Nieczęsto można spotkać kobiety niezależne od opinii świata. A to właśnie one pokazują, czym jest prawdziwa wolność
Kobieta żyjąca w poczuciu własnej wartości jest wolna w sobie, z sobą i dla siebie. Tym samym jest niezależna od opinii zewnętrznych. Myślę, że wiele z nas tęskni za takim rodzajem wolności. Chcemy być sobą, czyli odczuwać własną siłę, znać to, co w nas naturalne, doświadczać w sobie piękna i bezpieczeństwa - pisze s. Małgorzata Lekan OP w książce "Boska ja".
Wspaniale byłoby móc powiedzieć u schyłku swoich dni, że jestem szczęśliwa, bo „wykorzystałam szanse, wypełniłam sensy i zrealizowałam wartości , które wybrałam, by mną kierowały, co ostatecznie doprowadziło mnie do życia w zgodzie z samą sobą, z innymi, ze światem i Stwórcą. Jednak, jak słusznie stwierdza Viktor Frankl w książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu”: „Szczęścia nie można zdobyć, musi ono z czegoś wynikać. Człowiek musi mieć powód, aby być szczęśliwym”.
Decyzje mogą nas spajać albo rozkruszać od środka
W każdych okolicznościach życia szczęście jest możliwe, ale nie inaczej, jak poprzez wybór wartości trwałych, ponadczasowych, a nawet transcendentnych, dzięki którym „można wznieść się ponad siebie, przerosnąć siebie i tym samym stać się innym człowiekiem” . Moje decyzje – i te zmieniające bieg życia, i te pozornie błahe, bo codzienne – prowadzą mnie dzień za dniem do poczucia szczęścia lub od niego oddalają. Każda sytuacja, jeśli kryje w sobie możliwość przynajmniej dwojakiego rozwiązania, stawia mnie przed koniecznością wyboru. A wszystkie decyzje mają swoje konsekwencje, które albo mnie zespalają, albo rozkruszają od środka. […] Wybory niezgodne z moim systemem wartości w jakiejś mierze zawsze będą formą przemocy względem siebie. Ponadto cena, którą za nie zapłacę, będzie potężna.
Prawdopodobnie każda z nas doświadczyła kiedyś wymuszonego kompromisu, czy to w pracy, czy w rozmowie z telemarketerem. W takich sytuacjach moje ja nie ma szans dojść do głosu, więc nie ma też mowy o świadomym, dojrzałym i opierającym się na własnych wartościach wyborze. Zamiast tego pojawiają się decyzje podjęte bezrefleksyjnie, nieświadomie lub na podstawie przyjętych pod presją wartości innych ludzi. […]
Czujemy się wolne, gdy możemy być sobą
Z czasem coraz wyraźniej dostrzegamy, że niektóre wybory są w zgodzie ze mną (czytaj: moimi wartościami), a inne nie. Tym samym uczymy się ram życia, które bezpiecznie i szczęśliwie wyznaczają nasze kamienie węgielne. I choć miarą dojrzałości jest opowiedzenie się po stronie raz uczynionego, wewnętrznego wyboru, to dopiero gdy potrafimy obronić go przed wpływem obcych wartości, staje się on rzeczywiście „nasz”. […] Wśród wartości jest jedna, którą wielu z nas ceni wysoko, ale na co dzień rzadko ją zauważa, dopóki jej nie utraci: wolność. Traktujemy ją jak oczywistość i swobodnie z niej korzystamy. Gdy jednak ktoś próbuje nam ją ograniczyć lub odebrać, bijemy na alarm. I słusznie! Bo jest ona podstawowym prawem każdej istoty żywej, wręcz wpisanym w kod genetyczny, tym bardziej w człowieka – kobietę – we mnie. Życie w wolności równa się życiu w sposób zgodny z własną naturą. Gdy widzimy nic nierobiącą mrówkę, pingwina wylegującego się na afrykańskiej plaży lub nawet bociana zimującego w Polsce, od razu dostrzegamy, że mamy do czynienia z czymś nienaturalnym. I choć anomalie są możliwe, to jednak intuicyjnie wiemy, co jest naturą mrówki, pingwina czy bociana. Natura bardzo wyraźnie wpisała swoje prawa w każdy byt, aby to właśnie one pozwalały wszystkim być tym, czym być powinni.
