Klaps to nie bicie? Spróbuj wymierzyć go swojemu szefowi

(fot. unsplash.com)
katolwica.blog.deon.pl

Panuje przekonanie, że bicie daje efekty. Rzeczywiście, jeśli ktoś zleje dziecko za "pyskowanie", to ono zapewne zamilknie. Oczywiście, w pakiecie otrzyma nerwicę, trudności w budowaniu relacji i wiele innych.

Z okazji Dnia Dziecka ja - Mąż - zadałem kilka pytań swojej kochanej Katolwicy, która z racji bycia psychologiem i psychoterapeutą często spotyka się z osobami, które w dzieciństwie były ofiarami przemocy.

Mąż: Gdybym miał złożyć życzenia wszystkim polskim dzieciom z okazji ich święta, byłyby one fragmentem znanej piosenki: "Słodkiego, miłego życia, bez chłodu, głodu i bicia". O ile z chłodem i głodem ma do czynienia coraz mniej malców, to bicie dzieci nadal jest rozpowszechnioną "metodą wychowawczą". Czemu tak się dzieje?

DEON.PL POLECA

Katolwica: Powszechność stosowania przemocy wobec dzieci ma kilka przyczyn. Po pierwsze, frustracja i brak kompetencji rodziców, którzy zwyczajnie nie radzą sobie z sytuacją trudną wychowawczo, w jakiej postawiło ich dziecko. Rozładowują więc swoje emocje na dziecku - ono przecież nie stawia oporu - małe dzieci nigdy nie oddają rodzicom. A przecież, kiedy ma się dzieci, to sytuacje trudne zdarzają się nieustannie. Po drugie - panuje przekonanie, że bicie daje efekty - bo rzeczywiście, jeśli na przykład ktoś zleje dziecko za "pyskowanie", to ono zapewne zamilknie. Oczywiście, w pakiecie otrzyma nerwicę, trudności w budowaniu relacji i wiele innych problemów - ale wymierzenie klapsa jest łatwiejsze niż rozmowa z dzieckiem lub przyznanie, że sobie nie radzę, więc powinienem poszukać pomocy specjalisty. Dochodzi jeszcze kwestia powtarzania schematów - mnie bito, więc ja też biję. W Polsce dużo dyskutujemy o tym, od kiedy zaczyna się życie człowieka w kontekście aborcji - my, katolicy, wierzymy, że o człowieku mówimy od poczęcia. Ale przecież małe dziecko także jest już człowiekiem - i zasługuje na ludzkie traktowanie.

Właściwie, co jest złego w przylaniu smarkaczowi od czasu do czasu? Przecież tyle osób powtarza "mnie ojciec bił i wyrosłem na porządnego człowieka"…

Ktoś, kto bije swoje dziecko, nie wyrósł na porządnego człowieka - porządny człowiek nie stosuje przemocy. Jest to zatem zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jako psychoterapeuta często spotykam osoby, które niby zostały wychowane na "porządne" (na przykład nie siedzą w więzieniu), ale ich psychika jest przez to bicie trwale okaleczona. Przemoc powoduje nie tylko ból fizyczny i możliwość okaleczenia dziecka - na przykład poprzez wywołanie groźnego Syndromu Dziecka Potrząsanego (SBS), ale także cierpienie psychiczne. Ofiary przemocy ze strony rodziców żyją w ogromnym konflikcie: z jednej strony kochają swoich rodziców, a z drugiej - czują względem nich wściekłość za doznawane krzywdy. To prowadzi do zaburzeń nerwicowych, które dotykają aż jedną trzecią społeczeństwa!

Jakie inne problemy - poza nerwicą - "przypadają w udziale" bitym dzieciom?

Depresja, zaburzenia lękowe, brak pewności siebie i niestabilny obraz własnej osoby. Często osoby takie cierpią na zaburzenia osobowości - w przypadku skrajnej przemocy może to być na przykład zaburzenie osobowości z pogranicza, czyli borderline. Dzieci, które dorastały w rodzinach dysfunkcyjnych, kierują się często (oczywiście nie do końca świadomie) zasadą "trzech nie", czyli: "nie mów - nie ufaj - nie odczuwaj". W dzieciństwie umożliwiają one "przetrwanie" w patologicznym domu. Te "zasady" idą z nami jednak w dorosłe życie, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Niemal wszystkie osoby, które cierpią z powodu zagubienia, lęków czy poważnych kłopotów z bliskością i zgłaszają się po pomoc psychologiczną do mnie czy ziomków po fachu, doznawały w dzieciństwie przemocy.

