Postać ojca Antonia Possevina, a przede wszystkim jego wszechstronna działalność w drugiej połowie XVI i na początku XVII wieku na terenie niemal całej ówczesnej Europy, budziła duże zainteresowanie i nadal inspiruje badaczy zagranicznych oraz polskich.
Wstęp
Niniejszy tom jest rezultatem badań podjętych przez grono kompetentnych, polskich i zagranicznych uczonych, którzy od dłuższego czasu prowadzili studia nad tą epoką. Koncentrowały się one przede wszystkim wokół działalności nowo założonego przez św. Ignacego Loyolę zakonu jezuitów w 1540 r. oraz jego zaangażowania w najistotniejsze problemy ówczesnej Europy. Należały do nich: rozszerzanie się protestantyzmu oraz postępujący podział w Kościele katolickim z jednej strony, a z drugiej nasilająca się ekspansja imperium tureckiego. Wśród działających ówcześnie jezuitów szczególnie wyróżniał się, początkowo bliżej nieznany, Mantuańczyk Antonio Possevino. On to właśnie, wkrótce po wstąpieniu do zakonu w 1559 r., podjął zapoczątkowaną przez swój zakon misję rekatolizacji Europy Zachodniej, najpierw wśród waldensów w Sabaudii, a następnie wśród hugenotów we Francji. Równocześnie studiował filozofię, teologię oraz literaturę, pogłębiał znajomość obcych języków oraz wygłaszał płomienne kazania w różnych miastach północnych Włoch, ówczesnego księstwa Sabaudii oraz Francji. Pełnił odpowiedzialne funkcje rektora kolegium jezuickiego w Awinionie (1564-1570) oraz w Lyonie (1571-1572). Sprawom religijnym, które zawsze leżały mu na sercu, oddał swe pióro, publikując prace o treści teologicznej, filozoficznej, politycznej, ale także dotykające problematyki artystycznej. Podejmował publiczne dyskusje z wybitnymi teologami luterańskimi i kalwińskimi, polemizował też z nimi, zwalczając ich błędne rozumienie roli papieży, samego Kościoła katolickiego i głoszonych przez niego prawd. Tym problemom poświęcił osobne rozprawki polemiczne.
Był zawsze oddany swemu zakonowi, służył ich generałom m.in. jako sekretarz generała zakonu Everarda Mercuriana (1573-1577), a także wypełniał gorliwie wszystkie polecenia Stolicy Apostolskiej. To właśnie na polecenie papieża Grzegorza XIII podjął się dwukrotnie (w latach 1577-1578 oraz 1579-1580) mediacji z królem Szwecji Janem III Wazą, który podczas pierwszej wizyty Possevina na dworze szwedzkim zdecydował się powrócić na łono Kościoła katolickiego. Mimo że król w końcu nie spełnił swych obietnic, Stolica Apostolska, posługując się swym legatem, kontynuowała starania o przywrócenie religii katolickiej w Szwecji. Kolejna misja powierzona Possevinowi przez Grzegorza XIII miała doprowadzić do pojednania dwóch walczących stron - króla polskiego Stefana Batorego oraz władcy Rosji - Iwana IV Groźnego. Zawarty 15 lutego 1582 r. rozejm w Jamie Zapolskim był wielkim i niezaprzeczalnym sukcesem papieskiego legata.
Nie poprzestał zresztą na działalności dyplomatycznej, działał skutecznie i intensywnie na rzecz zakładania seminariów papieskich oraz kolegiów jezuickich w Europie Środkowo-Wschodniej. Snuł plany katolizacji Mołdawii i Wołoszczyzny. W swych zamierzeniach poszedł dalej - korzystając z nieformalnych kontaktów na terenie imperium tureckiego - wyjednał u sułtana zgodę na powrót franciszkanów do Stambułu. Działania te miały na celu rozpoznanie przez Stolicę Apostolską sytuacji polityczno-religijnej krajów bałkańskich oraz doprowadzenie do nawiązania przez jej wysłanników bliższych kontaktów z ludnością tego regionu. Watykan oczekiwał bowiem odpowiedzi na pytanie, czy w momencie przyszłej konfrontacji chrześcijan z islamem, można będzie liczyć na poparcie ludności krajów bałkańskich. Tym, który miał stanąć na czele przyszłej ligi antytureckiej, wedle planów papieskich, jak i zapewne samego Possevina, był król Polski - Stefan Batory. Wprawdzie inne były zamierzenia polskiego władcy, ale realizację ambitnych planów politycznych wobec tego regionu przerwała bezpowrotnie śmierć króla polskiego w grudniu 1586 r.
