Co myśli kobieta na kilka godzin przed aborcją?

Co myśli kobieta na kilka godzin przed aborcją?
(fot. shutterstock.com)
Anna Świerzyńska

Rozmowa sumienia z kobietą przed aborcją. Aborcja… proste jak wyrwanie zęba, pozbycie się niemodnej torebki, wyrzucenie zważonej szminki. Na Boga! Żyjemy w wolnym społeczeństwie, moje sumienie, moja sprawa. To przecież moja macica, mój wybór!

Tym bardziej mi nie żal, bo potwora bez mózgu, dla którego jestem trumną nie wydalę z siebie i już! To proste i działa tak szybko jak mój lek na migrenę.

DEON.PL POLECA

Sumienie

- Tak szybko, ale nie załatwia problemu, nie usuwa bólu, tylko go potęguje. Po aborcji będziesz matką nie tylko chorego dziecka, ale chorego dziecka, zabitego przez siebie. Nie wybierasz tylko wolności wyboru, bo wybór jest jeden - śmierć lub życie. Decydujesz się zabić albo uniewinnić. Za co nienawidzisz tego małego skazańca? Co ci uczynił?

- Jest odrażający, bo nie ma połowy mózgu, chce wtargnąć w moje wygodne życie z jakimś bezmózgowiem, boję się go nosić we własnych trzewiach, odraża mnie. Nie będę też go rodziła, mam takie prawo.

Sumienie

- Dobrze wiesz, że dzisiejsza aborcja to bestialski zabieg podobnie jak 50 lat temu, nie mówi się o tym głośno, to niewyobrażalna tortura fizyczna dla dziecka. Wiesz to, bo jesteś lekarzem.

- Ale moje dziecko będzie jeszcze bardziej cierpieć gdy je urodzę, na co ja nie chcę patrzeć.

- Skąd wiesz jak będzie, czy w ogóle urodzi się zdrowie czy chore? Wiesz jaki jest odsetek błędu, a amniopunkcją ryzykujesz poronienie i jest to podejrzenie, nie  diagnoza, bo nie określa stopnia niepełnosprawności. Skąd wiesz jaki jest ból wyrywanego ciała i czemu porównujesz go do życia z chorobą po porodzie przy środkach medycznych?

- To po co do cholery los dał mi takie dziecko? Nie dziw się, że chcę je zabić z… miłości.

- A kochasz je?

- No chyba tak, skoro z miłości chcę odebrać mu życie…

- Czy zabiłabyś swojego męża chorego na raka, który rozkłada się miesiącami, mimo jego woli?

- No oczywiście, że nie! Ale to tylko płód, a nie mój mąż.

- Nie zrobiłabyś tego bo go kochasz i go widzisz. Płód ludzki ma prawa choć go nie widać. A połowa mózgu nie odbiera mu atrybutów człowieczeństwa.

- Tak czy tak to potwór, a nie człowiek.

- Skazujesz swojego małego synka na ocean bólu, nazywasz go potworem, a on nie pojawił się by cię zniszczyć, ale dać ci pokój i miłość, nie chce odbierać luksusu życia, ale zaoferować jeszcze większe bogactwo o jakim nie śniłaś. To bogactwo duchowe.

Tylko cierpienie może zmienić ciebie, twoje upadające małżeństwo i wasze zatwardziałe serce. Twój chory synek nie pojawił się w tobie, by zaburzyć twoje poczucie lepszości i odebrać sens życia.

Jeśli dasz mu szansę przyjść na świat, zobaczysz jaką radością was obdarzy, jakiej pokory i błogosławieństwa doznasz z mężem. Wasze życie zmieni się na zawsze, to wydarzenie zespoi was jeszcze bardziej. A ból stanie się paradoksalnie słodki, bo przyjęty przez was z pokorą.

Życie dziecka to nie twoje prawo, to kwestia przyjęcia go lub nie. Skoro masz prawo decydować o sobie, to lepiej byś zdecydowała się zabić siebie, a nie dziecko, wtedy decydujesz za siebie do końca i odpowiesz tylko za swoją śmierć, nie zaś za śmierć dziecka, którego nie jesteś właścicielem. Nie posiadasz dwóch serc, kodów genetycznych i czterech rąk. To odrębny byt, a ty dałaś mu tylko schronienie.