Osoby opowiadające się za dawaniem dzieciom klapsów często powołują się na fragment Biblii: "Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę" (Prz 23,13-14). Czy Bóg oczekuje zatem od rodziców, że będą bić swoje dzieci, a wychowanie bez przemocy to mrzonka lewaków?

Niestety, duchowni niezbyt wiele mówią o konieczności poszanowania praw dziecka. Jednak, jak wiadomo, Biblia zawiera nie tylko Prawo, które musimy stosować, ale także żydowskie mądrości i przekonania - należy umieć oddzielić jedno od drugiego i odpowiednio czytać pewne fragmenty. Przecież nie wszystkie zdania zawarte w Piśmie rozumiemy dosłownie! Kluczem do rozumienia całości Pisma Świętego jest nauczanie Jezusa, który przecież szanował najmłodszych - kazał nam stać się podobnymi do dzieci i pozwalał im do siebie przychodzić, choć zapewne wśród wesołej gromadki, otaczającej Go, były zarówno dzieci "grzeczne", jak i takie, które przypominały swoją postawą raczej Dennisa Rozrabiakę… Sądzę, że przepuszczone przez nowotestamentowy "filtr" fragmenty Starego Testamentu można odczytać jako nakaz wychowania dziecka przez rodziców, odpowiedzialności za nie, kształtowania ich charakteru, a nie przykaz stosowania "metody", jaką jest rózga. Modele wychowawcze, całe szczęście, zmieniają się. Chrześcijaństwo nie zwalnia nas z korzystania z Bożego dobrodziejstwa, jakim jest rozum. Dzięki rozumowi zaś rozwija się nauka, między innymi psychologia - skoro więc wiemy, jak destrukcyjne jest bicie dzieci, to my, katolicy, nie powinniśmy tego robić. Starajmy się raczej czytać, słuchać i oglądać, by być w stanie lepiej zrozumieć psychikę malucha. Dzięki temu stajemy się bardziej wyrozumiali i umiemy reagować na trudne sytuacje.

Ale Ty mówisz o biciu, o jakiejś przemocy… A zwykły klaps?

Wszystkim, którzy twierdzą, że klaps to nie bicie, mówię, by spróbowali go wymierzyć własnemu szefowi. Owszem, klaps to także przemoc. Bite dziecko doznaje upokorzenia, bólu, lęku - nie chodzi tutaj o siłę uderzenia mierzoną w liczbie niutonów. Chodzi o uczucie, że ktoś, kogo kocham, sprawia mi cierpienie. Poza tym, jeśli chcemy trzymać się tego, czy klaps boli, czy boli tylko troszkę - dorosły jest większy i silniejszy, więc dziecko może nawet fizycznie czuć ból bardziej intensywnie, niż wielu się wydaje.

To co zamiast bicia? Postrach współczesnej epoki: "bezstresowe wychowanie"? Kary na komputer? A może szlaban?

Cóż, zdaniem części konserwatystów "bezstresowe wychowanie" to przyczyna wszystkich nieszczęść na świecie. Jest to jednak oksymoron - wychowanie zawsze wiąże się z jakimś stresem. Rodzic powinien przecież stawiać dziecku wymagania. Podstawą wychowania powinien być jednak przykład własny (nie można karać dziecka za to, że kłamie, gdy sami oszukujemy je, że jedzie na plac zabaw, a my zabieramy je do przychodni…). Ważna jest też szczera rozmowa o naszych uczuciach, oczekiwaniach oraz emocjach, z jakimi mierzy się dziecko - czasami jego zachowanie jest wynikiem tego, że z czymś nie daje sobie rady. A przecież świat jest skomplikowany także dla dorosłych. Życie dziecka tym bardziej nie jest zatem łatwe - naszą rolą jest pomóc dziecku ogarnąć rzeczywistość, a nie czynić jego żywot nieznośnym. Kiedy zupełnie nie rozumiemy zachowania latorośli lub nie radzimy sobie z nim, nie wahajmy się udać do specjalisty - psychiatry lub psychologa dziecięcego.

