład u danej osoby mogą w większości występować Długie Zdania lub Wsteczność Budująca Zdania
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:49
czesc 18 STRUKTURY WSTECZNEJ MOWY Następna obserwacja dotyczyła budowy gramatycznej i lingwistycznej. Zauważyłem, ze wiele wstecznych fraz ma standardową budowę. Zazwyczaj mają one od dwóch do pięciu nieprzerwanie następujących po sobie wyrazów, które tworzą z kolei pojedyncze zdanie. Oczywiście były również i takie, które odstawały od tej reguły. Zbadałem je wszystkie i podzieliłem na kategorie, które nazwałem Strukturami Wstecznej Mowy. Oto one: 1) Długie Zdania Odnajdywałem je niezbyt często, ale czasem zdarzało mi się spotkać wsteczne zdania o zadziwiającej długości. Miały doskonałą budowę, były długie, płynnie wypowiadane i liczyły od piętnastu do dwudziestu wyrazów. Czasem spotykałem dwa lub trzy zdania w wypowiedzi, która zawierała wsteczną mowę. 2) Pojedyncze Słowa. Byłem bardzo nieufny, kiedy je odnajdywałem. Ich pochodzenie można wytłumaczyć na wiele sposobów Z czasem stało się dla mnie jasne, ze wyrażają one emocje lub pochodzące z zewnątrz polecenia. 3) Wsteczność Przyczynowo-Skutkowa Jej niezwykła budowa gramatyczna jest bardzo prosta, co umożliwia szybkie jej odnalezienie. Składa się zazwyczaj z dwóch zdań, które są ze sobą powiązane. Często mają one formę poleceń, przedstawiają fakty, które później mogą sugerować kierunek działania, na przykład. “Książka. Przeczytaj ją, proszę” – lub: “Ból. Pozwól mu minąć”.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:42
czesc 17 6) Kategoria Wyprzedzająca lub Opóźniona Wsteczność. Na taśmie odtwarzanej wstecz możemy usłyszeć wyrazy, które słychać również na tej samej taśmie odtwarzanej w przód, ale kilka sekund lub nawet minut wcześniej lub później. Czy mieliście kiedyś wrażenie, ze to, co mówicie w danej chwili, już kiedyś wcześniej zostało przez was wypowiedziane? Jeśli tak, to prawdopodobnie macie rację. Lub chcieliście coś powiedzieć, ale ktoś inny was uprzedził Na przykład’ “A niech to, właśnie chciałem to powiedzieć”. Odczuwając coś takiego prawdopodobnie doświadczyliście zjawiska właśnie z tej kategorii. 7) Na końcu znalazłem kategorię, która początkowo wprawiła mnie w zakłopotanie. Nazwałem ją Emocjonalna Wsteczność. Pierwotnie kategorię tę nazywałem Luźną Wstecznością, ponieważ pomiędzy zdaniami na taśmie odtwarzanej wstecz i odtwarzanej w przód nie widziałem żadnego związku Wprawiało mnie to w irytację, bo stanowiło lukę w mojej teorii. Było tak do momentu, kiedy kilka lat później odkryłem między mmi związek – był on natury emocjonalnej. Tego rodzaju wsteczna mowa przedstawiała jakieś zdarzenia w czyimś życiu lub wypowiedzi, które miały dokładnie takie samo zabarwienie emocjonalne jak wypowiedzi na tej samej taśmie odtwarzanej w przód. Na przykład na taśmie odtwarzanej w przód słyszymy kogoś, kto opowiada, ze miał zły dzień w pracy, a następnie odtwarzając ją wstecz ta sama osoba opowiada, jak w ubiegłym tygodniu “złapała gumę” na autostradzie, lub przytacza rozmowę sprzed dwóch lat z supermarketu o Fredzie Jonesie, którego bardzo me lubi. Zgodność tych zdań nie leży w słowach, ale w wyrażanych emocjach.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:41
czesc 16 3) Frazy z kategorii Rozbudowana Wsteczność dawały dodatkową informację, pojawiały się pod zdaniami odtwarzanymi w przód. Dzięki temu można było poznać różnego rodzaju fakty, które celowo lub nie pominięto w mowie odtwarzanej w przód. Frazy te były słyszalne pod mową odtwarzaną w przód. 4) Kategoria Wewnątrzdialogowa Wsteczność oznacza myśli, jakie dana osoba miała podczas rozmowy. Czasami można było usłyszeć rozmowę, jaka miała miejsce pomiędzy jedną i tą samą osobą. Na przykład jeśli jakaś część was chciała wyjść na wieczorną zabawę, a inna część chciała zostać w domu, to całe to zmaganie było słyszalne podczas odsłuchiwania nagrania wstecz. 5) Kategoria Zewnątrzdialogowa Wsteczność odnosi się przede wszystkim do innych ludzi. Przybierała ona formę próśb, komend, pytań, a także rozmowy. Czy mieliście kiedykolwiek wrażenie, ze coś innego kryje się za waszą rozmową? Na przykład chłopak spotyka ładną dziewczynę i obydwoje rozmawiają… o pogodzie, choć tak naprawdę wszyscy wiemy, o czym myślą i chcieliby rozmawiać. Dlatego tez odtwarzając nagranie wstecz czasem odnajdywałem całkiem inną rozmowę.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:41
czesc 15 KATEGORIE WSTECZNEJ MOWY Pierwsza z tych obserwacji wywodziła się z Zasady Komplementarności Mowy. Wiedziałem, że oba modele mowy – odtwarzanej w przód i wstecz – były zazwyczaj ze sobą powiązane, choć nie zawsze koniecznie zgodne. Na przykład frazy odtwarzane wstecz mogły być zaprzeczeniem fraz odtwarzanych w przód lub też obie mogły opisywać tę samą rzecz. Tak więc podzieliłem te różnorodne typy fraz na kilka osobnych kategorii i nazwałem je Kategoriami Wstecznej Mowy: 1) Czasem wsteczne frazy potwierdzają to, co opisują frazy odtwarzane w przód – opisują to samo, ale innymi słowami. Ten rodzaj mowy nazwałem Zgodna Wsteczność. Czasem, przy wyjątkowych okazjach, odnajdywałem wsteczne frazy opisywane dokładnie tymi samymi słowami! Tego rodzaju przykłady były bardzo fascynujące, zwłaszcza kiedy składały się z sześciu lub siedmiu wyrazów. 2) Następną kategorię nazwałem Sprzeczna Wsteczność Frazy odtwarzane wstecz były zaprzeczeniem fraz odtwarzanych w przód. Po pewnym czasie zrozumiałem, ze wypowiedzi, które słyszałem na taśmie odtwarzanej wstecz, były wypowiedziami odzwierciedlającymi prawdziwe myśli.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:38
czesc 14Zastanawiałem się, do kogo powinienem się zwrócić, aby móc przedstawić swoją teorię dotyczącą ludzkiej mowy i podświadomości? Cała ta sprawa przerastała mnie i była ponad moje siły. Do kogo mam się zwrócić? – zadawałem sobie pytanie. Skierowałem się do mediów i uniwersytetów, lecz spotkałem się z odrzuceniem, a z czasem wręcz z otwartą wrogością. Przykładem takiego zachowania jest korespondencja, jaką prowadziłem w roku 1988 z Manfredem Clyne’em z uniwersytetu w Melbourne. Człowiek ten prezentował w swoich listach zdecydowane i autorytatywne stanowisko: Jest to nic innego jak wymysł wyobraźni… dla dobra ludzi i swojej rodziny niech pan zaprzestanie tych badań i skieruje swoje siły na cos bardziej pożytecznego… ścieżka pańskich badań jest długa i bardzo kręta, tylko nieliczni są w stanieją przejść. Listy podobne do tego pobudzały mnie tylko do dalszych badań, wiedziałem, że to, co robię, ma sens, i zjawisko, które badam, jest prawdziwe. W końcu zgromadziłem wystarczającą ilość dokumentów i dowodów, które gwarantowały mi bardziej przyjazne niż do tej pory traktowanie. Zdecydowałem się przygotować przekonywające argumenty i zacząłem spisywać wyniki swoich badań w formie manuskryptu. Chciałem napisać na ten temat książkę, licząc, że może wtedy ludzie mnie posłuchają. Do pomocy zaangażowałem mojego dobrego przyjaciela, Grega Albrechta, który przez kilka pierwszych miesięcy 1987 roku pomagał mi w jej przygotowaniu. Zamierzałem zatytułować ją Beyond Backward Masking: Reverse Speech and the Voice of the Inner Mind (Poza wstecznym maskowaniem – Wsteczna Mowa i głos wnętrza umysłu). Był to znaczący krok w moich badaniach, ponieważ w czasie przygotowywania tej książki wyłoniły się inne kierunki i lingwistyczne struktury badanego przeze mnie zjawiska.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:37
OPISZ TO l NIECH CIĘ DIABLI ! W tym momencie wiedziałem, że moje badania dopiero się rozpoczęły. Właśnie otworzyłem Puszkę Pandory. Czułem potrzebę opowiedzenia o moim odkryciu. Chciałem uzyskać pomoc osób, które, jak przypuszczałem, mogły mieć większą wiedzę na ten temat ode mnie. Ostatecznie byłem tylko średnio wykształconym młodym robotnikiem i synem prostego kaznodziei Kościoła Metodystów. W czasie kiedy rozpocząłem swoje badania, aspirowałem jednak do tego, aby być pisarzem, mimo kilku niepowodzeń w tej dziedzinie. Zastanawiałem się, do kogo powinienem się zwrócić, aby móc przedstawić swoją teorię dotyczącą ludzkiej mowy i podświadomości? Cała ta sprawa przerastała mnie i była ponad moje siły. Do kogo mam się zwrócić? – zadawałem sobie pytanie.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 16:36
czesc 13 2) Obydwa rodzaje mowy uzupełniają się i w równym stopniu zależą od siebie. Jeden z nich nie może być w pełni dobrze zrozumiany bez drugiego. W trakcie porozumiewania się ludzi oba rodzaje mowy komunikują się jednocześnie ze świadomością i podświadomością rozmówców. Było to prawdziwie rewolucyjne odkrycie! Wiedziałem, że jeśli dowiodę prawdziwości mojej teorii, uzyska ona mocne podstawy. Dzięki temu można by wykrywać kłamstwa. Mogłoby to pomóc w wyjaśnieniu aspektów ludzkiej intuicji, a być może nawet dowieść i wyjaśnić niektóre formy ESP1. Może pomogłoby nam także zrozumieć ludzką psychikę i poznać przyczyny niektórych zachowań oraz osobowość. Rozważałem też religijne aspekty tego zjawiska. Czy wsteczna mowa pomoże nam poznać prawdziwą naturę naszej duszy? Czym tak naprawdę jest wsteczna mowa? Czy pochodzi ona z naszej podświadomości lub może skądś głębiej, może nawet z samego serca? Co tak naprawdę w ogóle oznaczają te określenia? OPISZ TO l NIECH CIĘ DIABLI !
