Nieczęsto można spotkać kobiety niezależne od opinii świata. A to właśnie one pokazują, czym jest prawdziwa wolność

Fot. Depositphotos.com
s. Małgorzata Lekan OP

Kobieta żyjąca w poczuciu własnej wartości jest wolna w sobie, z sobą i dla siebie. Tym samym jest niezależna od opinii zewnętrznych. Myślę, że wiele z nas tęskni za takim rodzajem wolności. Chcemy być sobą, czyli odczuwać własną siłę, znać to, co w nas naturalne, doświadczać w sobie piękna i bezpieczeństwa - pisze s. Małgorzata Lekan OP w książce "Boska ja".

Wspaniale byłoby móc powiedzieć u schyłku swoich dni, że jestem szczęśliwa, bo „wykorzystałam szanse, wypełniłam sensy i zrealizowałam wartości , które wybrałam, by mną kierowały, co ostatecznie doprowadziło mnie do życia w zgodzie z samą sobą, z innymi, ze światem i Stwórcą. Jednak, jak słusznie stwierdza Viktor Frankl w książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu”: „Szczęścia nie można zdobyć, musi ono z czegoś wynikać. Człowiek musi mieć powód, aby być szczęśliwym”.

Decyzje mogą nas spajać albo rozkruszać od środka

W każdych okolicznościach życia szczęście jest możliwe, ale nie inaczej, jak poprzez wybór wartości trwałych, ponadczasowych, a nawet transcendentnych, dzięki którym „można wznieść się ponad siebie, przerosnąć siebie i tym samym stać się innym człowiekiem” . Moje decyzje – i te zmieniające bieg życia, i te pozornie błahe, bo codzienne – prowadzą mnie dzień za dniem do poczucia szczęścia lub od niego oddalają. Każda sytuacja, jeśli kryje w sobie możliwość przynajmniej dwojakiego rozwiązania, stawia mnie przed koniecznością wyboru. A wszystkie decyzje mają swoje konsekwencje, które albo mnie zespalają, albo rozkruszają od środka. […] Wybory niezgodne z moim systemem wartości w jakiejś mierze zawsze będą formą przemocy względem siebie. Ponadto cena, którą za nie zapłacę, będzie potężna.

DEON.PL POLECA

Prawdopodobnie każda z nas doświadczyła kiedyś wymuszonego kompromisu, czy to w pracy, czy w rozmowie z telemarketerem. W takich sytuacjach moje ja nie ma szans dojść do głosu, więc nie ma też mowy o świadomym, dojrzałym i opierającym się na własnych wartościach wyborze. Zamiast tego pojawiają się decyzje podjęte bezrefleksyjnie, nieświadomie lub na podstawie przyjętych pod presją wartości innych ludzi. […]

Czujemy się wolne, gdy możemy być sobą

Z czasem coraz wyraźniej dostrzegamy, że niektóre wybory są w zgodzie ze mną (czytaj: moimi wartościami), a inne nie. Tym samym uczymy się ram życia, które bezpiecznie i szczęśliwie wyznaczają nasze kamienie węgielne. I choć miarą dojrzałości jest opowiedzenie się po stronie raz uczynionego, wewnętrznego wyboru, to dopiero gdy potrafimy obronić go przed wpływem obcych wartości, staje się on rzeczywiście „nasz”. […] Wśród wartości jest jedna, którą wielu z nas ceni wysoko, ale na co dzień rzadko ją zauważa, dopóki jej nie utraci: wolność. Traktujemy ją jak oczywistość i swobodnie z niej korzystamy. Gdy jednak ktoś próbuje nam ją ograniczyć lub odebrać, bijemy na alarm. I słusznie! Bo jest ona podstawowym prawem każdej istoty żywej, wręcz wpisanym w kod genetyczny, tym bardziej w człowieka – kobietę – we mnie. Życie w wolności równa się życiu w sposób zgodny z własną naturą. Gdy widzimy nic nierobiącą mrówkę, pingwina wylegującego się na afrykańskiej plaży lub nawet bociana zimującego w Polsce, od razu dostrzegamy, że mamy do czynienia z czymś nienaturalnym. I choć anomalie są możliwe, to jednak intuicyjnie wiemy, co jest naturą mrówki, pingwina czy bociana. Natura bardzo wyraźnie wpisała swoje prawa w każdy byt, aby to właśnie one pozwalały wszystkim być tym, czym być powinni.