Kobieta

- Zaraz, zaraz sens ma tylko życie pozbawione chorób, brzydoty i w dobrobycie!

Po co jest konsumpcja? Po to by żyło się lepiej! Czemu mam teraz oddawać czas i zdrowie opiekując się chorym dzieckiem i patrzeć na stwora, który wyzwala obrzydzenie?

To ja decyduję, co robię ze swoim ciałem i tym czymś w środku. Nie oczekiwałam  zdeformowanego syna! Mam prawo mieć zdrowe dziecko.

Sumienie

- Takie chore, nieestetyczne dziecko 3,5 miesięczne, to nie profil na instagramie, który kasujesz gdy chcesz. Nawet nie wiesz co za spotkaniem z takim dzieckiem się kryje - ono uczy i obdarza dobrem, o którym wy ludzie nie macie pojęcia gnijąc w złu, złośliwości, zawiści, egoizmie i materializmie.

Życie to nie tylko zakupy, luksusy, wygoda i piękno ciała. To przede wszystkim relacja z drugim człowiekim i dobra wola by dobrze żyć, to codzienne problemy, którym wy matki musicie stawiać czoła. Nie bez powodu Bóg podarował kobiecie dziecko. To wasze serce jest najbardziej podobne do serce anioła.

- Moje ciało to moja własność.

- Tak, ale tylko twoje ciało, a nie to co w nim gości przez 9 miesięcy, będąc zdolne do funkcjonowania poza nim.

- Jestem ateistką, przestań z tymi uwznioślonymi hasłami o Bogu! I tak czegoś takiego nie urodzę. Patrzeć na ból dziecka nie będę, poza tym to będzie dla mnie zbyt duża trauma.

Sumienie

- Dziecko to nie jest płód wieloryba czy plątanina komórek. To nie jest wyższa forma polipa i skomplikowana reakcja chemiczna.

Przypomnij sobie definicję biologiczną człowieka. Jesteś lekarzem! Jasno tłumaczy, że człowiek jest człowiekiem od poczęcia z racji niepowtarzalnego ludzkiego kodu genetycznego, a jego serce bije już w 3. tygodniu życia i ty, ani żaden inny szanujący się lekarz nie zaprzeczy publicznie, że płód ludzki nie jest organizmem ludzkim we wczesnym etapie życia płodowego!

Kobieta

- Mam to w poważaniu, formułki formułkami, ale przeżyć taki koszmar to co innego, gorzej oceni mnie rodzina i otoczenie gdy takiego bachorka zostawię w szpitalu po porodzie, będą mi wyrzucać, że jestem wyrodną matką i takie tam. A tu? Aborcja rach ciach i po krzyku, zapominam, zamykam temat i jadę na Bora Bora.

Sumienie

- Wiesz dlaczego, łatwiej zabić w łonie?

Bo zrzucasz na obcych w białym kitlu, obowiązek pozbycia się tego ciężaru, tego wstydu. Bo dziecka w łonie nie widać, więc to tak jakby nie istniał. Aborcja jest w modzie, a ty boisz się... boisz się niewysłowionego bólu i odpowiedzialności oraz tego co ludzie powiedzą. Lękasz się wytykania palcami i już widzisz te cyniczne uśmieszki, odrzucenie z racji takiego nieszczęścia.

A gdy zostawiasz dziecko w szpitalu, obojętnie chore czy zdrowe - każdy to małe życie widzi, ba ono jest namacalne, można je przytulić, a nawet… zakochać się?

Tego się boisz? Że gdy chwycisz ten mały skarb w ramiona poczujesz miłość i nie śmiesz go porzucić?

Kobieta

- Tak boję się, boję się jak cholera! Nie mam sił patrzeć na nie, znosić podwójny ból i nie mieć nad tym żadnej kontroli! Nie jestem gotowa na taką traumę. Czemu drwisz z mojego strachu?