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 12:04
czesc 12 Przyjąłem teorię, że zjawisko nazwane przeze mnie wsteczną mową jest jakąś formą komunikacji, być może jakimś nie odkrytym zmysłem człowieka. Nie było w tym nic dziwnego ani okultystycznego, którym to mianem określano kiedyś często coś, czego wcześniej nie znano lub nie potrafiono wyjaśnić. Obecnie można to wyjaśnić w logiczny sposób. Zjawisko określane jako Wsteczna Mowa jest naturalną funkcją ludzkiego umysłu. W kwietniu 1987 roku, kiedy analizowałem swoje przemyślenia, sformułowałem Teorię Wstecznej Mowy oraz Komplementarności Mowy. Początkowo moja teoria składała się z dwóch punktów. Nie były one jednak do końca potwierdzone. Przypuszczałem, że ludzki umysł automatycznie tworzy, słyszy i odpowiada na oba rodzaje mowy. Istnieje jeszcze trzeci punkt mojej teorii, który został dodany w późniejszym okresie. Chcę teraz przedstawić dwa pierwsze punkty tej teorii wraz z ich drobnymi modyfikacjami, jakie zachodziły na przestrzeni ostatnich lat: 1) Ludzka mowa składa się z co najmniej dwóch oddzielnych i uzupełniających się rodzajów. Pierwszy z nich jest jawny i słyszymy go, kiedy nagranie jest odtwarzane w przód – pozostaje on pod kontrolą naszej świadomości. Drugi z nich jest ukryty i słyszymy go, kiedy nagranie odtwarzane jest wstecz. Ten rodzaj ludzkiej mowy jest wyłączony spod kontroli naszej świadomości. Wsteczny rodzaj mowy występuje razem z mową odtwarzaną w przód. Dźwięki występujące we wstecznej mowie są odbiciem dźwięków w mowie odtwarzanej w przód.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:59
czesc 11 W tym momencie cały mój dotychczasowy obraz świata stanął na głowie. Jakiekolwiek wątpliwości, które jeszcze miałem co do tego, czy to zjawisko jest przypadkowe, czy też wytworem wyobraźni, nagle zniknęły. Wiedziałem już, że wsteczne frazy są bardzo prawdziwe i rzeczywiste i że jest to coś bardzo ważnego. To głos prawdy, prawdziwa mowa pochodząca z wnętrza naszego ja. To wszystko wydarzyło się na początku 1987 roku. Wiedziałem, że coś odkryłem i czułem, że muszę nadać temu jakieś imię, spróbować to opisać, powiedzieć o tym ludziom. Przejrzałem swoje notatki z badań. Myślałem i teoretyzowałem. OSTATECZNY WYKRYWACZ KŁAMSTW? W kwietniu 1987 roku około trzeciej nad ranem obudziłem się z dwoma kołaczącymi w głowie słowami. Brzmiały one: Wsteczna Mowa. Począwszy od tego dnia tak właśnie nazwałem to zjawisko. Wsteczne frazy zacząłem nazywać Wsteczną Mową. Nareszcie poznałem prawdziwy obiekt moich badań. Dla własnej satysfakcji sprecyzowałem, czym jest wsteczna mowa, co więcej posiadałem możliwą do przyjęcia i wiarygodną teorię na temat źródła pochodzenia tego zjawiska
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:55
czesc 10 Inny, szczególnie zabawny przykład wstecznej frazy znalazłem w wypowiedzi premiera Australii, Boba Hawke’a. W roku 1987 po wygraniu wyborów federalnych zapytano go, jak zamierza to uczcić. Odpowiedział krótko: “Och, wypijając kilka filiżanek herbaty”. Zdanie to odtwarzane wstecz brzmi: “Zapalając najlepszego skręta marihuany”. Nagranie to wiele razy powtarzano w australijskiej telewizji. Wtedy też wyniki moich badań zostały zaprezentowane szerszej publiczności. Muszę dodać, że moment w którym odnajdywałem takie wyrażenia i zdania, był dla mnie szczególnie podniecający, zwłaszcza że często nie miałem wcześniej pojęcia, co znajduje się na taśmach. Podczas badań zawsze odtwarzałem taśmy tylko wstecz. Robiłem to umyślnie, aby się niczym nie sugerować. Największe emocje czułem podczas słuchania odtwarzanego wstecz nagrania, a następnie odkrywania jego niewiarygodnej zgodności z tym, co było nagrane w przód. Lata 1986-1987 były dla mnie bardzo ekscytujące. Przestałem badać muzykę i swoją uwagę skupiłem głównie na mowie. To nadało moim badaniom zupełnie nowego wymiaru. Zacząłem nagrywać zwyczajne rozmowy. Okazało się, że podczas odtwarzania ich wstecz również słychać wsteczne frazy. Pojawiały się one z częstotliwością co dziesięć, piętnaście sekund. I co dziwne, mocno się nawzajem uzupełniały. Dzięki wstecznym frazom poznałem sekrety moich przyjaciół – wiedziałem, kiedy kłamią podczas rozmowy, znałem fakty, które skrzętnie ukrywali i wiedziałem, kto ma romans i z kim. Ich wsteczne frazy często wskazywały na myśli i odczucia, jakie żywią w stosunku do innych osób. Tak więc zacząłem badać zwykłe rozmowy odtwarzając je oczywiście wstecz.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:55
czesc 9 Bardzo mnie to zadziwiło. Było to przecież sprawozdanie na żywo, prosto z miejsca wydarzeń, a nie nagrane i wyemitowane ze studia. Nie mogła to więc być w żaden sposób jakaś mistyfikacja. Przekaz wydawał się być logicznym odbiciem myśli, jakie chodziły wtedy po głowie sprawozdawcy. Czuł przerażenie widząc mord na prezydencie (“Jest okropnie postrzelony”) oraz gorączkowo szukał miejsca, z którego padły strzały (“Zaczekaj. Spróbuj jeszcze raz i poszukaj”). Ze spacerem po Księżycu było podobnie. Był to komentarz na żywo, w którym znajdowała się wsteczna fraza, która, jak przypuszczam, mogła obrazować to, co Neil Armstrong myślał w chwili pierwszego spaceru po Księżycu. Była wyrazem nadziei, że człowiek w przyszłości “będzie spacerował w przestrzeni kosmicznej”. Nadal kontynuowałem badanie tej taśmy. Odnalazłem interesującą wsteczną frazę w słowach, jakie wypowiedział podczas inauguracji objęcia urzędu prezydenta John Kennedy. Wypowiedział wówczas słynne zdanie: “Nie pytajcie, co kraj może zrobić dla was, ale co wy możecie zrobić dla niego”. Odtwarzane wstecz zawierało wsteczną frazę o następującej treści: “Daj Jackowi całe swoje jedzenie”. Następny przykład również pochodzi z nagrania o historycznym znaczeniu. Zawarta w nim wsteczna fraza jest mocno związana z wypowiedzią, jaką słychać, kiedy nagranie odtwarza się w przód. Podczas odtwarzania wstecz słyszymy Lee Harveya Oswalda, który mówi: “Posłuchajcie ich. Chcą zabić prezydenta”. Ta zabawna i jednocześnie niepokojąca wiadomość pochodzi z audycji radiowej nadanej dwa tygodnie przed zabójstwem prezydenta Kennedy’ego. Kiedy nagranie odtwarza się w przód słychać, jak Oswald mówi o Komitecie ds. Uczciwego Postępowania Wobec Kuby
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:49
czesc 8 NOWE WYMIARY SŁOWA MÓWIONEGO W roku 1986 moje badania skierowałem na inne ważne tory. Postanowiłem poddać badaniom różnego rodzaju historyczne przekazy medialne, poczynając od samego początku ich nadawania. Chciałem zobaczyć, czy one również coś zawierają. Spoglądając teraz na to z perspektywy czasu, aż trudno mi uwierzyć, że w tamtym czasie badałem tylko muzykę, w ogóle nie biorąc pod uwagę zwykłej mowy. Od tego czasu uległo to zmianie. Zdobyłem historyczne nagrania audycji radiowych począwszy od roku 1920 do czasów obecnych i zacząłem je przesłuchiwać odtwarzając je wstecz. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie usłyszałem wśród tych nagrań, było: “Człowiek będzie spacerował w przestrzeni kosmicznej”. Zdanie to słyszałem bardzo wyraźnie, wydawało się wręcz “wyskakiwać” spomiędzy bełkotu innych słów. Natychmiast zacząłem odtwarzać je w przód i usłyszałem słynne już dziś słowa, które wypowiedział Neil Armstrong, stając na Księżycu: “Jest to mały krok człowieka, ale ogromny skok ludzkości”. Byłem oszołomiony tymi dwoma zdaniami, zwłaszcza wyrazistością pierwszego, odtwarzanego wstecz, oraz jego bezpośrednim związkiem z drugim, odtwarzanym w przód. Później, jeszcze tego samego dnia, ponownie doznałem oszołomienia, kiedy usłyszałem wyraźne słowa, odtwarzając wstecz kolejne nagranie: “Jest okropnie postrzelony. Zaczekaj. Spróbuj jeszcze raz i poszukaj”. Zacząłem odtwarzać taśmę w przód i usłyszałem głos osoby, która na żywo komentowała zamach na prezydenta Johna F. Kennedy’ego dokonany w roku 1963 w Dallas w Teksasie. Z nagrania odtwarzanego w przód wyizolowałem słowa, które znajdowały się w tym samym miejscu, co powyższy komentarz słyszalny, gdy taśmę odtwarza się wstecz. Słowa te układały się w następujące zdanie: “Szpital Park-land, miała miejsce strzelanina”. Słowa te wypowiedziano dokładnie wtedy, kiedy sprawozdawca radiowy zdał sobie sprawę, że miała miejsce strzelanina.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:48
czesc 7 Od roku 1980 do 1983 Yarrol zajmował się badaniem muzyki rockowej i jej wpływu na mózg człowieka Opublikowanie tej pracy niechcący wywołało religijną histerię, jaka miała miejsce w latach osiemdziesiątych. Był on także odpowiedzialny za dyskusję dotyczącą zjawiska wstecznych fraz, którą poruszono podczas Kalifornijskiego Zgromadzenia Narodowego. Sprawa ta była również omawiana w kręgach władz stanu Arkansas. Oba wydarzenia miały miejsce w roku 1983 Ówczesny gubernator stanu Arkansas, Bili Clinton, zaproponował wprowadzenie przepisu nakazującego opatrywanie wszystkich płyt rock-and-rollowych, które zawierają wsteczne frazy, etykietami o następującej treści: Uwaga: Płyta ta została poddana obróbce wstecznego maskowania, co oznacza, że nagranie to zawiera ustne przekazy słyszalne, kiedy płyta odtwarzana jest wstecz, lecz niesłyszalne lub słyszalne tylko w minimalnym stopniu, gdy odtwarzana jest w przód. Projekt ten nigdy nie uzyskał mocy prawnej, ale sprawa pozostała. Nie odnalazłem żadnych innych prac, które przedstawiałyby coś podobnego do tej sprawy, co doprowadziło mnie do wniosku, że jest to nowy, dobry obszar do prowadzenia badań. Byłem tym podniecony. Czułem się jak odkrywca, który odnajduje nowe krainy.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:48
czesc 6   KOMPLEMENTARNOŚĆ ODTWARZANIA W PRZÓD l WSTECZ Tak, oto doszliśmy do pierwszego z wniosków, jakie wysunąłem w pierwszych latach moich badań. Istnieje skomplikowany związek między frazami odtwarzanymi wstecz i w przód, zarówno w ich strukturze, jak i formie. Faktem, który najdobitniej na to wskazuje, jest to, ze frazy odtwarzane wstecz i w przód są ze sobą nawzajem powiązane. Otóż temat piosenki odtwarzanej w przód pokrywa się z tematem występujących w niej wstecznych fraz. Te proste spostrzeżenie nazwałem Zasadą Komplementarności Zasada ta legła u podstawy mojej przyszłej teorii dotyczącej zjawiska wstecznych fraz Większość czasu w latach 1984-1985 poświęciłem na badanie muzyki, poczynając od utworów klasycznych a na hard rocku kończąc Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy usłyszałem “Alleluja” śpiewane przez chór w Mesjaszu Hendla. Brzmiało to dokładnie tak samo, kiedy odtwarzałem ten utwór w przód i wstecz. Swoje taśmy i notatki zacząłem porządkować według określonego systemu Przeszukiwałem biblioteki i sieci komputerowe, próbując znaleźć jakąkolwiek informację na ten temat. Miałem nadzieję, ze trafię na kogoś, kto prowadził już podobne badania do moich Okazały się one jednak prawie daremne. Odnalazłem tylko jedną książkę. Była to jedna z pierwszych prac kalifornijskiego badacza i religijnego fundamentalisty Williama H Yarrola II.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:43
czesc 5 Po pierwsze nie wszystkie przekazy, jakie zawieraj ą wsteczne frazy, mają charakter okultystyczny, jak to często głoszono. To zależy od tekstu piosenki. Jeżeli piosenka ma charakter okultystyczny to przekaz zawarty w piosence odtwarzanej wstecz również będzie okultystyczny. Piosenki o miłości będą zawierały przekazy o miłości, piosenki polityczne będą zawierały przekazy polityczne i tak dalej. Nawet pieśni gospel mają swoje własne przekazy. Przeważnie mówią one o Bogu, choć me zawsze. Czułem, jak wzrasta we mnie złość w stosunku do tych osób, które w fałszywym świetle przedstawiały całe zjawisko lub tez zbyt pośpiesznie wyciągały wnioski z niedostatecznych odkryć. Wsteczne frazy nie miały charakteru wyłącznie okultystycznego. Przekazy w nich zawarte mówiły o wszystkim! To nie demony określały charakter przekazu, ale tekst piosenki.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:42
W początkowym okresie badań miałem tez inne wytłumaczenie na pochodzenie tego zjawiska. Otóż sądziłem, ze ścieżka dźwiękowa nagrana na danej taśmie została zmieniona umyślnie przez jakiegoś sprytnego technika dźwięku, który umieścił na mej wstecznie nagrane frazy. Tego rodzaju wyjaśnienie okazywało się być prawdziwe tylko w stosunku do kilku procent piosenek Wykorzystując technikę nagrywania znaną jako “wsteczne maskowanie” możliwe jest umieszczanie wstecznie nagranych fraz na danej taśmie Poza tym bardzo łatwo to rozpoznać. Słowa naniesione na ścieżkę są słyszalne jako bełkot, kiedy taśma jest odtwarzana do przodu Gdy jednak odtwarza się ją wstecz, te same słowa są dla nas wyraźne i zrozumiałe. Jednakże nie wyjaśnia to źródła pochodzenia ogromnej większości wstecznych fraz, z jakimi się spotkałem Większość z nich me była stworzona przy pomocy technicznych trików Nie było żadnych nałożonych dźwięków. Po prostu pojawiały się wśród bełkotu jak światełko w tunelu. Ich obecność była zaznaczona w wyjątkowy sposób. Innymi słowy, wsteczne frazy były pod względem struktury budowy i fonetyki przeciwieństwem dźwięków odtwarzanych na taśmie w przód. Były one uformowane w taki sposób, aby dostarczać mózgowi wiadomości na dwa sposoby, raz kiedy taśmę odtwarza się w przód i drugi raz gdy odtwarza sieją wstecz. Było to prawdziwie niezwykłe zjawisko – dwa rodzaje mowy, oba stymulujące. Istnieje jeszcze jedno wyjaśnienie tego zjawiska. Stwierdza się, ze wsteczne frazy są manipulacją szatana. Muszę przyznać, ze podczas pierwszych kilku tygodni badań czułem się dziwnie, kiedy wracałem późno do domu, a moje emocje balansowały na krawędzi. Na szczęście jednak “złe sny” z upływem czasu minęły, a niezwykłe zjawisko wstecznych fraz samo ujawniło prawdę o sobie.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:41
czesc 4 Ewentualna przypadkowość wystąpienia tego zjawiska wydawała się być mało prawdopodobna. Wsteczne frazy, z jakimi się spotkałem, były bardzo wyraźnie słyszalne i niełatwo było je pominąć. Zauważyłem, ze część tych wstecznie odtwarzanych fraz dość często mówiła to samo, ilekroć wypowiadane były te same słowa. I w końcu stworzyłem ich listę. Większości tych fraz me dawało się wyjaśnić przypadkowym zbiegiem okoliczności. Często były one długie i bardzo wymowne, czasem pełne poezji i metafor. Składały się w kilka słów i tworzyły poprawnie zbudowaną gramatycznie całość. Czasem odnajdywałam kilka wstecznych fraz w jednej piosence, każda powiązana z następną. I stale ich przybywało. Wsteczne frazy odnalazłem w około pięćdziesięciu procentach piosenek, które przesłuchałem. Wydawało mi się, ze szansa wystąpienia tych wszystkich fraz samodzielnie jest prawie nieograniczona. Przypominało to rzucanie liter alfabetu na podłogę w nadziei, ze w jakiś magiczny sposób ułoży się z nich modlitwa do Pana. Przez większą część czasu we wczesnej fazie badań pomijałem możliwość przypadkowego występowania tego zjawiska jak i tego, ze jest to złudzenie. Nie można pomijać wpływu tych dwóch czynników, ponieważ kiedy opowiadałem o tym innym ludziom, z miejsca usposabiali się do tego wrogo. Nadal było dla mnie oczywiste, ze jest to wyraźne i samodzielnie egzystujące zjawisko. Nic me wskazywało na przypadkowość jego pochodzenia lub ze jest to złudzenie. Byłem przekonany, ze można to udokumentować i udowodnić. Ogarnęła mnie na tym punkcie obsesja i wszystkie inne sprawy mojego życia raptownie nabrały znikomego znaczenia Chciałem się dowiedzieć, skąd pochodzą te wsteczne frazy i jak dostały się na taśmy.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:40
czesc 3 Wydobyłem więc walkmana z szuflady z rupieciami i przystąpiłem do przesłuchiwania taśm z muzyką odtwarzając ją wstecz. Nie spodziewałem się usłyszeć zbyt wiele poza nic nie znaczącymi dźwiękami, które jeżeli ktoś słyszał, były prawdopodobnie wynikiem jego nazbyt bujnej wyobraźni. Jednak myliłem się. Kiedy odtwarzałem te taśmy wstecz, słyszałem zrozumiałe słowa wydobywające się z bełkotu. Z początku uznałem to za przypadkowe dźwięki lub wytwór mojej wyobraźni. Chciałem potwierdzić swoje przypuszczenia i poprosiłem kilku przyjaciół, aby posłuchali tych nagrań i powiedzieli, co słyszą. Nie powiedziałem im jednak, o co mi chodzi. Prawie we wszystkich przypadkach mówili mi, że coś słyszeli, niekiedy nawet dokładnie te same słowa, co ja. ZASKAKUJĄCE ZWROTY W PIOSENKACH ODTWARZANYCH WSTECZ Z upływem czasu zacząłem przeprowadzać coraz bardziej kontrolowane i szczegółowe testy. Przygotowałem standardową taśmę z dziesięcioma wstecznie nagranymi zwrotami, które wyizolowałem z bełkotu. Później wybrałem kilka przypadkowych osób i podzieliłem je na trzy niezależne grupy. Pierwszą grupę poprosiłem o powiedzenie mi, co słyszą na taśmie; drugą grupę poinformowałem, co jest nagrane na taśmie i co usłyszą, a czego w rzeczywistości tam me było; natomiast trzeciej grupie powiedziałem, co jest rzeczywiście na taśmie i co sam słyszałem. Rezultaty tych testów były zachęcające. Większość osób z pierwszej grupy słyszała jedno lub dwa słowa z większości tych, które ja słyszałem. W drugiej grupie badane osoby me słyszały tego, co im sugerowałem, ze usłyszą, z kolei członkowie trzeciej grupy niemal natychmiast rozpoznali “wsteczne frazy”. Powyższe rezultaty utwierdziły mnie w przekonaniu, ze rzeczywiście wyraźnie coś słychać, kiedy odtwarza się taśmy wstecz. I me jest to złudzenie słuchowe.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:39
czesc 2 Dom, którego byłem dyrektorem, nazywa się “The Abode” i jest położony po obu stronach rzeki Murray, która przepływa przez sam środek miasteczka. W czasie kiedy prowadziłem ten dom, słyszałem plotki rozpowszechniane przez Ewangelików. Twierdzili oni, że rock-and-roll to “diabelska muzyka” oraz że odtwarzając niektóre piosenki od tyłu można usłyszeć sugestywne przekazy o treści okultystycznej. Kiedy o tym usłyszałem, przypomniałem sobie, że jak byłem nastolatkiem, podobne rzeczy mówiono o płytach Beatlesów. Podobno na niektórych z nich znajdowały się przekazy sugerujące, że Paul McCartney niedługo umrze. Nie było w tym nic niepokojącego, po prostu zwykły chwyt reklamowy. Jednakże Ewangelicy w swoich wypowiedziach posuwali się jeszcze dalej, twierdzili, że wiele z tych przekazów nie zostało umieszczonych na płytach umyślnie, ale raczej wydawały się “wypływać znikąd”. Niektórzy twierdzili, że zostały one tam umieszczone przez samego szatana w celu prania mózgów młodych ludzi na całym świecie. W końcu przyszło do mnie kilku przerażonych podopiecznych, którzy wierzyli, że słyszeli demony mówiące do nich z płyt rock-and-rollowych, gdy puszczali je wstecz. Ta sprawa zaintrygowała mnie do pewnego stopnia i jednocześnie rozzłościła, ponieważ przestraszyła będących pod moją opieką nastolatków. Później przypomniałem sobie o swoim zepsutym, grającym tylko wstecz walkmanie. Postanowiłem zbadać tę sprawę, aby wszystko wyjaśnić i móc uspokoić moich podopiecznych.
