5 pomysłów lepszych niż szkolne oceny

(fot. shutterstock.com)

Oceny nie świadczą o wartości, mądrości lub inteligencji twojego dziecka. Istnieje jednak kilka sposobów, by stały się punktem zwrotnym w jego rozwoju i życiu. Podpowiada mama i psycholog.

Wywiadówki to ten czas w roku, za którym nikt chyba nie przepada. Wszyscy podlegają tu jakiejś formie oceny lub są zobligowani je wydawać - a dla większości z nas żadna z tych pozycji nie jest komfortowa.

1. Poznaj punkt widzenia dziecka

DEON.PL POLECA

Niezależnie od tego, jakie oceny na uzyskało twoje dziecko, są to tylko oceny, które nie mówią o wartości czy mądrości lub inteligencji Twojego dziecka. Warto sobie uświadomić, że na stopień z danego przedmiotu miało wpływ bardzo wiele czynników: motywacja do nauki przedmiotu, stosunek do nauczyciela i nauczyciela do dziecka, liczba nieobecności na danych zajęciach, sposób prowadzenia zająć i wiele innych.

Ocena nie jest nigdy obiektywna i nie warto przywiązywać do niej dużej wagi. Tym bardziej, że według badań najlepiej radzący sobie w życiu ludzie, odnoszący sukcesy to wcale nie ci, którzy mieli same piątki w szkole. To nie znaczy, że należy bagatelizować znaczenie ocen. Wystarczy potraktować ocenę jako informację, która mówi nam o tym, na jakim poziomie w oczach nauczyciela dziecko opanowało daną partię materiału. Ważne jest przy tym stwierdzenie "w oczach nauczyciela", bo choć mamy podstawy nauczania i wyznaczniki oceniania dzieci, to podejście nauczyciela i poziom jego wymagań będzie modyfikował to, jaką dziecko otrzyma ocenę.

Jeśli więc przychodzimy do domu po wywiadówce z listą ocen z poszczególnych przedmiotów (lub w innej formie, elektronicznej na przykład, zostaliśmy zaznajomieni z ocenami naszej pociechy) to zacznijmy od rozmowy z dzieckiem. Rozmowę taką można zacząć od pytań: co sądzisz o swoich wynikach w tym semestrze? Z czego jesteś zadowolony? Co chciałbyś poprawić w kolejnych miesiącach?

Aby pytania spełniły swoją rolę i otworzyły dziecko na dialog, trzeba stworzyć odpowiednią atmosferę. Można zrobić dobrą herbatę, usiąść przy stole, wyłączyć telefon, telewizor, radio - być tylko dla dziecka. W rozmowie powinniśmy starać się pokazać naszą miłość i akceptację dla dziecka, nawet jeśli nie akceptujemy jakiegoś zachowania. To całkiem normalne, że możemy być sfrustrowani czy rozczarowani tym, że mimo pomocy w nauce, korepetycji, itp. z matematyki czy angielskiego widzimy dwóję.

Ale to nie znaczy, że przestaliśmy kochać nasze dziecko, prawda? Jeśli jesteśmy bardzo zdenerwowani, warto odłożyć taką rozmowę na chwilę, kiedy będziemy spokojni. Jeśli dziecko zacznie nam opowiadać o tym, jak widzi swoje oceny, starajmy się tych odpowiedzi nie wartościować, nie korygować dziecka, nie mówić mu, że źle myśli, itp. Uszanujmy zdanie dziecka. Może się okazać, że trójka z matmy go całkowicie satysfakcjonuje, bo nie cierpi tego przedmiotu, a 4 z angielskiego jest porażką.

2. Nagradzaj wysiłek a nie same efekty

Ocena jest informacją. Nawet nie obiektywną, ale subiektywną i zależną od wielu czynników. Dlatego nie warto jej traktować jak coś ostatecznego i na niej tylko się koncentrować. Rodzice, którzy dopytują się tylko o oceny i są zainteresowani tylko tym, jakie te oceny są, utrwalają w dzieciach postawę "uczenia się dla stopni". To bardzo niebezpieczne zjawisko dla motywacji, ponieważ zamienia motywację wewnętrzną na motywację zewnętrzną. Motywacja zewnętrzna bazuje na systemie nagród, jak w tresurze zwierząt - wykona sztuczkę, dostanie smakołyk. Nie ma smakołyku, nie ma sztuczki.