Sumienie

- Jezus nigdy nie drwi z ciebie, to ty drwisz z jego imienia i z chrześcijaństwa, odrzucając wszystkie argumenty wiary, pamiętasz swoje ostatnie wystąpienie publiczne jako ceniony lekarz? Szydziłaś z nauki kościoła i przesłanek moralnych, dla których ten zabieg ten jest nieetyczny. Od lat wyśmiewasz publicznie sumienie, zdolność do poświęcenia i Jezusa.

Twoja wolna wola nie może wkraczać w wolność i prawa drugiego człowieka, a wiesz, że twój syn to człowiek.

Ty już wygrałaś! Musisz tylko zaufać Jezusowi. On da ci siłę by nie tylko urodzić to dziecko, ale przyjąć je z miłością.

Gdy zaufasz wbrew nadziei, On napełni Cię siłą.

- Nierealne..

- Realne, ponieważ takich rodziców jak ty jest wielu na świecie. Ci którzy przyjęli dar życia, doznali ulgi i pociechy. Doświadczyli nadziei, bo zaufali woli Boga. Pożegnanie z dzieckiem po porodzie, ukoiło ból w tej tragedii. Podnosili się szybciej niż matki po aborcji. Doświadczają one syndromu postaborcyjnego, bo ja — ich sumienie jestem w nich cały czas jako wewnętrzny głos. Nawet gdy Bóg im wybaczył, one nie potrafiły wybaczyć sobie.

Sumienie

- Pamiętasz gdy umierał twój brat, byłaś przy nim do końca. Mimo smutku i bólu. Czy nie żegnałaś i nie tuliłaś go, dając mu prawo do życia?

Czy masz moralne prawo oceniać, które życie ma sens a które nie? Wola życia jest w człowieku największa.

Gdy Jezus stał przed wrogami, słyszał w tłumie skowyt zła, zabijający dzieci podczas aborcji, każdą twarz dziecka uśmierconego przez krzyk "zabij" widział i znał. Nie stawiaj się po stronie tłuszczy celebrujacej cywilizację śmierci.

Wiesz, że aborcja to wymysł sowieckiej Rosji, Lenin wprowadził pierwszą ustawę aborcyjną w Europie w 1920 r., potem Hitler w 1937 r., i w końcu Stalin wprowadził ją w Polsce w 1956 r.  Czy zabieg o totalitarnej proweniencji chcesz wykonać na swoim synu? Nie zadasz mu pytania czy chce cię poznać, czy chce żyć?

Jesteś oskarżycielem i egzekutorem swojego synka.

Wina?

Chory śmiertelnie, rokowania zerowe, szanse przetrwania 2-4h po wydaleniu.
Skazaniec nie ma prawa do adwokata i wyrażenia swojej ostatniej woli.

Rodzaj kary?

Śmierć, przez wlanie kwasu lub wyrywanie kawałków ciała z macicy.

-  Ale ja chcę wyboru, mam wolną wolę! Moja macica, moja sprawa! Zabijam z miłości!…

Jeden podpis i mój mąż, który jest ze mną na dobre i na zabieg, jedna znieczulica a  wyrzucę to gładko, estetycznie, nie patrząc, nie czując i profesjonalnie usunę z życia mój ból. Bo ja…ja chcę…ja mam prawo…ja tak czuję.. Nie mam sumienia, tylko omamy.

- Nie rób tego. Bóg już ci wybaczył.

Masz sumienie i zdolne do wiecznej miłości serce Matki…przecież nazwałaś go imieniem Janek…

Aborcja nigdy nie jest OK, ale… >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Maria Miduch

Biblia – historia zakochanego Boga

Dlaczego w drzewie genealogicznym Jezusa znajdziemy imiona Tamar, Rachab czy Batszeby, mimo że tradycyjne rodowody raczej pomijały kobiety? Dlaczego wbrew starożytnym obyczajom to właśnie one miały często decydujący wpływ na...

Skomentuj artykuł

Co myśli kobieta na kilka godzin przed aborcją?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.