M
minerwa1
7 grudnia 2011, 11:34
czesc 1 David John Oates: Mowa wsteczna Dawid John Oates (Wsteczna mowa – głos podświadomości) ZADZIWIAJĄCE ZJAWISKO ODKRYTE DZIĘKI PRZYPADKOWI Cała sprawa tak naprawdę zaczęła się od przypadku. Był październik 1983 roku, mieszkałem wtedy w Los Angeles. Wszystko wydarzyło się na tydzień przed moimi dwudziestymi ósmymi urodzinami, w czasie kiedy byłem w łazience i przygotowywałem się do wyjścia na wieczorną zabawę. Przy pasku od spodni miałem umocowanego przenośnego walkmana, z którego słuchałem dość głośno muzyki. Nagle potknąłem się i walkman wpadł prosto do muszli klozetowej. Wydostałem go stamtąd i choć był kompletnie zmoczony i potłuczony, spróbowałem go naprawić. Jednak moja znajomość elektroniki okazała się niewystarczająca. Dlatego udało mi się tylko złożyć go w jedną całość, lecz od tej chwili wykazywał jedną wadę – odtwarzał kasety tylko wstecz. Próba naprawy, aby odtwarzał kasety jak poprzednio nie powiodła się. Tak więc miałem walkmana, który w pewien sposób był nieużyteczny, ponieważ odtwarzał kasety wyłącznie wstecz. Kilka tygodni później, po krótkiej wędrówce po Europie, wróciłem do rodzinnej Australii. By mieć jak najlżejszy bagaż, wszystkie niepotrzebne rzeczy pozostawiłem w Londynie, lecz z nie znanych mi powodów zabrałem ze sobą grającego wstecz walkmana (a oprócz niego również śpiwór, grubą brązową kurtkę z owczej skóry, buty Ugh – wszystko to utrzymywało mnie w cieple, kiedy spałem w śniegu). Po tych wszystkich przygodach grający wstecz walkman wylądował w Australii w szufladzie z rupieciami, gdzie pokrywał go kurz. Kilka miesięcy później, w kwietniu 1987 roku zostałem dyrektorem domu dla nastolatków w Bern – małym miasteczku na południu Australii. Berri jest także centrum regionu Riverland, w którym wyrabia się różnego rodzaju wina.
G
GT
29 października 2011, 02:23
ksiazka kozak !
M
Mao
17 października 2011, 00:35
tak trzyamac precz z NWO
K
katolik
7 października 2011, 12:49
<a href="http://www.prawdajedyna.xon.pl/Satanizm.htm">www.prawdajedyna.xon.pl/Satanizm.htm</a> Wiara bierze się ze słuchania. Ale nie muzyki!
M
mira
7 października 2011, 12:33
temat ciezki, acz ciekawy
R
RAOXY
6 października 2011, 21:47
a czy autor ma cos przeciwko muzce rockowej ???? książkę czytałem i odnosze arbitralnie inne wrażnie :) Nie o muzkę sprawa się rozchodzi, a o traktowanie jej jako pewnego rodzaju narzędzie. Ale tak to jest jak się kiązki nie czytało i głupiomadre uwagi próbuje forsować. W książce możmy przeczytać o podobnych zabuegach które mają miejscie w muzyce poważnej. Przykładó jest znacząco duzo , łacznei z dowodami. Autor mówi o pewnej agendzie która finansuje przemysł muzyczny i jego gwiazdki, dajać wtracenia okultystyczne co jest bezdyskusyjnym faktem. Oj ludzie, ludzie:)  chyba bezporny jest fakt fascynacji oklutyzme przez the Beatles the Roling Stonse , nie wspominając już Lezz Zeppelin :D. Oczywsice jak sie lubi ta muzke to droga otwarta słuchac ile wlezie :) nikt przeciez przez walke z chrzescijanstowem krzywdy sobie nie zlrobił . Przciez chrzescijanstwo to taka małostkowa zabawa :) prawda? no ok ale dla ludzi ktorzy wierzą w osobe Chrystusa i chca kroczyc jego droga .. zepsoly typu The Beatles ... itp sa ewidentnym przykłądem szerzenia kalumni i ataku na osobe Chrystusa . Wiec sprawa jest banalnie prosta słuchajcie z uwielbiemiem i rozksoza zespołów ktore pluja Chrystusowai w twarz obsmarowujac go z Gownem :) suepr nie :)?  ,,,, no jesli ktos uwaza ze głupoty wypisuje to znaczy tyle ze jest tęposlepy i nie ma komplementarnej wiedzy zeby se wypowiadac. Zapraszam przed telewizory to mózgo pralki :) bye bye ave Debilos
5 października 2011, 22:17
No cóż mam trzech synów (z których jestem dumny)najpierw ja a później razem z nimi słuchaliśmy i słuchamy rocka lubiąć  ten gatunek muzyki  słuchamy chętnie The Rolling Stones,The Beatles,Led Zeppelin i całą masę innych im podobnych a diagnozy autora przyjmujemy z uśmiechem nie ulegając demonomanii.
K
Kosmos
5 października 2011, 22:11
Johnn Tedd polecam jego wywiad. Wtedy okzauje sie ze to nie sa bajki , tyko niebezpieczna sprawa
M2
Marek 29
5 października 2011, 01:29
zgadzam się z Panem Pawłem, książka bardzo dobra,  rzetelna i mocna , kompletnie niewygodna dla wielu ludzi. Ale w końcu ktoś miał odwage napisać  o tym , nie sądzę żeby ktoś zrobił to lepiej od autora bo widać na każdej stronie że ma on fachowe podejscie do tematu i wykazuje się dużą erudycją w wielu zagadnieniach . Myśle że autor jako filozof i teolog świetenie zestawił wiele zagadnień w jednej publikacji pokazując clue i cała prawdę. Nie obchodza mnie opinie ludzi którzy tylko znają się na szczekaniu , głupiomadrzy za screen w normalnej konfrontacji tchórze
P
Paweł
22 września 2011, 16:27
Dobra książka. Łatwo jest powiedzieć, że to bujda i tyle. Ale wierzę, że to co mówi autor to Prawda. Dla wielu ludzi po prostu nie wygodna, ale czasem warto iść pod prąd i powiedzieć NIE temu, co proponuje dzisiejszy świat.
D
d
10 września 2011, 17:43
musze przeczytac, . podbno ciekawa
D
Dobromir
6 września 2011, 20:33
rewelka polecam knige
K
KAZIOR
29 sierpnia 2011, 03:42
jestem upośledzony :(
K
KAZIOR
29 sierpnia 2011, 02:21
:) niezle
K
KAZIOR
29 sierpnia 2011, 02:21
niezle !!
M
Marecki
8 sierpnia 2011, 01:02
Kurcze trzeba kupic knige :)) temat pasjnujacy , nie powiem :))
G-
Gladia - TOR
3 sierpnia 2011, 02:51
W ostatnich latach jest coraz większe zapotrzebowanie na egzorcystów. Mnóstwo depresji nie dających się leczyć farmakologicznie, okazywało się że pomagał dopiero ksiądz, bo były to obsesje demoniczne (nie mylić z opętaniem, choć i one się zdarzały pod wpływem zachwytu muzyką np. metalem) Już dawno przed pewnymi gatunkami muzyki przestrzegał Gabriel Amorth przewodniczący Światowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Problemy te biorą się przeważnie z grzechu bałwochwalstwa (coś innego zajmuje pierwsze miesjce nie Bóg np. muzyka) - to on otwiera drogę demonowi. cos tym moze byc !! ja tam jestem ostrozny z tymi historiami opetancow ale ch ich wie Niestety bliska mi osoba 2 razy próbowała targnąc na swoje życie, 2 miesiące w psychiatryku nie pomogły - dopiero ksiąz, regularna spowiedź i przyjmowanie sakramentów jak najczęstsze. Taka osoba nie może sobie pozwolić na pozostawanie w grzechu ciężkim, bo wtedy demon wraca jak to napisane w Biblii z siedmioma innymi demonami. Najpiekniejsze w tym wszystkim, że Bóg z najgorszego zła potrafi wyprowadzić dobro . Cała rodzina przestała być "letnimi katolikami" kiedy na własne oczy zobaczyła niedające ogarnać się zmysłami rzeczy - siłę demoniczną i Wszechpotęgę Jezusa Chrystusa.
G-
Gladia - TOR
3 sierpnia 2011, 02:50
Własnie , takie artykuly na szczescie mowia rzczowo o tym co osoby pokroju ks Natanka wypaczaja swoja natarczywoscia i niekompetencja
G-
Gladia - TOR
3 sierpnia 2011, 02:48
jhej Jaś pieprzysz farmazony, tyle moge tobie napisac . Artykuł bardzo dobry,  fikcja literacką to sa osoby Twojego pokroju, społeczne gnioty osadzone w ciasnocie swoich wyobrażen na temat otaczjacego ich świata. Nie masz Pan pojecia o tym do czego jest wykorzystywna muzka rockowa i nie tylko .  Doucz sie a potem medrkuj .  Amen :)  
M
m
28 lipca 2011, 07:28
A więc wyśmiewane babcie, które mówiły że młodzież słucha sztańskiej muzyki - miały rację...
N
Nawrócona
27 lipca 2011, 08:17
W ostatnich latach jest coraz większe zapotrzebowanie na egzorcystów. Mnóstwo depresji nie dających się leczyć farmakologicznie, okazywało się że pomagał dopiero ksiądz, bo były to obsesje demoniczne (nie mylić z opętaniem, choć i one się zdarzały pod wpływem zachwytu muzyką np. metalem) Już dawno przed pewnymi gatunkami muzyki przestrzegał Gabriel Amorth przewodniczący Światowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Problemy te biorą się przeważnie  z grzechu bałwochwalstwa (coś innego zajmuje pierwsze miesjce nie Bóg np. muzyka)  - to on otwiera drogę demonowi. Niestety bliska  mi osoba 2 razy próbowała targnąc na swoje życie, 2 miesiące w psychiatryku nie pomogły - dopiero ksiąz, regularna spowiedź i przyjmowanie sakramentów jak najczęstsze. Taka osoba nie może sobie pozwolić na pozostawanie w grzechu ciężkim, bo wtedy demon wraca jak to napisane w  Biblii z siedmioma innymi demonami. Najpiekniejsze w tym wszystkim, że Bóg z najgorszego zła potrafi wyprowadzić dobro . Cała rodzina przestała być "letnimi katolikami" kiedy na własne oczy zobaczyła niedające ogarnać się zmysłami rzeczy - siłę demoniczną i Wszechpotęgę Jezusa Chrystusa. 
