Bez WOŚP nie żyliby nawet godzinę

(fot. shutterstock.com)

38 tydzień, 2490 gramów, wada serca i operacja, która zamiast czterech godzin trwała dziewięć. Wiktor żył trzynaście dni. Jego mamie Marcie Jerzy Owsiak pomógł dwa razy.

Sala wrocławskiego szpitala, a w niej mamy z noworodkami. Karmią, przewijają, usypiają. Zmęczone, ale szczęśliwe, bo ich dzieci urodziły się zdrowe. Obok leży Marta, a jej syn po drugiej stronie korytarza, na intensywnej terapii, w inkubatorze.

Trzynaście dni na miłość

DEON.PL POLECA

Wiktor śpi za szybą, rodzice mogą przytulić go przez trzydzieści minut, a potem włożyć z powrotem do inkubatora. Nie wiedzą, czy za kolejne pół godziny ich syn ciągle będzie żył.

- Białe fartuchy, śmierdzący płyn do dezynfekcji, piszczące maszyny. Wenflon, rurki, biegające pielęgniarki. I moje totalne zaskoczenie sytuacją - opowiada Marta.

Chłopiec ma poważną wadę serca - duże naczynia są pozamieniane miejscami z małymi. Operacja przedłuża się o pięć godzin. Trwają dłużej niż wieczność. Wiktor umiera dobę później przez niewydolność krążenia.

Jego rodzice są wdzięczni za niecałe dwa tygodnie z synem: - Pokazaliśmy mu, że jesteśmy, że ma nas i naszą miłość. Mogliśmy go kochać przez te dni.

Intensywna terapia noworodka we wrocławskim szpitalu mieni się naklejkami - sercami WOŚP. Bez inkubatora, pompy do pobierania leków, pulsykometrów, monitorów, odpowiednio wyposażonej karetki i innych specjalistycznych sprzętów Wiktor nie miałby szans nawet na jeden dzień życia.

Bliźniaki-wcześniaki

Marta z mężem próbują wrócić do normalności. Wiedzą, że życie po stracie jest wyzwaniem. Ona przestaje przeżywać emocje, łatwiej jej udawać, że ich nie ma. On kupuje motor. Podróżują, szukają nowego sensu. Mówią, że razem ze śmiercią dziecka stracili kawałek siebie.

Po dwóch latach cieszą się z ciąży bliźniaczej. Mają nadzieję na happy end.

Tym razem Marcie odchodzą wody w 24. tygodniu. Ciążę udaje się podtrzymać przez kolejne trzy dni, potem - cesarskie cięcie.

- W kanale rodnym znalazła się nóżka. Nie mogłam podpisać zgody na operację, bo tak trzęsły mi się ręce. Wydawało mi się, że to sen, że ta rzeczywistość nie jest moim życiem.

Mikołaj: 680 gramów, retinopatia wcześniacza, dwa zabiegi laserowe oczu, kłopoty z oddychaniem, astma.

Arek: 720 gramów, wylew dokomorowy pierwszego stopnia, wada serca, porażenie mózgowe.

Obydwaj w inkubatorach, podłączeni do respiratorów. Tym razem w szpitalu w Wałbrzychu, w którym sprzęt kupiony dzięki pieniądzom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy również ratuje życie tysiącom małych ludzi.

Długa droga

Marta wie, że życie wcześniaków to walka o każdy moment.

- Wchodzimy na oddział, maszyny piszczą, lekarze reanimują. Nie wiem, czy to moje dzieci, czy nie, osuwam się na ścianę. Okazuje się, że nie moje, więc czuję ulgę. Ale jak mam się cieszyć, skoro któreś dziecko umarło, a jutro to może być moje?

Działa jak maszyna, stara się za dużo nie myśleć. Karmi, przytula, głaszcze po głowach. Dotyka ze strachem, bo ręce jej dzieci mają wielkość palca, a najmniejszy rozmiar pieluch sięga im do pach.

"Przed wami długa droga, życzę wam, aby była jak najdłuższa" - te słowa Marta i jej mąż słyszą od lekarza.

Kolejne trzy lata wypełnione są operacjami, konsultacjami, diagnozami, wizytami u specjalistów, czasem w szpitalach i rehabilitacją. A także nadzieją, determinacją i wiarą, że tym razem będzie dobrze.

Mikołaj i Arek grają z Orkiestrą

Dzisiaj jest dobrze, a Marta mówi, że wierzy w cuda. Chłopcy niczym nie różnią się od swoich kolegów i koleżanek. Co prawda Arek rehabilituje nogę, aby móc normalnie chodzić, a Mikołaj słabo widzi, poza tym kilka razy w roku trzeba kontrolować stany zdrowia u lekarzy, ale to ani trochę nie przeszkadza im w normalnym życiu.