Dalsza działalność o. Possevina była związana z programem zalecanym i realizowanym przez zakon jezuitów, jak i Stolicę Apostolską. Zaangażował się więc w nauczanie w kolegium jezuickim w Padwie, obronę interesów jezuitów wyrzuconych z Francji (1595 r.) i Wenecji (1606 r.), uczestniczył w kongregacjach prowincji weneckiej oraz w synodach, a wreszcie podjął się krytyki programu nauczania filozofii i teologii w Uniwersytecie Padewskim. W tym samym okresie nie stronił też od aktywnej działalności misyjnej, kaznodziejskiej oraz organizacyjnej, m.in. w 1604 r. sprawował godność rektora kolegium w Mantui. Równocześnie Stolica Apostolska powierzyła mu w 1595 r., jako doświadczonemu dyplomacie, zadanie podjęcia rokowań mediacyjnych z królem Francji Henrykiem IV Bourbonem odnośnie do przyjęcia go na łono Kościoła katolickiego. Na uwagę zasługuje też podjęta przez Possevina misja pojednawcza w czasie trwania interdyktu nałożonego przez papieża Pawła V na Republikę Wenecką w kwietniu 1606 r. Z ciekawostek, jakże charakterystycznych dla dojrzałej osobowości Possevina, otwartego na dialog z protestantami, wypadnie przypomnieć jego kontakty oraz przeprowadzone rozmowy z posłem króla angielskiego Jakuba Stuarta I - Henry Wottonem w Wenecji w grudniu 1604 r.
Na ostatnie lata XVI i pierwsze XVII wieku przypada bardzo owocna działalność pisarska Possevina, która ciągle czeka na właściwą ocenę. Równocześnie należy dogłębnie zbadać rolę i pozycję Possevina w tym samym okresie w prowincji weneckiej zakonu jezuitów oraz stosunek do niego ówczesnych papieży. Generalnie rzecz ujmując - co wynika z opublikowanych za granicą rozpraw - więcej wiemy o wcześniejszej aktywności naszego jezuity na terenie Europy Zachodniej, a znacznie mniej o jego roli w Europie Środkowo-Wschodniej. Stąd powstała nasza inicjatywa, której celem jest syntetyczne przedstawienie życia i dzieła Possevina przez autorów reprezentujących różne ośrodki badawcze oraz różne dyscypliny naukowe. Nie byłoby ono pełne bez ukazania go w szerszym kontekście, a więc nakreślenia sytuacji politycznej i religijnej ówczesnej Europy w drugiej połowie XVI i początkach XVII wieku. Priorytetowym więc zadaniem większości współautorów niniejszego tomu było zwrócenie uwagi na mniej znaną, ale jakże aktywną i owocną działalność papieskiego legata na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Problem ten w następujących słowach ujął recenzent oddawanej do rąk czytelników książki - prof. dr hab. Piotr Wilczek:
- Z recenzowanego tomu wyłania się niezwykle ciekawy portret nie tylko samego jezuity - jednej z najwybitniejszych postaci zakonu na przełomie XVI i XVII wieku - ale również interesujący portret Rzeczypospolitej, przede wszystkim w związku z kontaktami z państwami ościennymi i dynastiami europejskimi, głównie z zakonem jezuitów i papiestwem. Possevino jest tu więc nieraz tylko pretekstem do przedstawienia mniej znanych epizodów historii politycznej i historii kultury Europy Środkowej i Wschodniej.
