Moralne lęki, niepewność sumienia i skrupuły nie są nieszczęściem czy chorobą, której za wszelką cenę trzeba się pozbyć. To raczej naturalny stan duszy, która po omacku, ale z całą determinacją szuka obecności Boga i pełnienia Jego woli, a przez to poczucia sensu i bezpieczeństwa.
Pierwsza polska publikacja tak szeroko komentująca ignacjańskie Reguły o skrupułach jest bezcenną pomocą dla spowiedników, psychologów i terapeutów. Prezentowane artykuły są owocem Kursu Duchowości Ignacjańskiej, jaki odbył się w 2009 roku w Centrum Duchowości Księży Jezuitów w Częstochowie.
W artykule odnoszę się do kilku tekstów Nowego Testamentu, które korespondują z tym, co św. Ignacy Loyola pisze na temat skrupułów w Ćwiczeniach duchowych (ĆD 345-351). Rozróżnia on dwa rodzaje skrupułów. Pierwszy to sąd fałszywy. Pochodzi on z naszego umysłu i wolności, a polega na nazywaniu grzechem tego, co nim nie jest. Należy go całkowicie odrzucić (por. ĆD 346). Drugi rodzaj skrupułów to stan wątpienia i niewątpienia, odczuwanie niepokoju, myśl, że człowiek zgrzeszył, i jednoczesne zaprzeczanie tej myśli (por. ĆD 347).
W Ewangeliach spotykamy się z pierwszym rodzajem skrupułów przy okazji kontrowersji Jezusa z faryzeuszami. Chcieli oni skłonić Go do wydania sądu o sobie, że źle postąpił. Ich usiłowania można nazwać budzeniem w innych skrupułów. Poniższa analiza kilku tekstów Ewangelii według św. Marka ma na celu pokazać, skąd bierze się taka postawa u ludzi i w jaki sposób odrzuca się tego rodzaju skrupuły.
Gdy Jezus ucztował razem z celnikami i grzesznikami, faryzeusze zapytali uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? (Mk 2, 16). Pytanie to miało na celu wywołanie skrupułów u Jezusa, że postępuje niewłaściwie. Aby zrozumieć, jakie jest źródło tych oskarżeń, trzeba przypomnieć kilka istotnych informacji o celnikach i faryzeuszach. Celnicy byli w Izraelu ludźmi powszechnie znienawidzonymi. Nabywali oni prawo do zbierania podatku w danym regionie za odpowiednią roczną opłatę. Następnie mogli obciążać ludzi podatkami według własnego uznania. Od nich zależała wysokość zysku. Ten system ściągania podatku, nieokreślony przez władcę, prowadził do wielu nadużyć i wymuszeń, a stąd także do złej opinii, jaką celnicy mieli wśród ludu. Przy tym zatrudnieni przez Rzymian uchodzili za kolaborantów.
Ewangelista Marek zaznacza, że oprócz celników na wspomnianej powyżej uczcie byli także „grzesznicy", czyli ci, którzy w znaczny sposób przekraczali przykazania Dekalogu, na przykład dotyczące kultu. Faryzeusze stanowili przeciwieństwo tej kategorii ludzi. Nazwa „faryzeusz" wywodzi się od słowa perushin, które oznacza: „oddzieleni". Dobrze ilustruje to postawę i zapatrywania społeczne tej grupy. Jej początek sięga II wieku przed Chrystusem i jest związany z religijnym sprzeciwem wobec narzucania hellenistycznej kultury ludowi Bożemu. Przez oddzielenie się od społeczeństwa otwartego na wpływy pogańskie faryzeusze chcieli zachować wierność wobec Boga Objawienia. Na równi z Prawem Mojżesza (Torą) przyjmowali tradycję ojców, której przypisywali wielkie znaczenie i nazywali „płotem wokół Prawa". Mieli tendencję do mnożenia przepisów, co jednak doprowadziło do eksponowania zewnętrznego wymiaru życia religijnego. Etyka faryzejska opierała się na sztywnej zasadzie wymiany: sprawiedliwi i niesprawiedliwi są nagradzani dokładnie według ich uczynków - iustitia distributiva. Starali się przekładać na codzienne życie przepisy dotyczące czystości, które obowiązywały kapłanów, co w ich mniemaniu było znakiem troski o świętość Boga. Chociaż wychodzili w stronę ludu, to jednak pogardzali nim, gdyż ten nie znał Prawa (am haarez).