Wywiad pochodzi z bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klaps to nie bicie? Spróbuj wymierzyć go swojemu szefowi
Komentarze (45)
JA
Jan Andrewson
19 listopada 2020, 11:32
Jeżeli klaps boli choćby troszeczkę, to jest to bicie.
JW
Jakub Woronowski
10 września 2018, 17:42
Argument z klapsem wymierzonym szefowi to objaw całkowitego dna intelektualnego. Dla przypomnienia dziecko jest w świetle prawa ubezwłasnowolnione więc stawianie znaku równości pomiędzy dorosłym i dzieckiem jest skrajnym debilizmem. Ale wróćmy do durnego argumentu z szefem. Idąc tym tokiem rozumowania to jak porównać podcieranie tyłka dziecku po zrobieniu kupy do podcierania tyłka przez szefa pracownikowi. No bo skoro szef to rodzic, pracownik to dziecko to chyba wszystko się zgadza? Ile ludzi tyle opinii. Jak dla kogoś klaps to bicie to jego prawo. Jak ktoś chce sobie wychować pierdołę i myśli, że dziecko nigdy nie spotka się z agresją psychiczną czy fizyczną to gratuluję - ignorowanie problemów nie sprawia, że przestają one istnieć. Dziecko nie ma rowiniętego mózgu na tyle by logicznie rozumować, wyciągać wnioski, itd., a klaps jest dla niego całkowicie zrozumiały. I nie ma nic w nim złego, ludzie zestawiają klapsa z biciem, tak jak wypicie piwa z alkoholizmem, bo mają wyprane mózgi. Jest cała masa badań, które dowodzą, że klaps pełni rolę wychowawczą i nie jest szkodliwy dla psychiki dziecka, ale lewactwo będzie cisnąć.
28 czerwca 2018, 09:05
Polecam https://www.gosc.pl/doc/3481525.Klaps-to-nie-bicie
AK
Anna K
28 czerwca 2018, 10:29
Jakoś przedszkola i szkoły muszą sobie radzić z nauczaniem dzieci bez klapsów. Co więcej, te dzieci, których wychowanie opiera się na szacunku dla drugiego człowieka, są zdyscyplinowane i chętne do współpracy. A te przyzwyczajone do nagród i kar częściej kombinują, przyjmując postawę: "a co mi mogą zrobić" - w pewnym momencie kończy się możliwość klapsa i kończą się "możliwości wychowawcze" takich rodziców.
29 czerwca 2018, 00:04
Polecam: https://mataja.pl/2016/04/czy-klapsy-rzeczywiscie-szkoda-nowe-badania/
29 czerwca 2018, 00:16
W polecanym Przez Pana artykule najbardziej rozbawił mnie fragment: "Akurat Pan Bóg tak stworzył człowieka, że pupa to wyjątkowo przydatne miejsce, w które można klapsy wymierzać i nic złego się dziecku nie stanie"
A
almadecasa03
27 czerwca 2018, 22:54
Panie Zbyszku. Uważa Pan, że poniższa dyskusja jest zewnętrznie sterowaną manipulacją, która ma na celu przekonać społeczeństwo do wprowadzenia instytucji która monitorowałaby sposób wychowywania dzieci przez rodziców i miałaby prawo odbierać dzieci rodzicom gdyby dopatrzyła się nadużyć. Zakłada Pan, że nie rozumiemy określenia Okno Overtona i nie wiemy co to jest Barnevernet. Na wszelki wypadek nazywa nas Pan "durniami". Uważa Pan, że zamieszczane na Deonie artykuły w temacie przemocy wobec dzieci, nasze głosy w dyskusji - to skoordynowana akcja. Uważa Pan, że to co mówimy jest głupie. Uważa Pan, że klaps to nie bicie i przemoc nie jest zła. Uważa Pan, że klaps nie poniża dziecka. Rodzic czasem musi dać klapsa, nie można się obyć bez kar. Uważa Pan, że to co piszemy z Panią Orianą, Pani Katolwica....hmm...pozostali dziennikarze i blogerzy Deona jest zewnętrznie sterowaną przez jedną osobę (tajemniczego ktosia) akcją. Ta sytuacja bardzo Pana niepokoi. Dobrze Pana zrozumiałam?
LL
Lesyou Lesyou
28 czerwca 2018, 07:49
To oczywiste, że tym wszystkim steruje Wielki Cyklista :D.
29 czerwca 2018, 00:04
:)
Zbigniew Ściubak
27 czerwca 2018, 10:55