Dziecko może zacząć koncentrować się na ocenach, a nie na tym, co rzeczywiście umie. Częściej może uciekać się do ściągania lub innych metod, które sprawią, że dostanie dobrą ocenę, nawet jeśli nie będzie to miało odzwierciedlenia w poziomie jego wiedzy i umiejętności. Należy wspierać w dziecku motywację wewnętrzną, która bazuje na czerpaniu radości z wykonywanych zadań: cieszy mnie to, co robię i dlatego chce mi się to robić.

Choć teorii motywacji jest wiele, psycholodzy dziecięcy zgadzają się z tym, że należy doceniać wysiłek, jaki dziecko wkłada w naukę i rozwijać jego ciekawość, zamiast patrzeć na oceny. Można, a nawet trzeba odnosić się do ocen, jakie zdobywa dziecko i rozmawiać o tym, skąd się biorą. Na przykład, jeśli nasze dziecko bardzo lubi matematykę i najchętniej uczy się właśnie tego przedmiotu, a kończy półrocze z dostatecznym, to aż kusi, by zapytać dziecko: jak myślisz, z czego wynika to, że z matematyki masz trójkę?

Może się okazać, że dziecko stresuje się, bo chciałoby wypaść dobrze przed nauczycielem i pokazać, że ma dużą wiedzę i ten stres je paraliżuje i w konsekwencji wypada słabo. A może boi się nauczyciela, albo wie, że jak będzie najlepszy w klasie to zostanie napiętnowany przez kolegów i niska ocena chroni go przed tym. A może zwyczajnie nudzi go to, co dzieje się na lekcji, bo chciałoby rozwiązywać trudniejsze zadania. A co jeśli dziecko spędza mnóstwo czasu na nauce angielskiego i nie przekłada się to na ocenę z przedmiotu, ani na same umiejętności? Tym bardziej warto poszukać przyczyn i chwalić i doceniać wytrwałość dziecka, która w końcu zaprocentuje.

Przeczytaj też: 20 aktywości ważniejszych niż odrabianie lekcji >>

3. Wzmacniaj uzdolnienia dziecka, zamiast koncentrować się na eliminowaniu słabych stron

Ludzie sukcesu to ci, którzy wiedzą, w czym chcą być mistrzami i koncentrują się na doskonaleniu właśnie tej sfery swojego życia. Jeśli nasze dziecko lubi chemię, fizykę i biologię i marzy o zostaniu lekarzem, ale nie cierpi lekcji historii czy polskiego, to lepszą strategią niż gonić go do nauki znienawidzonych przedmiotów jest rozwijać jego pasje.

Dzisiejszy świat wymaga specjalizacji, często bardzo wąskich. Warto zaakceptować świadectwo, na którym są i piątki i trójki. Oczywiście świat nie jest tylko czarno-biały. Są takie kompetencje, które należy doskonalić, niezależnie czy są to nasze mocne czy słabe strony. Należą do nich na przykład kompetencje społeczne takie jak komunikatywność czy autoprezentacja. Jeśli dziecko nie osiągnie pewnego poziomu ich rozwoju, będzie mu trudno odnaleźć się w dorosłym życiu - nie tylko zawodowym, ale i prywatnym. Jeśli jednak mówimy o wiedzy szkolnej, czy wiedzy encyklopedycznej, to potrzebujemy znać podstawy z różnych dziedzin - mocna, zasłużona trójka powinna być całkowicie wystarczająca.

Te podstawy są bardzo ważne, bo sprawiają, że mamy szerszy horyzont patrzenia i łatwiej nam łączyć fakty. Ale nie musimy być specjalistami w każdej z tych dziedzin - o ile to w ogóle możliwe, gdyż przy tak dużym poziomie informacji, którymi jesteśmy wręcz zalewani, nasz mózg nie jest w stanie ich przyjąć i bardziej niż gromadzenia wiedzy potrzebujemy uczyć się jej selekcji, w tym wyszukiwania potrzebnych informacji. Zatem w pracy z dzieckiem warto przyjąć strategię koncentracji na potencjale, a nie na brakach. Łatwo można zobrazować sukces takiej strategii. Wyobraźmy sobie, że dziecko może 10 godzin tygodniowo poświęcić albo na rozwój swoich mocnych stron, albo na eliminowanie słabych stron. Może więc stać się mistrzem w danej dziedzinie albo też "średniakiem" w wielu dziedzinach.

