Religia rocka. Ciemna strona muzyki rozrywkowej

Religia rocka. Ciemna strona muzyki rozrywkowej
Religia rocka "Eneteia"
Sławomir Hawryszczuk / Wydawnictwo Eneteia

Wieloaspektowa analiza wpływu przemysłu muzyki rozrywkowej jako zjawiska kulturowo-socjologicznego na jej odbiorców, w tym psychikę i postawy moralno-etyczne różnych grup społecznych. Autor zwraca uwagę na powiązania muzyki rozrywkowej z towarzystwem Loży Iluminatów, agencją Wicca, wykazuje relację z okultyzmem, magią, satanizmem, New Age, cyberkulturą, deifikacją artefaktu i sprowadzeniem nauki różnych nurtów etycznych do współczesnej groteski. Refleksje autora odwołują się do specjalistycznych badań prowadzone przez psychologów, socjologów, filozofów, teologów, kulturoznawców, lekarzy, muzykologów.

Sławomir Hawryszczuk – z wykształcenia filozof i teolog, kompozytor (autor muzyki do musicalu Sense), poeta (tomik poezji Pamiętaj o mnie). Od wielu lat bada filozoficzne i socjologiczne aspekty muzyki rozrywkowej. Interesuję się nowymi ruchami religijnymi, a także metafizyką, kosmologią, seksuologią.

Satanizm

DEON.PL POLECA

Etymologiczny źródłosłów słowa „diabeł”, odnajdujemy zarówno w greckim diabolos – „oskarżyciel”, „oszczerca”, „spływający w dół”, jak i w sanskryckim devi – „bóg”. Do tego dochodzą jeszcze liczne biblijne określenia diabła, na przykład jako „kusiciela” przedstawionego pod postacią personifikowanego węża. Można też przywołać trzeci rozdział Księgi Rodzaju, gdzie pojawia się on jako niszczyciel przymierza zawartego między człowiekiem a ofiarowującym je Bogiem. Stary Testament zna też inne określenie diabła jako węża wynurzającego się z morskich głębin – to hebrajski Lewiatan, „wąż z głębin”, „morze”, „zachód”. Nowy Testament nazywa diabła „starodawnym wężem”. W Apokalipsie świętego Jana odnajdujemy synonimiczny odpowiednik: „szatan”, pochodzący od hebrajskiego hassatan – „sprzeciwiający się”, „morderca”, „najwyższy z demonów”, ale pojawiają się tam również określenia: „smok”, „wróg”, „zwodziciel”, „bestia”, „przeciwnik” zbawczego dzieła Chrystusa, obdarzony wysoką inteligencją, który kusi nie tylko mitologiczną Ewę, lecz i samego Jezusa.

Boga-węża wyznawcy voodoo czcili jako Damballa. W mitologii nordyckiej pod pojęciem Loki odkrywamy wijącego się po ziemi diabła. Inny idol starożytnych wierzeń trackich i frygijskich to Sabazios, postać pochodzenia frygijskiego, utożsamiana z Dionizosem, ona także wskazuje na kult węża, jak  zresztą Aryman – diabeł mazdejski, „wąż”, bóg ciemności, zniszczenia, śmierci i zła. W Grecji synonimem szatana był złośliwy chochlik Apollyon, w Syrii – Beherit. Hebrajska personifikacja szatana przedstawianego pod postacią słońca to Behemot (zob. LaVey, 1996).

Antony Szandor LaVey (1996) w swej „prehistorii biblijnej” pisze, iż semantycznie słowo „szatan” to nie tylko „przeciwnik”, „sprzeciw” czy „oskarżyciel”. „Samo słowo «diabeł» pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy «bóg»… Przypisana mu została rola złego z tej prostej przyczyny, że wyraża cielesne, ziemskie i doczesne aspekty życia…”, jest przywódcą diabłów Świata Zachodniego.

Jeszcze przed ukształtowaniem się chrześcijańskiej angelologii i demonologii oraz związanej z nimi refleksji teologicznej wierzono, iż zmysłową częścią ludzkiej natury rządzi bóg o imieniu Dionizos. Starożytni Grecy przedstawiali go jako satyra lub fauna, z czasem jednak chrześcijaństwo nadało mu imiona Szatan, Lucyfer.

W czarnej magii, a co za tym idzie w okultyzmie średniowiecza, wielką rolę odgrywała wiara w demony. Jest to najprawdopodobniej pojęcie pochodzenia indyjskiego, później perskiego. Pierwotnie dewas oznaczało duchy, które nie mają ciała widzialnego i nigdy nie były ludźmi. Inne źródła podają, że słowo demon pochodzi z języka greckiego i oznacza ducha opiekuńczego. Najczęściej z tym słowem, zwłaszcza w folklorze, wiązały się różne wyobrażenia i obsceniczne wizje: demony przedstawiano jako złe duchy przyczyniające się do moralnego zepsucia ludzi. Wyraźniejsze elementy religijnego satanizmu wieków średnich można odnaleźć w praktykach magicznych czarownic, jak również w tajnych rytuałach templariuszy parających się okultyzmem i oddających cześć szatanowi, zazwyczaj przedstawianemu pod postacią rogatego kozła ze skrzyżowanymi kopytami i z kobiecą piersią (Baphometowi).