J
jaś
27 lipca 2011, 04:46
 bullshit  bullshit bullshit bullshit bullshit bullshit bullshit. Każdy kto ma jakieś pojęcie o rocku widzi że połowa z wymienionych tu przykładów to fikcja literacka, a druga połowa nic nie tłumaczy. Nie wstawiajcie takich artykułów bo wasz portal traci na rzetelności i wiarygodności. Nie karmcie naiwnych ludzi naukami rodem ks. Natananka. Zamiast spinać poślady posłuchajcie wszyscy nawiedzeni pseudoegzorcyści muzyki to moze się rozluźnicie http://www.youtube.com/watch?v=Je8MXiwmNIk
M
Marlenaaa
14 lipca 2011, 02:08
Kawał dobrej roboty! mądry gość , wie o czym szumią wierzby !
F
FRD
13 czerwca 2011, 20:56
Bum muzyczny zaistniały po II wojnie światowej dał początek największej muzycznej lawinie jaką kiedykolwiek widziała ludzkośc. W ciągu kilkudziesięciu lat powstało tyle gatunków muzycznych, instrumentów, rodzajów wpływania muzyki na ludzi że chyba nie pomyle się jeśli stwierdzę że osiągnęła ona swoje apogeum. Tak jak wiele innych rzeczy w naszych czasach ostatecznych, nie jesteśmy w stanie stworzyć już innych rodzajów muzyki, jest ona roztworem bezwzględnie nasyconym. Ludzkośc zrobiła już na tym polu wszystko co mogła, reszta to tylko podzielanie wzorców. Wzorców które trzymają ludzi z dala od naprawde istotnych kwesti lub wzbudzają w nich pasję dla kłamliwych idei i sposobów postępowania. Dzisiaj muzyka której słuchają twoje dzieci chodzące do gimnazjum mówi o imprezach, lizaniu sutków na imprezach, jaraniu marihuany, poświęcaniu całego swego życia dla złudnej miłości, nienawiści do innych, nienawiści do chrześcijaństwa przedstawianego jako opresywny model judeo-chrześcijański. To nie jest już muzyka dla ludzi, to muzyka dla zwierząt które mają zaspokajać swoje potrzeby fizjologiczne. To jest przekaz o zrzekania się godności lub agresji wobec siły która dała nam rozum. Paktofonika rapowała że Ty „jesteś Bogiem”. 2Tm2,3 niby chrześcijańska polska kapela a propaguje illuminackie piramidy i oko masońskiego Wielkiego Architekta. O tak, muzyka nie ma na nas zbyt dobrego wpływu. Czy jednak jest to wina muzyki?
N
Nonix
11 czerwca 2011, 12:05
a kto mowi ze zakazac, wrecz przeciwnie rock jest ok !! , ale idee niektorych piosenek sa iscie antychrzescijanskie. Co ma do tego ks Natanek???? niejaki ks Natanek ztego co zauważyłam mowi o wielu sprawach , mozna sie z tego swmiac , ale cos takiego instnieje. Całe zycie inni beda sie smiac z chrzescijanstwa bo w jego centrum jest osoba Jezusa oraz wartosci skierowane na milosc do człowieka . Jak to moze sie podoba egocetrycznym masom ??? nie ma szans !!! lepszy jest lucyferianski porzadek swiata o ktorym Wojtyl i Razinger tez trabili przy byle jakiej okazji . Ciemnota ludzie poraza ... np kult maryjny albo kul papieski !!! typowe bałwochwalstwo . Dlatego mnie już nawet takie postaci jak Natanek nie smiesza , rozkladac tylko rece na to wszystko !!! a artykuł genialny i tyle !!!
?
????????????????
10 czerwca 2011, 20:38
Zakazać rocka !!!!!! 
X
xxx
10 czerwca 2011, 18:56
i proszę, ksiądz Natanek mówił to samo i został wyśmiany. I nie tylko.
J
J.Lennon
10 czerwca 2011, 18:12
kiedys napisalem "Imagine" new ageowski hymn na cześć nowego porzadku, swiata bez Boga , teraz załuje bo moje idee których się dzis brzydze, reazlizują się na Waszych oczach . Swiat bez Boga jest kłamstwem ...
OW
Ola. W ( gosc )
8 czerwca 2011, 13:46
zgadzam sie z moimi przedmówcami !! co tu więcej pisać !!! artykuł prawdziwy !!! antychrzescijanie a w tym i nawet KRK zawsze będą wypaczać prawdę .
G
gosc
7 czerwca 2011, 04:51
artykuł prawdziwy. wystarczy posłuchac, popatrzec i zadac sobie pytanie o prawdę-dobro-piękno, ale to wymaga pewnego wysiłku i znajomości języków obcych... zgadzam się z przedmówcą.
R
Rafaello z piekla rodem
2 czerwca 2011, 16:43
tu nie chodzi o to czy ktos jest szatanista czy tez nie , zagwostka dotyczy tego ze wielu artystow poprostu atakuje chrzescijanstwo i Jeusa no i cholera w tym problem . Jak ktos tego nie rozumie albo ignoruje to , to jego sprawa. Paranoja pojawia sie jak niby  chrzescijanin  widzac  ze ktos poprze muzke i tskty atakuje jego Boga i osmiesza go uwaza ze wszytko jest dalej  ok . Jeszcze wiekszy parapsychiczny problem pojawiaj sie ,gdy krytyka dotyczy osoby ktora o tym mowią  w ksiazkach,  czy na wykladach.  Twierdzenie ze  przestrzeganie przed przed zlym wplywem artysow czy muzyki rozrywkowej  to jakie upoledzenie  zakrawa o kpine i debilizm albo ciasnote epistemologiczna , ale co mozna wymagac od masy głbow ktorzy sie madrza i nie rozumieja takic informacji jak zamieszczona tutaj . Ciemnogród
S
slash
1 czerwca 2011, 16:50
 zawsze uważałem, że Beatelsi to niebezpieczni sataniści, na szczęście są porządne zespoły jak Pink Floyd, Stonesi, U2, Queen, Ira, itd. Nie warto zatem słuchać satanistów i ochydnych okultystów z the Beatels
A
ADolEk
1 czerwca 2011, 16:32
ale przecież, nigdzie nie jest napisane że rock jest zły ! ejjj nie bądzmy tacy jednotorowi , bardzo dobry artykuł i wydaje się że calośc rownież. Daje nowe spojrzenie na to o czym nie mówi się wprost
C
ciekawski
30 maja 2011, 08:32
 Wystarczy posłuchać sakro polo w RM to przecież dla ludzi kompletnie pozbawionych wrażliwości to takie sakro ,,majteczki w kropeczki"i tym jako  ,,muzyką"miałbym się katować.?
30 maja 2011, 08:19
DnD złe, rock jest wytworem szatana, czyli dlaczego jedyną rozrywką katolika jest odmawianie różańca słuchając chorału gregoriańskiego. ;) raczej kołysanie się do "Barki".
30 maja 2011, 02:52
DnD złe, rock jest wytworem szatana, czyli dlaczego jedyną rozrywką katolika jest odmawianie różańca słuchając chorału gregoriańskiego. ;) Spojrzałem na tytuł i już z grubsza wiedziałem co tu będzie... Zero zdziwienia, niestety...
S
sibelius
29 maja 2011, 23:28
Fantastyczne- takie same teksy pisali podobni autorowi (na umyśle) ksiąza wobec walca, tanga i pary innych mód, włączając w to modę noszenia przez kobiety majtek... Niczego się nie nauczyliście?
M
Morfeusz
29 maja 2011, 23:08
Na oficjalnej stronie Toola napisano że Carey swoją grę traktuję jako formę odprawiania rytuału bazującego na świętej geometrii, podczas którego otwiera: „bramę która przyzywa demona znajdującego się w nim samym… zawiera to podobieństwa do kanałów opisanych w Księdze Kłamstw”. Kiedy Tool odbierał swoją drugą nagrodę Grammy w 2001, Carey w swej przemowie podziękował swoim rodzicom i Szatanowi. Odniesienia do Crowleya znajdują się też w licznych tekstach wokalisty Toola, Maynarda J. Keenana. Wikipedia
M
Magnus
17 maja 2011, 22:07
the besiarska ksiazka
G
Gomen
11 maja 2011, 22:26
dzis jest dzis, jutor jest jutro !!
9
97zy2
21 kwietnia 2011, 01:25
Widze ze ciekawie tutaj kurna ... ja tam przeczytam książke dla samej zasady. Widać, że rzeczywiście solę w oku piszacej powyższą informację. Książki nie czytalem, ale zdecydowaną niechęć wzbudziła do mnie głupia baba Pani Pawlowska niż opisana przez Nią ksiąźka . Ja jakoś nie jestem ufny takim internetowym panienkom, co się mądrzą przez internet, bo w realu to zwykle tchórzliwe i zakomklesione osoby a net to taki worek do boksowania innych. Ciekawe czemu sama nie napisala książki skoro tak się mądrzy?. Przyznam, że odwiedzam czesto witryne i czytam sobie recenzje nowych pozycji, jak do tej pory z zadowoleniem. Teraz mam mieszane uczycia. Lubię zalukać do ciekawych książek. Przyznam że pierwszy raz czytam tak bezczelną recenzję - mam na mysli wypociny Pawłowskiej, jak i tej z podanych przez Nią linków. No tak Polak Polakowi to umie tylko "dopier....lić , typowe. Nasuwa się w związku z tym pytanie czy to recenzja, czy o zgrozo jakieś prywatne żale:):):):
C
cekin
24 lutego 2011, 20:20
Panie ciekawski z kto tu mowi ze roc jest zly albo ze nie mbalezy go dluchac ? nie myslmy pojec tekt i autor tylko pokazuje ze w muzyce rozrywkowej jest problem oklutyzmu ... bo jest ! i warto o tym wspomniec i miec to na uwadze !!!! nikt nikog nie naklania do przestania sluszhania rocka czy czego kolwiek innego bo to kwala dobrej muzy ... ja to tak rozumiem
C
ciekawski
21 lutego 2011, 13:54
 czyli co precz z rockiem?Niech żyją sakrosongi i disco polo?
KR
Kalo Retphi
21 lutego 2011, 13:45
Zgadzma sie z autorem ! sam tego doswiadczylem co jest napisane w rozdziale ... byłe oklutysta thelema to przeklenstwo
R
Rokis
5 lutego 2011, 00:30
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/66314/religia-rocka-ciemna-strona-muzyki-rozrywkowej/opinia/1627273#opinia1627273
M
Mazowszanin
26 stycznia 2011, 23:14
a tu z innej baeczki poezja... btw mnie urzekła chciałbym poczytać coś jeszcze <a href="http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/6197/">http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/6197/</a>
A
Alex234
22 stycznia 2011, 21:36
Co tu komentować , dobre , odważne wydawnictwo to i dobra książka
G
Gerard
19 stycznia 2011, 21:22
No tak facet napisał książe która mowi o czymś konkretnym a Polacy głupi proymitywny naród polskich buraków na siłe probuje wykpic to .
R
RACJONAlisTA
18 stycznia 2011, 13:51
załamka jacy ograniczeni sa ludzie ...  w ksiazce sa konkretne przykaldy ale do tłumoków to nie trafia ... Rener Corelli mial racje piszac ze spoczenstwo XXI wieku  intelektualnie  to ludzie z  młotami pneumatycznymi którzy zagłuszaja prawde wlasnym barbarzyństwem i ignorancja .  Jak mozna byc realista .. kiedy ma  sie klapki na oczach .... i nie widac co sie dzieje tak na prawde na około ....  Załamka btw żenująca  
E:
Eleni :P
18 stycznia 2011, 13:43
Proponuje najpier przeczytac ksiazke a nie fragment i to jeszcze bez zrozumienia Nawiedzony??? no tak skoro ktos jest nawiedzony  bo psize prawde  to pozostaje tylko skomnetowac to zwyklym buhahaha . Cholernie madra ksiazka !!! i tak przy okazji autor nic nie mowi o tym kogo nie nalezy sluchac . Trzeba byc lekko porabanym zeby wycaigac takie wnioski i jeszcze mowic o jakims nawiedzienu-) zal mi tych co nie kumaja przeslania ksiazki . Kniga dla inteligentów a nie zdogamtyzowanych klapoocznych pseudakomentatorów.
R
realista
17 stycznia 2011, 13:27
 Czyli zostaje nam słuchanie Eleni!!Ale słuchając jej,, popełnił bym"masochizm a to chyba też grzech w takim razie jeżeli mam,, grzeszyć "to już wolę słuchając np.Janis Joplin.A tak na poważ nie to dla mnie autor jest nieco nawiedzony i sporo przesady w tym jego pisaniu.
KO
Korniszowy Ogóras
17 stycznia 2011, 12:44
leleum poleleum Dobre !!! bo Polskie i z jajem
R
R
8 stycznia 2011, 17:56
pierdu-pierdu
B
BolerDrty
8 stycznia 2011, 17:35
Nieczy talem acz brzmi kontrowersyjnie ta dyskuja
T
TYR-I
30 grudnia 2010, 13:00
POPIERAM ANTYKATOLIKA ;) LUDZIE MAŁĄ BLADE WYOBRAŻENIE O TAKICH SPRAWACH to prawda
M
Miszel
30 grudnia 2010, 12:59
polecam RR, jako rzeczową prace naukową temat rozrywkowego industry
B
Bogusława
26 października 2010, 14:34
Polecam, książka ciekawa acz kontrowersyjna.
Z
ZERTYZ
15 października 2010, 15:55
Czytałem narazie wybiórczo , lektura niełatwa, wiele informacji, duża erudycja autora, bogactwo literatury i faktów. Całość składa sie na bardzo fachową metodologicznie lekturę.
E
elvis
25 września 2010, 22:37
Jedna z lepszych książe jakie czytałem w tym roku .!!!!
