Smutny los Jackie Kennedy. Zdrady, romanse i śmierć męża…

Fot. HelmerReenberg / YouTube.com

Jacqueline Kennedy była piękną, wykształconą i bogatą kobietą. Jej małżeństwo z prezydentem Stanów Zjednoczonych Johnem Kennedym sprawiło, że stała się ulubienicą Ameryki. Życie Jackie wydawało się być usłane różami. Jednak w rzeczywistości okazało się smutne i pełne gorzkich chwil. Więcej o historii pierwszej damy USA można przeczytać w książce "Rywalki".

Jacqueline Kennedy urodziła się 28 lipca 1929 roku jako Jacqueline Lee Bouvier. Jej ojciec oraz ojczym byli maklerami giełdowymi, dzięki czemu dzieciństwo Jackie było bardzo dostatnie. Uczyła się w prywatnych szkołach, studiowała na paryskiej Sorbonie, biegle władała językiem francuskim i hiszpańskim.

Swojego przyszłego męża i prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego poznała w 1951 roku. JFK długo był kawalerem, co nie podobało się jego ojcu. Uważał on, że brak rodziny może unicestwić szansę Johna na prezydenturę.

Jacqueline wydawała się idealną kandydatką na żonę przyszłego prezydenta. Jackie i John pobrali się w 1953 roku, jednak od samego początku ich małżeństwo było nieszczęśliwe.

DEON.PL POLECA

Mężczyzna, za którego wyszła, był egoistą. Uprzywilejowanym egoistą. Był jednak tak czarujący, że potrafiła mu wybaczyć najgorsze przewinienia: zapominanie o urodzinach i rocznicach, odesłanie jej do domu przed końcem podróży poślubnej, ponieważ musiał wziąć udział w jakichś spotkaniach, a z rzadka nawet nutę perfum w jego włosach i ślady szminki na kołnierzyku zostawiane przez kobiety, które zawsze się do niego przymilały. Nawet to.

Tak o mężu Jackie pisze Gill Paul w książce „Rywalki”

John Kennedy od początku małżeństwa zdradzał swoją żonę. Robił to także przed ślubem, nie kryjąc się przed Jackie. Ojciec Johna, Joseph Patrick Kennedy miał dać 1 mln dolarów Jacqueline, aby ta nie rozwiodła się z mężem i doprowadziła go do prezydentury.

Życie Jackie w małżeństwie było jeszcze smutniejsze z powodu trzech ciąż, które poroniła. W roku 1956, kiedy ponownie straciła dziecko, jej mąż bawił się na luksusowym jachcie na Morzu Śródziemnym. „Oto, jak bardzo mu na niej zależało. Zadrżała. Przed ślubem wszyscy ją ostrzegali, że Jack potrzebuje swobody, a ona była gotowa mu na nią pozwolić, lecz dopiero teraz sobie uświadomiła, jak zimne serce ma jej mąż” – opisuje Gill Paul.

W roku 1963 Jacqueline i John stracili kolejne dziecko. Ich syn Patrick zmarł zaledwie po dwóch dniach życia. Trzy miesiące po śmierci dziecka, 22 listopada 1963 roku para prezydencka jechała samochodem machając do wyborców z Dallas w Teksasie. Wtedy padły strzały w kierunku Johna Kennedy’ego. Trzeci strzał, w głowę prezydenta, okazał się śmiertelny.

Jack przechylił się na bok, w jej stronę, i zaczęła kołysać jego głowę na kolanach. Jego ukochaną głowę. – Kocham cię – szepnęła mu do ucha, pochylając się tak, że jej usta znalazły się tuż obok jego ust. Jego klatka piersiowa się poruszała. Oddychał, była tego pewna. Przez chwilę tliła się w niej nadzieja, lecz potem spojrzała na paskudną ranę. Jack nie mógł czegoś takiego przetrwać. – Kocham cię, najdroższy. Jack, proszę, nie odchodź – szepnęła Jackie. – Błagam, zostań.

