Bohaterowie codzienności

(fot. wader / flickr.com)
Joanna Fiut

"Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili jego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga" Te słowa Jana Pawła II są ciągle aktualne. Jak jednak przesłanie Evangelium Vitae ma się do rzeczywistości współczesnego świata? Świata, gdzie co roku zabijane są około 53 miliony nienarodzonych dzieci. Gdzie, w samej Europie co 27 sekund przeprowadza się aborcję, a zalegalizowano ją prawie we wszystkich krajach Unii Europejskiej, oprócz Irlandii… Na szczęście nie brakuje cichych bohaterów - osób, którym dobro najmniejszych szczególnie leży na sercu.

Uczyć się i uczyć innych

Modlitwa to podstawa, fundament. Bez fundamentu nie da się budować. Ale stawianie samych fundamentów, bez dokończenia budowli też jest bez sensu. Przecież już w średniowieczu św. Ignacy Loyola mówił "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, ale pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie". Dlatego, aby rozkwitała cywilizacja życia - istotne jest konkretne działanie.

DEON.PL POLECA

Od ponad 10 lat działa w Polsce Stowarzyszenie Obrońców Życia. Działające w nim osoby odpierają ataki na ludzkie istnienie na różne sposoby. Przede wszystkim pomagają szerzyć prawdę o nim, przez działalność edukacyjną. Skupiają się oni również na wspieraniu materialnym samotnych matek oraz bardzo ubogich rodzin. W ubiegłym roku przekazali ponad 300 zapomóg na zakup podręczników szkolnych oraz paczki żywnościowe. Plakaty, broszury i filmy, które rozprowadzają mają na celu otwieranie ludziom oczu, na to jak wygląda rozwój człowieka przed narodzeniem, konsekwencje aborcji czy procedury in vitro.

Pan Jerzy Talar - nowosądecki katecheta za niezwykle istotne uznaje uczenie młodzieży o tematach, na które w szkole poświęca się zazwyczaj mało czasu. Twierdzi, że ucząc o obronie życia - najbardziej do młodzieży trafiają argumenty medyczne, a dopiero potem teologiczne i filozoficzne. Wykorzystuje filmy, świadectwa, materiały autorytetów w tej dziedzinie. Niemniej jednak w jego ocenie większość młodzieży, mimo że może się wydawać inaczej, jest przeciwko przerywaniu ciąży, czyli za życiem.

Wspólnotowy duch obrony życia jest mocno obecny Krakowie. To tam zrodziła się inicjatywa Akademii Obrony Życia. Tworzą ją osoby w różnym wieku, różnej płci, różnych stanów i zawodów. Lekarze, psychologowie, farmaceuci, duchowni, psychiatrzy, tłumacze, studenci spotykają się raz w tygodniu.

Najpierw jest Eucharystia w intencji dzieci nienarodzonych, a po niej błogosławieństwo kobiet oczekujących dziecka, małżeństw starających się o nie i samych dzieci. Matki w stanie błogosławionym są też namaszczane olejem św. Feliksa - patrona dzieci. Po Mszy Świętej w salce przy klasztorze Br. Mn. Kapucynów rozpoczynają spotkanie dziesiątkiem różańca, a potem działają. Konferencje, wykłady, monitoring prasy, ciekawi goście, rozważanie encykliki Jana Pawła II "Evangelium Vitae", filmy, dzielenie się doświadczeniami refleksjami i świadectwami z całego tygodnia. Atmosfera na spotkaniach jest serdeczna i otwarta. Ktoś, kto przychodzi tam pierwszy raz nie poczuje się na pewno wyłączony. Wspólnota ta wykonuje również sporą pracę na zewnątrz. Spotkania w niej mają bowiem służyć również przygotowaniu do ewangelizacji.

W celu propagowania wydawnictw, prasy i mediów katolickich współpracując ze Stowarzyszeniem Obrońców Życia i Wydawnictwa Fronda, AOŻ zorganizowała I Europejski Przegląd Filmów Pro-Life. Apostołują oni na różnych polach: na przykład wyjeżdżają do różnych parafii, gdzie głoszą Słowo Boże, dają świadectwo o obronie życia, rozdają materiały pro- life i wyświetlają filmy o tej tematyce. Odwiedzili już parafie w Jaworznie, Rudawie, Dąbrowie Olkuszu, Piekarach Śląskich oraz za granicą na Litwie i Białorusi.