Z kobietą jest podobnie. Czujemy się wolne, gdy możemy być sobą, i to w każdym aspekcie! Kobieta rozkwita, gdy może spontanicznie się uśmiechać i cieszyć się swoim ciałem takim, jakie ono aktualnie jest. Gdy może swobodnie tańczyć, śpiewać czy uprawiać sport, nawet ekstremalny, a do tego zdobyć zawód czy odkryć powołanie – wtedy właśnie doświadcza tego, kim jest naprawdę. Kobieta może być przecież subtelna, wyciszona i uległa, ale także przywódcza, decyzyjna i przebojowa. Wszystko zależy od tego, jaką ma naturę oraz czy ją poznała, przyjęła i czy żyje zgodnie z jej kodem. Ta harmonia zaczyna się psuć, gdy to, co w nas naturalne, zostaje zastąpione – choćby nobliwym, ale jednak – wytworem kultury. Oczywiście nie ma niczego złego w kulturze, którą tworzy człowiek przez sztukę, wiedzę, prawo czy szeroko rozumiane zarządzanie światem. Kultura to kwintesencja geniuszu człowieka. Jeśli jednak przestaje ona zauważać i szanować naturę, zaczyna się swoisty dramat, szczególnie dla kobiety.
Wolność, za którą tęskni każda z nas
Bo przy przepięknej złożoności, jaką w sobie nosimy w każdym wymiarze: biologicznym, psychicznym, intelektualnym, seksualnym i duchowym, pominięcie tego, co w nas naturalne, zabija – albo przynajmniej znacznie ogranicza – naszą wolność w byciu sobą. Stajemy się nośnikami oczekiwań twórców kultury, mody czy biznesu za cenę wyjątkowej jakości wpisanej w każdą z nas. […]
Kobieta żyjąca w poczuciu własnej wartości jest wolna w sobie, z sobą i dla siebie. Tym samym jest niezależna od opinii zewnętrznych. Myślę, że wiele z nas tęskni za takim rodzajem wolności. Chcemy być sobą, czyli odczuwać własną siłę, znać to, co w nas naturalne, doświadczać w sobie piękna i bezpieczeństwa. Pragniemy być wewnętrznie suwerenne względem (sprzyjającej bądź nie) codzienności i poziomu stabilności relacji, które budujemy. Poczucie własnej wartości wprowadza do życia jakość przypominającą bazaltowy fundament, odporny na wszystko, co może nas spotkać. […]
Ze smutkiem muszę przyznać, że nieczęsto można spotkać kobiety, które noszą w sobie ugruntowane poczucie własnej wartości. Gdy jednak doświadczy się takiego spotkania, wnosi ono wiele barw w szarą codzienność. Jak to się dzieje? Otóż taka kobieta emanuje przyjęciem i docenieniem siebie. Nie ma potrzeby porównywania swojego ciała z aktualnymi „kanonami” piękna, normą jest dla niej bowiem własne odczuwanie. Uczucia i emocje, choćby były rozbiegane we wszystkie strony jak stado kotów, są dla niej ważne, bo prowadzą do spotkania z jej światem wewnętrznym. Szanuje je i nieustannie uczy się je nazywać oraz interpretować, bo kobieca intuicja ma znaczenie! Podobnie traktuje własne opinie, refleksje i sądy – świat bez nich byłby uboższy, dlatego z odwagą dzieli się swoją perspektywą. Wszystko to razem łączy się w świadomość bycia kimś, kto nie jest kosmicznym przypadkiem, ale chcianą i ukochaną przez Boga osobą. Ostatecznie to On nadaje sens jej życiu. Jej kobieca kreatywność wynikająca z ugruntowanego poczucia własnej wartości przenosić się będzie także na otoczenie: mieszkanie, ogród, dania przyrządzane dla bliskich czy przyjaciół lub sposób zarządzania firmą. Wewnętrzna prawda o sobie, zaakceptowana i przyjęta z wdzięcznością, jest naturalną siłą napędową aktywności i oryginalności w przemienianiu świata.
---
Tekst jest fragmentem książki "Boska ja" s. Małgorzaty Lekan OP, wydanej nakładem Wydawnictwa WAM. Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Skomentuj artykuł