Gdzie jest mój ojciec?

(fot. shutterstock.com)
Józef Augustyn SJ / slo

W okresie prenatalnym oraz w pierwszych dwóch, trzech latach życia dziecka, to matka zaprasza i dopuszcza ojca do budowania więzi z nim. Obojgu rodzicom konieczna jest świadomość, że dziecko potrzebuje ojca od pierwszych miesięcy swego życia.

Chociaż dziecko nie jest w stanie jako pierwsze podjąć inicjatywy w nawiązaniu więzi z ojcem, to w sposób instynktowny szuka ojca wokół siebie. Jeżeli go nie znajduje, czasami spontanicznie zwraca się ku przypadkowemu mężczyźnie. Kiedyś byłem świadkiem zabawnej sytuacji. Spacerowałem z kolegą po parku. W pewnej chwili do kolegi podbiegł jakiś maluch i mówi: "Tata, tata, tata". Zaraz przybiegła jego mama i wyjaśniła malcowi: "To nie jest twój tata". Dziecko odeszło. Myślę, że takie zachowanie można by interpretować jako znak. Dziecko pyta: "Gdzie jest mój ojciec? Ja go potrzebuję".

Miłość ojca różni się od miłości matki. Te dwa rodzaje miłości nie konkurują ze sobą, ale dopełniają się. Kiedy dziecko pyta o ojca, wcale nie znaczy, że nie docenia miłości matki. I odwrotnie. Kiedy nierozważne ciocie pytają malucha: "Kogo bardziej lubisz: mamę czy tatę?", ten odpowiada bardzo mądrze: "I mamę, i tatę". Dziecko równorzędnie traktuje miłość ojca i matki i nie wprowadza między oboma rodzajami miłości jakiegokolwiek przeciwstawienia i rywalizacji.

Jasne podkreślanie konieczności i równorzędności miłości ojca i matki wobec dziecka jest dziś szczególnie konieczne ze względu na banalizowanie odmienności ról obu płci. Istniejące różnice interpretuje się w kluczu przeciwstawienia i walki płci, a nie wzajemnej komplementarności. Zamiast wzajemnego, cudownego dopełniania się płci i fascynacji sobą nawzajem, które od zawsze było zasadniczym tematem sztuki, podkreśla się rywalizację płci. Jest to wielka choroba cywilizacji zachodniej, która stanowi jedną z głównych przyczyn rozbicia małżeństwa i rodziny.

DEON.PL POLECA

Ojciec powinien okazać dziecku akceptację przez ojcowski gest przytulenia, ale nie musi tego robić w taki sposób jak matka. Wielu mężczyzn nie lubi wylewnie okazywać uczuć, więc nie muszą podejmować tytanicznych wysiłków, by się przełamywać. Dla dziecka ważna jest akceptująca, dająca poczucie bezpieczeństwa obecność ojca, który może wyrazić swoją życzliwość przez rozmowę. Twórczy dialog z dzieckiem, ciekawa zabawa, w której istnieje akcja i ruch, są dla dziecka tak samo miłe, jak pieszczoty mamy. O ile miłość matki bywa bardziej statyczna, jakby zatrzymująca dziecko w swoich ramionach, o tyle miłość ojca wyraża się we wspólnym twórczym ruchu.

Matki wychowujące samotnie swoje dzieci powinny mieć świadomość, że ich dzieci potrzebują także męskiej obecności. Winny więc rozeznawać, w jaki sposób umożliwić dziecku kontakt z mężczyzną (dziadek, wujek, przyjaciel domu), wypełniając choć w części lukę, jaką jest nieobecność ojca.

Niedawno ukazała się książka amerykańskiego autora Daniela W. Driscolla pt. Tacierzyństwo. Zostaniesz tatusiem i wszystko się zmieni. Tytuł tej książki jest niezwykle dwuznaczny. Dlaczego? Ponieważ jest zbudowany na urazie do ojcostwa. Pojęcie ojcostwa brzmi zbyt surowo, wymagająco, zatem pojawia się tendencja, by je złagodzić. Tworzy się nowe słowo "tacierzyństwo", paralelne do "macierzyństwa".

Tymczasem ojcostwo nie może stawać się dzisiaj przedłużeniem macierzyństwa tylko dlatego, że pojęcie ojca kojarzy się nam negatywnie, a pojęcie matki pozytywnie. Leczenie zranionego pojęcia ojcostwa poprzez kojarzenie go z pojęciem macierzyństwa jest - przynajmniej w języku polskim - zamazywaniem relacji między tymi rolami. Ojciec nie może być drugą matką. Dziecko nie potrzebuje dwóch matek, lecz matki i ojca. Kiedy Parlament Europejski w 1994 roku wezwał kraje Unii Europejskiej do zaakceptowania małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci, Jan Paweł II przed modlitwą Anioł Pański (20 II 1994) powiedział bardzo prosto, że dziecku wyrządza się poważną krzywdę, ponieważ tak zwana rodzina zastępcza proponuje mu "dwóch ojców" albo "dwie matki". Dziecko zaś potrzebuje jednego ojca i jednej matki.