Uczta Jezusa z celnikami stała się okazją do wzbudzania w Jezusie skrupułów. Można zakładać, że dla faryzeuszy Jego postępowanie było złe z dwóch powodów. Po pierwsze, uważali oni celników za rytualnie nieczystych, gdyż mieli oni codzienny kontakt z nieczystymi poganami i posługiwali się rzymskimi monetami, na których zamieszczono bałwochwalcze symbole i napisy. Zasiadanie z nimi do stołu wiązało się z zaciągnięciem rytualnej nieczystości. W trakcie takiej uczty można było także narazić się na spożycie nieczystego pokarmu, z którego nie dano dziesięciny, można było dotknąć nieczystej osoby lub nieczystych sprzętów. Jezus czyni więc siebie nieczystym w oczach faryzeuszy, którzy spożywanie pokarmu traktowali jako akt kultyczny - stół porównywali do ołtarza, dom do świątyni, a ludzi do kapłanów. W codziennym życiu chcieli osiągnąć tę czystość i świętość, której wymagano od kapłana pełniącego służbę w świątyni.
Oprócz kwestii nieczystości w grę wchodzi tu także obawa przed kontaktowaniem się z grzesznikami ze względu na to, że dają oni zły przykład. Spotykanie się z nimi uchodziło za coś, co szkodzi Prawu, a celem faryzeuszy było wspieranie odnowy Izraela przez zachowywanie Prawa. Wspólne zasiadanie do stołu wzmacnia wspólnotę, jest znakiem pojednania i pokoju, zaufania, przebaczenia i braterstwa. Rozumiejąc ucztę w ten sposób, faryzeusze negatywnie oceniali Jezusa, który zasiadał do stołu z ludźmi skompromitowanymi w ich oczach.
Źródłem skrupułów jest tu ideologia, zbyt wygórowane wymagania i ludzkie poglądy, którym przypisuje się Boski autorytet. Paweł nazywa to „religią własnego pomysłu" (por. Kol 2, 23). W grę wchodzi także bezradność w obliczu grzechu. Faryzeusze „nie dysponując" przebaczeniem, nie potrafili pojednać z Bogiem grzeszników, których sytuacja wydawała się bez wyjścia. Aby odrzucić ten „fałszywy sąd", Jezus najpierw sięga po analogię. Odwołując się do innej dziedziny życia, oczywistej dla wszystkich, wyprowadza z niej wnioski pomocne do oceny aktualnej sytuacji, czyli Jego biesiadowania z grzesznikami. Odsyła do naturalnej oczywistości: to chorzy potrzebują lekarza. Jest tu pewna analogia między chorymi a grzesznikami. Chory nie cieszy się pełnią życia i zdrowia. Grzesznik żyje, lecz jego sytuacja wobec Boga jest negatywna. Trzeba ją zmienić.
Przywołane tu powiedzenie o lekarzu ma dużo paralel w świecie hellenistycznym. Greccy filozofowie przysłowiem tym odpowiadali na zarzuty o kontaktowaniu się z ludźmi z niskiej klasy: „Lekarze zazwyczaj nie uczą między zdrowymi, lecz tam, gdzie są chorzy". Można powiedzieć, że aby przezwyciężyć skrupuły, należy mieć umysł otwarty i sięgać po ludzką mądrość. Przy tym zauważmy, że słowa Pana Jezusa o lekarzu nie są tylko przywołaniem jakiegoś przysłowia, lecz wynikiem Jego egzystencjalnego doświadczenia. Uzdrawianie ludzi stało się domeną działalności Jezusa. Przeżywając dogłębnie prawdę o ludzkiej chorobie, znajdował w tej rzeczywistości istotny argument dla usprawiedliwienia swojego postępowania wobec grzeszników, które burzyło konwencje przyjmowane w ówczesnej społeczności.