- Jaki tam był superfestyn u tego Jurka i ty tam byłaś, mamo - krzyczy Mikołaj. Kiedy oglądał w telewizji finał, zobaczył tam Martę, która razem z mężem angażuje się w działania WOŚP-u.

Swoim dzieciom opowiada o Jurku Owsiaku. Chłopcy wiedzą, że żyją dzięki pomocy Orkiestry. Rok temu obaj do foliowych woreczków zbierali pieniądze, które potem wrzucili do puszek. Mikołaj razem z grupą wokalną z przedszkola wystąpił też na scenie w czasie finału w Słubicach.

Cuda się zdarzają

- Owsiak to cudowny człowiek. Nie mogę powiedzieć, że skorzystałam, więc dziękuję i żyję szczęśliwie dalej. Chcę wspierać tę akcję, bo wiem, że mnóstwo ludzi potrzebuje pomocy - mówi Marta.

Dodaje, że największym dowodem na sens działania Wielkiej Orkiestry są dzieci.

Dzieli się swoją historią, bo wierzy, że może pomóc jakiejś mamie, która właśnie traci nadzieję. Chciałaby jej powiedzieć, że cuda się zdarzają i trzeba wierzyć do końca i działać, nawet gdy dzieją się niewiarygodnie trudne rzeczy.

*

Podobnych historii jest więcej. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomaga milionom Polaków. Właśnie trwa 26. finał WOŚP.

Marta Skrzypiec - żona Darka, mama Wiktora, Mikołaja i Arka. Autorka bloga "Matka nie wariatka", z zawodu i z zamiłowania pedagog.

Edyta Drozdowska - redaktorka DEON.pl, prowadzi dział Inteligentne Życie.