W książce Zrozumieć dziecko. Rozmowy o wychowaniu Franęoise Dolto, znana terapeutka francuska, przytacza fragment listu ojca, w którym przedstawia on swoją trudność w relacjach z dziećmi i prosi autorkę o komentarz: "Mam siedmioipółletniego syna i sześcioletnią córeczkę, które odrzucają moje pieszczoty i pocałunki - pisze ojciec. - Robią to czasami ze śmiechem, jakby sobie ze mnie żartowały. Ostatnio, gdy odprowadzaliśmy je do szkoły, obcałowały matkę, ja udawałem, że jestem zazdrosny, a mój syn odpowiedział mi tak: «Tobie nie należą się całusy, bo ty mnie nie urodziłeś». Dla ojca stanowi to chyba wielki problem" - kończy autor listu. Franęoise Dolto odpowiada: "To bardzo ciekawe, bo być może więcej ojców reaguje w ten sposób. Ten pan sam stworzył warunki, z powodu których teraz cierpi, bo miłość do ojca nigdy nie przejawia się w kontakcie fizycznym. Można mówić o kontakcie fizycznym, gdy dziecko jest malutkie, czemu nie? Ale to powinno się skończyć bardzo wcześnie lub istnieć w jak najmniejszym stopniu. Ojciec to osoba, która kładzie dziecku rękę na ramieniu, mówiąc: «Synku» albo «Córeczko»; ojciec bierze dziecko na kolana, śpiewa mu piosenkę, wyjaśnia obrazki z książki lub czasopisma, opowiadając o rzeczach wziętych z życia, i to wszystko. Wyjaśnia również powody, dla których jest nieobecny, powody, dla których człowiek postępuje tak lub inaczej. Ponieważ sam często przebywa poza domem, dziecko może myśleć, że lepiej zna życie od mamy, która zna się zwłaszcza na sprawach dotyczących domu. Wydaje mi się, że ten pan zachowuje się wobec swych dzieci jak spragnione pocałunków niemowlę. Dlatego też myślę, że on nie liczy się w ich życiu".

