Co siódme dziecko wykorzystano seksualnie

"O tym problemie powinniśmy mówić nie w momencie, gdy dochodzi do tragedii, ale o wiele wcześniej" (fot. japs_thegypsy/flickr.com)
PAP / slo

Wykorzystywanie seksualne dotyczy co siódmego dziecka - wynika z badań organizacji pozarządowych. Dziś w całej Polsce rusza druga edycja kampanii "Zły dotyk", która ma zwrócić uwagę na ten problem.

"Dziecko wykorzystywane seksualnie przeżywa osobisty dramat. Bez profesjonalnej pomocy wzrasta ono w poczuciu winy, niskiej samooceny i braku zaufania do dorosłych" - wyjaśnia Jolanta Zmarzlik, terapeutka z Fundacji Dzieci Niczyje, która razem z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich organizuje kampanię.

"O tym problemie powinniśmy mówić nie w momencie, gdy dochodzi do tragedii, ale o wiele wcześniej" - podkreśla rzecznik praw dziecka Marek Michalak. "Musimy uczyć dzieci, jak unikać zagrożenia, ale też sami edukować się, jak rozpoznać, że dziecko jest krzywdzone i co należy wtedy robić. Ofiarom wykorzystywania seksualnego potrzebna jest szybka, profesjonalna pomoc, by zminimalizować uraz, który i tak często pozostaje u nich do końca życia" - zaznacza Michalak.

Fundacja Dzieci Niczyje uruchomi od czwartku specjalny portal poświęcony problemowi wykorzystywania seksualnego www.zlydotyk.pl Rodzice, psychologowie oraz terapeuci znajdą na nim informacje - również w formie e-learningu - jak diagnozować problem, jak mu zapobiegać i jak wspierać dziecko, które doświadczyło przemocy seksualnej. Na stronie będzie także zakładka skierowana tylko do najmłodszych, na której będą umieszczone m.in. porady, gdzie szukać pomocy.

Kampania medialna potrwa do 13 czerwca. Działania edukacyjne podejmowane w ramach przedsięwzięcia będą realizowane do końca 2010 roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co siódme dziecko wykorzystano seksualnie
Komentarze (10)
T
tommys
13 maja 2010, 14:57
do Smoczycy zawsze to robię, ale do kina nie chodzimy bo prawie nie ma na co. Wałkuje się temat przemocy w rodzinie ale był kiedyś projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w mediach. Przepadł bo uderzał w media a miał chronić rodzinę. Media interesują się szaleńczo tym co dzieje się za naszymi drzwiami ale o tym , że one promują przemoc cicho sza.
Grażyna Urbaniak
13 maja 2010, 14:42
Dziś w całej Polsce rusza druga edycja kampanii "Zły dotyk" Tylko żeby z tą kampanią nie przegięli. Dzieci potrzebują pieszczot i czułych gestów. I żeby czuć się bezpiecznie potrzebują też ufać dorosłym. Żeby w końcu tak nie było, że będą z krzykiem uciekać od wujka, który chce ich przytulić.
T
tommys
13 maja 2010, 14:03
Do Smoczycy: "tak wygląda niejednokrotnie obraz rodziny przy wizytacjach pracowników opieki " I co robią wtedy pracownicy opieki? Bardzo jestem ciekaw.
A
Aura
13 maja 2010, 14:00
Od poczęcia Smoczyco :)
T
teresa
13 maja 2010, 13:13
Jeden klaps to przemowa ostateczności.Wracając do TV.Kto ma pilota-ten ma władzę-mówią. Niestety dzieci dzierżą w swych rączynach odpowiedzialność za swe wychowanie, bo rodzice jeszcze w pracy,do późna w pracy.
RK
Robert Kożuchowski
13 maja 2010, 12:48
Klaps to też przemoc?
T
teresa
13 maja 2010, 12:28
Czy co 7 , czy co 20 -nieważne ile, ważne ,że w ogóle te rzeczy mają miejsce.I nie chodzi jedynie o zły dotyk,ale o społeczne przyzwolenie dla zachowań anormalnych wobec dzieci,także cudzych. Jakiś czas temu wychodziłam z kościoła po niedzielnej mszy świętej i kobieta starsza od 43 letniej mnie... powiedziała do około 10 letniego dziecka- "aleś wyrósł, może się umówimy".Powiedzcie mi czy to normalne słowa? Zgnilizna moralna wylewa się z TV -to moja opinia.Bo każdy zwoją zarazą rodzinną może zarazić tylko sąsiadów i wsółpracowników a TV -każdego ,kto włączy pilotem szklany ekran[albo monitor z tego czegoś-wiecie...]
A
ann
13 maja 2010, 12:23
Jakie to ma znaczenie czy statystyki są dokładne? No więc może mniej dzieci jest krzywdzonych- ale problem jest nadal. Chodzi Wam o to, że to jakiś psisek, że w polskich katolickich rodzinach jest przemoc. Ano jest, niestety, we wszystkich społeczeństwach jest obecna. Przykra prawda. Nikt tego nie pisze żeby napiętnować środowisko ale żeby pomóc pokrzywdzonym.
RK
Robert Kożuchowski
13 maja 2010, 12:07
- Dies- świetny komentarz, dziekuję ci.
D
Dies
13 maja 2010, 11:07
Statystyki mogą wprowadzać w błąd. Pytanie bowiem jest jak zostały przeprowadzone badania, na jakiej grupie osób. Ważne są pomijane w prezentacji wniosków szczegóły. Jeśli wyciągamy wnioski z badań na niereprezentatywnych grupach to nie będą one oddawały prawdy o całym społeczeństwie. Kiedyś Kingsley badał więźniów i na tej podstawie uogólniał wnioski na całe społeczeństwo tak jakby ludzie trafiający do więzienia byli typowymi jego przedstawicielami. Celem statystyk często jest wywieranie wrażenia, wywoływanie określonej reakcji odbiorcy. Bez pogłębionej świadomości. Metodyki wielu badań są nienaukowe. W pracy dotyczącej badań medycznych czytałem, że większość z nich nie jest wiarygodna. Jest wiele zaniedbań procedur: nie ma grupy kontrolnej; osoby nadzorujące wiedzą, kto dostaje placebo; badający chcą udowodnić na siłę dobre działanie leku i w sposób szczególny opiekują się stosującymi go chorymi; nie uwzględnia się w badaniu interakcji z innymi lekami itp. Skoro w tak ważnych badaniach nie przestrzega się zasad to co z tymi, które o wiele łatwiej zmanipulować?! Dwukrotnie przechodziłem badania statystyczne wykonywane przez znane firmy badania opinii publicznej. Śmiech na sali. Nerwowo, szybko, brak czasu na chwilę zastanowienia, brak wyjaśnień co do niejasnych sfromułowań. A potem ktoś z tego wyciąga wnioski. Badających nie interesowała wiarygodność i rzetelność, a szybkie ukończenie badania (miało trać jakoby 15 minut - tak wmawiano mi na dzień dobry, a kończyło się na 45). Po tych doświadczeniach straciłem jakiekolwiek zaufanie do badań opinii publicznej. Ich celem nie jest rzetelna wiedza, tylko jakaś jej namiastka, wrażenie naukowości.