K
Kostek
22 września 2010, 17:46
POPIERAM ANTYKATOLIKA ;) LUDZIE MAŁĄ BLADE WYOBRAŻENIE O TAKICH SPRAWACH
A-
Antykalolik - obserwujacy
22 września 2010, 14:36
i błagam nie nawiazuj do inkwizycji i tego ze sród kleru sa pedaly pedofile i gnoje bo kazdy o tym wie ..... W swiecie astralnym jest jedna prosta zasada o czy prawo thelemy mowi rózniez jasno ... jest Bog i jest jego adwersarz . Bog jest uosobieniem szeroko pojetego dobra i nade wszytko milosci wspoluczcia , jest by konieczny jego przeciwnik ktorym tak zachwycał się Alister to zaprzeczenie tego pierwszego i niesety to bym niekonieczny . Nie on jest przyczna łancucha pierwszych zdarzen w porzadku ontologicznym ... Dalszy moj monolog jest zbedny ... bo nic ponad to nie co wyzej niepodobna wyekstrapolować. I nie ja posiadam monopol na osteczna puentnę ani zadna formalan religia ... tylko Ososbowy absolut którego przejawem jest radosc w sercu a nie ciemnica duszy i mrok psyche ;) buzka
A-
Antykalolik - obserwujacy
22 września 2010, 14:18
No tak ale w tym kraju kazdy przeciez jest znawca wszytkiego .. kazdy sie zna na polityce kazdy sie zna na religii , kazdy sie zna na psychologii , na medycynie , na mechanice i innych obszarach zycia ..... widzę po poscie żeś Thelemita tez taki cudak medrkujacy o niczym . Mnie krew zalewa kiedy czytam takie dziecinne ataki na tego rodzju publikacje. Kots zadał sobie trud zeby przygotwac taka ksiazke ... przeprowadzil mase badan ... przewertowal ciezko dostepne materialy na ten temat , wydobyl wiel ciekawych tez zestawil to w jakas jedna uzupelniajaca sie mysl ktora towrzy logiczna całosc a ktos inny czuje sie obrazony ... litosi czym obrazony pytam czym ... jakie zabijanie dzieci ???? Smiesz twierdzic pozal sie boze Thelemito ze satanisci czy urgupowania iluminackie wyzszego stopnia nie dokonuja mordów rytualnych ... gratule poczucia istnienia w tak idelanym swiecie ... przykro mi ale fakty sa inne ... Nie nie wiesz na temat tego co dzieje sie pod zasłonaswiata pewnych elit ... odsylam na iscie niechrzescijanska strone newworldorder.com.pl przewertuj sobie kilka artykułów jako spektrum niezaleznego zrodla informacji ... na szczescie nie manipulowanego przez media ktorym ulegaja masy ... jak juz troche sie zastanowisz wroc tutaj na forum i przepros wszytkich tych ktorych obrazasz swoja ignorancja i urazonym ego ( niewiadomo czemu )
A-
Antykalolik - obserwujacy
22 września 2010, 14:17
Thelemito !!!!!!!!!!!!!!!!!    TYŚ Urażony :) czym :) ????????????                   człowieku czytaj ze zrozumieniem . W tym artykule nie ma ani jednego słowa które kogoś mogłby urazic chyba że jest sie paranoikiem. Artykuł jest bardzo dobry i nie sposob nie przyzanć autorowi racji . Czy nam się to podoba czy nie tak to wyglada . Książka być moze jest dedykowana dla chrześcijan wiec ... jak sie cos niepodoba nie czytaj !!! i nie krytykuj . Teskt jasno i naukowo pokazuje ciemna strone muzyki mlodziezowej i nikt w zgodzie z wlasnym intelektem i przy zdrowym mysleniu nie zaprzeczy ze jej nie ma  . Prosze zauwazyc ze to ksiazka popularnonaukowa a nie jakies prywatne banialuki autora.
T
THelemita
16 września 2010, 21:02
Jestem Thelemitą i większych bzdur jeszcze nigdy nie przeczytałem. Nie zabijam noworodków, ani nie biorę narkotyków, by byc wyżej w hierarchii tej religii. Osobiście czuję się tym strasznie urażony.
K
KLASM
8 września 2010, 23:09
LUbie DOBRA książa , polecam ale tzeba przeczytać całośc żeby skumąć miritum
O
oświecony
9 sierpnia 2010, 01:20
Religia Rocka to poprostu rewelka i rewolta ... tyle ile budzi sprzeciwu poruszony tutaj temat, tyle właśnie potwierdza słuszność materiału książki.
G3
Gość 3
10 lipca 2010, 01:45
Masaru Emoto, japoński naukowiec, przez wiele lat badając kryształy zamrożonej wody, odkrył, że zmieniają one swój kształt, kolor i strukturę w zależności od czynników zewnętrznych, których działaniu są poddane. Pełne miłości słowa, harmonijna muzyka, modlitwa, dobre myśli i uczucia sprzyjają tworzeniu się pięknych, regularnych kryształów, a więc sprawiają, że woda staje się czysta. A przecież człowiek i Ziemia składają się w większej części z wody. Odkrycia te prowadzą do wniosku, że poprzez pozytywne słowa, myśli i uczucia możemy w sposób istotny oddziaływać na nasze zdrowie i relacje z ludźmi, na przyszłość naszą i całej planety. oczywiscie że muzyka moze mieć wpływ na nasze życie duchowe emocjonalne i fizyczne. Zdumiewa mnie to że ludzie są tak wasko torowi w swoim opiniowaniu że tego nie wiedza
G3
Gość 3
10 lipca 2010, 01:43
prosze coś w związku z książką Religia Rocka. Hawryszczuk jest rewelacyjnym badaczem, mówi o tym czego nie wiemy a co w muyzce się dzieje/ Link pokazuje film w którym wypowiadają się czołowi szatanisci na temat tej rewolucji. Kto kwestionuje słuszność książki Religia Rocka jest albo tępy i mówiąć krótko głupi albo odporny na informacje. Koniec kropka! LINK: http://www.youtube.com/thewordwatcher
G
gość2
7 lipca 2010, 21:06
Zgadzam sie z gościem , też to czytałem prawda, btw książa fachowa bez 2zdań
G
gość
4 lipca 2010, 00:18
Masaru Emoto, japoński naukowiec, przez wiele lat badając kryształy zamrożonej wody, odkrył, że zmieniają one swój kształt, kolor i strukturę w zależności od czynników zewnętrznych, których działaniu są poddane. Pełne miłości słowa, harmonijna muzyka, modlitwa, dobre myśli i uczucia sprzyjają tworzeniu się pięknych, regularnych kryształów, a więc sprawiają, że woda staje się czysta.  A przecież człowiek i Ziemia składają się w większej części z wody.  Odkrycia te prowadzą do wniosku, że poprzez pozytywne słowa, myśli i uczucia możemy w sposób istotny oddziaływać na nasze zdrowie i relacje z ludźmi, na przyszłość naszą i całej planety.
M
Mariolkam
1 lipca 2010, 00:00
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DOBRA KSIĄŻKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
J
Janerka
27 czerwca 2010, 16:00
Czytałem polecam książka odpowiednia dla pedagogów, dla młodzieży za trudna to rodzaj publikacji naukowej.
E
EWa
23 czerwca 2010, 02:04
ja rózwnież polecam. Hawryszczuk wymiata, fachowa książa , brakuje tylko omówienia rynku polskiej muzyki .
E
emilka
22 czerwca 2010, 01:21
książka godna polecenia ale może być zle zrozumiana przez gorliwych wyznawców rocka ;)
S
SEBASTIANO
16 czerwca 2010, 00:32
Dawno nie czytałem tak konkretnej książki i tak dogłębnie przytoczonej argumentacji zwłaszcza jeśli idzie o tematykę związaną z religia i muzykę. To niesłychanie trudny temat i żeby go podjąć trzeba być erudytą albo po prostu filozofem kultury i religii co w przypadku hawryszczuka ma miejsce. Główną ideą która przyświeca publikacji, jest przede wszystkim zwrócenie uwagi czytelnika na bardziej krytyczny stosunek wobec światopoglądów , które promowane przez wielu muzyków zdradzają swój demoralizatorki i niejednokrotnie okultystyczny charakter, co dla osób identyfikujących się chociażby z filozofią, czy też teologią chrześcijańską, winno być moim zdaniem jasno określonym ostrzeżeniem. Tak jak podkreśliłem co jedynie ostrzeżeniem, w żadnym wypadku nie zniechęcaniem do entuzjazmu wobec muzyki jako takiej. książka jest kontrowersyjna. Warto jednak przypomnieć, że duża część tez które pojawiły się w publikacji, jak i jawnych deklaracji niektórych artystów na temat nienawiści wobec chrześcijaństwa a tym samym jawnej sympatii z okultyzmem nie są prywatnym założeniem autora i mają potwierdzenie w samym źródle.
MT
Marek Tomczyk
19 maja 2010, 17:26
no tak. Ciekawe
M
Megam
19 maja 2010, 02:05
http://www.newworldorder.com.pl/artykul,2124,Religia-Rocka-illuminati-w-muzyce
B
Bartosz
18 maja 2010, 00:41
Polecam świetny wywiad z Hawryszczukiem na łamach jednego z potrali, link na dole. Rozmowa dotyczy tej książki <a href="http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5810/">http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5810/</a>
KZ
Katarzyna Zawadzka-Paul
6 maja 2010, 18:49
Muzyka to wielkie, niebywałe narzędzie oddziaływania na umysł i ducha a jej zjawiskowość wymyka się z możliwości pełnego zrozumienia tego fenomenu. Autor jak książki, jak na filozofa przysłało, niezwykle wnikliwie omówił wiele niesłychanie ważkich problemów, ktróych swiat rozrywki jest twórem. Zromadził przeogromny materiał i dokonał bardzo trudnej analizy powiązania przemysłu muzycznego z współczesnych okultyzmem. Praca o tyle cenna, że daje niezwykle rewolucyjne i uważam że również nowatorskie spojrzenie na show biznes.
NZ
nowicki Z
3 maja 2010, 21:18
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=nJspAZmSk-k&NR=1">http://www.youtube.com/watch?v=nJspAZmSk-k&NR=1</a>  polceam
NZ
nowicki Z
1 maja 2010, 17:50
plus za artykuł. Zgadza się
T
TYfus
24 kwietnia 2010, 23:31
Jest ok. Atrykuł ciekawy, książka prawdopodobnie jeszcze bardziej wciągająca
A
annulka
23 kwietnia 2010, 00:45
Jefferson też pisał o satanizmie z muzyce i jego ksiązka na świecie zdobyła szeroki rozgłos i powszeche uznanie . Ja zawsze myślałem że to jest w celach komercyjnych i pod publikę ten satanizm w muzyce, zdaje sobie sprawę z tego że niektóre zespoły własnie tak to traktuja, ale rzeczywiscie jest jakiś procent ryzyka iż dla wielu nieuformowanych ludzi tak jak pisze autr , osób z problemami jest to pierwszy stopien by wejsc na droge oklutyzmu oraz satanizmu. Wielka wartośc tej książki jawi się w tym że mamy tu postawiony problem i mocno wyeksplikowane zagadnienia mocno soadzone w tym co na serio sie dzieje. Po latach pasjonowania sie rockiem trudno mi nie porzyznac racji autorowi w wielu kwestiach, bo sami wykonawcy nigdy sie z tym nie kryli, Wystarczy poczytac i posłuchać wypowiedzi Lennona z drugie okresu działalnosci the beatles zeby wyostrzyc wzrok na satanistyczne zapędy leadrea znam ten temat i autora to ciekawe i warto sie zdrowo nad tym zastanoc bez paranoi !!! ale nie trywializując tego tematu. Wiem z autopsji że ten teamt to nie fikcja i jestem tego przykładem
A
agnostyk
20 kwietnia 2010, 22:51
Jefferson też pisał o satanizmie z muzyce i jego ksiązka na świecie zdobyła szeroki rozgłos i powszeche uznanie . Ja zawsze myślałem że to jest w celach komercyjnych i pod publikę ten satanizm w muzyce,  zdaje sobie sprawę z tego że niektóre zespoły własnie tak to traktuja, ale rzeczywiscie jest jakiś procent ryzyka iż dla wielu  nieuformowanych ludzi tak jak pisze autr , osób z problemami jest to pierwszy stopien by wejsc na droge oklutyzmu oraz satanizmu. Wielka wartośc tej książki jawi się w tym że mamy tu postawiony problem i mocno wyeksplikowane zagadnienia mocno soadzone w tym co na serio sie dzieje. Po latach pasjonowania sie rockiem trudno mi nie porzyznac racji autorowi w wielu kwestiach, bo sami wykonawcy nigdy sie z tym nie kryli, Wystarczy poczytac i posłuchać wypowiedzi Lennona z drugie okresu działalnosci the beatles zeby wyostrzyc wzrok na satanistyczne zapędy leadrea
A
A.K
20 kwietnia 2010, 01:09
Świetna pozycja, bardzo mądrego faceta! Zdecydowanie mało sie mówi na ten temat a warto brać pod uewage że obok genialnej muzyki wielkich postaci rocka i są promotorzy okultyzmu nawet jesli zdaje sie on byc tylko jakas modą. Książa jest dobrą równoważnią mimo iż może bulwersować. Polecam rozdział o techo ! Andrzej K
MO
Mirek Ochodlo
18 kwietnia 2010, 18:36
polecam dobra ksiazke o podobje tematyce Adreasa Saldierro z 1987 . Facet opisuje rynek muzyczny we Włoszech i Norwegii. Podaje konkretne cytaty i konkretnych magazynów. Muzycy mówią dosłownie dostają konkretną , dodatkową kasę producentów egzekutywnych za to żeby promować satanizm , okultyzm. Niektórzy robią to dla kasy inni bo w tym siedzą ideologicznie.
SN
Strachy na Lachy
18 kwietnia 2010, 14:44
respect !!!
S
SandraKL
18 kwietnia 2010, 00:16
Świetny artykuł, mocny
A
AAAkkkaaa
17 kwietnia 2010, 15:52
JA TAM SŁUCHAJCIE NIE BĘDE SIĘ PREMĄDRZAŁ ALE WIELE RAZY SŁYSZAŁEM W ZAGRANICZYCH AUDYCJACH I PROGRAMACH TV ŻE RINGO  KIEDYŚ POWIEDZIAŁ W CZASIE JEDNEJ Z SESJI NAGRANIOWYCH WHITE ALBUM DO JEDNEGO Z REALIZATORÓW ŻE JEST PRZERAŻONY NIENAWIŚCIA LENNONA DO CHRYSUSA. WIELE EPIZODÓW TEGO RODZAJU DZIAŁO SIĘ MOZE I TO DLA CHECY ALE TA NIENAWISC SKONCZYŁA SIE TRAGICZNIE DLA LENNONA .. JEGO FAN ZABIŁ GO , WIDZAC W JEGO OSOBIE PRZEJAW DEMONA . DLA TEGO MORDERCY ZABÓJSTOW SWOJEGO IDOLA MIAŁO POWSTRZYMAC LENNONA OD OBRAZOBURSTWA:) TAK TO Z TYM FANATYZMEM BYWA Z JEDNEJ I DRUGIEJ STRONY
U
ukulelejas
17 kwietnia 2010, 10:22
Ciekawe, co oznacza w takim razie "Paul is deadman - miss him, miss him, miss him" - w odwróconej piosence "I'm so Tired", jakie ma to nawiązanie do Chrystusa? Tu akurat myślę że celowo Beatlesi wprowadzili backmasking, ale sądze że robili oni to dla hecy, bo bądź co bądź, świetnie się to sprzedaje, a ludzie lubią teorie spiskowe. Jak chce się usłyszeć szatana to się go nawet usłyszy w psalmach puszczonych od tyłu
K
Karol
17 kwietnia 2010, 01:56
Farmazony ze autra wydziwia w swietle tego co obserwujmy dzis na arenie show biznesu przerazaja mnie!!! . To bulwersujace w jak ograniczonym kraju przyszło nam zyc. Aspartam wyżera komorki mogozwe i nie pozwala wlascwie i uwazanie analizowac madrych myslicieli i badaczy kultury miedzy innymi taki ludzi jak autor tego artykułu.