Publikowane w niniejszym tomie rozprawy i przyczynki są bardzo zróżnicowane pod względem tematycznym, a także merytorycznym, ale wszystkie posiadają dużą wartość poznawczą. Zdajemy sobie sprawę, że rozległa działalność naszego bohatera na terenie kilkunastu państw europejskich wymagała długotrwałych i żmudnych badań archiwalnych i bibliotecznych, podjęcie których nie zawsze było możliwe. Chcieliśmy jednak - na miarę swych sił - zaprezentować obraz epoki, jak i przybliżyć postać mało znanego i niedocenianego, także w Polsce, jezuity o. Possevina. Naszym zamiarem było też ukazanie świata późnego renesansu z całą złożonością i wyrazistością jego problemów, z którego dziedzictwem stykamy się do dziś. Ma to być także rodzaj hołdu oddanego znakomitemu jezuickiemu pisarzowi oraz dyplomacie w 400-letnią rocznicę jego śmierci przez grono polskich i zagranicznych uczonych, w postaci oddawanej właśnie do rąk czytelników i opublikowanej w Krakowie monografii.
W imieniu redakcji pragnę serdecznie podziękować wszystkim autorom i współpracownikom, którzy swymi cennymi studiami przyczynili się do uświetnienia niniejszej publikacji. Książka ta w takiej formie mogła powstać dzięki inicjatywie, wszechstronnej pomocy i życzliwości dziekana Wydziału Filozoficznego o. prof. dra Józefa Bremera. Szczególne wyrazy wdzięczności chcę skierować na ręce o. prof. Marka Inglota z Università Gregoriana w Rzymie, za życzliwość i wielokrotne wsparcie naukowe udzielane redakcji. Ze względów ode mnie niezależnych referat przez niego przygotowany nie znalazł się wśród artykułów oddanych do druku. Serdeczne podziękowania niech przyjmą też recenzent naszej publikacji prof. dr hab. Piotr Wilczek z Uniwersytetu Warszawskiego oraz wszyscy koledzy, którzy bezinteresownie zgodzili się przejrzeć niektóre z dostarczonych artykułów. Wyrazy podziękowania kieruję także do władz Akademii Ignatianum za życzliwe poparcie naszej inicjatywy oraz pomoc finansową przeznaczoną na publikację wspólnego wysiłku naukowego.
Danuta Quirini-Popławska
Kazimierz Dopierała
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań
Problem zagrożenia tureckiego w czasie wojny polsko-moskiewskiej w latach 1579-1582
Przedstawienie stosunków polsko-tureckich w latach 1579-1582, czyli zaledwie w okresie trzech lat, w czasie trwającej wojny polsko-moskiewskiej, nie jest sprawą prostą. Szczegółowe odnoszenie się do kontaktów dyplomatycznych ograniczałoby się do wymiany korespondencji i zarazem jej analizy przewożonej przez posłów obu stron. Choć wymiana not była niezmiernie ważna, to nakierowana była na powtarzające się wydarzenia, które dotyczyły wypadów Kozaków na ziemie Tatarów i Turków, wypraw na ziemie Rzeczypospolitej Tatarów, a także sytuacji w Mołdawii. W mniejszym stopniu obejmowały kwestię uprawnień Stefana Batorego do władania Siedmiogrodem. Zatem powtarzający się ciąg zdarzeń powodował skargi z obu stron, co stanowiło zasadniczy kanon wymiany korespondencji. Częsta wymiana korespondencji, a także stopień werbalnego zaangażowania świadczyły albo o rutynowym postępowaniu, albo o możliwości bliskiego załamania się pokojowych stosunków między Rzeczypospolitą a państwem osmańskim. W wymianie not dyplomatycznych to sułtan i Porta zdawały się dominować, pouczać, niekiedy gwałtownie wyrażać swoje niezadowolenie. Rzeczypospolita i wówczas panujący król Stefan Batory, mający także na uwadze położenie swojej ojczyzny, Siedmiogrodu, starali się łagodzić konflikty, zachować pokój, zadość czynić, ale w rozsądnym wymiarze, żądaniom strony tureckiej. W stosunku do Turcji występowała daleko idąca uległość werbalna, jednakże nienaruszająca ani godności Rzeczypospolitej, ani króla. W korespondencji z Tatarami, Księstwem Moskiewskim i Habsburgami strona polska nie przyjmowała nigdy takiej postawy. Występuje zatem zasadnicza różnica w postępowaniu, co odzwierciedla korespondencja dyplomatyczna.