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bez WOŚP nie żyliby nawet godzinę
Komentarze (49)
Kasia Królik
14 stycznia 2018, 17:10
KOCHANI moi Czytający. Myślę, że nikt nie jest w stanie zaprzeczyć temu że z tej akcji jest duża ilość  sprzętu. Że dzięki temu wiele istnień cieszy się życiem. Nikt jednak nie patrzy na ciemną stronę tej akcji. Ludzie dają datki chcąc pomóc z serca i nie można ich za to winić a raczej należy ich pochwalić. Ich intencje są czyste i piękne. Jednak Kościół mówi że ze złem nie wolno pertraktować za żadną cenę. Katolik nie może wspierać dobra równoczsśnie wspierając zło. Wiadomo, że część z tych zebranych środków idzie na bardzo złe cele. W całej akcji jest wiele dobra pomieszanego ze złem - reasumując. Kwotę jaką wrzucamy do puszki na WOŚP możemy przecież sami przelać na jakiś 100%-owo dobry cel ale pewnie z czystego lenistwa nie chce się nam tego zrobić i bezmyślnie wolimy zaspokoić swoje sumienie wrzucając wygodnie datek do puszki podstawionej nam pod przysłowiowy nos. Może inaczej byśmy myśleli gdyby pokazano nam że nasz grosz idzie na demoralizację, popieranie aborcji, alkohol, narkotyki, zgorszenie itd. Przelewam regularnie pewne kwoty na zbożne cele ale na WOŚP (po dokładnym przyjrzeniu się pełnemu wykorzystaniu kwot ze zbiórki) nie dam ani grosza - wiedząc że trafi na zły cel. Pozdrawiam serdecznie - z Panem Bogiem.
S
Sylwia
15 stycznia 2018, 01:04
Pieniądze z WOŚP nie idą na ŻADNE złe cele.
TB
Tru Badur
14 stycznia 2018, 11:55
Dziękuję wszystkim wpłacajacym na WOŚP!!! Sprzęt zakupiony przez WOŚP uratował kiedyś życie moim najbliższym. Tym, którzy WOŚP krytykują i obrzucają błotem albo uważają, że to "państwo powinno" albo NFZ, proponuję noszenie przy sobie deklaracji "Nie wyrażam zgody na ratowanie mi życia/zdrowia przy pomocy sprzętu zakupionego ze środków WOŚP". Decydujecie się krzykacze-krytykanci??? 
JG
Jominka G.
21 stycznia 2017, 11:20
Tytuł to nadużycie-żaden człowiek, żadna orkiestra ani inkubator nie jest panem życia i śmierci. 
SW
Straszny Wredziol
23 stycznia 2017, 17:05
Dobre… Nie wzywasz lekarza do dziecka, tylko zwracasz się o pomoc do pana życia i śmierci? Oj, prawda kryje się w przypisywanej Lemowi wypowiedzi o odkrywczej roli Internetu.
Oriana Bianka
16 stycznia 2017, 12:47
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zbiera od 25 lat fundusze na ratowanie życia, leczenie noworodków i dzieci, a ostatnio również na opiekę medyczną nad seniorami. Potrafi zmobilizować wielu ludzi, aby przekazali pieniądze na ten cel. Nie musimy się zgadzać ze wszystkimi poglądami Jerzego Owsiaka, ale powinniśmy docenić to dobro, które czyni. Oczywiście nie sam, ale wszyscy, którzy WOŚP wspierają. Obrońcy życia, powinni docenić wszystkich tych, którzy życie ratują. Kościół jest przeciwko aborcji i eutanazji, ale ochrona życia to coś więcej niż tylko te dwa hasła. Niestety wyposażenie naszych szpitali było niewystarczajace i nadal jest. Jeśli wiele żyć udało się uratować i wielu wadom u dzieci dało się zapobiec dzięki sprzętowi zakupionemu ze środków zebranych przez WOŚP, to trzeba to docenić. Orkiestra grała jak co roku od 25 lat i spotkała się z wielkim poparciem i hojnością ludzi. Obawiam się, że wrogie wypowiedzi niektórych publicystów katolickich i niektórych księży (myślę, że nielicznych) bardziej szkodzą  Kościołowi niż panu Owsiakowi i WOŚP, bo jest w tych wypowiedziach sprzeczność z tym, co głosi chrzescijaństwo.
16 stycznia 2017, 14:12
Oriana - te 50 czy nawet 70 mln złotych to są drobne w budzecie słuzyb zdroiwa, ktory wynosi ponad 70 mld. zł. Więc opowiadanie, jak wiele dzięki tym funduszom udało sie zrobić to tylko takie medialne naduzycie. Już pisąłem, drobne oczędności w administracji NFZ by spokojnie były większe, niż cała ta zbiórka. A po 25 latach bycia krajem dążącym do standardów bogatej Europy to sam fakt zbierania na ratowanie dzieci (bo bez zbiórki rzekomo nie ratowano by ich) jest wyjatkowo żenujacy.
Oriana Bianka
16 stycznia 2017, 14:50