Satanizm zideologizował się w formie nieoficjalnego wyznania dopiero z początkiem XVII wieku, w czasach duchowego rozdroża i moralnej degrengolady tych, którzy złożyli się w przeważającej mierze na krwawe oblicze rewolucji francuskiej, przeprowadzonej pod sztandarem oręża masońskiego. Pierwsze czarne msze, jak podaje Jeffrey J. Steffon (1997), zaczęto odprawiać na dworze Ludwika XIV w drugiej połowie XVII wieku, w atmosferze niewyobrażalnych moralnie profanacji wszystkiego, co święte, obnażających skrywane dotąd bluźniercze pragnienia i  żądze seksualne. Przybierając postać najgorszych perwersji, którym przewodził katolicki kapłan apostata, czarne msze stopniowo przeradzały się w przemilczane morderstwa, interpretowane w ramach liturgicznej ofiary jako wyraz kultu i czci składanej Lucyferowi; ich sedno stanowiła niewinna krew niemowlęcia zabijanego nad nagim ciałem młodej kobiety, pełniącej świętokradczą funkcję ołtarza.

Najwybitniejszym twórcą komercyjnej wersji satanizmu jest, według opinii wielu demonologów, luminarz tej materii, magick1 Aleister Crowley. Praktyki satanistyczne Crowleya związane były w pewnym okresie z działalnością niektórych ugrupowań masonerii wyższego stopnia (zob. Zwoliński, 1995). Crowley od młodych lat żył w przekonaniu, że jest zapowiedzianą Bestią z Apokalipsy świętego Jana, na której spoczywa obowiązek zniszczenia chrześcijaństwa i zastąpienia go Thelemą, magią rytualną. Po licznych podróżach, między innymi do Kairu, Crowley założył w Anglii wspólnotę o nazwie Zakon Srebrnej Gwiazdy, gdzie praktykował teorię magick. Jean Ritchie (1994) przypomina, że okultysta należał również do Zakonu Złotej Jutrzenki.

Postać Crowleya i powołane przez niego zgromadzenie, na którego fundamentach w 1966 roku wzniósł swój satanistyczny kościół Antony Szandor LaVey, interesuje nas o tyle, o ile uświadomimy sobie jego wpływ na mentalność i duchowość znacznej części wykonawców muzyki rockowej, by stwierdzić powszechność zjawiska satanizmu wśród młodzieży wychowywanej w tej kulturze.

Crowley podaje trzy sposoby na wprowadzenie człowieka w stan transu ułatwiającego kontakt ze światem demonów, wykorzystywane później przez twórców satanistycznego rocka. Są to:

  • muzyka oparta na intensywnym, hałaśliwym rytmie,
  • narkotyki,
  • wolny seks i związana z nim magia (Ouweneel, 1985).

Ten protoplasta satanizmu, jak przyjęło się mówić o Crowleyu, opisał wiele różnych wróżb, od geomancji, kart tarota, kabały po astrologię, ustawianie magicznych kręgów i podróże astralne. Praktykując magię i głosząc swoje poglądy, złamał wszystkie przykazania Boże. Crowley pisał: „Czyń swoją Wolę – będzie całym prawem”. „Nie masz prawa ponad – czyń swoją Wolę”. „Słowem prawa jest Thelema”. „Miłość jest prawem – miłość podług Woli” (Crowley, 1929).

 

Z pozycji etyki personalistycznej, opartej na zasadach normatywnych, statusie prawa naturalnego i ustanowionego, nie do przyjęcia jest wiara, że krew człowieka, uzyskana podczas liturgicznego mordu, to najpotężniejsza metoda magiczna do osiągnięcia upragnionego celu.

By uzyskać możliwie największe duchowe działanie, należy odpowiednio wybrać ofiarę, która zawiera w sobie największą i najczystszą siłę. Dzieci płci męskiej o doskonałej niewinności są najbardziej zadowalającą i odpowiednią ofiarą (...). Dla niemal wszystkich celów ofiara z ludzi jest najlepsza (ibidem).

Symboliczny wymiar przelanej krwi skrywa w sobie treść okultystycznego pragnienia, by w chwili śmierci człowieka czy zwierzęcia wyzwolić z ciała ofiary energię konstytuującą się w akt magicznego dopełnienia. Nie wszyscy jednak znajdują w osobie Aleistera Crowleya demonicznego Pana Nowego Eonu, a tym bardziej twórcę czystego satanizmu; co najwyżej widzą w nim pozera i słynnego praktyka satanizmu. Ale najważniejszy jest niepokojący stan ludzkiego ducha: człowiek pod wpływem lektury pism Crowleya dopuszcza się realizacji tych przerażających praktyk tylko po to, by uzyskać moc czynienia zła. W Stanach Zjednoczonych prasa obwołała Crowleya mesjaszem ciemności oraz „najokrutniejszym i najbardziej obrzydliwym człowiekiem świata”.