Rodzina jest jedyną komórką społeczną, w której człowiek może osiągnąć pełen rozwój. To dlatego ci, którzy troszczą się o jego pełnię pielęgnują ją jako jedną z podstawowych wartości. Jan Paweł II zauważa, że dowartościowanie "ciężaru i wartości pracy kobiet wewnątrz rodziny" jest rzeczywistym elementem wspierania ich. Podobnie istotne jest dbanie o czyste więzi między kobietą, a mężczyzną. Wierna, odpowiedzialna, wyłączona miłość między nimi może zapewnić im samym i potomstwu prawdziwą trwałość, bezpieczeństwo i szczęście.

Jedną ze wspólnot, która szczególnie chroni wartości rodzinne są Kręgi Domowego Kościoła. Uczestnicy w ciągu miesiąca muszą znajdować czas na modlitwę indywidualną, małżeńską i rodzinną. Raz w miesiącu mają też obowiązek usiąść i porozmawiać na tematy rodzinne, małżeńskie, a potem podjąć jakieś zobowiązanie. Czasem decydują się też na taki dialog całej rodziny. Oprócz tego, odwiedzają też co najmniej jedną rodzinę z Kręgów w miesiącu.

Pan Jerzy Talar - katecheta, uczestnik KDK, który niedawno poprowadził w Tarnowie Marsz dla Życia i Rodziny przyznaje, że zarówno on, jak i jego żona są w Domowym Kościele dlatego, że to rodzina ich tak ukształtowała. "Obydwoje jesteśmy z rodzin wielodzietnych. Mam po pięcioro rodzeństwa i od początku małżeństwa chcieliśmy być w jakiejś wspólnocie. Traktowaliśmy ją trochę jako grupę wsparcia. Mam przeświadczenie w dzisiejszych czasach powszechnej laicyzacji są potrzebni ludzie wkoło, którzy myślą podobnie i pomagają w zachowaniu Ewangelii. We wspólnocie większość ludzi jest za życiem. To z kolei, a także małżeństwo wpływało na to, że nabierałem coraz więcej argumentów za tym, że życie jest święte od samego początku."

Pro-mother-life

Ks. Jerzy Popiełuszko powiedział, że "istnieje pilna potrzeba podejmowania konkretnych inicjatyw mających na celu udzielanie pomocy samotnym matkom, dziewczętom w ciąży, które wahają się, czy urodzić dziecko."
Podobnie uważają państwo Jędrusikowie. W Nowym Sączu jest bowiem jedno miejsce, w którym mieszczą się trzy domy i to pod jednym dachem… Rodzina zastępcza, dom rodzinny oraz Dom Obrony Życia. To dowód na to, że państwo Jędrusikowie nie boją się wyzwań. Dom obrony życia, który założyli ma na celu chronić nie tylko nienarodzone dzieci, ale też matki - kobiety i młode dziewczyny, które często zostawione same sobie uciekają się do aborcji, albo wyrzucania dzieci na śmietnik. Pani Beata uważa, że "mogłoby być mniej takich sytuacji, gdyby ludzie byli bardziej otwarci na pomoc, gdyby dziewczyna mogła zamieszkać przy rodzinie, a nie w instytucji. W Domu Obrony Życia chodzi m.in. o to, by kobieta umiała się odnaleźć, zobaczyć w sobie wartość, oddać sobie szacunek z tego powodu, że nosi w sobie życie i wyda je na świat."

Dlaczego we wspólnocie i co to daje?