@Oriana & @almadecasa03 Pełna zgoda. To ważna dyskusja. Pozwoli ona przesunąć okno Overtona w sprawie w zakresie możliwości wprowadzenia w Polsce urzędu typu norweskiego <a href="https://dorzeczy.pl/swiat/38797/Norwegowie-kontra-Barnevernet-Z-jakich-powodow-mozna-stracic-dziecko.html">Barnevernet</a>. Durnie nie wiedzą, co to jest okno Overtona ani co to jest Barnevernet. Durnie operują na poziomie podstawowych emocji, więc można im wszystko wcisnąć odpowiednio manipulując emocjami. Myślę, ze zwyciężycie. Za wami wielkie siły tego świata, a nawet deon.pl, który (niby) ni z tego, ni z owego (a przecież to skoordynowana akcja) promuje dewiacje - przypinanie dziecka na łańcuju do matki - w miejsce niewinnego klapsa. Najpierw popieprzymy głupot o klapsie. Pamiętać tu trzeba o powtarzaniu podstawowych "memów" - klaps to bicie, to najważniejszy mem (każdy nawet debilny argument jest na czasie) - klaps to przemoc, a przemoc jest zła i straszna - klaps poniża dziecko, (tylko źli ludzie poniżają dziecko) - rodzic nie musi dawać klapsa (to koniecznie dodać "ani bić dzieci), (na razie nie musi, a potem "nie może", a potem będzie urząd i odbieranie dzieci, ale spokojnie od czegoś trzeba zacząć, żeby osiągnąć cel - przecież można dawać przykład i tłumaczyć (a nie karać, tę oczywistą głupotę, ze można się obyć bez kar, po prostu wtłoczymy przez pomijanie) Jednym słowem BRAWO. Cała naprzód. Zleceniodawcy (bo cała ta dyskusja jest animowana artykułami dobieranymi przed "kogoś") czekają na plony. Nie ustawajcie w waszych wysiłkach!
O
Oriana
27 czerwca 2018, 08:28
Almadecasa ma rację, ani wychowanie bezstresowe nie jest własciwe, ani wychowanie przemocowe (bicie, klapsy, krzyki). Zwolennicy wychowania bezstresowego nie stawiają dzieciom granic ani wymagań. Nie ograniczają ich i nie dyscyplinują. Jeśli mało wymagamy od dziecka, to ono samo stawia sobie później nisko poprzeczkę. Przyzwyczaja się, że wszystko dostaje, a nie musi nic z siebie dawać. I oczekuje tego samego od innych - także w dorosłym życiu. Wyrasta na egoistę. Jeśli rodzice spełniaja wszystkie zachcianki dziecka, to uczy sie nimi manipulować. Dziecko potrzebuje reguł, określonych granic co można, czego nie można. Można nauczyć tego dziecko tłumacząc mu i dajac przykład. Dziecku powinno też miec obowiązki i byc nagradzane za ich dobre wykonanie. Należy też dziecku pozwalać na samodzielność, na tyle na ile go stać, od najmłodszego wieku. W ten sposób zdobywa umiejętności i nabywa pewności siebie. Dzieci maja zaufanie do rodziców i przyjmują reguły i zasady za słuszne, jeśli to jest równocześnie poparte odpowiednim przykładem rodziców.  Mądrzy, konsekwentni, zrównoważeni rodzice nie musza stosować kar cielesnych, ani też używac innej przemocy. Mamy dziecko przekonać, że takie zachowanie jest słuszne, a nie stosować przymus. 
26 czerwca 2018, 23:00
Moim zdaniem ta dyskusja jest ważna. Można z niej wysnuć wniosek, że najbardziej popularne metody wychowawcze to przemoc (klapsy to przemoc) i bezstresowe wychowanie. Te dwie. Nic pomiędzy. Tymczasem to są dwie skrajne metody a w moim odczuciu to co "pomiędzy" jest właśnie najbardziej wartościowe, godne uwagi i polecenia. Są to sposoby wychowawcze oparte na szacunku i komunikacji bez przemocy. Kilka przykładów poniżej: https://pozytywnadyscyplina.pl/ https://dziecisawazne.pl/porozumienie-bez-przemocy-2/ http://gordon.edu.pl/trening_skutecznego_rodzica Polecam, Pozdrawiam
DP
Danuta Pawłowska
26 czerwca 2018, 16:32
Czy wreszcie ktoś przerwie te bzdury!
MH
M H
26 czerwca 2018, 15:15
Ktoś tu wspominał o cytatach z Piśma Św.  Jak je interpretować w 21 wieku ? Za portalem PCH24: Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci (Prz 13, 24). Ćwicz syna, dopóki jest nadzieja, nie unoś się aż do skrzywdzenia go (Prz 19, 18). W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd (Prz 22, 15). Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz – nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę (Prz 23, 13-14). Kto miłuje swego syna, często używa na niego rózgi, aby na końcu mógł się nim cieszyć (Syr 30, 1). A [wy], ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie! (Ef 6, 4).
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 15:47