W oparciu o system religijny Crowleya czy Biblię Szatana Antona LaVeya można wyróżnić kilka poziomów satanizmu. Na poziomie pierwszym plasuje się wróżbiarstwo i próbki tradycyjnej magii, łączonej z channelingiem i skostniałą formą nekromancji. Drugi poziom zajmują osoby owładnięte maniakalną pasją zabawiania się fantasmagorycznymi grami z serii Dungeons and Dragons, które obecnie są najskuteczniejszym narzędziem upowszechniania zasad czarnoksięstwa; na ten poziom składają się jeszcze euforie narkotyczne, seanse spirytystyczne oraz namaszczona demonizmem muzyka heavy metal. Trzeci poziom stanowią samozwańcze stowarzyszenia satanistyczne, kodyfikujące swoją wiarę w oparciu o praktyki zalecane przez Crowleya, LaVeya i Emanuela Swedenborga. Wiele osób uczestniczy w tych spotkaniach ze względu na możliwość narkotyzowania się i oddawania uciechom cielesnym. Nastoletni neofici zapraszani są tam przez dorosłych. Czwarty poziom to wierni współtworzący Kościół Szatana lub Świątynię Seta. Gruntowna selekcja nowicjatu pozwala dokonać weryfikacji i pozyskać do wspólnoty odpowiednich kandydatów. Na satanistach tej hierarchii spoczywa obowiązek propagowania okultyzmu, zwłaszcza wśród nastolatków zafascynowanych wszystkim, co dotyczy magii, pornografii, a zwłaszcza muzyki metalowej. Piąty, ostatni, poziom to satanizm pokoleniowy, inaczej hardcore. Jak podaje Jeffrey J. Steffon (1997), apostołowie tego wyznania istnieli od początku stworzenia, dopuszczając się przez całe swoje „bycie” horroru zrodzonego z cierpienia i męki wykorzystywanych seksualnie dzieci, a także ludzi składanych w ofierze. Nazywają siebie iluminatami, czyli czcicielami diabła, i mimo że są naprawdę opętani, pozornie wydają się zupełnie normalni, ich wola i osobowość poddane są całkowicie władzy Lucyfera. Zawsze też pojawiają się – zgodnie z ostrzeżeniem Pisma Świętego – jako aniołowie światła, dobroczyńcy, orędownicy filantropii i braterstwa, ale w rzeczywistości zaprzysięgli swoje dusze siłom ciemności2. Ci, którzy najczęściej angażują się w satanizm, to przeważnie ludzie zranieni, samotni, potrzebujący kogoś, kto by ich pokochał, zrozumiał i zaakceptował ich wyjątkowość. Sidła satanistycznego werbunku, zastawione przede wszystkim na młodzież borykającą się z problemami emocjonalnymi, rodzinnymi czy duchowymi, ciągną w otchłań przede wszystkim tych, którzy zmagają się z kompleksem niższości, ale nie rozumieją też istoty wartości moralnych i religijnych. Znakomitym pomostem do nawiązania dialogu apostaty z ofiarą, oprócz kolportażu okultystycznych broszur i czasopism (na przykład miesięcznik Nie z Tej Ziemi) czy programów telewizyjnych (Nie do wiary), jest muzyka.

Impuls satanistyczny

Czyżby wszelkie granice demoralizacji i upadku moralnego zostały już przekroczone? Aby się o tym przekonać, trzeba fenomen rocka i jego wykonawców poddać introspekcji psychologicznej. Tym razem jako infiltrację okultyzmu i satanizmu w pole podświadomości człowieka drogą przekazu muzycznego.

Książka ta od początku stara się zwrócić uwagę na to, że przemysł muzyki rozrywkowej/rockowej może być (bądź jest) celowo przygotowaną i skutecznie prowadzoną rewolucją społeczno-kulturową, która rozstawia zasieki wokół moralnych i duchowych pierwiastków człowieka. Według Jeana Paula Régimbala, ten rodzaj muzyki kontaminuje różne metody, które mogą się składać na tajny plan przeniknięcia w zdezorientowaną światopoglądowym zgiełkiem mentalność jednostki. Na takie odczytanie przewrotu zdaje się wskazywać pewien projekt, którego sfinansowanie powierzono masońskiej loży iluminatów. Zasadnicze zadanie tajnego bractwa, którego prefigurację można odnaleźć w liście Piccolo Tigre’a do obediencji w Piemoncie, sprzęgło się z powierzeniem agencji Wicca zorganizowania studiów nagrań produkujących muzykę rozrywkową. Studia te miały zapewnić muzyce ekspansję i pomóc w popularyzowaniu dorobku najbardziej bulwersujących i prowokujących grup, specjalizujących się w upowszechnianiu dogmatów satanistycznych i ideologii iluminackiej. Do znanych wytwórni płytowych, które propagują okultyzm i ideologię iluminatów, należą: Capitol Records, Interglobus Music, Arista Records, Zodiac Production, Mercury, Apple, Vertigo, EMI, Jet Records, Deathlike Silence, Posercorpse, Season of Mist, CBS, Sony Music oraz Roc-A--Fella Records (zob. Régimbal, 1987).

Tak uknuta strategia składa się na dyktatorski w założeniach i skutkach plan, by przez manipulację muzycznym środkiem agitacji doprowadzić młodzież do fingowanej okresowo anarchii, która zakończyłaby się utworzeniem jednego (zintegrowanego pod sztandarem iluminatów) systemu manipulacji, zajmującego się wywieraniem wpływu na opinię publiczną, a więc i na młodzież. Fundamentalną zasadą tej inicjatywy jest systematyczne niszczenie komórki, jaką jest rodzina, i jej więzów podtrzymujących moralny wymiar człowieka. Dokonuje się to przez degradację pojęcia rodziny i podkreślanie prawa każdej osoby do wolności osobistej i uzasadnionego w tym kontekście egoizmu.