Omawianie wymiany korespondencji dyplomatycznej i zawarte w niej kwestie miałyby znamiona powtórzeń i nie odzwierciedlałyby problemów, które wówczas trapiły Rzeczypospolitą i państwa europejskie oraz państwo osmańskie. Omawiając lata 1579-1582, spróbuję ukazać je na tle poprzedzających wydarzeń związanych z sytuacją w Europie i coraz bardziej wdzierającego się doń państwa osmańskiego. Bowiem sytuacja wytworzona w okresie wojen polsko-moskiewskich była naznaczona okresem poprzedzającym, bez którego trudno zrozumieć relacje polsko-tureckie.
Musimy zapytać o kilka zasadniczych spraw, które rozgrywały się w XVI stuleciu, aby odpowiedzieć na pytanie, czy wystąpił problem zagrożenia tureckiego w czasie wojen moskiewskich prowadzonych przez Stefana Batorego.
Nie można jednak patrzeć na ten problem z punktu widzenia tylko polskiego (polonocentryzmu) czy ze stanowiska siedmiogrodzkiego. Na ten problem składa się cały kompleks zagadnień dotyczących zarówno sytuacji wewnętrznej, jak i zewnętrznej zespołu państw, które były zainteresowane zmianami granic w Europie Południowej i Centralno-Wschodniej. Należy przy tym wspomnieć, że w koncepcjach uzyskiwania znaczenia ówczesnych państw, zarówno chrześcijańskich, jak i islamskich, istniało przekonanie, iż ekspansywna polityka zagraniczna, czyli zwycięska wojna, może zapewnić dalszy dobrobyt w kraju zwyciężającym.
Zacznijmy od Turcji osmańskiej. Rządy Sulejmana Wspaniałego (1520-1566) to szczyt potęgi państwa osmańskiego, które w wyniku podbojów osiągnęło najdalszy zasięg terytorialny. Wiemy o tym, znając ciąg dalszych wydarzeń z perspektywy upływu kilkuset lat. Wówczas widziano w państwie osmańskim niezwykle groźnego przeciwnika, z którego ekspansją w różnych kierunkach należało się liczyć.
Wyeliminowanych, w bitwie pod Mohaczem w 1526 r. przez Sulejmana Wspaniałego, z odgrywania pierwszoplanowej roli w Europie Wschodniej i Południowej Jagiellonów przejęli Habsburgowie. Wprawdzie już w 1529 r. Sulejman Wspaniały znalazł się u wrót Wiednia, ale wówczas natura stanęła po stronie oblężonych; ulewne deszcze i brak odpowiednich machin oblężniczych nie pozwoliły sułtanowi na zdobycie tego miasta. Jednakże idea pozostała - zdobyć Wiedeń, to wejść w serce Europy. Stąd wynikła także ekspansja państwa osmańskiego na Węgry i ich zhołdowanie oraz toczone już z Habsburgami wojny o ten kraj w latach: 1532, 1541, 1543 i 1566. Śmierć w 1566 r. tego wybitnego w dziejach imperium osmańskiego władcy, wyeliminowanie wszystkich jego współpracowników, jakby zamroziło ideę na półtora stulecia. Tak samo jak i ideę uczynienia z basenu Morza Śródziemnego morza wewnętrznego tureckiego zahamowała przegrana bitwa o Maltę w 1565 r. i morska pod Lepanto w 1571 r. Te dwa wydarzenia stanowiły sygnał dla Europejczyków, że imperium osmańskie jest do pokonania, jeśli tylko siły chrześcijańskie nie będą rozproszone, ale będą z sobą współdziałały; byłaby to odpowiedź na wołanie papieży tego okresu o utworzenie ligi antytureckiej. Tego ostrzeżenia nie dostrzeżono w kraju padyszacha, gdyż przegrana kampania wojenna nie decydowała wówczas o istnieniu państwa, a szczególnie tak potężnego, jak się wówczas wydawało - państwa osmańskiego.