K
Karol
17 kwietnia 2010, 01:56
wypowiedzi z roku 1966 John Lennon brzmi w ten oto sposób : "Chrześcijaństwo zaniknie - jesteśmy dzisiaj bardziej popularni od Jezusa".  w książe czytamy o zupełnie innej wypowiedzi Lennona która miała miejsce tak jak podaje autor artykułu własnie podczas prezentacji białego albumu ( nazywanego również przez współpracowników beatlesów wraz za słowami samego lennona "diablekim" !!!!  Zdanie które padło podczas prezentacji białego albumu to:  "Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się i odejdzie. Nie chce mi się nawet o tym dyskutować. Mam rację, a i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Chrystus. Nie wiem, co pierwsze przeminie – rock czy chrześcijaństwo (ibidem). Lenno kolejny raz powtórzył te słowa tym razem nie stały się one kolejnym nośnikiem sensacji, jak pokazuje historia z czasem takie eskscesy stały się czyms na porzadku dziennym wsrod muzyów. Stanistyczne msze podczas koncertów dzis to pewnego rodzaju norma i przyzwolenie słuchaczy i fanów.
M
Małgorzata
17 kwietnia 2010, 01:28
Polecam the best zgadzam sie przeczytałam całą książkę jednym tchem, świetna praca socjologiczna. Nie wnikam w ten rozdział o satanizmie z muzyce bo to dla każdej myślącej osoby wystarczająco jasne, tutaj to tylko przypomnienie pewnych zagadnień. Ja osobiscie polecam rozdzial o new age i techno. Genialne refleksje autora, niektóre z nich prawdopodobnie wykorzystam w swojej dysertacji doktorskiej o subkulturach cyberkultury bo facet ma jaja i tyle , nie patyczuje się z tematem i jedzie konkretnie używając argumentacji która mnie przekonuje.  Wprowadza widze w kompleksy tych  mało dojrzałych intelektualnie,  jęczącym panów  ! Zgadzam się z panem Karolem i panem Robertem a od siebie dodam jeszcze nie ma nic gorszego jak chować głowę w piasek i wyupisywac asekuracyjne hasła że nic sie nie dzieje i inni wymyślają, dla mnie tio obiaj przerazającej któtko-wzroczności.
KM
Karoleski m
17 kwietnia 2010, 01:06
ja jakis czas temu uczciwie przesluchalm schody do nieba i musze przyznac że coś tam jest dokladnie to co w artykule. Jak sie bardzo chce to diablanie zobaczy sie nawet jak stanie tete a tete !!!!
KM
Karoleski m
17 kwietnia 2010, 01:03
turn me on deadman ... - zdecydowanie trafna sugestia w relacji d Jezusa ... lenno nienawidził Boga chrzescijan i niemala czesc jego kompozycji z pozniejszego okresu the beatles byla forma zwerbalizowania jej. WAtykan stara sie przebac kazdemu obrazoburcy beatles nie byli wyjatkiem. BWM to nie zadna nadinterpertacja .... tylko fakt o kórym mowia sami artysci tak ukladajac pewne zbitki słowne i tworzac zwiazki frazeologiczne zeby inwersja dala zamierzone hasła badz tez szeregi logicznych zdan. Trzeba miec wiedze na ten temat a nie bawic sie w domorosłego komentatora tych zjawisk.
KM
Karoleski m
17 kwietnia 2010, 01:03
Nie ma tu żadngoprzeinaczania . Kolego poniżej bzdury to farmazolisz TY zdradzajac sie dyletanctwem i ignorancja. Lepiej nie komentowac nic wsadzac w komentarze jakieś domorosłe banialuki. Artykul jest nadwyraz rzetelny i podziwiam autora za trafnośc spostrzeżeń. Twórczość The Beatles towarzyszy mi jako fenomen muzyczny ponad 40 lat z pasją słcuham i sledze wszelkie informcje o zespole ... podziwiam prace Lynna nad ich dorobkiem dodam po krótce  wszystko co jest w artykule to prawda , niestety trzeba to rozumieć w szerszym kontekscie i przede wszytkim mieć odpowiednią więdze na temat pewnych zjawisk które działy się i nadal dzieją się w show biznesie muzycznym. To nie wymysły autora artykuły tylko bardzo zaawansowane prace wielu ekspertów muzykoterapełtów muzykologow psychologów lekarzy - badających muzke od strony przekazu - które prowadzone są od lat 60 ubiegłego wieku. Wybaczcie, ale kilku osobą które próbują wypowiadac sie w komentarzach brakuje włascwego wglądu w istotę rzeczy. Argument typu że zeppeli do dobry zespoł jest dość smieszny , bo artykuł w żadnym razie nie wartościuje elemnetów artystycznych doskonale rozumiem Roberta i mimo iż osobisice słucham tego zespołu zdaje sobie sprawe z intencji autora ksiązki że nalezy patrzec na to co dzieje sie w muzce rozrywkowej z pewnym uzasadnionym dystansem ! i ostrożnościa . Próby wyliczanek typu po pierwsze po drugie i tak dalej bardziej mnie bawią niż zachęcaja do polemiki. Lennon sam nazwał Biały Album jako devil wiec pytanie czy ktos kto probuje zakwestionować wartość faktograficzna artykułu ma wgole jakies pojecie o tym co wypisuje, lenno widzac ze sprzedaz plyt maleje najzwycajniej w swiecei staral sie wybielic i tyle i prosze przestac wypisywac głupoty ze cos jest wyrwane z kontekstu bo to zakrawa na kpine  ...
U
ukulelejas
16 kwietnia 2010, 12:15
a co do backmaskingu - to jedna wielka nadinterpretacja. Robercie, muszę cie zmartwić, ale zrobiłeś wielki błąd usuwając dyskografię Led Zeppelin, ponieważ to b, dobry zespół, a wiadomość została przez nich zawarta zepewne nie celowo. Oto przykłady http://www.youtube.com/watch?v=H5dT8_h4rOQ <- Moje dzieło. Backmasking gumisów. Słychać tu nieporządane wiadomości dla młodych słuchaczy. Czy o to chodziło autorom piosenki? <a href="http://www.youtube.com/watch?v=OxUE0aLLF-s">http://www.youtube.com/watch?v=OxUE0aLLF-s</a> <- a to "ukryty" przekaz Boba Budowniczego. Można się zgorszyć, ale wystarczy nagrać swój głos podśpiewując "Bob budowniczy" by od tyłu usłyszeć "Rżnij go dupą". Przypadek? TAK!
U
ukulelejas
16 kwietnia 2010, 12:06
Autor ostrzega przed ciemną stroną muzyki, ale często przesadza, przeinacza prawdę i mówi po prostu bzdury. Po pierwsze - Nie ma czegoś takiego jak "Devil's White Album", jest album "The Beatles nazywany białym albumem Po drugie - "Turn me on, deadman" wątpie by nazywało do Jezusa, chyba tylko autorowi się zdaje że Lennon tak myślał. Po trzecie - niezbyt przemyślane słowa Lennona o tym że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa, nie padły przy prezentacji "Diabelskiego Białego Albumu ( xD )" tylko w roku 66. Wypowiedź jest wyrwana z kontekstu, poza tym Lennon sprostował swoje słowa. Po czwarte - Watykan dawno przebaczył Beatlesów, a w najnowszym rankingu Watykanu najlepszych płyt wszechczasów pierwsze miejsce zdobył... Revolver Beatlesów, czyli jak ktoś nie wie kamień milowy rocka psychodelicznego. Przeczytałem tylko ten fragment artykułu, który był po prostu przepełniony nadinterpretacjami, reszty mi się nie chce czytać, bo nic mądrego sie zapewne z tego nie dowiem
14 kwietnia 2010, 10:44
Jakiś czas temu byłem ciekawey czy ze "stairway to heaven" to prawda...przesłuchałem kawałek od tyłu i musze was rozczarować...nic tam nie ma. ale jak sie bardzo chce zobaczyc diabla to zoabczy sie go wszedzie;)
RK
Robert Kożuchowski
14 kwietnia 2010, 09:27
"Schody do Nieba"- Led Zeppelin ( 25 lat mój ulubiony zespół) jest tam ukryty tekst:" Jeszcze czas zawrócić z drogi, mój słodki szatanie." Skasowałem całą dyskografię. Ale intuicyjnie nie słuchałem od dawna Led Zeppelin. Oszukiwali mnie perfidnie. Szatan tez jest genialny intelektualnie. Piękno to dobro w połączeniu z prawdą, więc muzyka led zeppelin nie jest piękna, bo ma brak w postaci zła.
Patryk Stanik
14 kwietnia 2010, 08:57
 Co za kompromitujący tekst...
M
Marek
14 kwietnia 2010, 01:19
ja też polecam. Bardzo ciekawa. Dla ścisłości!! to nie książka o Roku !!! moWA  w kiążce o wielu niesłychanie interesującyh zagadnieniach.
J
jerzy
4 kwietnia 2010, 12:01
Polecam the best
S
SRTW
2 kwietnia 2010, 20:59
A ja tam nic nie ma do księży, chodziłem do jezuitów i uważam że wyszedłem na ludzi. Madrzy ludzie.
2
2prt
2 kwietnia 2010, 17:10
hehe o pan Leszek to se pobiadolił dopiero :)
M
MoniaL
2 kwietnia 2010, 16:25
;)
L
leszek
2 kwietnia 2010, 15:39
Wiesz co, MoniaL... Ty to sobie chyba zwyczajnie chcesz pobiadolić i ponarzekać a tamten artykuł na temat demonicznych inspiracji rocka to tylko pretekst... Nie jestem obojętny na wiele rzeczy, więc proszę mi nie insynuować że dzisiaj ludzie są obojętni... napisz ewentualnie że to TY jesteś obojętna... Nie staram się nie zauważać problemów, więc proszę mi nie insynuować, że my - czyli Ty i ja -  staramy się nie zauważać problemów... napisz ewentualnie że to TY starasz się nie zauważać problemów... Moje dzieci nie są wychowywane przez idole tego świata, więc nie insynuuj mi, że jest inaczej... napisz ewentualnie że to TY nie wychowujesz swoich dzieci a oddałaś je na wychowywanie szkole, telewizji, imprezom, i innym idolom... Nie insynuuj że księża mają coraz mniej do zaoferowania bo ich koledzy są oskarżani o różne grzechy... napisz ewentualnie że to TY nie masz nic do zaoferowania swoim dzieciom ze względu na swoją grzeszność... I nie pytaj czemu Kościół ukrywa takie zdarzenia... lepiej powiedz dlaczego TY ukrywasz swoje grzechy zamiast je rozgłaszać publicznie i obnosić się z nimi... Mam nadzieję, że zgodnie ze swoimi sugestiami nie będziesz się obrażać o w/w i udawać że problem nie istnieje... Mnie nie przeraża obojętność, ale załamuje takie biadolenie jacy to ci wyimaginowani, abstrakcyjni ONI są be...
M
MoniaL
2 kwietnia 2010, 13:51
Ależ oczywiście że nie, ale pozwala się zastanowić a nie chować głowe w piasek. Dziś ludzie są obojętni na wiele rzeczy. Dziś z każdego problemu robi się coś marginalnego staramy się nie zauwazac problemow i to nie tyczy sie przeceiz tylko jakis zjawisk w muzyce ale rozniez jak wpsomniales Leszku w swiecie aktorów ogoelnie arystow. Wychowanie powinno iść od rodzców ale nie oszukjumy się dzis nie rodzice wychowuja dziceci tylko szkola, telewizja, imprezy, i rownież idole. jak się zastanowię mnie przeraza że młodzi ludzie sa coraz bardziej pretensjonalni, wulgarni a księża coraz mniej mają do zaoferowania ze swoich wzorów moralnych bo ich koledzy po fachu oskarazani sa o dziwkarstwo, mlestowawnie dzieci. To krzywdzace wobec innych duchownych tym prawych, ale przeciez cos takiego mam miejsce. Pytam czemu kosciół ukrywa takie zdarzenia . Czemu mielibyśmy udawac ze problem nie istnieje a tym bardziej obrazac w zart zepusucie wielu artystów. Preraza mnie nie ta objetnosc ludzi a nie nawoływania ludzi o zreflektowanie teog co sie dzieje wokół.
L
leszek
2 kwietnia 2010, 10:38
Prawdą jest że Jezus jest wysmieway przez wielu muzków czy was to nie zastanawia. Przeciez to nie muzka ich do tego pociaga tylo to co maja w sercu. Ale to comamy w sercu to też wynik tego jak kształtujemy swój charakter. Kształtuejmy go przez innych. Tymi innymi są też w jakimś okresie nasi idole. Czesto są to idole muzyczni. Moze sie myle ale to moje zdanie. Lepiej mieć takie rzeczy na uwadze i chyba o to chodzi jak dla mnie Owszem, ale tak samo prawdą jest że Jezus jest wyśmiewany przez wielu aktorów, sportowców, pisarzy, naukowców itp itd, więc czy mamy się zastanawiać tylko nad muzykami? Oczywiscie, że często charaktery kształtowane są poprzez różnych idoli, ale wcale nie tylko muzycznych. Nasze charaktery kształtuje wpierw rodzina, potem nasze środowisko, w tym również i Kościół... Ale czy to dowód na to, że muzycy i księża tak na ludzi wpływają, że prowadzi to do kultu szatana więc trzeba się mieć szczególnie na baczności przed wpływem muzyków i księży?