Aby zabiegi antychrześcijańskie mogły osiągnąć pożądany rezultat, szerzy się wśród społeczeństwa antagonistyczne, wrogie nastroje wobec religii, ojczyzny, kultury, czyniąc każdego z osobna wyalienowanym bytem, pozbawionym wiary i poczucia obowiązku wobec drugiego. Dąży się do wchłonięcia rozbitej i osamotnionej społecznie jednostki przez „cyklon iluminacji”, by na podstawie realizowanego planu modus faciendi uzależnić ją od władzy sprawowanej pod berłem absolutyzowanego bytu – Szatana. Jednostka jest nieświadoma takich działań, ale przecież o to chodzi, by tkwiła w stanie moralnej lewitacji, bez jakiejkolwiek refleksji i zdolności do analizowania własnych czynów. Antony Szandor LaVey podkreślał, że rytmiczna, zmysłowa, a zarazem agresywna muzyka jest silną inspiracją satanizmu: „Diabeł zawsze najlepiej znał się na muzyce” ­– mawiał LaVey.

Pierwszym zespołem, który według opinii badaczy demonicznego rocka budzi podejrzenia o przeniesienie do swej twórczości kultu satanistycznego, jest przywoływana już kilkakrotnie grupa The Beatles. Wydanym w 1968 roku albumem Devil’s White Album Beatlesi przypieczętowali pakt z ciemnymi mocami, kultywowanymi przez agencję Wicca, prezentując dwa charakterystyczne dla tej płyty tematy muzyczne: piosenkę Revolution 1 (Rewolucja 1) i Revolution 9 (Rewolucja 9). Pod wpływem lektury Aleistera Crowleya John Lennon podjął się gruntownego przestudiowania Biblii Szatana LaVeya, by w oparciu o przedstawiony tam antydekalog ucieleśnić swoje poglądy. Lennon zapożyczył od LaVeya trzy zasadnicze sposoby pozyskiwania słuchacza:

  • słowo – jako bezpośredni nośnik informacji,
  • pobłażliwość – polegającą na świadomym zacieraniu granic między dobrem a złem, między prawdą a fałszem,
  • muzykę – jako nośnik emocji, a nawet odrzucenia (por. Pęczak, 1992).

Te wskazówki zainspirowały Beatlesów do podjęcia próby przekazu satanistycznego orędzia. Tak powstało przedziwne aranżacyjnie zjawisko muzyczne, kiedy to między siódmym a trzynastym obrotem płyty, na tle nakładających się na siebie zmiksowanych dźwięków stacji radiowej można było usłyszeć przerywany bełkot recytatora. Nagranie zostało tak skonstruowane, by przy odtwarzaniu go w odwrotnym kierunku było słychać właściwą (a więc tę ukrytą) jego treść: „Podnieć mnie, nieboszczyku”. Nieboszczykiem był dla Lennona Chrystus. Muzyk potwierdził to podczas prezentacji Diabelskiego Białego Albumu:

Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się i odejdzie. Nie chce mi się nawet o tym dyskutować. Mam rację, a i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Chrystus. Nie wiem, co pierwsze przeminie – rock czy chrześcijaństwo (ibidem).

W słowach tych słyszymy: „Jezus Chrystus umarł, został pogrzebany”. Lennon nie raz ogłaszał publicznie, że zawarł pakt z ciemnymi mocami. Na okładce płyty Sargent Pepper Lonely Hearts Club Band umieścił portret Crowleya. Znamienne słowa wypowiedział kiedyś Derek Taylor, długoletni agent prasowy zespołu:

Oni są kompletnie antychrystusowi. Naturalnie ja też jestem antychrystusowy. Ale oni są tak bardzo antychrystusowi, że aż mnie zdumiewają, a to nie jest łatwe (Saturday Evening Post, 8 sierpnia 1964).

Eksperyment Beatlesów potwierdził tezę Crowleya, że dzięki umiejętności mówienia, czytania, pisania i myślenia w „odwrotnym języku” można pozyskać nowych sympatyków satanizmu przy całkowitej ich nieświadomości.

Metodę tę zaczęło stosować coraz więcej grup rockowych, tak konstruując teksty, by przekazywały właściwą treść dopiero przy odtwarzaniu ich od tyłu. Kiedy są odtwarzane normalnie, ich sens wydaje się neutralny i niegroźny, właściwy przekaz ujawnia się dopiero wtedy, kiedy odwracamy kierunek odczytu. Eksperyment Beatlesów poddał zdemoralizowanemu rockowemu światkowi pomysł na szybkie zniewolenie już nie tylko ludzkich ciał – przez narkotyki, alkohol i wynaturzony seks – ale i duszy. W Stanach Zjednoczonych powstała lista utworów, w których zastosowano technikę ingerencji w podświadomość celem wprowadzenia do niej treści satanistycznych. Obok Micka Jaggera na liście są zespoły: 666, Abaddon, Bad Religion, Bad Company, Black Flag, Black Knight, Black Sabbath, Devo, Dead Kennedy’s, Fallen Angel, Kat, Jumpin Jesus, Judas Priest, Korn, Frankie Goes to Hollywood, Bathory, Bloodgood, Demon, Darwell, King Diamond, Jefferson Airplane, The Cue, a także piosenkarze Van Morrison i Madonna (m.in. piosenka Like a Prayer) (za: Zwoliński, 1997).