Co więcej, czasem koncentrujemy się na eliminowaniu braków w jakiejś dziedzinie, w której nie mamy szans nic osiągnąć. Przykładem jest muzyka - jeśli nie mamy słuchu muzycznego, to możemy nauczyć się przeciętnie grać na gitarze, ale nie zostaniemy profesjonalistami. Pomóżmy więc dziecku mądrze inwestować jego czas tam, gdzie może osiągnąć sukces.

4. Popracuj z dzieckiem nad stawianiem celów i budowaniem planu rozwoju

Rozmowa po wywiadówce nie powinna być incydentem, jednorazowym wydarzeniem po którym nie ma ciągu dalszego, ale pretekstem do stałego wspierania dziecka w rozwoju. Kiedy bowiem poprzez rozmowę poznamy jak dziecko patrzy na swoje dotychczasowe wyniki, co jest jego pasją, z czym ma trudności i z czego one wynikają oraz co chce rozwijać - wówczas jesteśmy na najlepszej drodze do tego, by pomóc dziecku zaplanować cele i plan działań. Celów nie powinno być wiele - wystarczą jeden lub dwa.

Nie powinny być też bardzo odległe w czasie jeśli mówimy o dziecku w wieku szkolnym. Nastolatek może pracować na celach rocznych czy kilkuletnich nawet, choć wymaga to wsparcia i dużej dojrzałości, ale znane mi są takie przypadki. Niemniej jednak motywacja do osiągania celów lubi nam uciekać, więc aby się nie zniechęcić, trzeba wspierać się na tej drodze. Warto więc aby cel był ambitny ale i realny do osiągnięcia w danym czasie i sytuacji, w jakiej jesteśmy.

Przeskok z dwójki na piątkę w 3 miesiące może nie być realny. Duże cele warto podzielić na mniejsze, które dziecko będzie osiągać w krótszych odstępach czasu - w ten sposób będziemy stosować metodę małych kroków na drodze do sukcesu. Warto także formułować cele koncentrując się na tym, czego chcę się nauczyć - przy okazji zadając pytanie po co, bo to podnosi motywację - zamiast skupiać się na poprawianiu ocen.

Kiedy mamy cele, potrzebujemy zrobić plan ich realizacji. Należy pamiętać, że to nie jest nasz plan, tylko plan naszego dziecka - podobnie z celami, które mają wypłynąć od niego. Inaczej nawet jeśli dziecko będzie pracować na realizację celu, to nie będzie to jego decyzja, lecz próba zadowolenia rodzica, a to nie jest postawa, którą warto wspierać. Aby pomóc dziecku zbudować plan działań można zadać następujące pytania:

  • dlaczego ten cel jest dla ciebie ważny? - dziecko ma okazję zbadać swoją motywację do osiągnięcia celu
  • czego potrzebujesz, by osiągnąć cel? - czyli jakie zasoby są ci potrzebne (np. dodatkowe lekcje, miejsce do pracy w ciszy, gdzie nie bawi się młodsze rodzeństwo, które mnie rozprasza, itp.)
  • w jaki sposób inne osoby mogą ci pomóc w realizacji celu? - to pytanie pomaga zbadać, czego dziecko oczekuje od nas, a jednocześnie jest sygnałem dla dziecka, że nie zostaje ze swoim celem samo
  • co może przeszkodzić ci w realizacji celu i jak możesz te przeszkody pokonać? - ważne pytanie chroniące przed zbytnim optymizmem, który ignoruje zagrożenia

Ostatnim etapem jest wizualizacja planu, czyli na kartce, tablicy czy lodówce dziecko zapisuje CEL oraz co i kiedy planuje zrealizować i zachęcamy dziecko do powieszenia planu w widocznym miejscu.

Ważne jest, by dziecko ustaliło sobie sposób pracy nad celem, np. co dwa dni poświęcam godzinę na mój cel. Od czasu do czasu, np. raz w tygodniu zapytajmy dziecko jak idzie mu praca nad celem. Starajmy się nie oceniać postępów, tylko stawiać pytania, np. na ile jesteś zadowolony z tego, co zrobiłeś? nad czym teraz chcesz pracować? Warto zapewnić o swoim wsparciu i o tym, że jesteśmy dumni z dziecka, że wkłada wysiłek w pracę nad celem.