Z kobietą jest podobnie. Czujemy się wolne, gdy możemy być sobą, i to w każdym aspekcie! Kobieta rozkwita, gdy może spontanicznie się uśmiechać i cieszyć się swoim ciałem takim, jakie ono aktualnie jest. Gdy może swobodnie tańczyć, śpiewać czy uprawiać sport, nawet ekstremalny, a do tego zdobyć zawód czy odkryć powołanie – wtedy właśnie doświadcza tego, kim jest naprawdę. Kobieta może być przecież subtelna, wyciszona i uległa, ale także przywódcza, decyzyjna i przebojowa. Wszystko zależy od tego, jaką ma naturę oraz czy ją poznała, przyjęła i czy żyje zgodnie z jej kodem. Ta harmonia zaczyna się psuć, gdy to, co w nas naturalne, zostaje zastąpione – choćby nobliwym, ale jednak – wytworem kultury. Oczywiście nie ma niczego złego w kulturze, którą tworzy człowiek przez sztukę, wiedzę, prawo czy szeroko rozumiane zarządzanie światem. Kultura to kwintesencja geniuszu człowieka. Jeśli jednak przestaje ona zauważać i szanować naturę, zaczyna się swoisty dramat, szczególnie dla kobiety.

Wolność, za którą tęskni każda z nas

Bo przy przepięknej złożoności, jaką w sobie nosimy w każdym wymiarze: biologicznym, psychicznym, intelektualnym, seksualnym i duchowym, pominięcie tego, co w nas naturalne, zabija – albo przynajmniej znacznie ogranicza – naszą wolność w byciu sobą. Stajemy się nośnikami oczekiwań twórców kultury, mody czy biznesu za cenę wyjątkowej jakości wpisanej w każdą z nas. […]

Kobieta żyjąca w poczuciu własnej wartości jest wolna w sobie, z sobą i dla siebie. Tym samym jest niezależna od opinii zewnętrznych. Myślę, że wiele z nas tęskni za takim rodzajem wolności. Chcemy być sobą, czyli odczuwać własną siłę, znać to, co w nas naturalne, doświadczać w sobie piękna i bezpieczeństwa. Pragniemy być wewnętrznie suwerenne względem (sprzyjającej bądź nie) codzienności i poziomu stabilności relacji, które budujemy. Poczucie własnej wartości wprowadza do życia jakość przypominającą bazaltowy fundament, odporny na wszystko, co może nas spotkać. […]

Ze smutkiem muszę przyznać, że nieczęsto można spotkać kobiety, które noszą w sobie ugruntowane poczucie własnej wartości. Gdy jednak doświadczy się takiego spotkania, wnosi ono wiele barw w szarą codzienność. Jak to się dzieje? Otóż taka kobieta emanuje przyjęciem i docenieniem siebie. Nie ma potrzeby porównywania swojego ciała z aktualnymi „kanonami” piękna, normą jest dla niej bowiem własne odczuwanie. Uczucia i emocje, choćby były rozbiegane we wszystkie strony jak stado kotów, są dla niej ważne, bo prowadzą do spotkania z jej światem wewnętrznym. Szanuje je i nieustannie uczy się je nazywać oraz interpretować, bo kobieca intuicja ma znaczenie! Podobnie traktuje własne opinie, refleksje i sądy – świat bez nich byłby uboższy, dlatego z odwagą dzieli się swoją perspektywą. Wszystko to razem łączy się w świadomość bycia kimś, kto nie jest kosmicznym przypadkiem, ale chcianą i ukochaną przez Boga osobą. Ostatecznie to On nadaje sens jej życiu. Jej kobieca kreatywność wynikająca z ugruntowanego poczucia własnej wartości przenosić się będzie także na otoczenie: mieszkanie, ogród, dania przyrządzane dla bliskich czy przyjaciół lub sposób zarządzania firmą. Wewnętrzna prawda o sobie, zaakceptowana i przyjęta z wdzięcznością, jest naturalną siłą napędową aktywności i oryginalności w przemienianiu świata.

---

Tekst jest fragmentem książki "Boska ja" s. Małgorzaty Lekan OP, wydanej nakładem Wydawnictwa WAM. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nieczęsto można spotkać kobiety niezależne od opinii świata. A to właśnie one pokazują, czym jest prawdziwa wolność
Komentarze (1)
MK
~Małgorzata Kania
15 maja 2023, 18:17
Pięknie napisane...