 

Treści satanistyczne obecne są także na okładce płyty popularnego w latach osiemdziesiątych brytyjskiego zespołu rockowego Duran Duran. Są tam symbole, jakich używają sataniści (symbol chiromancji i dziewięciu przykazań szatana). Z kolei Grupa Pink Floyd cytuje Księgę Cieni, której okultyści stopnia illuminati używają w rytualnych inkantacjach. Grupy Rush, Venom czy Mötley Crüe pod wypływem swoich producentów umieszczały na okładkach płyt pentagram lub używały go jako dekoracji świetlnej w czasie koncertów. Gwiazda Salomona to nie tylko symbol organizacji o charakterze satanistycznych, tajnych komórek religijnych, takich jak illuminatus czy O.T.O (Ordo Templi Orientis)3, pentagram ma też zastosowanie w białej magii i jest wykorzystywany do przywoływania demonów. Członkowie hardrockowego zespołu Deep Purple podczas koncertów demonstrowali przenoszenie przedmiotów siłą myśli.

Przesłanie satanizmu można odnaleźć w działalności organizacji Garry Funkell. Obrała ona sobie za cel promowanie artystów, których twórczość była nasycona ideologią okultyzmu i wątkami satanistycznymi. Słynna heavymetalowa formacja Iron Maiden, nie kryjąc zainteresowania tym, co demoniczne, ujawniała to w songu Moonchild (Dziecko Księżyca) z płyty Seventh Son of Seventh Son (Siódmy syn siódmego syna). Brytyjski zespół z kręgu elektronicznego popu ­Depeche Mode, zaliczany do gatunku gotyckiego new romantic, w utworze Black Celebration (Czarna celebra) intrygował fanów treściami nawiązującymi do czarnych mszy, a w piosence Personal Jesus (Osobisty Jezus) drwił z transcendencji chrześcijańskiego Boga. Treści lucyferyczne słychać w songu I am Hated (Jestem znienawidzony) zespołu Slipknot, który posądzano o zainteresowania okultystyczne, zresztą były one coraz bardziej widoczne w czasie koncertów. Lider polskiej grupy muzycznej Vader, Piotr „Peter” Wiwczarek, w jednym z wywiadów mówił:

(Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).

O satanizm oskarżono formację Behemoth, której lider i frontman Adam Darski „Nergal” 13 września 2007 roku w gdyńskim klubie „Ucho” podarł na oczach fanów Biblię, tak to komentując: „Ja mówię, to księga kłamstw, pieprzyć to gówno, pieprzyć tę hipokryzję, Kościół katolicki jest zbrodniczą sektą”4. Oskarżony o obrazę uczuć religijnych, wokalista oświadczył, że zniszczenie Biblii było tylko elementem artystycznego show, a obraźliwy komentarz pod adresem Kościoła usprawiedliwiał wolnością słowa. Wątek wrogości wobec sacrum jest tutaj zupełnie niezrozumiały z filozoficznego punktu widzenia, ponieważ zwalczanie Nieskończonego własną skończonością nie jest możliwe.

Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia fani norweskiej blackmetalowej sceny muzycznej dopuścili się profanacji i rytualnych podpaleń chrześcijańskich świątyń. Jeden z muzyków, wokalista zespołu Burzum, Varg Vikernes, pod wpływem emocji związanych z konfliktem między satanistycznym i pogańskim odłamem skandynawskiego metalu, bestialsko zamordował wokalistę Euronymousa (Øystein Aarseth) z formacji Mayhem.

Okultyzm i satanizm, według miłośników ciemnego oblicza przemysłu muzyki rozrywkowej, to głos piewców wolności, światło iluminacji, której jutrzenka rozjaśnia mglistą wiarę zniewolonych chrześcijan. Przeciwnego zdania jest Darek „Maleo” Malejonek, związany z takimi formacjami grającymi chrześcijańską muzykę rockową, jak Maleo Reggae Rockers czy 2TM2,3. Zjawisko satanizmu w muzyce komentuje on słowami:

Tak mówią ci, którzy nie odczuwają żywej relacji z Bogiem. Dla nich wiara to zbiór martwych przepisów, które zmuszeni są wprowadzać w swe życie. Tymczasem nauka Jezusa jest tego przeciwieństwem – niesie miłość, która daje autentyczną wolność (Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).

Orędownikiem nowego ładu i kontrkultury był angielski muzyk, kompozytor i performer Genesis Breyer P-Orridge, współtwórca takich grup muzycznych jak Throbbing Gristle (rozwiązała się w 1981 roku) czy Psychic TV. Prowokacja i aranżowana dezorientacja organizowały część artystycznych wizji P-Orridge’a. Szokując młodą publiczność, starał się zburzyć współczesny jej modus myślenia, wytworzony w procesie socjalizacji, i przez eksperyment na ludzkiej jaźni chciał ustanowić nowy paradygmat, nowe rozumienie teleologicznego aspektu człowieczego przeznaczenia. Praktyki okultystyczne, panseksualizm, afirmacja stosunków z partnerem tej samej płci – homoseksualizm magiczny – oraz kierowanie uwagi na metody samodoskonalenia miały wyzwolić w słuchaczu dążenie ku wolności przez wykorzystanie własnej podświadomości do mistycznej przemiany, opartej na idei zakonu O.T.O. Drogą do utraconej wolności miała się stać, w wizji P-Orridge’a, transgresja, dekonstrukcja i ponowne zaprogramowanie osobowości, w oparciu o konstrukt samodzielnie wypracowanych zasad, odwołujących się do myślicieli i artystów, których twórczość była kontestacją kultury i moralności.