Siostra Chmielewska opiekuje się bezdomnymi, ks. Jan Kaczkowski prowadził hospicjum, Caritas pomaga biednym, bezdomnym, PAH pomaga ludziom cierpiącym z powodu wojen....Najprzeróżniejsi ludzie pomagają wolontariacko ludziom w potrzebie, robią to indywidualnie lub skupieniu w różnych organizcjach. Czy powinniśmy być przeciwni temu co robią, bo państwo powinno tym wszystkim się zająć? Służba zdrowia nie działa dobrze, przekona się o tym każdy, kto będzie potrzebował leczenia specjalistycznego. Przekonałam się o tym, gdy tego potrzebowałam. WOŚP nie rozwiąże wszystkich problemów, ale jeśli jakąś małą część z nich, to należy się z tego cieszyć. Czy instytucje państwowe działają taniej, efektywniej finansowo niż inne organizacje? Śmiem w to wątpić.  Obywatele też mogą sami dużo zdziałać, nie trzeba im w tym przeszkadzać. Nawet lokalnie, bez udziału wielkich organizacji: na moim osiedlu zrobiliśmy dużo sami, my - mieszkańcy.
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 15:03
Tu nie chodzi o kwoty, tylko o rzeczywisty efekt. A ten nieraz trudno zobaczyć, bo nie wpuszcza się wycieczek na oddziały intensywnej opieki. Ja, niestety, musiałem zobaczyć jakie cuda udaje się zrobić dzięki sprzętowi zakupionemu przez WOŚP. Oczywiście, nie znaczy to, że szpital funkcjonuje tylko dzięki temu sprzętowi. Ale wiem, że pieniądze, które wrzucałem do pudełek, nie zostały zmarnowane. A całego budżetu NFZ z kwotą zebrana przez WOŚP naprawdę nie ma sensu.
Oriana Bianka
16 stycznia 2017, 15:31
Tomaszu, chciałam jeszcze dodać, że w najbogatszych krajach świata działają organizacje charytatywne. To tylko w czasach komuny mówiono nam, że państwo wszystkimi się zaopiekuje, że nie ma bezdomnych, głodnych i nie ma potrzeby, aby działały pozarzadowe organizacje pomocowe.  
16 stycznia 2017, 15:36
Od kiesty wyposażanie szpitala oplacanego z naszych podatków to działalność charytatywna?
16 stycznia 2017, 15:39
Paradoksalnie cała ta medialna załuga WOŚP pokazuje, jak mało wystarczy, aby ratować dzieci. Tak naprawdę obciecie kosztów administracji NFZ o 1/10 dałoby więcej srodków niż daje WOŚP. I tu jest największy problem. A drugi - coż jak dla mnie dzieci ratuja lekarze a nie sam sprzęt.  A obowiązek dostarczenia odpowiedneigo sprzetu leży na pracodawcy lekarzy a nie na zbiórkach spolecznych.
16 stycznia 2017, 15:42
Zauważ drogbą róznicę - nikt nie będzie negował pomocy ubogim, czy wykluczonym Ale ile lat WOŚP ma (podobno) wyręczać nasze państwo w tym, za co de facto panstwu płacisz. To nie jest tak, że WOSP pomaga dzieciom, bo równie dobrze można napsiać iż pomaga NFZ w utrzymaniu biurokracji.
Oriana Bianka
16 stycznia 2017, 16:46
NFZ i służba zdrowia - to trudny temat, z którym nie potrafiły sie uporac kolejne rządy. Widzę wiele nieprawidłowości. Fakt że jest i tak, że jest w szpitalu nowoczesny sprzęt i nie jest w pełni wykorzystywany, bo nie ma pieniędzy na "świadczenie usług" przez lekarza. Trzeba by się przyjrzeć temu systemowi: sposobowi wyceniania usług i systemowi zatrudniania lekarzy na kontrakty. Dalszą sprawą jest ograniczanie dostępu do zdobywania specjalizacji dla młodych lekarzy.  Ale jeśli nie byłoby WOŚP i sprzętu, który kupiła byłoby lepiej? Wówczas byłoby jeszcze gorzej - szpitale byłyby uboższe o ten sprzęt, te urządzenia, które WOŚP zakupiła ze składek ludzi. A jak są te nowoczesne inkubatory i inne specjalistyczne urządzenia to można uratować życie wielu noworodków i dzieci. Czekać, że wszystko zapewni NFZ i ministrowie zdrowia kolejnych rządów, to nigdy się nie doczekać.
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 17:12
Czyli pokazałeś, jak niewiele trzeba... Wystarczy to zrobić i WOŚP będzie mogła zbierać na inny cel. Super. Co prawda zastanawiające jest, dlaczego przez 25 lat nikt tak prostego rozwiązania nie zastosował, ale na pewno wkrótce się uda ;) W każdym razie, cieszę się, że się zgadzasz, że póki „pracodawcy lekarzy” z obowiązku zakupu sprzętu się nie będą wywiązywać, działania ludzi poświęcających swoje pieniądze dla ratowania dzieci są niestety niezbędne.
16 stycznia 2017, 17:30
Nie - absolutnie sie nei zgadzam, aby WOSP zastępował odpowiedzailnych za SZ. Nie moze byc tak, ze ktoś bierze pieniądze, aby później wymuszać moralnie na innych dodatkowe składki.