Tak o znaczeniu Filadelfii (nowosądeckiej wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym) mówi pani Beata Jędrusik : To, co działo się przed założeniem Domu Obrony Życia czyli rodzina zastępcza - było efektem bycia we wspólnocie. Mam przekonanie, że gdybym w niej nie była nie podejmowałabym takich decyzji. Kiedy zaczynaliśmy naszą przygodę z rodzicielstwem zastępczym miałam duży dylemat. Chciałam czynić dobrze, ale bałam się czy sobie poradzę, kiedy przyjdzie moment oddania dziecka. To wspólnota mi pomogła. Bycie ogarniętym modlitwą, wzrastanie w wierze, karmienie się Słowem Bożym utwierdzały mnie w tym, że tak naprawdę mam myśleć o tym, jakie jest dzisiaj moje zadanie (by przyjąć dziecko), a kiedy przyjdzie czas zmierzenia się bólem rozstania to Pan Bóg da mi wystarczająco dużo siły. Tak też się stało. To właśnie wspólnota i działający w niej Chrystus pozwoliły mi otrząsnąć się z tych emocji i zapamiętać je przy kolejnym dziecku.

Doceniają oni też pomoc materialną. Kiedy ogłaszają, że któraś z dziewczyn chce się usamodzielnić i potrzebuje materialnej, czy fizycznej pomocy w przenoszeniu rzeczy znajdują ją u ludzi. Wspólnota wspiera ich działalność choćby tym, że gdy ktoś robi porządki w szafie przekazuje im ubrania, a oni mogą dostarczyć je dalej. Przede wszystkim inspiracją jest jednak dla nich Duch Święty, który "stwarza sytuacje, które sprawiają że to dzieje się szybko, w miarę energicznie".

Niewątpliwie wspólnota uczy służby. To, że służy się sobie nawzajem na najróżniejsze sprawia, że w tych, co tego doświadczają pojawia się potrzeba służenia. Żyje się jak w dużej rodzinie. Zwłaszcza, że "we wspólnocie uczestniczy cała rodzina. Dawniej, kiedy dzieci, które już wyrosły były mniejsze to one żywo uczestniczyły w spotkaniach i rekolekcjach. Wybrały swoją drogę poprzez wspólnoty. Doświadczyły też wielu życzliwych i serdecznych osób, które pomogły im zbudować obraz świata dobrego". Również wzrost duchowy jest inny - dynamiczny, prowadzony w dobrym kierunku przez opiekę kapłana, ciągły dostęp do niego i możliwość konsultowania trudności z animatorem. "Moje dzieci nauczyły się, że tak naprawdę wszystko zależy od Boga, zaufania do Niego i wiary w to że On nas prowadzi do siebie - różnymi drogami, ale do siebie" przyznaje pani Beata.

Patrząc na aktywność i odwagę pani Beaty i pana Janusza można się zastanawiać, co ich motywuje, skąd biorą tyle siły. Obydwoje otwarcie przyznają, że to we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym zaczęło się ich nawrócenie. Przez duchową adopcję, wspólnotowe modlitwy i adoracje w intencji dzieci nienarodzonych wywarła ona również wpływ na pragnienie pomocy osamotnionym dzieciom, które pojawiło się w nich kilka lat temu.
Pan Jerzy Talar mówi "Wspólnota motywuje do pracy nad sobą, do częstszej Eucharystii, dzielenia się Słowem Bożym. Traktujemy to z żoną jak odtrutkę na to, co proponuje świat. Gdybyśmy tylko raz w tygodniu szli do kościoła i odmawiali suchy paciorek, nie bylibyśmy odporni na te typowo świeckie treści, które media usiłują nam wpoić. Czym się karmimy tacy jesteśmy."

Świat potrzebuje bohaterów. To ludzie, którzy będą głosić prawdę o tym, że "Życie zawsze jest dobrem" nimi są. Warto pamiętać o tym, że bohaterem może być każdy z nas, bo przecież "bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać - oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bohaterowie codzienności
Komentarze (2)
I
Iwona
4 lipca 2012, 08:27
Czy dla dzieci takich jak Szymus z Będzina nie lepsza byłaby aborcja niiż konanie w meczarniach i wyrzucenie jak śmiecia? Dlaczego zakladasz, że aborcja to nie konanie w męczarniach i nie wyrzucenie jak śmiecia? Myśle, że niestety można postawić pomiędzy obydwiema śmierciami znak równości.
E
Ewa
4 lipca 2012, 07:21
 To czemu uczestnictwo we wspólnocie tworzy takie matki jak Katarzyna W? To nigdy nie powinno się wydarzyc. Czy dla dzieci takich jak Szymus z Będzina nie lepsza byłaby aborcja niiż konanie w meczarniach i wyrzucenie jak śmiecia?