Rozbijanie struktur tożsamości i próby przewartościowania wzorów i funkcji społecznych można odnaleźć w twórczych poczynaniach formacji Psychic TV. Industrialny wymiar działania grupy w połączeniu z okultystycznymi aspiracjami jej członków – od pogaństwa przez satanizm po psychodeliczną kontrkulturę – miał wykorzystać siłę oddziaływania telewizji na wszelkie komórki społeczne, przesuwając się z przestrzeni eksploracji muzycznych ku eksperymentom społecznym. Wiele utworów grupy Psychic TV to mroczne, psychodelizujące odgłosy rytuałów magicznych oraz pretensjonalne przesłania do cywilizacji chrześcijańskiej. Analiza tekstów piosenek odkryła nawiązania do Jima Jonesa i ezoteryki nazistowskiej. Jeden z członków Psychic TV, William Breeze, był wysoko postawionym kapłanem zakonu O.T.O., podobnie jak inne gwiazdy z kręgu muzyki rozrywkowej. W 1984 roku P-Orridge buduje strategię marketingową własnej wytwórni płytowej Temple Records, promując singel Unclean (Nieczysty), którego treść potwierdziła antychrześcijański światopogląd artysty.

W kontekście omawianych zagadnień na uwagę zasługuje album Mouth of the Night (Usta nocy), którego charakter często określano jako ceremonialno--magiczny, a songi współtworzące ten krążek uznano za laboratorium palingenezy nieuświadomionej części osobowości. Wśród fanów zespół budził coraz większe zainteresowanie działalnością założonego przez P-Orridge’a zakonu Temple of Psychic Youth (Świątynia Młodzieży Psychicznej), wspólnoty, której satanistyczny wymiar organizował się wokół praktyk magicznych takich postaci jak Aleister Crowley, Austin Spare (twórca magii chaosu) czy markiz de Sade, a więc osób, które w okultyzmie widziały drogę do zrozumienia kantowskiej istoty rzeczy oraz narzędzie przekraczania moralnego horyzontu, ograniczającego naturalne pragnienia człowieka. W obrzędach Tempel of Psychic Youth uczestniczyły także dzieci założycieli tego kultu, stając się naocznymi świadkami seksu rytualnego i biseksualnych praktyk propagowanych przez P-Orridge’a. Świątynia była bastionem odmienności, przyzwolenia na grupową rozwiązłość seksualną; jej członkowie zachwalali też sadomasochizm i celebrowali magię erotyczną.

P-Orridge wiele lat poddawał swoje ciało transformacji (breaking sex), która miała mu pomóc w pokonaniu biologicznych barier płci i cielesności. Procesowi fizycznego cut-ups, na który składały się operacje plastyczne, poddała się również partnerka artysty Lady Jare. Oboje starali się upodobnić do siebie w myśl nowej jakości transgresji – filozofii zaprzeczania i kontestacji kultury opartej na systemie binarnym. Przeistoczenie formy męskiej przez negację jej aspektów biologicznych w żeńską miało syntetyzować trzecią osobę, dając w zamyśle artysty mistyczne przekroczenie dualizmu. Można powiedzieć, iż androgynia jako forma stworzenia trzeciej osoby przez połączenie dwóch odmiennych osób była niczym innym jak celowym zaprzeczeniem indywidualności i swoistą dialektyką płci. Wtłoczeni w kontekst seksualnej neutralności mamy odkryć nie inność, lecz to, co czyni nas podobnymi. To, w zamyśle P-Orridge’a, miało zneutralizować źródło konfliktu, jakim był dualizm między tym, co duchowe, a tym, co cielesne, a także różnice między tym, co męskie, i tym, co żeńskie.

Fascynację magią, osobą Aleistera Crowleya, a przede wszystkim okultyzmem wywodzącym się z mitologii germańskiej (rytuał run) widać w twórczości grupy Death in June (Śmierć w czerwcu). Frontman zespołu, Douglas Pearce, niejednokrotnie oskarżany o szerzenie ideologii nazistowskiej, z pasją nasycał nią twórczość grupy, a jako sceniczny kostium upodobał sobie mundur niemieckiego żołnierza.

Artysta dawał wyraz sympatii do nihilistycznych traktatów Fryderyka Nietzschego, podkreślając tym sens usytuowania swej twórczości w opozycji do chrześcijaństwa i nieodzowność powrotu do gnostycznych korzeni człowieka. Pomysły artystyczne Pearce’a często sprowadzały się do podważania najwyższych wartości w imię neopogańskiej deifikacji świata zjawisk magicznych. Neopoganizm połączony z hermetyczną wizją świata, czary i magia to silny element okultystyczny jednej z płyt zespołu DIJ, All Pigs Must Die (Wszystkie świnie muszą umrzeć). Teksty nagranych na niej piosenek składają się z zaklęć i klątw, których ofiarami mieli się stać właściciele firmy fonograficznej współpracującej z zespołem.