5. Pomóż dziecku konkurować z samym sobą zamiast porównywać się do innych

Żyjemy w świecie, w którym jedni porównują się lub są porównywani do drugich. Moje dziecko już chodzi, a moje już mówi pełnymi zdaniami, a moje idzie na najlepsze studia, a twoje? Jasiu ma piątkę z matematyki, a ty nie możesz przynieść porządnej oceny? To wszystko prowadzi tylko do spadku motywacji oraz do obniżenia poczucia własnej wartości. Jasne, że dziecko w życiu będzie porównywane do innych, szczególnie w kulturze rywalizacji, w jakiej żyjemy, jest to nieuniknione.

Pytanie tylko, co będzie dla niego prawdziwym punktem odniesienia w kontekście własnej samooceny. Warto budować i pielęgnować w dziecku postawę samodoskonalenia, której jednym z elementów jest porównywanie się… z samym sobą. Można zadać dziecku pytanie: co chciałeś osiągnąć, czego się nauczyć? Gdzie jesteś teraz? Co na to wpłynęło? Jak możesz to zmienić?

W samodoskonaleniu potrzebny jest plan, żebyśmy wiedzieli, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Możemy wówczas porównywać w czasie swoje osiągnięcia, żeby stawać się coraz lepszymi. Przypomina to trening sportowca: stawiamy cel, ćwiczymy, sprawdzamy efekty, wyznaczamy kolejne cele. W sporcie mówimy o biciu życiówek - to właśnie kwintesencja samodoskonalenia. W ten sposób wzmacniamy motywację wewnętrzną i zaczynamy dążyć do mistrzostwa.

Anna Wilczyńska to mama Gabrysi i Janka oraz żona Szymona, psycholog i wiceprezes Stowarzyszenia Wiosna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

5 pomysłów lepszych niż szkolne oceny
Komentarze (5)
25 marca 2017, 09:24
Aby dziecko miało problem z ocenami, to musi sie najpierw urodzić. W Dniu Świetości Życia warto zadać sobie pytanie, co robimy, aby zapobiec tragedii aborcji. ​Ilu współczesnych katolików jest obojetny, a ilu popierjac róznej masci "czaren marsze" wręcz popiera aborcje.
AA
a a
25 marca 2017, 10:05
Zaklinam cię, szatanie, wrogu ludzkiego zbawienia, uznaj sprawiedliwość i dobroć Boga Ojca, który słusznym wyrokiem ukarał twoją pychę i nienawiść. Zaklinam cię, szatanie, władco tego świata, uznaj wszechmoc Jezusa Chrystusa, który pokonał cię na pustyni, zwyciężył w Ogrodzie Oliwnym, obezwładnił na Krzyżu, a powstając z grobu, podeptał twoją potęgę i jako zwycięzca wszedł do Królestwa światłości  Zaklinam cię, szatanie, zwodzicielu człowieka, uznaj Ducha prawdy i łaski, który udaremnia twoje zasadzki i przekreśla kłamliwe zamiary.  Odejdź więc, szatanie, w imię JEZUS, ustąp wobec mocy świętego znaku Krzyża Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
26 marca 2017, 14:49
A duchową adopcję chociaż raz podjął? Jeśli nie to niech poczyta na ten temat, a jeśli tak to niech zachęca innych praktykujących do podjęcia się tego wyzwania. Dzieiątka różańca dziennie plus mała modlitwa to niewiele, a po 9 miesiącach mamy gwarancję ocalonego życia.
26 marca 2017, 14:49
A duchową adopcję chociaż raz podjął? Jeśli nie to niech poczyta na ten temat, a jeśli tak to niech zachęca innych praktykujących do podjęcia się tego wyzwania. Dzieiątka różańca dziennie plus mała modlitwa to niewiele, a po 9 miesiącach mamy gwarancję ocalonego życia.
26 marca 2017, 14:49
A duchową adopcję chociaż raz podjął? Jeśli nie to niech poczyta na ten temat, a jeśli tak to niech zachęca innych praktykujących do podjęcia się tego wyzwania. Dzieiątka różańca dziennie plus mała modlitwa to niewiele, a po 9 miesiącach mamy gwarancję ocalonego życia.