Jeśli chcecie żyć według wszystkich zaleceń Starego Testamentu, to stosujcie się również do tego :  1 Następnie Pan powiedział do Mojżesza i Aarona: 2 «Tak mówcie do Izraelitów: Oto zwierzęta, które będziecie jeść spośród wszystkich zwierząt, które są na ziemi: 3 Będziecie jedli każde zwierzę czworonożne, które ma rozdzielone kopyta, to jest racice, i które przeżuwa. 4 Ale [następujących zwierząt], mających rozdzielone kopyto i przeżuwających nie będziecie jedli: wielbłąd, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; 5 1 świstak, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; 6 zając, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; 7 wieprz, ponieważ ma rozdzielone kopyto, ale nie przeżuwa - będzie dla was nieczysty. No i kazdego chłopca należy koniecznie obrzezać.....
MH
M H
26 czerwca 2018, 16:01
Ok, Oriana wyrzucamy Stary Testament  :-) Coś z Nowego Testamentu też ciachniemy ;-) ?
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 16:25
Dlaczego chcesz wyrzucić? Czy to z powodu konieczności poddania się obrzezaniu, czy z konieczności zrezygnowania z wieprzowiny?
LL
Lesyou Lesyou
26 czerwca 2018, 14:12
Każdy "klaps" to przyznanie się rodzica, że sobie nie radzi. Wiem, jak się czuje rodzic, gdy przekroczy granicę przemocy, bo "nerwy puściły". Już po zwykłym "sztruchnięciu" ma się moralnego kaca. Nie rozumiem bica. Jest złe i tyle. Dla wszystkich "klapusjących" jedna uwaga, gdy dasz klapsa, dziecko już więcej tego nie zrobi - przy tobie tego nie zrobi. Ale nie zawsze jest przy tobie. Pozdrawiam PS. Żeby nie było, ojciec kilku dzieci to pisał, w różnym wieku :).
Kazimierz Łaszewski
26 czerwca 2018, 14:09
Dziecko, które wie, że jest bezkarne, nie zatrzyma się w czynieniu zła. Klaps (nie bicie) jest tak jak bomba atomowa. Nie trzeba jej użyć by działała.  Pamiętam swoje dzieciństwo. Byłem najstarszy i pod nieobecność rodziców musiałem się opiekowac młodszymi braćmi i nie mogłem ich bić. Nie dało sie nad nimi zapanować. Jest naturalne, że jednym z elemetów porządku rzeczy jest siła. Z tym, kto nią dysponuje trzeba sie liczyć. I dziecko też tego się powinno nauczyć. W rodzinie. Jeszcze ram mówię, że chodzi mi o możliwość karania (klaps) a nie o bicie dzieci.
LL
Lesyou Lesyou
26 czerwca 2018, 14:26
Czyli dziecko dobrze się zachowuje, bo inaczej "bomba atomowa". Brawo, tak się wychowje ludzi, którzy zachowują się jak trzeba tylko wtedy, gdy mogą ponieść konsekwencje. A jak nie?  I mam np. śmieci w lesie "bo tu nikt nie widzi". Polecam opis piekła, jaki we wstępie do "Listów statego diabła do młodego" popełnił C.S. Levis. Pozdrawiam
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 15:03
Bzdury Aść opowiada, drogi lesyou. 1. Istnieją cztery motywatory w odniesieniu do dziecka: - własny przykład - bo dzieci obserwują - zachęta i pochwała - bo dzieci tego potrzebują - kara lub groźba jej użycia - bo dzieci na pewno zechcą wytestować postawione granice. 2. Ideologicznym bzdetem jest stwierdzenie, że wychowani w karności ludzie zachowują się dobrze tylko wtedy, gdy mogą ponieść konsekwencje. Jest dokładnie odwrotnie. To wychowani w bezkarności ludzie, zachowują się dobrze raczej wtedy, gdy mogą ponieść konsekwencje. 3. Czytałem książkę C.S. Lewisa i mam ją przed sobą. Nie ma tam wstępu. Zaczyna się od pierwszego listu "1. Mój drogi Piołunie". Sama treść tego listu jest doskonałym komentarzem do waszego przedsięwzięcia "wojny z klapsem".  Pokazuje w nim Lewis wojnę z prawdą, lekceważenie argumentacji opartej o prawdę o logikę rozumu, którą należy zastąpić jednostkowymi emocjami oraz ogólnikami o słuszności, przyszłościowości danej idi. Też polecam tę książkę.
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 14:01