Poza wspomnianymi fascynacjami Douglasa Pearce’a innym źródłem jego inspiracji byli homoseksualni pisarze – Yukio Mishima i Jean Genet. Zamiłowanie do militaryzmu i kult męskiego ciała to nie jedyny wyróżnik tej dwójki literatów, dochodziła do tego jeszcze muzyka. Monoseksualna intymność i sens egzystencji polegający na łamaniu społecznego tabu stanowiły artystyczne credo oraz katharsis Pearce’a. Niepozbawione podstaw wydają się spekulacje niektórych badaczy popkultury dotyczące antyrasistowskiego wymiaru twórczości lidera DIJ. Upodobanie w filozofii wojującego z chrześcijaństwem barona Juliusa Evola, myśliciela nawołującego do przywrócenia pogańskiej tradycji rzymskiej, związanego z kręgami ezoterycznymi oraz włoską lożą rytu szkockiego, znalazło przełożenie w takich utworach jak Wonderful, Wonderful Sun (Cudowne, cudowne słońce), Winter Solstice (Przesilenie zimowe), Of the Wand and the Moon (Różdżka i księżyc) czy Summer Solid (Pełnia lata). Transgresja jako sposób przekraczania tego, co odnosi się do rzeczywistości zastanej, stanowiła element budujący ideologiczną podstawę twórczości Death in June. Widać to w charakterystycznej metaforze – odwołaniu do motywu maski – ukrycia bądź przekreślenia osobowej tożsamości. Wprowadzenie elementu maskującego twarz można rozumieć jako bezpośrednie nawiązanie Douglasa Pearce’a do jungowskiej alienacji ego, oderwania od jaźni tej części osobowości, która stymuluje kontrolę nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi. Symbol zakrycia tożsamości to z pewnością próba przemiany własnej osoby w relacji do norm narzuconych przez społeczeństwo, ale też odwołanie do obrzędów staroplemiennych.

 

Czarostwo, projekcja świata ezoteryki i inspiracje satanizmem cechują część utworów duetu COIL (nazwa ta jest odwołaniem do wszechobecnego w naturze elementu spirali). Był to duet homoseksualistów, w którego skład wchodzili John Balance oraz Peter Christopherson. Obaj muzycy współpracowali wcześniej z P-Orridge’em, współtworząc Psychic TV. Działalność COIL, jak twierdzili, była święta, naznaczona wymiarem transcendentnym. Eksperyment w obszarze dźwięku miał nadać utworom duetu sakralność, ale stanowił także próbę akumulacji męskiej energii seksualnej, czego dowodem był pierwszy album studyjny duetu How to Destroy Angels (Jak zniszczyć anioły). O okultystycznych aspiracjach COIL świadczy też album Music to Play in the Dark (Muzyka do grania w ciemności).

Twórczość brytyjskiej formacji Current 93, grającej neofolk, industrial i muzykę eksperymentalną, czy Trenta Reznora, amerykańskiego multiinstrumentalisty i wokalisty zespołu Nine Inch Nails, emanuje magią, czerpiąc inspirację z okultystycznej wizji metafizyki Crowleya.

Szwedzka popowa grupa muzyczna Army of Lovers, która kilkanaście lat temu z sukcesem podbijała rynek europejski, to kolejny przykład muzyków związanych z ruchem satanistycznym. Lider tej grupy, Alexander Bard, był członkiem szwedzkiego Kościoła satanistycznego, w którym pełnił rolę kapłana. Większość zespołów, jak pokazują badania opublikowane w książce szwedzkiego dziennikarza Thomasa Arnrotha, zatytułowanej Dina harpors buller (1991, Dźwięki twoich harf), zaistniała na rynku muzycznym dzięki satanistom zatrudnionym w tej branży.

Nieprzypadkowo na zjeździe Loży Wielkiego Wschodu w 2006 roku we Włoszech występowała Norah Jones, a wcześniej, w roku 1978, w Masonic Temple w Detroit goszczono grupę Lou Reeda.

Związki przemysłu muzyki rozrywkowej z masonerią, a ściślej, ze środowiskiem iluminatów, można zaobserwować wśród artystów z kręgu hip hopu i rapu. Na teledyskach, okładkach płyt, w gestykulacji i ubiorach artystów tego nurtu widać silnie eksponowaną symbolikę masońską i okultystyczną. Pentagram stanowi częsty element ich biżuterii, a wizerunek Baphometa zdobi koszulki i bluzy takich znanych gwiazd, jak Kanye West czy Beyoncé.

Innym przykładem wykorzystywania kodów iluminatów przez wykonawców mainstreamowego hip hopu jest amerykański raper, producent i kompozytor Jay-Z. Piramida wolnomularzy pojawia się na zdjęciach promujących wideoklipy tego muzyka i album Show me what you got (Pokaż, co potrafisz). Znak iluminatów bywa wizualizowany przez Jaya-Z i innych raperów z pomocą dłoni złożonych w trójkąt, symbol nawiązujący do Wszechwidzącego Oka Architekta Wszechświata, które wywodzi się z mitologii staroegipskiej. Zauważmy, że motyw ten, w pierwotnym kontekście znak Oka Horusa, znalazł niekwestionowane miejsce w ikonografii wolnomularskiej. Jest atrybutem Wielkiego Architekta Wszechświata, absolutu obserwującego poczynania braci masonów, oraz elementem wersyfikującym lojalność wobec stawianych im celów, których plan jest zadany każdemu członkowi towarzystwa według stopnia wtajemniczenia. Przynależność do bractwa daje władzę i pieniądze, karierę, sławę i posłuch wśród entuzjastów czy fanów w każdej dziedzinie, również w show-biznesie.