16 stycznia 2017, 17:33
Czy myślisz, iz te 50 mln przy budzecie SZ (tylko NFZ) na pozimie ponad 1000 x większym maja jakiekolwiek znaczenie? Bo w mojej ocenie ktoś od lat usiłuje to nam wmawiac. Tak jak pisalem, rownie dobrze można by powiedzieć iż WOSP funduje urzednikom płace i pałace.
SW
Straszny Wredziol
17 stycznia 2017, 08:14
Czyli, jeżeli odpowiedzialni się nie wywiązują, to dzieci mają umierać? Bo już nie rozumiem... Mamy nic nie robić, bo są tacy, którzy powinni?
KK
Katarzyna Kwaśniewska
14 stycznia 2018, 19:08
W takim razie co stoi na przeszkodzie by wreszcie NFZ zajął się kupowaniem sprzętu, zamiast Owsiaka? To chyba nie do ludzi którzy dają pieniądze powinieneś mieć pretensje tylko do rządu. Więc Twoje kometarze tutaj, a nie na rzadowej stronie są zupełnie bez sensu.
M
Marcin
16 stycznia 2017, 08:08
Miałem nadzieję, że ten portal bęzie inny, a tu tak samo jak na wp, onecie i interii...
PB
Pawel Bury
16 stycznia 2017, 16:09
Niestety z tego co zdążyłem się zorientować to niniejsze forum jest polem do popisu dlla "wojujących" katolików, których jedynym tu celem jest krytyka kolejnych artykułów. Takie czasy :-( A szkoda ponieważ widać po ich "piórze", że to ludzie na poziomie
16 stycznia 2017, 07:08
Droga Autorko 1. Nim napiszesz prosże porównaj budżet NFZ z tym co zbierze WOŚP, a szczególnie pozycje dot. obsługi administracyjnej samej tylko Centrali NFZ. Wnioski będa zaskakujące, zapewniam. 2. Warto zadać sobie pytanie, ile kosztuje organizacja WOŚP z budżetów samorzadów, budzetów instytucji państowych. Czemu prywatna zbiórka jest organizowana z udziałem cićby drobnych srodków publicznych? 3. I na koniec, jak piszesz tak emocjonalny tekst, to może zadaj sobie najpierw pytanie, co było przed WOŚP i czy wtedy nie było inkubatorów i nie ratowano wcześniaków? 4. I tak przy okazji, jak ma sie ta nieustannie powtarzana medialna melodia o ratowaniu dzieci do publicznego poparcia "prawa do aborcji"?
16 stycznia 2017, 08:46
Moze minusujący mieliby odwagę napisac z którym punktem sie nei zgadzają?
Jack French
16 stycznia 2017, 13:33
Nie odpowiedzą, bo nie mają argumentów. Chciałbym tylko dodać, że: -państwo polskie dopłaca nie małe, tylko duże pieniądze do organizacji wośp. Z tego co wiem, to było to ukrywane, jaka jest to kwota ostateczna, ale na pewno więcej, niż to co ostatecznie ląduje ze zbiórki w szpitalach. -wośp jest wspierany przez duchowieństwo, które jednocześnie idzie jakąś nową filozofią typu new age. Ci sami kapłani widzieliby rozwodników przy Komunii, potępiają akcje w stylu stop aborcja, albo żywią wielkie pretensje do środowisk kibicowskich i patriotycznych. KK jest jak każdy inny ogranizm, toczą go różne wewnętrzne choroby, którymi są właśnie duchowni typu o.Kramera i współudziałowców jezuickich z tego tutaj portalu (proszę nie mylić z jezuitami ogólnie, bo ich stanowisko do deonu jest bynajmniej nie pozytywne).
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 15:22
Rozumiem, że Pan/Pani chętnie by rozwodników widłami w ogień piekielny wrzucił. Zaraz, zaraz… A ten z widłami i rogami to jak się nazywa?
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 15:24
Co prawda czasy „przed WOŚP” pamiętam i zapewniam Cię, że wówczas też ratowano wcześniaki. Niestety, efekty były znacznie gorsze. Co nie oznacza, że bez WOŚP nie byłoby postępu. Ale dzisiejsze efekty też byłyby gorsze. Czy jesteś w stanie podać, choć przybliżoną liczbę nieuratowanych dzieciaków, która Twoim zdaniem spowodowałaby, że pomoc WOŚP i innych organizacji nie będzie potrzebna. Co do inkubatorów sprzed 25 lat… Człowieku, jak już musisz coś pisać, to się kurna zastanów, albo zapytaj tych co tamte czasy pamiętają.
16 stycznia 2017, 15:35
Ale co było nie tak z inkubatorami sprzed 25 lat? Rozumiem, iz nastąpił postęp technologii, ale co to ma wspólneog z WOSP? Obowiazkiem pańśtwa jest swiadczenie usług medycznych na odpowiednim poziomie i wstyd jest, gdy jakaś WOŚP za 50 mln rzekomo to państwo wyręcza i dzięki takim drobnym podobno tyle dzieci uratowano. Dla jasności 700 mln zł to koszt samej administracji NFZ.