@zbyszeks Panie Zbyszku, dla dzieci najlepiej jest, gdy mają i matkę i ojca. Uważam, że ojciec odgrywa bardzo wazną rolę w wychowaniu dzieci. Jest wielu fantastycznych ojców, którzy są wzorem dla swoich dzieci, mają autorytet, dobry kontakt z dziećmi i osiągają to bez bicia i klapsów.  Podał Pan przykłady samotnych matek, które nie poradziły sobie z wychowaniem dzieci. Ludzie popełniaja wiele błędów wychowawczych. Wychowanie dzieci to nie taka prosta sprawa.  Nie wiem, co te przykłady mają nam udowodnić w kwestii kar cielesnych, wydaje mi się, że nic do tej dyskusji nie wnoszą. 
GW
Gocha Wójcik
26 czerwca 2018, 14:08
Pani Oriano, jako mama gromadki dzieci całkowicie odnajduję się w tym co Pani napisała :) Jeśli szanowni panowie uważają istostę niepełnoletnią za człowieka, to jak tłumaczą sobie bicie dzieci w kontekście ewangelicznego cytatu "Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie"?
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 14:32
Miło mi poznać drugą mamę gromadki dzieci. :-) Moje dzieci nie są już właściwie dziećmi, tylko wspaniałymi młodymi ludźmi.
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 15:10
Droga Pani Oriano, napisała Pani, że zbrodniarz Geobbels doświadczył bicia i znęciania się. I właśnie dlatego został zbrodniarzem. To hipoteza. Pierwsze co do przyczyn. Ma Pani konkretne dane, jakiego znęciania się doświadczył Goebbels i czy były to klapsy? Drugie co do skutków. Nie wiadomo czt klapsy czy ówczesne wychowanie były przyczyną zostania zbrodniarzem. Św. Jan od Krzyża, autor "Nocy ciemnej" pewnikiem też złapał kiedyś klapsa, bo to uboga wiejska hiszpańska rodzina była. I co? A ja przytoczyłem trzy historie, które są konkretne i które mają dwie cechy: a) to kobiety samodzielnie wychowywały dzieci b) dzieci te nie były karane (Babcia udziała rad, w miejsce karania, to stała się własnością wnuczka). Te dwie cechy łącznie można łączyć ze zbrodniczymi postawami tak wychowanych dzieci, brak kar i brak ojca. I to są konkrety,a  nie hipotezy, jak Pani z tym Goebbelsem.
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 11:38
@Oriana "Jest wprost przeciwnie niż wielu zwolennikom bicia się zdaje." No i co, zwolennicy BICIA? Wiecie już kim jesteście? Pani Oriana wam powiedziała. "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą" - Joseph Goebbels. Powtarzajcie jak najwięcej. W tym znojnym trudzie znajdziecie zwycięstwo.
MH
M H
26 czerwca 2018, 11:49
Tak to tutaj działa :-) - raz dwa i zostaniesz obsmarowany. Dlatego trzeba reagować na tego typu artykuły, bo za chwilę w Polsce będziemy mieli instytucje typu niemiecki Jugendamt albo norweski Barnevernet i wtedy państwo na pewno wymyśli dla nich 'idealną' rodzinę ...
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 12:11
...
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 12:14
Nie jest dobrym pomysłem przywoływać taki "autorytet". Powinien Pan też wiedzieć, że ci najwięksi zbrodniarze, jak ten, którego Pan wymienił i jego zbrodniczy szef, gdy byli dziećmi doświadczyli przemocy, znęcania i takie traktowanie wykrzywiło prawdopodobnie ich psychikę.
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 12:51
No niestety, myśli Pani feministycznie. Z tego, że zbrodniarz coś powiedział, nie wynika, że to nieprawda albo błąd. Z tego, że przytacza się jego wypowiedź, nie wynika, że jest dla przytaczającego autorytetem. Takie sugerowanie to zwykła insynuacja. Przemoc to nie to samo, co znęcanie się. Ale to nie po drodze siewcom kłamstwa i głupoty. Trzeba wszystko ujednolicić, zmieszać i kłamać. Skąd Pani wie, czego doświadczył zbrodniarz Goebbels w dzieciństwie? Za to Piotr 12 doświadczył braku trwardej ręki ojca i nadopiekuńczości matki. Piotr, 12 lat Piotrek, znany później jako "Książę", wychowywał się w zamożnej rodzinie bez ojca. Matka chciała kupić 12-letniemu jedynakowi dobre dzieciństwo. (...) "Kocham ją całym sercem. Ale ona taka raczej pierdoła" – mówił "Książę" psychologom. (...) Poszedł krok dalej i zaczął grozić. Że zrobi coś matce w czasie snu albo pozbawi ją praw do opieki, "bo go molestuje". Też działało – matka zaczęła "chodzić jak w zegarku". Bała się własnego dziecka. (http://www.tvn24.pl)