Symbolikę lucyferyczną oraz wpływy środowisk iluminackich można dostrzec u wielu wykonawców, należał do nich także nowojorski raper, poeta i aktor Tupac Shakur, znany pod pseudonimem 2Pack. Przypuszcza się, że 2Pac przynależał do iluminatów, prawdopodobnie do czarnego odłamu Prince Hall.

W pewnym momencie zaczął się buntować, o czym jest mowa w utworze Killuminati. Raper został zamordowany w 1996 roku przez nieznanych sprawców.

Motywy masońskie towarzyszą artystycznemu wizerunkowi niemałej części gwiazd współczesnej muzyki rozrywkowej. Wiele z nich, jak chociażby Slim of 112, Lupe Fiasco, T.I. Feat. Justin Timberlake, Armed MC, Johnny Cash, Sasha Fierce czy wypromowana przez Jaya-Z wokalistka o imieniu Rihanna, wprowadza do swojego image, wideoklipów i piosenek wyszukane formy okultystycznych kodów nawiązujących do satanizmu organizowanego pod egidą iluminatów czy Ordo Templi Orientis. Elementy okultystyczne ujawniają się między innymi w teledysku Disturbia Rihanny, w którym artystka zostaje przedstawiona jako osoba opętana, a jej piosenka nosi znamiona magii rytualnej. Już pierwsze słowa intra: bum bum be bum są rodzajem inkantacji, zaklęć służących okultystom do wprowadzania się w trans oraz hipnotyzowania członków wspólnoty. Innym przykładem symboliki lucyferiańskiej może być teledysk Umbrella (Parasol) tej samej artystki. Analiza pojawiających się w nim motywów zdradza zamierzenia twórców. Liczbę 666 znajdujemy w trzech zestawieniach obrazu, gdzie każda sekwencja ma sześć elementów umownych. Pierwszy segment szóstek to pierwiastek żeński w postaci sześciu tancerek, drugi – pierwiastek męski: sześciu tancerzy, trzeci – sześć charakterystycznych gestów wokalistki. W jednej ze scen wideoklipu Rihanna pokazana jest w piramidzie masońskiej, często eksponowanej przez Jaya-Z, kompozytora i producenta utworu, bądź w okultystycznym trójkącie, tworząc w jego wnętrzu figury, uzyskiwane przez fleksyjność ciała artystki. Ostatnia pozycja nienaturalnie uformowanej sylwetki Rihanny przypomina twarz satanistycznego kozła Baphometa. Po zatrzymaniu klatki filmu wyraźnie widać rogi i oczodoły Bestii (666). Emblematy reptaliańskie oraz symbolika iluminatów pojawiają się również w wielu wideoklipach Lady Gaga. Okultystyczne elementy widoczne są między innymi w scenach Bad Romance (Zły czar) i Paparazzi, Oko Horusa zaś stanowi od pewnego czasu znak rozpoznawczy artystki. 

Podobną analizę teledysków wielu dzisiejszych muzyków zawdzięczamy badaniom Allana Watta. Motyw iluminatów ilustruje między innymi okładkę albumu płytowego Dangerous (Niebezpieczny) Michaela Jacksona – wolnomularskie Wszechwidzące Oko pojawia się tam na tle fragmentu piramidy (taki znak widnieje również na amerykańskim banknocie jednodolarowym).

Przypisy

1. Magick – osoby praktykujące okultyzm zawsze dodają„k”do tego słowa; udziwnienie to uważa się za wymysł Crowleya.

2. Według amerykańskiego dziennikarza telewizyjnego i radiowego Alexa Jonesa, elementy satanizmu pokoleniowego można obecnie zaobserwować w Bohemian Grove, położonej na odludziu posiadłości należącej do Bohemian Club. W tym sekretnym miejscu w hrabstwie Sonoma w północnej Kalifornii spotykają się raz w roku członkowie światowej elity: politycy, najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie biznesu, liderzy i promotorzy świata sztuki, a także przedstawiciele przemysłu muzycznego (trwa to nieprzerwanie od 1873 roku). Członkowie Bohemian Club uczestniczą w neopogańskiej ceremonii, celebrowanej niegdyś przez starożytnych Druidów, która jest czymś w rodzaju „czarnej mszy”. Podczas tego misterium kapłan dokonuje Kremacji Troski (Cremation of Care), składając ofiarę całopalną dziesięciometrowemu posągowi sowy, która reprezentuje boga Molocha oraz sumeryjską boginię (demona) Lilith.

3. O.T.O (Zakon Świątyni Wschodu lub rzadziej: Zakon Wschodnich Templariuszy) – międzynarodowa organizacja religijno--zakonna o charakterze paramasońskim, założona w 1905 roku przez Carla Kellnera i Theodora Reussa, później kierowana przez Aleistera Crowleya.

4. Zob. http://www.youtube.com/watch?v=Nrvv0HRKgqg (wideo z koncertu).

Rozdział 1: Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
Rozdział 2: Skandal i prowokacja, czyli zachowania gwiazd rocka
Rozdział 3: Okultyzm, magia, satanizm – ukryte oblicza rocka
Rozdział 4: Backward masking process w muzyce rozrywkowej
Rozdział 5: Związki artystów z ideologią New Age
Rozdział 6: Orwellowski świat cyberkultury
Rozdział 7: Technotrans – manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
Zakończenie
Bibliografia
Posłowie – Zenon Waldemar Dudek

Sławomir Hawryszczuk

Wydawnictwo Eneteia

2010

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Religia rocka. Ciemna strona muzyki rozrywkowej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.