Podczas pogrzebu JF Kennedy’ego Jacqueline szła za rękę z Robert Kennedym, bratem Johna. Wtedy wyszedł na jaw wieloletni romans Jackie i Roberta, który miał już żonę i dzieci.

Brat Johna postanowił ubiegać się o prezydenturę, jednak w czerwcu 1968 roku został zamordowany. Zrozpaczona Jackie wyznała przyjaciołom, że nienawidzi Ameryki i zamierza ją opuścić.

W październiku 1968 roku poślubiła jednego z najbogatszych ludzi tamtych czasów, greckiego magnata transportu morskiego Aristotelesa Onassisa. Był on starszy od Jackie aż o 25 lat. Można więc przypuścić, że wdowa po Kennedym wyszła za mąż nie z miłości, lecz dla pieniędzy.

Amerykanie od samego początku krytykowali ślub Jacqueline Kennedy Onassis, lecz ona nie przejmowała się opinią publiczną.

Uwielbiała jego troskliwość i wieloaspektową ochronę, jaką mogła zapewnić jego fortuna. Już teraz doradzał jej w sprawie finansów osobistych, kupując akcje i inwestując w jej imieniu. Nigdy więcej nie musiałaby się martwić o pieniądze. – Nie obchodzi mnie, co mówią inni – oznajmiła mu.

"Nie mogę się doczekać, kiedy zostanę twoją żoną, byśmy byli ze sobą na dobre i na złe… – Zamilkła, przypominając sobie koniec tej przysięgi: „Póki nas śmierć nie rozłączy”. Ari był od niej starszy o dwadzieścia trzy lata. Wątpiła, by zdołała udźwignąć ciężar kolejnej żałoby" - piszę Paul w "Rywalkach".

Niedługo po ślubie Onassis zaczął mieć pretensje do żony, że ta trwoni jego majątek. W małżeństwie zaczęły się sprzeczki, a Grek podupadał na zdrowiu. Zmarł w samotności 15 marca 1975 roku w wieku 68 lat.

Kilka gazet opublikowało zdjęcie pani Kennedy, która dotarła na lotnisko Charles’a de Gaulle’a dzień po śmierci męża. Jej twarz zastygła w osobliwym uśmiechu, który interpretowano jako oznakę obojętności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Smutny los Jackie Kennedy. Zdrady, romanse i śmierć męża…
Komentarze (5)
KP
~katolik posledniego sortu
30 stycznia 2022, 23:17
Zycie wydawaloby sie uslane rozami, zgoda, roze maja kolce. To tak jak czytalem w ksiazce Dale Cornegie : niewdziecznosc jest czyms naturalnym jak chwasty, wdziecznosc natomiast jest roza. Znowu piekny kwiat, ale z kolcami.
JT
~Jakiś taki
30 stycznia 2022, 12:05
To "żuci" to było tylko z pośpiechu. Wiem, że ma być "rz"...
JT
~Jakiś taki
30 stycznia 2022, 12:02
Co za czasy... To chyba jakaś nowa pandemia XXI w. - wyszukiwać w życiorysach sławnych ludzi same brudy i wypaczenia. Już nikomu nie przepuszczą: prezydenci, politycy, duchowni, itd. A Jezus powiedział: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy żuci kamień..."
AM
~Ana M.
28 stycznia 2022, 16:00
Najbardziej interesującym jednak wątkiem jest historia "wzorcowej" katolickiej rodziny Kennedych. Ojciec JFK też zdradzał żonę, która dla dobra rodziny musiała się z tym pogodzić. Ponadto pozbył się niepełnosprawnej córki, aby nie psuła wizerunku rodziny. A jeśli chodzi o Jackie, to za życie na szczytach płaci zwykle wysoką cenę.
PK
~Piotr Kurowski
28 stycznia 2022, 15:36
Cale otoczenie Kennedych to było jedno wielkie bagno, przesiąknięte różnymi interesami, szemranymi relacjami i parciem do władzy. Jak ktoś w rodzinie nie pasował to robiono mu lobotomię, tak jak Rosemary. Przerażająca gromadka