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 17:09
A widziałeś współczesny inkubator? A widziałeś ten 25 lat temu? Nie mówmy tylko o inkubatorach. To są chociażby urządzenia mierzące saturację i masa innego sprzętu, dzięki któremu ratuje się dzieciaki mające po 400g. Jeszcze nie dawno nie miałem pojęcia jaki jest postęp w tej dziedzinie. Co to ma wspólnego z WOŚP? Niemal każde urządzenie które widziałem było kupione z pieniędzy zebranych przez Orkiestrę. Można sobie filozofować co było kiedyś, jak powinno być, czy WOŚP zbiera dużo, czy mało, czy państwo by dzieci uratowało. A ja z całego serca dziękuję tym wszystkim, którzy z radością wrzucają pieniądze do puszek. Bo ta radość bierze się ze świadomości, że się coś dobrego zrobiło. Bez względu na to, że być może powinien zrobić to ktoś inny.
16 stycznia 2017, 17:36
No i? Jak szpitala nie stać na nowoczesny inkubator, a ma prowadzic oddział neanotologiczny znaczy ze ma problem. Wiec zamiast wygospodarować srodki idzie po kasę ze zbiorki. I o ile kiedyś mozna by o tym dyskutować, to po 25 latach to jest zenujace. Czy ktokolwiek w normalnej Europie zebrze o sprzet medyczny i ten sprżet kupuje sie gdziekolwiek z corocznych imprez "charytatywnych"? Nie dajmy sobie wmawiać, iż nas jako Polaków, płatników na SZ nie stać na inkubatory dla wcześniaków. I że musimy co roku w styczniu bawić sie zbiórki.
Jack French
17 stycznia 2017, 17:43
Rozumiem, że albo przyzwala się do świętokradctwa, albo posyła do piekła? Jako istocie ludzkiej, polecam przeanalizować swoje zawężone myślenie do czegoś więcej, nić dwa ostateczne rozwiązania, bo jest ich całkiem całkiem sporo.
SW
Straszny Wredziol
20 stycznia 2017, 02:05
Mój mały móżdżek słyszał kiedyś o czym takim jak miłość bliźniego. Może w niewłaściwym miejscu o tym wspominam. Bo tu ciągle ktoś woli mówić o pieniądzach, a nie o uratowanych dzieciach. Albo w swoim szerokim spojrzeniu widzi toczące innych choroby. To ja jednak zostanę przy moim wąskim spojrzeniu, i nadal będę twierdził, że pomoc dzieciom jest po prostu pomocą dzieciom, a nie wyręczaniem służby zdrowia. Że w najmniejszym stopniu nie umniejszają ani nie zwiększają jej znaczenia czyjeś poglądy na komunię rozwodników. Moje spojrzenie jest też chyba zbyt wąskie, bym czuł się uprawniony do oceniania rozwodników i decydowania o tym, czy do komunii powinni przystępować. I cieszę się z tego, że nie mam tak szerokiego spojrzenia, by widzieć innych jako choroby i mogę się do wszystkich ludzi serdecznie uśmiechać :)
Jack French
21 stycznia 2017, 19:29
Ot w tym sęk. Najlepiej zawsze wszystko sprowadzić do prostego 'mój mały móżdżek... tutaj dodaj co chcesz'. A więc nie. Jezus i Pismo naucza nas tego, że ten 'móżdżek' jest darem, którego nie wolno zaniedbywać. Dary Ducha jasno mówią o mądrości, roztropności itd. A to właśnie Pan zatraca stwierdzając, że jak coś jest skomplikowane, to należy to odłożyć. Potem szatan robi co chce, bo nie ma reakcji, nieprawdaż? Polecam jednak zagłębić się w problem, jeśli ma się czelność do niego odnosić. To Pan wychodzi z jakimś argumentem, a następnie, po kontrargumencie chowa całą dyskusję  do 'mój mały móżdżek'.  Należy uśmiechać się do każdego. Ale jeśli Pan wie, że ktoś idzie drogą na zatracenie, to ten śmiech przeradza się bardziej w szyderstwo, a nie w życzliwość, którą mniemam sam Pan od siebie oczekuje.
SW
Straszny Wredziol
23 stycznia 2017, 10:07
Bardzo smutne te Pana wypowiedzi. W uśmiechu widzi Pan szyderstwo. Dzieciaki stojące na mrozie tylko po to by pomóc innym, idą na zatracenie. Nie dostrzega Pan, że uwaga o małym móżdżku odnosi się do tego jak Pan postrzega tych, którzy nie zgłębili tematu. Wiele jest osób skrzywdzonych przez los lub ludzi, które tak patrzą na świat. Odgradzają się od niego, twierdząc, że mają jakąś wiedzę o tym, jacy inni są źli. Co prawda jest prosty sposób, żeby wyjść tej pętli niechęci do ludzi. Np. zaangażowanie się w pomoc innym, chociażby w ramach WOŚP. Do czego razem z moją córeczką, uratowaną dzięki sprzętowi kupionemu za pieniądze zebrane przez chcących pomagać innym w ramach WOŚP, serdecznie zachęcamy. Zapewniam, że będę miał się czelność odnosić do problemu pomagania innym. I zawsze będę bronił tych, którzy pomagają.