Za czasów Sulejmana Wspaniałego imperium osmańskie stało się aktywnym graczem politycznym, wychodząc z izolacji dzięki polityce Franciszka I, króla Francji, przeciwnika Habsburgów. On to odkrył w Sulejmanie Wspaniałym sojusznika w walce z Karolem V Habsburgiem i zawarł w 1535 r. porozumienie zw. kapitulacją. Zakładało ono współdziałanie w ataku militarnym na posiadłości Habsburgów w Europie Środkowej. Ta akcja dyplomatyczna skłoniła Habsburga do porozumienia się z szyicką Persją, wrogiem sunnickich Osmanów. Imperium osmańskie zadowoliło się zdobytymi w połowie XVI wieku terytoriami lub wpływami w afrykańskich krajach Maghrebu, ale pozostał jeszcze Wschód oraz Europa Centralna i Wschodnia. Najpierw skierowało swoją uwagę na tereny perskie, nie tylko za sprawą ucieczki Bajazyda, syna Sulejmana, do perskiego szacha Tahmaspa. Perskie państwo okazało się trudnym przeciwnikiem i wojna trwała z przerwami od 1534 r. do pokoju w Amasy w 1555 r., mocą którego Turcja zatrzymała Irak. Nie była to tylko wojna dwóch narodów, ale także wojna religijna ogłoszona z obu stron. Wojna dwóch państw islamskich, a zarazem odłamów religijnych - tureckich sunnitów i perskich szyitów. Prowadzona z niezwykłym okrucieństwem, ale i determinacją - stawała się kulą u nogi imperium osmańskiego. Sułtan turecki zmobilizował ogromne wojska i podległych mu wasalów w tym chana tatarskiego-krymskiego.
Niepowodzenia doznało państwo osmańskie w starciu z Portugalczykami na Oceanie Spokojnym, usiłując zdobyć przyczółek w Indiach, po początkowych sukcesach na Morzu Czerwonym, które stało się wewnętrznym morzem tureckim. Z Rzeczypospolitą imperium osmańskie Selima I zawarło 1 października 1519 r. trzyletni pokój, który jednak już w 1520 r. po śmierci tego władcy przestał obowiązywać. Sulejman I Wspaniały nie spieszył się z atakiem na Rzeczypospolitą, traktując Polskę jako ewentualnego sojusznika występującego przeciwko Habsburgom. Zatem była jego zgoda na odnowienie traktatów 26 października 1528 r., pokoju "wieczystego" 1 maja 1533 r. i dwadzieścia lat później w 6-15 grudnia 1553 r. Nie znaczy to bynajmniej, że konfliktów zbrojnych nie było, choćby za sprawą Tatarów, Kozaków i kwestii mołdawskiej, w której w 1530 r. i 1538 r. głównym uczestnikiem był Piotr Deresz.
W 1572 r. zakończyła swoje panowanie dynastia Jagiellońska w Polsce. Pociągnęło to za sobą kwestię wyboru władców (tzw. wolnej elekcji), którzy zgodziliby się na utrzymanie największej demokracji w Europie, podpisując liczne zobowiązania (pacta conventa) ograniczające ich władzę. W Polsce panowała demokracja, a w Europie i ówczesnym świecie jednowładztwo. Ta demokracja to niewątpliwie sukces szlachty Rzeczypospolitej, ale zarazem wielka odpowiedzialność władcy i szlachty w momencie zagrożenia zewnętrznego. Wprawdzie tegoż czasu szlachta była patriotyczna, ale to nie zwalniało władcy z zabiegania o jej zgodę na zaciąg żołnierzy i ich liczbę. Patrzono uważnie na działanie króla - czy nie przekracza prawa, czy rzeczywiście służy Rzeczypospolitej, a nie umocnieniu władzy, ograniczając szlachecką demokrację. Na rubieżach wschodnich Rzeczypospolitej liczył się czas. Zatem zagony tatarskie mogły, zanim przeprowadzono zaciąg do wojsk polskich, liczyć na prawie zupełną swobodę działania. W czasie toczącej się wojny turecko-perskiej łatwe początkowe wyprawy łupieżcze przerodziły się w klęski, które wywołały rozgoryczenie tatarskiego sojusznika tureckiego, gotowego jednakże powetować sobie straty na innych terenach - na terenie Rzeczypospolitej. Zatem zagony tatarskie łupiły rubieże wschodniej Rzeczypospolitej, niekiedy prowokowane przez najazdy ludzi wojny - Kozaków.