Drugim środkiem zaradczym na skrupuły jest prawda płynąca z Boskiego Objawienia. W zdaniu: Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mk 2, 17) Jezus wypowiada sąd o swojej misji oraz usprawiedliwia swoje zachowanie jako Ten, który zna tajemnicę bliskości królestwa Bożego. Słowa te można zrozumieć w podwójny sposób. Gdy zachowa się rozróżnienie między grzesznikami a sprawiedliwymi, powiedzenie pasuje doskonale do kontekstu uczty. Można się zgodzić na to, że w ramach uczty sprawiedliwymi są adwersarze Jezusa. Im Jezus tłumaczy, dlaczego zwrócił się ku grzesznikom i aktualnie zasiada z nimi do stołu. Przyszedł On powołać grzeszników na ucztę w królestwie Boga: sprawiedliwi nie są wykluczeni, stąd troska
Jezusa jest zwrócona ku grzesznikom. W kontekście całej Ewangelii trzeba jednak stwierdzić, że wszyscy są grzesznikami. Już do Jana Chrzciciela udawali się mieszkańcy całej Judei i Jerozolimy, by wyznawać swoje grzechy (por. Mk 1, 5). A o sobie Jezus powiedział na początku publicznej działalności, że przyszedł wzywać do nawrócenia i wiary (por. Mk 1, 15). Zwracając się do całego Izraela, nie uważa, by byli tam ludzie, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Skrupuły są wywołane szczytną ideologią, która pozostaje jednak tylko ludzką tradycją. Zbyt wygórowany ideał niszczy rzeczywistość. Jezus odwołuje się do doświadczenia człowieka i daje argumenty pochodzące z wiary. W Jego zachowaniu objawia się miłość Boga, która wykracza poza rachunek strat i zysków. Znając grzeszność i słabość człowieka, Bóg pozostaje mu wierny i przebacza grzechy, a Jezus, mając poznanie swego Ojca, działa, szukając kontaktu z grzesznikami. Oni bowiem nawracają się nie przez izolację od Boga i świata, lecz przez poznanie wspólnoty wiary.
Innym przykładem próby wzbudzania w Jezusie skrupułów jest pytanie: Dlaczego [...] Twoi uczniowie nie poszczą? (Mk 2, 18). Post polega na ograniczeniu pokarmu lub na zrezygnowaniu z niego w krótkim czasie. Ogłaszano go dla ludu Bożego w szczególnych momentach: w obliczu wojny, zniszczenia czy klęski nieurodzaju. Był też znakiem ekspiacji, żałoby i przygotowania na spotkanie z Bogiem. Towarzyszyła mu modlitwa, a także wyrzeczenia dotyczące ubrania, mycia się, namaszczenia, pielęgnacji włosów, pożycia małżeńskiego. Post był wymagany przez prawo tylko w Dzień Pojednania, dziesiątego dnia miesiąca Tiszri. Po niewoli babilońskiej dodano jeszcze więcej dni postu. Jednak nie można było pościć w szabat i dni świąteczne. W czasach Jezusa istniała praktyka postu dwa razy w tygodniu. Faryzeusze nakładali ten obowiązek na ludzi pobożnych. Różne grupy pościły, by przygotować Izrael na odkupienie lub nawet przyspieszyć nastanie tego momentu. Sądzono, że przez post człowiek może Boga zobowiązać do pomocy. Faryzeuszom mogło się wydawać, że uczniowie Jezusa występowali przeciwko narodowemu obowiązkowi poszczenia. Skrupuły są tu czynione w sferze bardzo delikatnej, gdyż chodzi o oddawanie czci Bogu. Łatwo tu o zamieszanie i zarzut, że narusza się świętość Boga.
Jezus uwalnia od tych skrupułów najpierw przez objawienie prawdy o istniejącej sytuacji: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? (Mk 2, 19). Oczywiście wesele i post są nie do pogodzenia. Sami rabini uważali małżeństwo za tak ważne, że można było nawet przerwać pouczenie dotyczące Biblii, by uczestniczyć w celebracji weselnej, która zazwyczaj trwała siedem dni. Mówiąc o Oblubieńcu, Jezus sięga po starotestamentalny obraz i objawia swoją Boską tajemnicę. Prorocy porównywali relację JHWH z ludem do związku małżeńskiego. Teraz Jezus ukazuje siebie na równi z Bogiem Jahwe i objawia prawdę o tym, że nastała era mesjańskich zaślubin. Cechuje ją radość potęgowana przez uzdrowienia. Post do tego czasu nie pasował.