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 12:53
Radek, 16 lat Chłopak wychowywał się bez ojca. W pewnym momencie w oczach matki zobaczył ten sam strach, z którym dotąd patrzyli na niego koledzy. Spróbował to wykorzystać. – Mama Radka miała problemy ze stanami lękowymi. Na co dzień radziła sobie z rzeczywistością, ale w momentach trudnych stres ją paraliżował – opowiada Joanna Lorenc, psycholog z MOS w Łodzi. Nastolatek zrozumiał, że może rządzić, nie przejmować się dotychczasowymi ograniczeniami, które starała się stawiać mu matka. "Była za słaba. Musiałem szybko być dorosły" – mówił potem psychologom. Dlatego usprawiedliwiał swoje coraz bardziej agresywne zachowanie. Wszystko odbywało się jak w szablonie – najpierw zaczęło się ignorowanie zakazów. Potem pojawiły się pierwsze ironiczne uwagi w stronę rodziców. Kolejne kroki? Groźby. Kiedy Radek pobił matkę, ta wiedziała, że musi działać. (http://www.tvn24.pl)
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 12:56
Maksymilian, 16 lat Maksem i jego młodszą przyrodnią siostrą opiekowała się babcia. (...)  Chłopak nie miał zakazów, słyszał co najwyżej rady babci. Tyle że z każdym rokiem jej autorytet malał. (http://www.tvn24.pl) Grzegorz, kolega ze szkoły Maksa został przez niego zaproszony do "testowania" noża. Celem stała się babcia, bo była trochę jak własność chłopaka. Przy okazji zginąć miała też 10-letnia siostra Maksa (miała kilka ran kłutych, cudem przeżyła).
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 10:58
Można wychować mądrych, odpowiedzialnych, zrównoważonych, radzących sobie w życiu i szanujących innych ludzi bez klapsów i bicia. Wiem to z własnego doświadczenia, bo jestem matką kilkorga dzieci i cały czas mam z dziećmi do czynienia. Jest wprost przeciwnie niż wielu zwolennikom bicia się zdaje. Bicie dzieci uczy je, aby same także biły. To własnie ludzie, którzy byli karani cieleśnie w dzieciństwie mają tendencje do przemocy i zachowań agresywnych, gdy są nastolatkami i osobami dorosłymi. Praktycznie wszyscy znani przestępcy byli w dzieciństwie regularnie karani i zastraszani. Dzieci uczą się postaw przez obserwację dorosłych i naśladują zachowania rodziców, zarówno dobre, jak i złe. Dzieciom należy natomiast stawiać granice, uczyc odpowiedzialnosci, szacunku do innych, empatii - takie wychowanie nie nazywa się wychowaniem bezstresowym. 
26 czerwca 2018, 19:35
Pani Oriano, bardzo dziękuję za głos w dyskusjach dotyczących przemocy wobec dzieci, a także dyskusjach pod artykułami dotyczącymi uchodźców. W Pełni się z Panią zgadzam! Pozdrawiam serdecznie!
Oriana Bianka
26 czerwca 2018, 21:07
Cieszę się i zachęcam do włączania się do dyskusji. Pozdrawiam!
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 10:57
No i jeszcze jedno, co do tego, co serwuje nam deon.pl, portal Towarzystwa Jezusowego (chyba jednak ktoś go porwał jezuitom). Otóż Autorka, tych błyskotliwych bon motów w tekście powyżej prowadzi <a href="https://katolwica.blog.deon.pl/">publicznego bloga</a>. Ostatni tekst na tym blogu "Kiedy ojciec nie zasługuje na laurkę". Tekst ten ma następujące "tagi", słowa klucze: - dzień ojca - ojciec mnie bił - przemocowy ojciec - zły ojciec Bez komentarza.
LL
Lesyou Lesyou
26 czerwca 2018, 14:07
Brawo tropicielu spisów :) Pozdrawiam
Zbigniew Ściubak
26 czerwca 2018, 10:49