Jack French
23 kwietnia 2017, 23:22
Kiedy pan cały czas nie rozumie sensu problemu! Tu chodzi o to, że akcja wośp obciąża budżet państwa (organizacja, wynajmy itd itd) na jakąś konkretną kwotę, którą gdyby przeznaczono na ten faktycznie zakupiony sprzęt, to wyszłoby to samo. Tylko bez tej całej akcji i brania sobie pieniędzy na boku. I mało tego. Niech nawet wyjdzie, że wośp jest i kupuje sprzęt i że państwo za to tak czy siak płaci (niech argument przymusu będzie tutaj uwzględniony), ale tu chodzi w głównej mierze o to, co robi wośp w dalszym planie. Hare kryszna woodstokowa, sprzęt, możliwość doboru sprzętu (często sprzęt leży nieużwany, albo generalnie szpital potrzebuje dużo bardziej innych rzeczy, ale na siłę jest właśnie to a nie nic innego). Jeżeli akceptuje pan to, że przy okazji (a raczej pod pozorem) pomagania, robionę są szwindle, i pan się na to rozumnie zgadza, to jest jednak coś nie tak.
15 stycznia 2017, 20:06
Pani Edyto, a czy zastanowiła się pani ile dzieci mogłoby żyć, gdyby pan Owsiak i jego WOŚP nie popieraliby czarnego marszu i aborcji, którą promował na przystanku Woodstok? A te osoby, które tem zmarły na skutek przedawkowania narkotyków? Przed kilku laty byłem w jednym ze szpitali. Też na sprzęcie medycznym były serduszka. Zapytałem czy to dar WOŚP? Nie, - odpowiedziały pielęgniarki, - ale zbierali w naszym szpitalu i wszedzie to naklejali. Więc proszę się nie wzruszać widokiem serduszek. Jak umieści pani serduszko na swoim aucie, czy to znaczy, że kupiła je dla pani WOŚP?
SW
Straszny Wredziol
15 stycznia 2017, 21:35
Wygląda mi to na powtórkę komentarza sprzed jakiegoś czasu, więc powtórzę odpowiedź. Nikt woluntariuszy na wpuści na oddział wcześniaków. Nawet rodzice muszą się zdezynfekować, ubrać jednorazowe fartuchy i ochraniacze na obuwie. Serduszka są nadrukowane, nikt ich nie nakleja. Jeżeli ktoś się zastanawia czy warto ratować dzieciaki, to ja z nim się w dyskusję nie wdaję. Ale w Internecie każdy może pisać i wiązać czarne marsze z WOŚP… I też nie warto wdawać się w dyskusję.
TK
Ter Ka
16 stycznia 2017, 00:43
"ile dzieci mogłoby żyć, gdyby pan Owsiak i jego WOŚP nie popieraliby czarnego marszu i aborcji" - to jakiś żart chyba. Decyzji o aborcji nie podejmuje sie chyba przez ogólnonarodowe głosowanie! A w ogóle do rozpaczy doprowadzają mnie takie słowa. Bo jeśli ktoś nie zgadza się na zaostrzenie przepisów to nie znaczy że popiera aborcję! Ani Owsiak ani kobiety w czarnym marszu nie są za aborcją, są za prawem wyboru a przeciwko robieniu z nich bezrozumnych baranów, których trzeba siłą przymuszać do rodzenia dzieci.
16 stycznia 2017, 09:34
"są za prawem wyboru". Wyboru konketnie czego? Aborcji? Zabijania niewinnych, chorych nienarodzonych?
15 stycznia 2017, 18:10
http://opinie.wp.pl/o-waclaw-oszajca-owsiak-niepokoi-nasze-sumienia-6080077136913537a
ED
Edyta Drozdowska
15 stycznia 2017, 18:26
dzięki za link do tej rozmowy! :)
16 stycznia 2017, 08:48
Tak, mam wyrzyty sumienai bo kolejni posłownei nie potrafia zaoszczedzic kwoty 50mln zł w administracji NFZ i przeznaczyć jej na uratowanie dzieci. Tak aby skońcyzć wstyd zbiórek publicznych na zadania konstytucyjne państwa.
WR
Wow Ras
16 stycznia 2017, 09:40
doskonały wywiad! Więcej takich ludzi i stanowisk szczególnie wśród kleru! Brawo o. Wacław!
WDR .
15 stycznia 2017, 16:37
Korekta: te dzieci żyją dzięki WOŚP, podatnikom oraz płacącym składki zdrowotne.
TK
Ter Ka
16 stycznia 2017, 00:16
OOO, jak mądrze! Bo ktoś by pomyslał, że Owsiak w szczrym polu te dzieci ratuje!
KJ
k jar
15 stycznia 2017, 15:41