Rozważając stosunki polsko-tureckie, nie można pominąć postawy Habsburgów i papiestwa, które w przymierzu z Wenecją i innymi państwami katolickimi ogłaszało co pewien czas ligę antyturecką, na wzór wypraw krzyżowych. Imperium Habsburgów w 1527 r. uzyskało koronę św. Stefana i od razu weszło w konflikt z państwem osmańskim. Gra toczyła się o Węgry, które wówczas zostały podzielone na trzy części (Turcja, Habsburgowie i Siedmiogród), a w rzeczywistości o odsunięcie niebezpieczeństwa tureckiego od krajów austriackich, których symbolem istnienia był Wiedeń. Tliła się w tym rodzie także nadzieja na wzmocnienie swojego panowania przez uzyskanie korony w Rzeczypospolitej. W postawie dworu rakuskiego właściwie wszystkie elementy przemawiały na jego korzyść - kwestie religijne, polityczne, gospodarcze, przeszkadzała tylko obawa polskiego wyborcy o zachowanie wolności szlacheckich, której Habsburgowie nie byli zwolennikami, a przede wszystkim istniejący wówczas stereotyp niechęci do tego rodu. Olbrzymie imperium Habsburgów było rozczłonkowane nie tylko religijnie w wyniku reformacji, ale także politycznie z powodu odmiennych interesów poszczególnych narodów wchodzących w skład tego imperium. Karol V (1516, 1519-1556), walczący o hegemonię w Europie z królem francuskim Franciszkiem I, zdołał jeszcze utrzymywać jakąś jedność, mimo walk prowadzonych z różnymi frakcjami politycznymi i religijnymi oraz ostatecznie zaakceptować pokój w 1555 r. w Augsburgu, dokonany w ostatnim etapie jego panowania i życia. Karol V umacniał swoją władzę na Zachodzie Europy, walcząc tam o hegemonię. Na Wschodzie zadowalał się utrzymaniem status quo, oczywiście nie stroniąc, gdyby nadarzyła się okazja, do powiększenia i na tym terenie swoich posiadłości. Zatem prowadził aktywną politykę na Zachodzie, raczej pasywną na Wschodzie; szczególnie w stosunku do Turcji. Nie ma się temu co dziwić, cała Zachodnia Europa stanęła w ogniu walk, których tamę stanowiła w zdecydowanej większości katolicka Rzeczypospolita, będąca przedmurzem zarówno islamu, jak i - wówczas uznawanego za heretyckie - prawosławia. Habsburgowie płacili trybut z części Węgier. Karol V zmęczony trudnościami długoletniego panowania, w którym nie szczędzono mu zwycięstw, ale też i klęsk, zatapiający się myślami w chrześcijańskim mistycyzmie, abdykował (1556 r.), aby przekazać tron cesarski Ferdynandowi (1556-1564), po którego śmierci władzę objął jego brat i naznaczony w 1531 r. następcą - Maksymilian II Habsburg (1564-1576) i Rudolf II Habsburg (1576-1612). W Hiszpanii, Portugalii, na Sycylii, w Neapolu i Niderlandach sprawował (od 1556) władzę Filip II (1554, 1555, 1556-1598), syn Karola V.
Zatem od tego okresu rozdzielone na dwie części imperium Habsburgów prowadziło w interesującym nas okresie walkę z Turkami osmańskimi na dwóch odmiennych teatrach wojny. Filip II sprzymierzony z Państwem Kościelnym, Wenecją, Genuą, Sabaudią i zakonem joanitów walczył na Morzu Śródziemnym o opanowanie szlaków komunikacyjnych. Po zdobyciu przez admirała tureckiego Pialę paszę Balearów w 1558 r., Filip II z wymienionymi uprzednio państwami zawarł Ligę Świętą. Flota sprzymierzonych dowodzona przez Giovanniego Andrea Dorię zdobyła (12 marca 1560 r.) Dżerbę u wybrzeży Tunezji, pozwalającą na kontrolowanie szlaków z Algieru do Trypolisu. Kontrakcja floty tureckiej pod dowództwem Pialego paszy doprowadziła (14 maja 1560 r.) do całkowitej klęski floty chrześcijańskiej. Turcy próbowali w pięć lat później zdobyć bezskutecznie, po długotrwałym oblężeniu (19 maja - 8 września 1565 r.) Maltę. Bitwa pod Lepanto i walka o Tunis (ostatecznie utracony w 1574 r.) zakończyła się w interesującym nas okresie pokojem podpisanym w 1585 r.