Skrupuły są tu odrzucone przez objawienie związane z autorytetem, jaki ma Jezus jako Syn Boży. Ludzie nie są kompetentni, by udzielić takiej odpowiedzi. Tylko Bóg rozsądza czas i nadaje mu szczególne znaczenie. Przyjmując pouczenie tej perykopy, należy stwierdzić, że także dzisiaj istnieją sprawy pozostawione kompetencji osób autoryzowanych przez Boga - Papież i biskupi jako następcy Apostołów. Od nich należy oczekiwać odpowiedzi, która uspokaja sumienia. Dotyczy to szczególnie nauczania w sprawach wiary i moralności. Przy tym trzeba pamiętać, że publiczna działalność Jezusa stanowi fundament naszej wiary. Był to czas wyjątkowy, co uwypukla fakt, że uczniowie wówczas nie pościli. Jezus jednak zapowiada zmianę czasu i post: Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć (Mk 2, 20). Chodzi tu o post piątkowy w dzień śmierci Jezusa. Wiąże się on z faktem, że zbawienie jest rzeczywistością już rozpoczętą, lecz jego pełna realizacja będzie miała miejsce na końcu czasów. Nie należy więc bezpośrednio przenosić treści Nowego Testamentu na nasze czasy, lecz trzeba uwzględnić etapy historii zbawienia. Ciągle pojawiają się nowe problemy moralne, rozwija się życie liturgiczne, wiara musi wyrażać się w różnych kulturach. Wymaga to otwarcia umysłu, by udzielać adekwatnych odpowiedzi, dających spokój ducha.
Pomocna w rozumieniu sytuacji religijnej jest mądrość życiowa. Jezus przywołuje powiedzenia, które mówią o rozsądnym postępowaniu i nawiązują do praktycznego doświadczenia ludzi ubogich na Wschodzie: Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania (Mk 2, 21). Istnieją rzeczywistości stare i nowe, które nie mogą być połączone ze sobą, ponieważ do siebie nie przystają. Poucza nas o tym życie i pomaga nabierać dystansu do historii, by nie traktować jej automatycznie jako normy dla teraźniejszości. Nie można jej także oceniać w sposób anachroniczny. Niesie to bowiem tylko jej odrzucenie i powoduje skrupuły. Następnie Jezus przywołuje proces wytwarzania wina. Pojawia się zasada negatywna: Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. Mówi się także o skutkach działania niezgodnego z tą zasadą: W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki [przepadną] (Mk 2, 22). Obraz ten wskazuje na to, że czas Starego Testamentu nie jest w stanie dostarczyć formy dla zbawienia przyniesionego przez Jezusa. Nie jest ono dostępne dla człowieka za pośrednictwem ofiar ze zwierząt, lecz w Uczcie Eucharystycznej.
Jezus wskazuje więc tu na niemożliwość pogodzenia nowego i starego - nie należy używać „nowego" jako lekarstwa na „stare". W świetle tego nauczania trzeba spojrzeć na współczesne problemy religijne. Iluż to ludzi ma skrupuły, mówiąc, że kiedyś było inaczej, lepiej, bardziej pobożnie? Ludzie nie potrafią zaakceptować Komunii świętej na rękę, dialogu międzyreligijnego, wyrzeczenia się prozelityzmu, angażowania się katolików w politykę, w obronę pracy itd. Tymczasem obrazy użyte przez Jezusa mówią o dynamizmie Bożego panowania, które domaga się od ludzi nowego: Młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków (Mk 2, 22). Wino jest tu symbolem czasu zbawienia, a nowe to obecność Osoby Jezusa. Ta rzeczywistość ma swoje nowe formy wyrazu: Kościół i sakramenty. Formy te są inne niż reguły czystości przestrzegane przez faryzeuszy, Prawo Mojżeszowe, ofiary, kult świątynny, ryty separacji itd. Trzeba więc odróżniać w wierze to, co w niej istotne, od tego, co istotne nie jest. Nie należy anachronicznie brać wzorów z przeszłości i stosować do siebie. Każdemu jest bowiem dana swoboda w kształtowaniu życia w oparciu o wiarę i rozum.
Skomentuj artykuł