Basia Turek zbiera na mieszkanie. "Wierzę, że z Twoją pomocą wszystko się uda"

(fot. Hubert Wawrzkowicz)
zrzutka.pl / jb

„W życiu nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudniejsze do zrobienia” to jej motto życiowe. Żartobliwie o sobie mówi: „85% niepełnosprawności, czyli 100% zależności od drugiego człowieka”. Dołącz do akcji #wprowadźBaśkę.

Przeczytaj opis zbiórki:

Hej, mam na imię Basia. 12 kwietnia kończę 32 lata. Pomyślałam, że to doskonały czas na to, by jeszcze bardziej rozkręcić moje już i tak dość mocno zakręcone życie. Na co dzień jestem niezależną, a właściwie całkowicie zależną kobietą, która kocha dobrze wyglądać, uwielbia pić małą czarną ☕, lubi wyzwania, spotkania z ludźmi a moje motto życiowe brzmi: „W życiu nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudniejsze do zrobienia”. Pewnie zastanawiasz się dlaczego potrzebuję wsparcia, skoro wszystko wygląda tak kolorowo. Już śpieszę z odpowiedzią!

Nie lubię używać tego argumentu jako czołowego. Mało tego, sama o tym często zapominam - od urodzenia poruszam się na wózku. Posadzili mnie na nim lekarze z powodu dwukrotnego błędu. Jednak dzięki swojej determinacji 10 lat temu udało mi się wyprowadzić z domu rodzinnego, skończyć studia w zakresie coachingu i pedagogiki oraz zrealizować wiele szalonych projektów, o których możesz poczytać tutaj, a także tutaj.

Obejrzyj film o akcji:

DEON.PL POLECA

Jeden z najbardziej szalonych pomysłów jaki udało mi się zrealizować to wyprawa autostopem z Polski do Rzymu. Ta i inne akcje nie byłyby możliwe, gdyby nie ludzie. To właśnie dzięki nim, jestem, poruszam się, żyję. Dosłownie. Żartobliwie o sobie mówię „85% niepełnosprawności, czyli 100% zależności od drugiego człowieka”. W praktyce wygląda to tak: żeby wstać z łóżka, ktoś musi przyjść i mnie z niego podnieść, żeby wykonać podstawowe czynności potrzebuję drugiego człowieka. Jednak ku mojemu zdziwieniu od 10 lat ktoś zawsze jest obok...

Choć sytuacja wydaje się trudna, wierzę, że wykonalna.

Ponieważ serio wierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudniejsze do zrobienia. Sprawa jest konkretna. POTRZEBUJĘ MIESZKANIA.

Od 3 lat mieszkam w wynajmowanej kawalerce. Wszystko byłoby ekstra, gdyby nie kilka mankamentów. Po pierwsze 20M2 TO ZDECYDOWANIE ZA MAŁO na swobodne piruety wózkiem. Nie da się odpowiednio przystosować łazienki (moi znajomi żartują, że wchodzisz do łazienki szukasz prysznica, a tam cała łazienka jest prysznicem). Te rozwiązania, które udało nam się tu osiągnąć są tymczasowe i bardzo prowizoryczne. Do wielu rzeczy nie jestem w stanie dosięgnąć, bo jestem przysłowiowym „kurduplem”.

Przy wejściu do mieszkania wita mnie próg, przez który samodzielnie nie mogę przejechać. Mam małe, a właściwie wielkie marzenie, chciałabym móc samodzielnie skorzystać z toalety w swoim mieszkaniu. Wiem jak to kosmicznie brzmi! Obecnie po prostu się nie da tego zrobić, bo ledwie mieszczę się wózkiem w łazience. Mogłabym tak wymieniać bez końca, ale do rzeczy.

Skąd w ogóle pomysł tej zbiórki? To inicjatywa moich przyjaciół. Wszyscy widzą, że obecna sytuacja mi dość mocno doskwiera, dlatego postanowiliśmy połączyć siły i zawalczyć o to by ją zmienić!

Konkrety:

  • Wynajem obecnego mieszkania wynosi prawie 2 tysiące złotych. Sporo, jak na nieprzystosowane 20m2, prawda? Dodatkowo nie jestem wstanie sama miesięcznie ogarnąć takiej kwoty. Pomagają mi w tym ludzie, bez nich nie byłoby totalnie szans.
  • Nie mogę wprowadzać w tym lokalu radykalnych zmian, bo nie jestem właścicielem.
  • Z punktu widzenia prawa jestem osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji. Jedyna pomoc zaoferowana mi przez państwo to zamieszkanie w Domu Pomocy Społecznej, według mnie ten scenariusz to absolutna ostateczność. Na tym etapie chce zrobić wszystko by móc czerpać z życia pełnymi garściami.

Sprawdziliśmy wiele innych opcji: mieszkanie socjalne, dzierżawa lokalu od miasta, kredyt, dofinansowanie, świadczenia itp. Żadna z nich w pełni nie rozwiązuje mojego problemu.

Dlatego ryzykujemy i prosimy Was o 700 000 złotych. Czemu taka zaporowa kwota?

Moje mieszkanie musi się znajdować się w ścisłym centrum Krakowa - aby mi pomóc musi dojechać do mnie wiele osób z każdej części miasta i okolic (w tygodniu jest u mnie średnio 35 osób). Lokalizacja jest dla mnie również ważna z powodu bezpieczeństwa - w sytuacjach awaryjnych takich jak np. choroba, będę w stanie w szybszy sposób uzyskać potrzebne wsparcie. Niestety obecne ceny mieszkań w Krakowie są dość wysokie (cena za metr kwadratowy w Śródmieściu to koszt około kilkunastu tysięcy złotych), a dodatkowo mieszkanie musi być odpowiednio przystosowane do moich codziennych potrzeb. A to kosztuje. Dość sporo kosztuje.

I choć sytuacja wydaje się trudna, wierzę, że wykonalna. Wierzę, że z Twoją pomocą wszystko się uda!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Basia Turek zbiera na mieszkanie. "Wierzę, że z Twoją pomocą wszystko się uda"
Komentarze (3)
AN
Ania Nowak
2 maja 2021, 09:53
Cytując klasyka: "Zmień pracę, weź kredyt"...
Monika Rogocka
22 kwietnia 2021, 15:31
Super! Powodzenia! ;)
GW
~Gocha Wójcik
16 kwietnia 2021, 13:08
Pani Basiu, dziękuję Pani za to, że tak otwarcie dzieli się swoją rzeczywistością. Szkoda, że nie mieszkam w Krakowie. Wypić z Panią małą czarną to byłby dla mnie zaszczyt :) Pozdrawiam serdecznie