"Cudowny chłopak" znalazł rodzinę. "Od samego początku wiedzieliśmy, że to nasze dziecko"
Zaledwie cztery miesiące temu informowaliśmy o tym, że Karolek, znajdujący się pod opieką Fundacji "Gajusz", czeka na nowy dom. Chłopiec cierpi na zespół Treachera Collinsa, który powoduje deformację twarzy. W ośrodku zajmowały się nim na zmianę trzy opiekunki.
Od ponad miesiąca jest już szczęśliwym synem Magdaleny i Aleksandra Siewkowskich oraz bratem Oli i Gabrysi. Jak mówi świeżo upieczona mama: "Choroba Bao w żadnym stopniu nas nie zniechęciła. Od samego początku wiedzieliśmy, że to nasze dziecko. Czuliśmy, że on jest nasz". Jedna z ich córek znalazła o nim informację w mediach społecznościowych i zapytała rodziców, czy mogą go mieć.
Magdalena ze względu na chorobę nie mogła już mieć dzieci, więc postanowili z mężem zaopiekować się Karolem. "Najbardziej wzruszające są te momenty, kiedy córki się nimi opiekują. To rodzeństwo będzie dużą siłą w przyszłości" - mówią rodzice.
Starsza córka, Ola, mówi: "Najbardziej spodobała mi się jego twarz".
Fundacja Gajusz powstała pewnej zimowej nocy 1998 roku na dziecięcym oddziale onkologicznym w szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi. Tisie Żawrockiej-Kwiatkowskiej, założycielce, zabrakło wówczas nadziei. Jej syn Gajusz miał 8 miesięcy. Przebywał w szpitalu prawie od urodzenia. Lekarze zaczęli przygotowywać matkę na jego śmierć. Obiecała wtedy, że jeśli maluch przeżyje, założy fundację, która będzie opiekowała się chorymi, potrzebującymi dziećmi.
Kilka dni później Gajusz wyzdrowiał, a ona dotrzymała słowa. Fundacja Gajusz każdego roku wspiera ponad 400 rodzin, które znalazły się w kryzysowej sytuacji. Zapewnia poczucie bezpieczeństwa, całodobową opiekę, spełnia marzenia. Pracujemy w rytmie małych pacjentów.
Skomentuj artykuł