M
MoniaL
2 kwietnia 2010, 00:28
Prawdą jest że Jezus jest wysmieway przez wielu muzków czy was to nie zastanawia. Przeciez to nie muzka ich do tego pociaga tylo to co maja w sercu. Ale to comamy w sercu to też wynik tego jak kształtujemy swój charakter. Kształtuejmy go przez innych. Tymi innymi są też w jakimś okresie nasi idole. Czesto są to idole muzyczni. Moze sie myle ale to moje zdanie. Lepiej mieć takie rzeczy na uwadze i chyba o to chodzi jak dla mnie  
W
Winiary
1 kwietnia 2010, 23:47
Ale przecież w książce nic nie ma na ten temat ze rock to demonczna muzka, nie róbmy siary od tego sa inny:) tu sa pokazne tylko penwe lemnety i mechanizmy i powiaznia muzków z magia  a co do iluminatów  purpurach masz w tym dużo racji, sob wat II pokazał ilu biskupow kardynałow przynalezało d iluminatów. Majelonek uwielniam go :)
L
leszek
1 kwietnia 2010, 22:17
Skoro ten cały rock to taka z piekła rodem muzyka przesiąknieta szatanem to ciekawe jacy to iluminaci stoją za Majelonkiem czy 2TM2,3? Czyzby tacy iluminaci w purpurach? ;-) Nieodparcie przypomina mi się tu cytat z św.Marka (Mk 7,14-23): 14 Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! 15 Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. 16 Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha! 17 Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. 18 Odpowiedział im: I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; 19 bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala. Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. 20 I mówił dalej: Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. 21 Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, 22 cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. 23 Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym. A więc nie rodzaj słuchanej muzyki ale to co bierze się z serca ludzkiego...
TZ
Tomek Zabazabab Karpiński
1 kwietnia 2010, 14:26
mocna książka ja dla mnie rewelacja przeczytałem całość. Jednego się obawiam że znając zawiść Polaków jeszczem któs opatrzenie zrozumie intencje autora że chodzi mu o muzkę i wykonawców. Czytając uważnie ewidentnie widać, że pisarz dotyka poważniejszego problemu z istnieniem którego w 100% się zgadzam. Zwara uwagę na pewne kwestie które są przmilczane ale udaje się że ich nie ma. Zapewne niekótrzy posuną się do tego aby książkę osmieszyć , zresztą historia uczy że większość smiałych tez zawsze była szykanowana a poźniej okazywał się że rzeczywiście tak było i jest.
Q
q1krnc
31 marca 2010, 22:52
też słyszałam o tym zreszta powstało mnóstwo niezależnych filmów dokumentalnych w Australii i Anglii na temat wpływu illuminatów na politykę, edukację, przemysł farmaceutyczny, zbrojeniowy i opczywiście show biznes. Hip hopowcy pokazuja znaki illuminatów bez padrodmu wielu muzków nie tajaniczy się z tym że ich życie jest podporządkowane tzw przewodniką duchowym którzy jak się okazuję przyznają się do uczestnicznnia w demonicznych rytuałach. Fajnie że ktoś nie boi się o tym pisać. Trochę w tej książce jest odowałnia sie do czasów  które mineły , ale mozna to potraktowac jako zarys prolemu,
A
Aura
31 marca 2010, 10:16
Skoro w Kanadzie czy Anglii mówi się o tych rzeczach na porządku dziennym, to czy podjęto jakieś przeciwdziałania?
V
v8h@3
31 marca 2010, 00:40
jak dla mnie interesująca lektura czytajac ten fragment>Kiedyś o tym czytałam w kanadyjskiej publikacji. Czytałam też wspomnienia John Todda i jego wywiad jaki udzielił w roku 1970 dokładnie mowi że to co w tej książce znajdziemy było już dawno przygotowywane miedzy innymi przez słynnych Roschchildów, mało widzę się tutaj ludzie orientują co się dzieje na świecie. Ja tu jestem od 8 lat i niestety widze ze rzeczy o któreych się mowi na porzadu dziennym w kanadzie, anglii tutaj jest kompletna ignoracja. Smutne bo niby mamy się za takich oczytanych a tak na prawde wiemy tyle na ile nam pozwala zachód
OI
Olek IDD
30 marca 2010, 23:04
jak dla mnie mimo wszytko interesujaca publikacja o jej fachowosci trudno rozwarzac poniewaz wiem ze nie ma alternatywnej ktora poruszałaby takie zjawosko. Sa publikacje katolickie pisane , ale autor nie wydaje sie byc w tej kwestii stronniczy , mysl przewodnia to relacja do chrzescijanstwa a nie do katolicyzmu.  Całosc byc moze pisana rzeczywiscie w tonie uderzającym w bardziej w sam przekaz muzyki a nie w nia sama .  Ja słucham roka od 20 paru lat, żywo interesuję się hitorią rocka, wydaje mi się że niezle znam historię tego gatunku i nie zauważyłem żeby książka rościła sobie pretencje do dyskursu na temat historfrafii , jest tu dość mocna alnaliza zjawiska urabiania przez niektroych wykonawców swiatopogladu słuchaczy, co chyba przyznacie jest prawdą , czy nas to urobiło czy nie to inna kwestia:) mnie nie , was też nie ale innych być może tak, fakty sa czasem niewygodne dla osób które darzą jakąś symaptią wykonawcę, stąd rodzi się nasz sprzeciw , ja widze to po sobie. Niemniej jednak patrzac na materiał ksiązki z dystansnem wdzie tutaj ciekawe przeslanie, mianowicie nie że rock jako muzka szkodzi tylko  ludzie którzy go współtowrza mają ogromną moc odziaływania na wielu ( zaznaczma nie wszytkich o czym w ksiąze tez jest mowa ) swoich słuchaczy, i niejednokrotnie moc tak wykorzystuja. Powszechnie wiadomym jest ze muzka ksztaltuje ducha i ciało. Wiec warto miec to  na uwadze. Jestem socjologiem i trudno mi nie zgodzić sie a niektorymi tezami autora nawet jesli prywatnie sa dla mnie niewygodne
K
Kamil
30 marca 2010, 22:27
Litości :( ludzie proszę , juz  szukacie w tej ksiązce na siłe jakis błedów przeciez tu nie ma zadnego błedu ... prosze sprawdzic Anton Szandor LaVey – Wikipedia, wolna encyklopedia. Słowo Antony - jest poprostu jak najbardziej właściwą formą odmiany imienia Anton !!! Czemu ciągel ludzie w tym kraju odnoszą się do siebie z nienawiscią. ?
K
Kamil
30 marca 2010, 22:18
i mysle ze nie powinniśmy sie kłócic i obrazac przeciez to publikacja która nas do niczego nie zmusza,. Przyznam ze dowiedzialem sie wile ciekawych rzeczy ktore mnie zastanowiły, wiele słyszłame juz i czytałem tutaj pojawily sie inne moze nieco smiałe tezy ale cóz medla ma dwie strony medalu , podobnie jest z przemyslem muzycznym. Jesli ktos nas o czyms inromuje a nie zgadzamy sie z tym nie musimy zaraz kogos wylewac z pomyjami. Nie zgodze sie że ksiązka cos przekłamu daje poprostu innym oglad sytuacji. Widze ze duzo sie tutaj mowi na temat ksiazki i fajnie mysle ze to moze byc dobry pretekst do tego żeby któras z osob napisal ksiązke polemizujaca a nie obrająca :)
K
Kamil
30 marca 2010, 22:14
też słcuhałem i słucham metalu , estem chyba dobrym człowiekiem ale przyznam że gdyby nie miał dystanusu do tego co muzyczny przekaz moich ulubionych kaple niesie ze sobą mógłby ulegac pewnym wpływom, to obserowałem po moich kolegach. Nie widzę żeby książka atakowała muzkę wręcz przeczciwnie podresla sie jej wielką wartość , tu jest chyba z tego co ja odczytuje mowa o tym ze sa ludzie ktorzy wykorzystują muzków do przekazywania pewnych tresci. Zauazcie ze tu celowo pokazuje sie ciemna strone muzyki ( ale przeciez ewidentnie mowa o tym że tu chodzi o przkekaz pewne mysli które moga byc dla niektoryc niebezpieczne, przeciez nie ma tu mowy ze wszyscy ktorzy słuchaja rocka czy metalu sa przez to zli. Wydaje mi sie ze chyba niesłusznie oceniamy ta ksiazke jako atak, czasem autor nabiera takeigo tonu moralizatorskiego, ale chyba tylko po to żeby nas troche zastanowic. Co do błedów merytorycznych szczerze mowiac ja ich nie widze a jakaś ogłade w kulturze mam, czytalem fragment o Dionizosie i nie ma tu przeklaman bo tak na serio to mowa jest o Dionizjach a nie o samym bogu czesto nazywanym w literaturze fachowej bogiem orgii - co przeciez jest prawda wierzono w to, że podczas brania udziału w świętych orgiach dusze ludzkie opuszczają ciało i, że sam bóg w nie wchodzi. co do LaVey'a hmm sprawdzam i nie wiem jzu sie zgubiłem ale nie widze przeinaczenia .. jesli nawet widziales literowe to nie wina autora tylko redaktora. Sam wydałem książke i wiem jak to wyglada.
G
górnik
30 marca 2010, 12:11
Słucham metalu (i nie tylko) od podstawówki. Wychowałem się na kapelach takich jak Metallica, KAT, Sla<x>yer, Pantera... Obecnie mam ponad 30 lat, wspaniałą żonę (ślub KOŚCIELNY) i syna (OCHRZCZONEGO) a najświętszy sakrament nie przepala mi wnętrzności ;) . Ta "szatańska muzyka" nie wywarła więc na mnie negatywnego oddziaływania. Wręcz przeciwnie. Pozwoliła szerzej spojrzeć na świat. Zło tkwi w człowieku, nie w tym, czego słucha. Zepsuty umysł może doszukać się najgorszej inspiracji w nibardziej niewinnym przedmiocie. Nie dajmy się więc zwariować.
M
Metalll
30 marca 2010, 06:16
@METAL II: CHŁOPIE NAS PRZERAŻA JEDNO !! , ŻE TACY LUDZIE JAK TY DO JAKIŚ SZKÓŁ UCZĘSZCZALI, COŚ TAM WAM DO GŁOWY PAKOWANO A O ZGROZO OKAZUJE SIĘ PÓZNIEJ ,ŻE NAWET NIE UMIESZ PAN CZYTAĆ TEKSTU ZE ZROZYMIENIEM !!! No skoro tak do wykształcenia doszło, to pozwól, że wytknę braki w Twoim... A POTEM OŚMIESZASZ SIĘ ROBIĄC Z SIEBIE JAKIEGOŚ MĘDRCA ŻAŁOSNEGO ( SPRAWDZ CZŁOWKIEU PROSZĘ CO OZNACZA POJĘCIE BŁĄD MERYTORYCZNY !! Błąd merytoryczny to ten odnoszący się do treści tekstu. Co najmniej jeden wyłapałem: Fragment o Dionizosie. Autorowi musiało się sporo pomieszać (z bożkiem Panem). Ale lud prosty Parandowskiego pewnie nigdy w rękach nie miał. I tu też taki troszkę braczek w Twojej edukacji... No i niestety, tutaj wyszedł brak w Twojej edukacji... OMAWIANY TEMAT TO PRZEDE WSZYTKIM PUBLIKACJA NAUKOWA. ZANIM ZACZNIESZ PISAĆ BZDURY UPEWNIJ SIĘ, ŻE MASZ WYSTARCZJĄCĄ WIEDZE ŻEBY GŁOS ZABIERAĆ. Czy Pan szanowny w ogóle wie czym jest NAUKA i jakie są metody NAUKOWE? Wątpię, jeżeli po przeczytaniu steku bzdur o Rhiannie i szatanie ośmielił się Pan stwierdzić, że jest to publikacja naukowa... P.S. Imię LaVeya ulega zmianie już w 3 akapicie paragrafu poświęconemu satanizmowi. Antony Szandor LaVey (1996) Ten wybitny naukowiec pisząc rozprawę naukową o szatanie zrobił kilkakrotnie błąd literowy w imieniu jednego z największych satanistów. I taka rada do Ciebie: Naucz się ogłady i kultury, wiedz, że jeżeli ktoś coś pisze, musi mieć ku temu podstawy. Zapytaj jakie. I nie używaj caps-locka...
A
ad2qr
30 marca 2010, 00:53
... ja nie jestem katolikiem nawet chrzescijaninem ale nie potrafię będąc uczciwym wobec siebie nie zgodzić sie z tym co przeczytałem, proponuje wczytać sie w lekture, a nie przeczytac tylko jakis fragment, zadałem sobie ten trud i przeczytałem całość - powiem bylo warto ... widac wyraznie ze tu jest mowa o iluminatach ktorzy z premedytacja wykorzystują różne środki by dotrzec do mlodych ludzi, by pozyskac ich i urobic światopogląd w wielu wypadkach udaje im sie dzięki artysta ktorzy sa nosicielami ich idei oraz programu -to jest tak oczywiste jak zacznie sie patrzeć przez ten noktowizjer wglądu w to co jest pod matrixem .. tym co nas otacza w polityce, nauce , sztuce i muzyce tej najbardziej nosnej . Myślę że kazda muzka jest dobra o ile nie wywołuje w Tobie nienawiści do drugie człowieka i nie prowokuje do rzeczy których będziesz sie pozniej wstydził. Nie zabiera w Tobie człowieczeństwa nie powoduje ze stajesz sie bezmózgowym i bezwolnym słuchaczem podarzajacym w ślad za tekstem ulubionej piosenki. Tu chodzi tylko o apel, szczegółowe studium informacji i refleksji by nie brac bezkrytycznie tego co ta druga str przemysłu muzycznego wraz z produkowana muzka ze sobą niesie. Proponuje przeczytać calosc a nie wybrany fragment .. ksiazka daje dobra idee, pełna troski o Ciebie mnie i innych a nie wojujący atak na biednych, ułomnych emocjonalnie artystów, ktorzy sa tutaj przedstawieni bardziej jako ofiary niz ci ktory sie za cos oskarża. Są ludzie kótrzy maja w tym konkretny plan by urabiac nasz światopogląd naszą moralność dla swoich celow. Ludzie którzy coś takiego odrzucają żyja w matrixie i może im z tym wygodnie, skutki tego problemu tak czy inaczej ich nie ominą.