Ze smutkiem obserwuję kampanię Towarzystwa Jezusowego, będącego właścielem portalu deon.pl, przeciw tzw. "problemowi klapsa". Jest to w istocie kampania przeciw temu co męskie, a więc przeciw rozumowi, a w obronie emocji, przeciw doświadczeniu, a w obronie pustych teorii, przeciw realności, a w obronie fantazmatów. Produktem ma być człowiek, który nie potrafi prowadzić samodzielnie już żadnego rozumowania. Który swoje życie opiera na emocjach wpieranych mu przez specjalistów od "psychologii" i zbudowanych wokół zagadnienia "jak moje Ego jest naruszane". Rzeka błędów lub kłamstw (trudno to już ocenić) wylewa się szeroko na ekrany czytających. Może ktoś deon Jezuitom porwał? Takim błędem (to jeśli nieświadomie) lub kłamstwem (to jeśli świadomie) jest utożsamienie: "Kłamstwo to bicie". Katolwica z tekstu przytacza argument na rzecz tej bzdury: "Wszystkim, którzy twierdzą, że klaps to nie bicie, mówię, by spróbowali go wymierzyć własnemu szefowi." Czy można stawiać głupsze argumenty? Chyba nie. Tak samo można by pleść jawne androny argumentując, że "Wszystkim, którzy twierdzą, że dotykania dziecka to nie jest seks, mówię, aby spróbowali dotykać żony swojego przyjaciela". Panaroja, głupota, idiotyzm goszczący na pierwszych stronach, reklamowany w katolickim portalu. Forpoczta zła wymierzonego przeciw człowiekowi, przeciw jego rozumowi, racjonalności, rzetelności. Szkoda słow.
LL
Lesyou Lesyou
26 czerwca 2018, 14:15
A gdzie ta "rzeka błędów"? Może by tak pokazać błędy konktetenie. Ogólnie to ja też potrafię skrytykować wszystko, nawet że "2+2=4". A co do argumentu z szefem, to może tak się zapytam: Jak cię ktoś w sklepie zdenerwuje, to dajesz mu klapsa, by się dobrze zachowywał? Dziecko też człowiek :) Pozdrawiam.
26 czerwca 2018, 09:49
Tytuł, jak często w DEON-ie jest wielką manipulacją. Oto typowy propagandowy głos wychowania bezstresowego. Na własne oczy widziałem niejednokrotnie efekty takiego wychowania, np.: 10-letni chłopiec przy gościach policzkuje swoją matkę, inny robi podobnie, a w wieku 14 lat bije swoją  matkę tak, że potrzebna jest pomoc lekarza. W pierwszym przypadku ojciec staje na wysokości zadania i wymierza od razu parę klapsów, które sprawiają cudowną przemianę. Odtąd jest dzieckiem, a potem młodzieńcem i dorosłym o wielkiej kulturze i sam wspomina te klapsy jako istotną pomoc w zrozumieniu. W drugim przypadku nie następuje żadna reakcja, dziś to recydywista, który wielu ludziom wyrządził krzywdę. Przypadek? Nie sądzę. Czas bajki o wychowaniu bezstresowym odłożyć do lamusa. Oczywiście nie chodzi o żadną przemoc (o wiele gorsza od klapsa może być przemoc psychiczna), ale jasny sygnał, że coś nie należy robić. Zwolennicy tego wychowania sądzą, że dzieci myślą jak dorośli, a tak nie jest.
MH
M H
26 czerwca 2018, 10:12
Tadeusz myślę, że masz rację.. niestety 'szaleństwo' już się rozlało. Teraz mamy czasy użalania się na 'klapsami', zabierania dzieci rodzicom z byle powodu i zabijania milionów nienarodzonych dzieci...
AK
Anna K
26 czerwca 2018, 11:07
Niereagowanie na zle zachowanie to druga skrajność, równie niebezpieczna. Ale pomiedzy biciem a brakiem reakcji jest wiele innych środów - wytlumacz, przytrzymaj za ręke, jeśli chce uderzyć, poswięć trochę czasu na zabawę - moze to dziecko wyładowuje frustracje, bo nikt sie nim nie zajmuje....
GW
Gocha Wójcik
26 czerwca 2018, 14:18
Zabawa, rozmowa, praca nad sobą... To wszystko sporo kosztuje: czas, energia, frustracja powstała w konfrontacji z własną niemocą. Po co to komu? Szybciej wymierzyć "sprawiedliwą" karę w postaci klapsa, a po latach obarczyć całą winą za złe relacje z dziećmi ten wstrętny świat, pozostając we własnych oczach bez skazy. To takie... męskie ;)
MH
M H
26 czerwca 2018, 09:29
https://www.gosc.pl/doc/3481525.Klaps-to-nie-bicie Ten sam problem inne spojrzenie... Ale zawsze lepiej jechać na 'jedno kopyto', prawda ? Klapsiki, szlachetni emigranci i komunia dla rozwodniów  - oto wyzwania jakie stoją przed kościołem 21 wieku... 
Bartek Targ
26 czerwca 2018, 09:15
wedlug mnie klaps nie jest zadna metoda wychowania a wrecz przeciwnie moze przyniesc odwrotny skutek. ludzie ktorzy daja swoim dziecia klapsa maja jakis problem sami ze soba