Wiecej w książce: Spragnieni miłości - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdzie jest mój ojciec?
Komentarze (13)
B
Bartek
19 marca 2015, 09:14
dopuszcza matka, zaprasza, nam się kojarzy źle...kto to pisał?????????????????????
PZ
Piotr z Zalesia Górnego aż TAT
17 marca 2015, 14:58
Cyt.''Ojciec to osoba, która kładzie dziecku rękę na ramieniu, mówiąc: «Synku» ''. Tak własnie czynie jeśli przypadkowo spotkam synów mimo sadowego zakazu styczności.Narażam sie na kolejny proces karny-mam to gdzieś. Nikt mi nie zabroni być ojcem,żaden sędzia w spódnicy !
P
pytek
17 marca 2015, 16:13
Pozdrawiam Panie Piotrze, Dawno Pana nie było na sycharze, zapraszamy ponownie :)
PZ
Piotr z Zalesia Górnego
17 marca 2015, 14:38
Jestem taki ojcem ,któremu sądy i matka uniemozliwiają powołanie do ojcostwa.Synowie nie widzieli sie z ojcem swym od grudnia 2009r. i nie mogę tego zmienic.Jestem bezradny.Zerwano wiezi między nami.Alienacja Rodzicielska :(
N
nie
10 listopada 2014, 13:03
Prawda jest tez taka że ksiądz Augustyn powołuje się na różnych autorów - trzeba by sprawdzic czy można im ufać. No i szkoda że nie polskich i nie świetych za wyjątkiem malukiej wypowiedzi Świętego Jana Pawła II. Powinno byc go tu znacznie więcej. A wybór księdza Augustyna też nie musi byc trafny i prawdziwy bo już na deonie parę razy sie skompromitował.
C
Czyt
10 listopada 2014, 11:44
Po przeczytaniu tego fragmentu książki przyszła mi myśl, że jeszcze nie czytałem złego tekstu ojca Augustyna. Chciałoby się powiedzieć: pozwólcie ojcom być ojcami, i dodać: a kobietom kobietami. Co do sytuacji opisanej na końcu. Rzeczywiście, wiele dzieci w naturalny sposób zachowuje większy fizyczny dystans do ojca, niż do matki, a już na pewno synowie. Nie oznacza to jednak jakiegoś problemu w relacji. Ojciec, który bawi się z małymi dziećmi, czy wprowadza je w świat (sport, historia, polityka, nauka, ...), daje im to, czego potrzebują i wzmacnia w ten sposób relację z nimi. Co do samego kontaktu fizycznego, to w różnych krajach bywa różnie. W krajach północnych, jak nasz, kontakty tego rodzaju są sporadyczne. Na południu, np. Włochy poklepywanie, objęcie ramieniem an nawet objęcie na przywitanie nie są niczym dziwnym. U nas uścisk ręki spełnia taką rolę.
G
grom1976
16 grudnia 2013, 18:13
Sądy rodzinne współpracują z karnymi i aby utrudnić ojcu objęcie opieki od matki alkoholiczki nad dziećmi potrafią wsadzić do więzienia.Zasądzają alimenty na jej rzecz,chociaż sąd jest poinformowany o jej problemie alkoholowym i zostały jej także ograniczone prawa rodzicielskie. Mimo to pozwala  pozwala na "wyjazd" na czas bliżej nieokreślony wraz z dziećmi. Spotkałem się z przypadkiem iż straciłem prace nie miałem jak i skąd wziąść pieniędzy na spłatę alimentów, jakimś dziwnym trafem  z tego powodu zostało zabrane mi prawo jazdy co wiąże się z utrudnionym dojazdem gdziekolwiek chociażby nawet w poszukiwaniu zarobku. Ale wróćmy w temat dzieci bo tu o nie mi głównie chodzi mam pełne prawa do nich jednakże małżonka utrudnia mi kontakt z nimi dlatego że pojechała do swojej matki około 500 km Więc jest to dla mnie problem. Co zrobić? Gdzie szukać pomocy w odzyskaniu dzieci jeżeli sądy przesyłają akta sprawy z jednej miejscowości do drugiej ?
A
andrzej
12 marca 2015, 14:41
google "fundacje praw ojca": www.csopoid.pl www.prawaojca.org.pl www.fundacjaojcow.org.pl http://www.ssopo.waw.pl/ Na stronie Centralneego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca i Dziecka (http://www.csopoid.pl) oraz podstronach jest wiele informacji i linków umożliwiających zdobycie kontaktu z ojcami walczącymi w sądach o swoje prawa. Tylko doświadczeni ludzie potrafią kompetentnie pomóc, nakierować, podpowiedzieć. Z drugiej strony wszystkie rodziny rozsadza i terroryzuje podstępnie zło. Czyni to z niesamowitą precyzją i wyrachowaniem. Ludzie w swoich życiowych dramatach są dla nich (diabłów, demonów, upadłych, itd) jedynie pionkami na "szachownicy". Bez pomocy Boga nie damy rady walczyć ze złem tego świata. Dlatego równorzędnie trzeba się zająć naprawą naszego kontaktu z Bogiem i może być to wyzwanie dużo większe niż wieloletnia walka na wokandach sądowych, ale też o wiele korzystniejsze na przyszłość. Miłość dziecka czasami jest ważniejsza od wielu naszych własnych wyrzeczeń.
S
Snolka
8 sierpnia 2013, 21:28
Według mnie (w tym wypadku dziecka), miłość do ojca może się również przejawiać w kontakcie fizycznym i zależy to chyba od psychiki danego dziecka. Osobiście więcej i częściej przytulałam się do taty, niż do mamy. Dalej to robię, choć rzadziej (mam prawie 18 lat. ;) ) i nie widzę w tym żadnego problemu. I żeby było jasne, nie miałam uprzedzeń do mamy. :) Dobry ojciec powinien raczej przytulać dziecko, niż unikać kontaktu z nim.
Z
zosia
10 marca 2013, 11:02
pytanaie dla wielu bardzo przykre, ale by by samej dobra mama, musze go sobie zadac... postawie to pytanie mojemu chlopakowi - gdzie jest twoj ojciec... nie chce pobierac sie z sierota...
T
tak....
17 lutego 2013, 01:18
Adamie, gdzie jesteś.
P
p.
15 lutego 2013, 20:18
GDZIE JEST TWOJ OJCIEC? PRZYKRE PYTANIE PRZEDE WSZYSTKIM DLA MAMY DZIECKA.
P
Paweł
3 lutego 2013, 23:02
W książce "Ojcostwo - aspekty pedagogiczne i duchowe" - ( która zresztą bardzo sobie cęnie i często do niej sięgam) jest rozdział w którym ojciec pisze właśnie o kontakcie fizycznym ojca z dzieckiem. Przyznam szczerze że jestem trochę zaskoczony zdaniem "Ale to powinno się skończyć bardzo wcześnie lub istnieć w jak najmniejszym stopniu." W rozdziale XXI "Fizyczna bliskość z dzieckiem" aż tak radykalnych stwierdzeń nie ma wręcz zachęta kontaktu fizycznego ojca z dzieckiem. Trochę sie pogubiłem. Czy mógłbym prosić o komentarz ? Bo w książce zawsze mi się wydawało że jest to opisane z wyczuciem i umiarem  i tak to odbierałem.