A
ad2qr
30 marca 2010, 00:52
Drogi bracie_robot, pisze w odp na Twój komentarz bo widać że człowiek z Ciebie miły i otwartego umysłu. Nie ma w Tobie narowistego temperamentu i natury krzykacza czy tez taniego szczekacza domorosłych poglądów pod tytułem wypisywanie czegoś na święty rock i inne jego hipostazy to obraza ludzi "yntelygentnych" (bawią mnie takie emfazy bo tylko podkreślają głupotę ludzi je wypisujących ) Wracajac do tematu cóz parzcież tu nie chodzi o to ze muzka jest dobra czy zła .. przecież nikt nie ocenia wartości estetycznych, czy moralnych harmoii tak robili moze co jedynie starozytni , problem tyczy sie bardzoej takiej równoważni, mianowicie czego dana muzka jest nośnikiem, jakich wartości jaki informacji. Nie trzeba spiewac o Bogu i cudownej słodkawej milosci, jest wiele utworów rockowych ktore trakuja o ważnych sprawach, bardzo ważnych, ale obok tegojest niemała liczba w której zieje sie nienawiścią do drugie człowieka do wartości w których mowi sie o milsci do ludzi ( czemu muzka rozrywkowa i tu nie jest mowa tylko o rocku, upodobała sobie tak bardzo atak na Jezusa no właśnie to jest ciekawe i to miedzy innymi podejmuje książka ...
29 marca 2010, 23:29
Człowiek uczy się całe życie. Pokażcie mi więc dobre, ambitne, oryginalne, nieprzesłodzone projekty muzyczne spełniające w warstwie tekstowej, muzycznej i w swoim wizerunku zalecenia ortodoksji katolickiej. Chętnie poznam coś nowego. Hm?
29 marca 2010, 23:27
To pokażcie mi proszę dobrej jakości współczesną katolicką muzykę. Nie mówię o Tymoteuszu czy Armii bo to są projekty ludzi, którzy mają prawdziwe brudne ale autentyczne rockowe korzenie i ta wiarygodność - już w pozytywnym aspekcie - broni ich muzykę. Ale poza nimi? Czy są jakieś dobre elektroniczne projekty muzyki katolickiej? A reggae - oprócz Majelonka, zresztą Izrael, w którym gra, też specjalnie katolicki nie jest.. Industrialowe? A może triphopowe? Śpiewający biskupi, księża z gitarkami i przesłodkie frazy o Jezusie raczej mnie nie ruszają. Ewentualnie może skusiłoby moją córkę, kiedy za jakis czas wpadnie w różowy, księżniczkowy okres. Chociaż w sumie po tym, co teraz słucha do spania nie będzie miała specjalnie na to ochoty ;)
D
da2qr
29 marca 2010, 22:37
 Dla mnie to fachowa lektura jestem w trakcie czytania i Chyle czoła za trafność spostrzeżeń i bazowanie caly czas wokół grupy faktów .. zadałam sobie trud i sprawdziła kilka rzeczy ... nie ma zadanych przekłamań ani naginania faktów a jestem bardzo ostrożna w takich rzeczach dlatego dla mnie metodologicznie praca jest świetna co nie zmieni faktów ze kontrowersyjna i dla wielu bulwersująca bo zmusza ich do myślenia. Jak ktoś weźmie sie za lekturę książki proponuje otworzyć się a nie uprzedzać i nie podchodzić do książki z wojującym nastawieniem ... wnioski wyciągnąć po przeczytaniu całości ja ostatecznie tak zrobi jak doczytam do końca . Na razie to tylko takie wstępne refleksje. Wiele rzeczy które tu przeczytałam to prowokacja do zastanowienia sie nad pewnymi kwestiami, TO TYLKO jak sam autor chyba wspomina OSTRZEZENIE PRZED BEZKRYTYCZNYM przyjmowaniem pewnych idei, przekazów. Co do wpływu samej muzki hmm czytałam bardzo dużo opracowań na temat tego ze same dźwięki w pewnych konfiguracjach interwałowych o harmonii może wywoływać przeróżne ale to przeróżne stany w naszej psychice i fizjologii ... jest pewne ze wielu muzkow o tym wie dlatego zastanówmy sie czy nie maja czasem ochoty poeksperymentować z nami .. nawet dla zabawy !!! nie licząc się ze skutkami które juz dotyczą nas samych . Zastanówmy się CO NAJMNIEJ DWÓCH
D
da2qr
29 marca 2010, 22:36
 Muzyka rozrywkowa jest dla nich rewolucyjnym narzędziem które pozwala docierać do młodych ludzi i zaszczepiać im pewne w idee, delikatnie podkopywać system wartości, wyrabać oportunizm i bunt wobec tego co wartościowe ... robi się to idealnie i tak subtelnie ze nie pozostaje nic innego jak stwierdzić ze przecież muzyka rozrywkowa nie wpływa na nikomu a tym bardziej na mnie, przecież to tylko zabawa ... efekt jest taki ze ta zabawne przenosimy na własne życie ... widzę to co się dzieje i sama nie będę sie wybielać wiem jedno to co wiążę sie z dana muzyka i kultura jak za sobą niesie co więcej wartościami o jakich mówi nie jest obojętne na nas ... Myślę że intencja autora nie jest jak krzyczenie ze to jest złe i fee tylko pokazanie jak sam tytuł mówi ciemnej ( obok jasnej o której najchętniej sami mówimy i media mówią ) strony przemysłu muzycznego co ciekawe książka nie traktuje tylko o rocku nie rozumie tego tytuły może to pretekst jest tam mowa o cały przemyśle muzycznym, świetnie omówiony rozdział o techno, to zdecydowanie filozoficzną refleksja nad cała kultura. Ktoś tutaj jak dla mnie niepoważnie napisał że SA w tym fragmencie literówki i błedy merytoryczne i podał przykład Antoniego La Vey’a sorry ale chyba pisze o innej książce zadałam sobie trud i przewertowałam raz jeszcze ten fragment nie ma miejsca tego rodzaju błąd
D
da2qr
29 marca 2010, 22:35
 Masz rację że nie należy ulegać jakiejś panice, również uważam że muzyka rozrywkowa jako zjawisko czysto muzyczne nie jest tutaj zagrożeniem, dostarcza wielu wspaniałych emocji, ale niezaprzeczalna prawda jest ze cały przemysł muzyczny jest manipulowany przez elitę światowa tzw. iluminatów dają ogromne pieniądze wszystkim tym którzy maja wpływ na społeczeństwa a interesują ich właśnie i przede wszystkim ci młodzi przedstawiciele społeczeństwa...krótko mówiąc młodzież ... to ją przecież najlepiej jest urabiać do swoich celów! a jak widać najlepszym środkiem jest to co kojarzy się z przyjemną rozrywką czyli muzyka, kino, kultura, organizacji parareligijne no i inne formy aktywności nie tyle ciała co ducha. Takie osoby jak artyści, aktorzy, politycy to doskonale narzędzie dla ludzi którzy maja wobec ludzkości przerażające plany ... a maja i bez szczelnie o tym mówią. Niestety masy nic niezorientowane tego nie kumają ... co jeszcze bardziej bawi tych iluminatów. Nie jestem osoba nawiedzona, ale takie myślenie jak moje przedstawia się właśnie jako szukanie sensacji i tak właśnie działa dezinformacja, żeby ośmieszyć ludzi którzy mają świadomość co się dzieje. Jest pełno portali które ujawniaj w różny sposób pewne rzeczy Największym zagrożeniem o ironio dla tych ludzi jak sam przyznał David Rockefeller (członek organizacji właściwie komisji trójstronnej ) jest Internet bo nie mogą go niestety kontrolować tak jak myśleli. 
MI
METAL II
29 marca 2010, 21:49
W dzisiejszych czasach ludzie potrafią na raz, tym samym mózgiem, rozumieć zasady mechaniki Newtonowskiej i wierzyć w zabobony, czary, magię etc. Parodia i ciemnota, obraza dla inteligencji i rozumu, WSTYD. Artykuł obfitujący w błędy merytoryczne, tu literówka, tam literówka, tam LaVey (zapewne magicznie) zmienia imię z Antona na Anthonyego. Was to nie przeraża? PRZERAŻĄ ????????????????    CO ?                                                                                CHŁOPIE NAS PRZERAŻA JEDNO !! , ŻE TACY LUDZIE JAK TY DO JAKIŚ SZKÓŁ UCZĘSZCZALI, COŚ TAM WAM DO GŁOWY PAKOWANO A O ZGROZO OKAZUJE SIĘ PÓZNIEJ ,ŻE NAWET NIE UMIESZ PAN CZYTAĆ TEKSTU ZE ZROZYMIENIEM !!!  A  POTEM OŚMIESZASZ SIĘ ROBIĄC Z SIEBIE JAKIEGOŚ MĘDRCA ŻAŁOSNEGO ( SPRAWDZ CZŁOWKIEU PROSZĘ CO OZNACZA POJĘCIE BŁĄD MERYTORYCZNY !!! OMAWIANY TEMAT TO  PRZEDE WSZYTKIM PUBLIKACJA NAUKOWA. ZANIM ZACZNIESZ PISAĆ BZDURY UPEWNIJ SIĘ, ŻE MASZ WYSTARCZJĄCĄ WIEDZE ŻEBY GŁOS ZABIERAĆ. DLA INFORMACJI KAŻDA PUBLIKACJA NAUKOWA NIEZALEŻNIE OD TEGO CZY Z JEJ TEZAMI ZGADZAMY SIĘ CZY TEŻ NIE, PRZECHODZI WERYFIKACJĘ RECENZENTÓW. CO NAJMNIEJ DWÓCH. PYTAM JAKIE BŁĘDY MERYTORYCZNE ???? BIERZ PAN ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SWOJE INSYNUACJE, GDZIE TY CHŁOPIE MASZ  TUTAJ  "zmienia imię z Antona na Anthonyego" NO GDZIE??  IDOTĘ ZE MNIE CHESZ ROBIĆ . JAK DLA MNIE TO COŚ SIĘ PERCEPCJA ZMĘCZYŁA I CHYBA POMYSLIŁEŚ ARTYKUŁY. JAK MAWIAŁ JACQUES DERRIDA "LUDZIĄ MOŻNA DAĆ WOLNOŚĆ SŁOWA LI TYLKO WTEDY JAK NIE ZROBIĄ SOBIE NIĄ KRZYWDY" .  
A
Aura
29 marca 2010, 09:53
Dodam, że osobiście wolę "dmuchać na zimne" i unikać zagrożeń, jeśli takie gdziekolwiek mają miejsce, jednak myślenie racjonalne podpowiada "nie dajmy się zwariować".
A
Aura
29 marca 2010, 09:51
Przepraszam bardzo, ale ja nie rozumiem. Skoro daną muzykę odbieramy pozytywnie, to w jaki sposób tylko przez to, że ktoś kto ją tworzył miał złe intencje, możemy ulec złemu? Coś mi się wydaje że to jakieś zakłamanie, nachalne propagowanie lęku.. Czy dlatego, że ktoś o złych skłonnościach jest twórcą, to jego twórczość chociaż oddziaływuje na nas pozytywnie ( powoduje uśmiech na twarzach, upozytywnia na świat) jest do wyrzucenia? Czy nie jest tak, że to nasze czyste serce i intencje są najważniejsze?
RK
Robert Kożuchowski
29 marca 2010, 09:23
2brat_robot. Co sądzis o myśli Adorno? Powiem tak w kawałku "Schody do Nieba" Led Zeppelin jest zapis, ma tekst, który pozornie brzmi : „Jest jeszcze czas zawrócić z drogi, którą idziesz.” Ale tekst ukryty i działający na podświadomość, a brzmi: „Mój słodki szatanie nikt inny nie wytyczył mi drogi.” 25 lat słuchałem , skasowałewm cała dyskografię, bo szukam prawdy. Ty bracie robocie też poszykaj, dla mnie jesteś wspaniałym człowiekiem, dla nowej lewicy, która korzysta z muzyki tyko gnojem. Nie martw się prawda czyni cie wielkim. Gnojem jest nowa lewica i niegdys mój ukochany Led Zeppelin.
29 marca 2010, 08:45
Gdyby przyjąć linię interpretacji autora tej książki, połowę kultury europejskiej powinno się wrzucić do kosza, zaczynając od mitów greckich a na Gombrowiczu albo Witkacym kończąc.
M
Metalll
29 marca 2010, 07:21
W dzisiejszych czasach ludzie potrafią na raz, tym samym mózgiem, rozumieć zasady mechaniki Newtonowskiej i wierzyć w zabobony, czary, magię etc. Parodia i ciemnota, obraza dla inteligencji i rozumu, WSTYD. Artykuł obfitujący w błędy merytoryczne, tu literówka, tam literówka, tam LaVey (zapewne magicznie) zmienia imię z Antona na Anthonyego. Was to nie przeraża?
G
Goja
29 marca 2010, 02:15
hahahahahahaha ale argumnet że Coli wystepował w kosciele . Ludzie KRK to jedna lucyferianska sekta ... z całym Watykanem na czele już od kilku lat wiadomo ze sponsoruje muzyke rockowa podobnie jak lokefeller http://www.youtube.com/watch?v=mPqb-SuZdiM&feature=related dla niedowiarkow tego co sie dzieje w przemysle mowi byly  oklutysta znana postac w przemysle muzycnzym  John Todd  http://www.youtube.com/watch?v=GjUy2ULPltQ&feature=related kiedys cos czytalem katolickiego fanatyka ks zwolinskiego na ten temat ale na szczescie tak ksiazka nie jest w takim klimacie, widac ze facet wie co pisze i zna temat. Sam się tym interesuje i moge ocenic ze ma racje czy sie komus to podoba czy nie. Ale wiekszosc tepych polskich katolikow i tak skrytykuje ta ksiazke
\
\goja
29 marca 2010, 02:06
Nie wiem o co chodzi z tym że Coli był muzycznie doskonały ?! przecież hawryszczuk nic nie pisze na temat wartości estetycznych i muzycznych tylko o pewnym problemie muzyki rozrywkowej, kurde i cieżko się z goście nie zgodzić !!!!!!!!!!!!!! sam słucham muzyki metlowej i hardcore powiem jedno kiedyś słuchajac tej muzyki zaczołem interesować się okultyzmem bardzo sie w to wciagnelem bardzo w pewmym momencie poczulem ze to niebezpieczne dalej sluchaj muzyki ale mam kurweksa swiadomosc co to pociaga za soba i powiem jedno gość tej ksiązki w tym fragmencie ma racje, zgadzm sie z tym sam tego doswiadczylem
28 marca 2010, 07:36
I występował swego czasu w Polsce, w kościele św. Jana. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=FKIptf-eVcg">www.youtube.com/watch</a>
28 marca 2010, 07:34
Coil jest (był) muzycznie doskonały.