Natomiast cesarska część posiadłości Habsburgów, wolna od walk z państwem osmańskim, bacznie obserwowała poczynania sułtana, obawiając się ataku z południa i południowegowschodu.
Wybór księcia siedmiogrodzkiego Stefana Batorego na króla Rzeczypospolitej Obojga Narodów był dla państwa osmańskiego spełnieniem jej życzeń wyrażanych na sejmie elekcyjnym, ale także spełnieniem żądań szlachty, zamieszkującej województwa południowo-wschodnie.
- Bliskość ziem podlegających władzy sułtana i polskiej południowo-wschodniej granicy narażała mieszkańców tych terenów na ataki różnych grasujących tam band. Także obawa o ewentualny zatarg zbrojny Rzeczypospolitej z Turcją, w wypadku wyboru innego kandydata na króla, a nie tego, którego zalecał sułtan, nakazywała szlachcie głosować na Batorego (K. Dopierała, Stosunki dyplomatyczne Polski z Turcją za Stefana Batorego).
Militarne zdobycze Turcji dotarły do Siedmiogrodu, który uważała za swoją własność, egzekwując roczną daninę oraz zatwierdzenie książąt tam panujących przez firman sułtana3. Turcja pozostawiała swobodę działania książąt siedmiogrodzkich zarówno w sferze stosunków wewnętrznych, jak i w polityce zagranicznej, bacząc uważnie na ich poczynania. Państwo osmańskie, nie mogąc zdobyć całych Węgier, zadowalało się czasowo ich podziałem, traktując je jako bazę wypadową w kierunku północnym i zachodnim. Ze Stambułu z niepokojem obserwowano poczynania w Polsce stronników Habsburgów, obawiając się rozszerzenia ich władzy w przypadku osiągnięcia korony przez cesarza Maksymiliana II. Mogło z tego wyniknąć zagrożenie dla wpływów tureckich w Europie Południowej (na Węgrzech, w Siedmiogrodzie), gdyż cesarz znalazł sojusznika w wielkim księciu moskiewskim Iwanie IV Groźnym (1547-1584). Co gorsze, narażało wiernego sprzymierzeńca Turcji - Tatarów na ataki ze strony Rosji. Wybór zatem Stefana Batorego na króla Polski zapewniał pewną stabilizację na flankach północnych Turcji na kontynencie europejskim. Terytorium Rzeczypospolitej i Litwy oraz Siedmiogród stanowiły przeszkodę w bezpośredniej styczności wrogów państwa osmańskiego - Moskwy i Habsburgów.
W Rzeczypospolitej także kalkulowano, który z kandydatów na króla zapewni pokój w Rzeczypospolitej, nie targnie się na wolności szlacheckie, a zarazem nie narazi na niebezpieczeństwo państwa. Szczególnie przyglądano się pretendentom do tronu po wyciągnięciu nauki z niefortunnego wyboru Henryka Walezego. Maksymilian II - cesarz, Iwan IV Groźny - wielki książę moskiewski, Jan III Waza - mąż Katarzyny Jagiellonki, król Szwecji, Jan Kostka - wojewoda sandomierski z rodu Piastów, Stefan Batory - książę Siedmiogrodu - to byli kandydaci. Opinia szlachecka od razu eliminowała cesarza i wielkiego księcia moskiewskiego, obawiając się wprowadzenia ograniczeń swobód szlacheckich, nie wierzyła bowiem ich zapewnieniom, eliminowała również Jana Kostkę jako im równego. Pozostawał Jan III Waza i Stefan Batory, których popierała Turcja, która kalkulowała następująco. Popierając Jana III Wazę, przenosiła ciężar politycznych zainteresowań wybranego ewentualnie króla na północne granice Rzeczypospolitej i w kierunku Moskwy, daleko od swoich granic. Uważała słusznie, że los Siedmiogrodu i Węgier nie będzie wchodził w zakres zainteresowań Jana III Wazy. Zatem miałaby wolną ręką w swoich poczynaniach na rubieżach południowych i południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Popierając Stefana Batorego, także zachowywała swoje wpływy w tych rejonach, nic z nich nie tracąc. Stefan Batory bowiem, nie uzyskując poparcia Rosji ani Habsburgów, ani papieża Grzegorza XIII, musiał jej szukać gdzie indziej - w Turcji i w masach szlacheckich Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tylko dzięki jej pomocy mógł wyjść z izolacji politycznej. Zatem w pierwszym okresie zarówno przed wyborem, jak i po dokonanym wyborze kontakty dyplomatyczne Batorego z Mehmedem Sokollu paszą, wielkim wezyrem, były bardzo częste. Turcja obiecywała wojskami paszy Budy w razie konfliktu z cesarzem wesprzeć militarnie Batorego, równocześnie atakując siłami Tatarów Wielkie Księstwo Moskiewskie, by nie mogło przyjść Habsburgom z pomocą. Jan Zamoyski, jeden z kreatorów polityki zagranicznej Rzeczypospolitej, zdawał sobie sprawę z wagi poparcia państwa osmańskiego dla kandydatów. Agitując zatem na rzecz Jana Kostki, doskonale wiedział, że ta kandydatura nie ma najmniejszych szans na wybór. W kwestii tureckiej poświęcił większy akapit swego przemówienia. Ten wywód był jakby drogowskazem przyszłej polityki króla Stefana Batorego i Rzeczypospolitej wobec Turcji osmańskiej.