Pani jest chyba za młoda,aby pamiętać, ale ja byłam wtedy na studiach i dobrze pamiętam zarówno Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników, jak i audycje Jurka Owsiaka w Trójce. Przypominam też sobie apel lekarzy z Zabrza, że brakuje im sprzętu i to jak na ten apel ludzie z miejsca spontanicznie odpowiedzieli. Potem Walter Chełstowski rzucił pomysł telewizyjnego show z liczeniem pieniędzy ze zbiórki i zaprosił Jurka, aby poprowadził konferansjerkę, bo ma "medialny głos". Jest przecież na You Tube film z pierwszej akcji i dobrze widać, że Jurek Owsiak to tylko tło. To że Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Jurek przejął i zawłaszczył to tylko o nim świadczy. To nie OWSIAK POMAGA, ale LUDZIE, którzy rzucają swoje często cieżko zarobione pieniądze do puszek setek bezinteresownych wolontariuszy. Mówienie, że JUREK POMÓGŁ to nadużycie. Dziś też słyszałam: na co zbieracie? Na Owsiaka, ale przecież WOŚP zbiera na DZIECI i OSOBY STARSZE. To my ludzie ZBIERAMY na siebie, na poprawę sytuacji szpitali i to my POMAGAMY, a nie Owsiak! Naprawdę przestańmy promować osobę, bo co się stanie jak nie daj Boże Owsiak umrze. WOŚP przestanie grać? Nie róbmy z celebryty jakiegoś św. Mikołaja. To obciach.
SW
Straszny Wredziol
15 stycznia 2017, 21:33
Hmm… Mówię, że daję na Owsiaka, ale mam pełną świadomość na jaki cel przeznaczam moje pieniądze. Ten zwrot traktuję tylko jako skrót myślowy i tak do tego podchodzą wszyscy z którymi rozmawiam. Zawsze widziałem drugi, poza ratowaniem życia dzieci, cel - pokazanie młodym ludziom, że sami mogą zrobić coś fantastycznego. A właściwie, to właśnie oni to pokazują innym. I to było dla mnie najważniejsze, gdy słuchałem 25 lat temu audycji w Radiu Harcerskim. A że potem włączyły się w to media… A że każda marketingowe działanie wymaga jakiejś twarzy, to się niektórzy oburzają. Ale tak trzeba, by więcej dzieciaków uratować. Ale o fantastycznych młodych ludziach stojących z puszką na mrozie też nie zapominamy.
KJ
k jar
15 stycznia 2017, 22:42
Niestety się nie zgodzę, gdyż jest wyraźna różnica między latami 90. a obecnymi w podejściu młodzieży.Młodzież współczesna jest koniunkturalna i konformistyczna,bo tak ją wychowaliśmy, tak ją też wychował WOŚP.Tu nie ma nic spontanicznego, to spektakl, show za punkty w szkole i na uczelni, prestiż środowiskowy,za złapanie kontaktów zawodowych - widzę to,bo obracam się w środowisku uczelnianym, gdzie działają akademickie sztaby WOŚP i znam tych ludzi od lat.Mam do tego jednoznacznie negatywny stosunek,choć może ci ludzie nie mają wyjścia - taki model życia się im proponuje, żeby za wszelką cenę zabłysnąć, taki lansują media.Ja wyraźnie oddzielam cel (zakup sprzętu medycznego)od tych serduszek (nigdy nie brałam,a daję datki od 1992 roku) i wystepów scenicznych, zabawy w Woodstock, itp.Coraz bardziej mi to w WOŚP przeszkadza.To jest dla mnie nieetyczne.
TK
Ter Ka
16 stycznia 2017, 00:33
Przemawia prez Panią jakaś żółć i gorycz. W każdej epoce ludzie krytykowali młodzież :) Po prostu jesteśmy różni,  tak starsi jak młodzi. Zawsze byli korierowicze i ludzie kierujący się w zyciu ideami. Ciekawe jaki ma Pani zawód, jakiś psycholog, terapeuta?  Bo "obracając się" w jakimś środowisku trudno odgadnąć pobudki działania każdego. Poza tym, ja bym się cieszyła z takiego środowiska, gdzie "prestiż srodowiskowy" mozna osiagnąć pracując dla WOŚP a nie np. zajeżdżając na zajęcia wypasionym autem czy obnosząc się z najnowszym laptopem i drogimi ciuchami. Ogólnie, wypowiedź wydaje mi się niedorzeczna. Takim tokiem rozumowania można zdewaluować dosłownie wszystko i każdego.
SW
Straszny Wredziol
16 stycznia 2017, 15:04
A to nie o to 25 lat temu chodziło, żeby pokazać, że mimo, że wszyscy na młodzież narzekają, to tak naprawdę mamy wspaniałych, młodych ludzi, którzy z puszkami stoją? Gdy miałem 12 lat, słyszałem że młodzież jest teraz straszna. Gdy startowała WOŚP, słychać było to samo. Teraz mam niemal 50 lat i słyszę to samo. I nadal się z tym nie zgadzam. Oczywiście, że bywają różne osoby, ale właśnie w niedzielę, młodzi ludzie potwierdzili, że są wśród nich super osoby. Że nie wszyscy? Że z wiekiem coraz trudniej  nam zobaczyć tych prawdziwych zapaleńców? To ja proponuję uśmiechnąć się i cieszyć, że wśród tych 120tyś. woluntariuszy są też tacy, którzy na mrozie stoją nie dla punktów w szkole. A jeżeli nawet? Niech te punkty będą zachętą dla niektórych. Dla tych, którzy zobaczą, że jednak zrobili coś dobrego. Może następnym razem, punkty nie będą potrzebne.