- Nikt zapewnie nie będzie tyle zaślepionym, żeby nie wiedział, ile ta elekcja ze strony Turcji ważną jest i niebezpieczną dla nas. Nie sądzę ja byle jako o siłach naszych, ani nie myślę żebyśmy się tyle bać mieli Turczyna lub kogokolwiek bądź, aby aż ze strachu niewolę przyjmować. Ale najpierwsze państwa w Europie drżą przed jego przemocą. Rzeczypospolita Wenecka i sam cesarz chrześcijański haraczem pokój sobie kupili, po cóż bym miał ja licho takie wywoływać. Po cóż by ja miał być tyle szalonym, żeby dla cudzej sławy sprowadzać na siebie cały ciężar niebezpieczeństwa wojny i na sztych stawiać los mój i szczęście? Powiadają niektórzy, że z pomocą Austriacką łatwo owe niebezpieczeństwo usuniemy. Czy to prawda sami widzicie? Wojna będzie pewną, ale jej wynik niepewny. Jeżeli tak pewne jest zwycięstwo na Turkami, niech go wprzód z karków swoich zrzucą, niech go z Węgier i Grecji wypędzą, a potem dopiero niech się o kraj nasz starają: i ja nie inaczej sądzę tylko, że nie trzeba ufać barbarzyńcowi bo choć na teraz nas pozostawi, jednak kiedy pobije wszystkich chrześcijańskich władców i nam na ostek nie przebaczy (...) dla czegoż, nie mamy raczej pokój z tak potężnym nieprzyjacielem utrzymywać, niż na oślep w niebezpieczeństwa wojny się rzucać? Jeżeli kto, to my na Rusi mieszkamy dbać o to musimy, bo najbardziej wściekłość jego i napady scytyjskich jego namiestników wystawieni jesteśmy…
Zainteresował Cię ten temat, chcesz dowiedzieć się czegoś więcej? Sięgnij po książkę!
Publikowana praca zbiorowa pt.: Antonio Possevino SJ (1533-1611). Życie i dzieło na tle epoki stanowi rezultat pierwszego, zrealizowanego współcześnie przedsięwzięcia badawczego o takiej skali, poświęconego temu wybitnemu jezuicie. Publikacja ta jest wynikiem badań podjętych przez grono kompetentnych polskich i zagranicznych uczonych, którzy od dłuższego czasu prowadzili studia nad tą epoką. I choć stanowi zbiór studiów autorstwa badaczy o różnym doświadczeniu reprezentujących rozmaite ośrodki badawcze i dyscypliny, to całość składa się na tom w pełni monograficzny, ukazujący zarówno życie i dzieło o. Antonia Possevino, jak i historyczne, polityczne, teologiczne oraz literackie konteksty jego twórczości. Z treści publikowanego tomu wyłania się niezwykle ciekawy portret nie tylko samego jezuity - jednej z najwybitniejszych postaci w zakonie na przełomie XVI i XVII wieku, ale również interesujący portret Rzeczypospolitej, jej związków z państwami ościennymi i dynastiami europejskimi, jak i z zakonem jezuitów i papiestwem.
Skomentuj artykuł