Kult sukcesu zawodowego i kryzys ojcostwa

(fot. KellyB / flickr.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Jedną z przyczyn kryzysu ojcostwa jest kult sukcesu zawodowego, który wraz z rozwojem technicznym wytworzyła cywilizacja europejsko-amerykańska. Sukces zawodowy i rywalizacja z nim związana całkowicie pochłania życie i działalność wielu mężczyzn.

Uważają oni, że satysfakcja z pracy zawodowej jest możliwa dopiero wówczas, kiedy wygra się w rywalizacji z innymi i osiągnie się sukces.

Karen Horney twierdzi, że dążenie do sukcesu u wielu mężczyzn jest dziś naznaczone neurotyczna rywalizacja,: Ostre współzawodnictwo zawiera elementy wrogości, zwycięstwo jednego oznacza bowiem porażkę drugiego. Widoczne jest to na wielu polach działania: w polityce, sporcie, biznesie, kulturze, nauce, działalności gospodarczej, finansowej, w środkach społecznego przekazu. Media interesują, się, dziś przede wszystkim tymi, którzy wygrywają, w ostrej rywalizacji i zajmują, pierwsze miejsce. Kult sukcesu spowodował degradację słabego mężczyzny. Jeżeli nie wytrzymuje on konkurencji w rywalizacji z silniejszymi od siebie, zostaje niemal automatycznie wyeliminowany z gry i odsunięty na margines życia. Zagrożenie porażką, bywa źródłem lęku dla wielu chłopców już w okresie szkolnym.

W wyniku pogoni za sukcesem rola więzi emocjonalnych w życiu mężczyzny, męża i ojca, schodzi nieraz na dalszy plan. Więzi uczuciowe - także te najważniejsze - małżeńskie, rodzicielskie, przyjacielskie - zostają, podporządkowane sukcesowi. Dla niejednego mężczyzny cena, jego sukcesu jest słaba więź z zona oraz zaniedbanie relacji z własnymi dziećmi.

DEON.PL POLECA

Rywalizacji zawodowej towarzyszy nieraz uczucie zazdrości. Dręczy ono i niszczy wewnętrznie wielu współczesnych mężczyzn, co fatalnie odbija się nieraz na więziach emocjonalnych z najbliższymi, szczególnie zaś z dziećmi.

Brak sukcesu w pracy sprawia, że dzisiejszy ojciec przychodzi do domu w drażliwym nastroju płynącym z bezsilności i bezradności, zmieszanych z zadawnionym wstydem i odrętwieniem typowym dla osób nienawidzących swojej pracy. (...) Szczególnie syn otrzymuje (...) zazdrosnego "niczyj tatę", jak go nazywa Blake: "niczyjego ojca" - pierwiastek męski żyjący w królestwie zazdrości.

Ojcowie nie umiejąc pogodzić się różnymi porażkami życiowymi na polu zawodowym przenoszą, je nieraz w sposób zupełnie nieświadomy na swoje dzieci, zadręczając je zadaniem sukcesów szkolnych. Ojcowie mierzą, niejednokrotnie swoje rodzicielstwo sukcesami szkolnymi i pozaszkolnymi własnych dzieci. Nieświadomi swoich kompleksów na tle sukcesu mogą poniżać swoich synów, stawiając im za wzór innych chłopców, którzy - ich zdaniem - są, silniejsi, zdolniejsi, grzeczniejsi, bardziej inteligentni.

Synowie wzrastają, wówczas w kompleksie niższości, z którego usiłują się leczyć dążąc - podobnie jak ich ojcowie - do osiągnięcia wielkiego życiowego sukcesu poprzez rywalizacje, z innymi. W ten sposób zamyka się, błędne koło.

Więcej w książce: Ojcostwo - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kult sukcesu zawodowego i kryzys ojcostwa
Komentarze (6)
NM
niedoszła matka
27 września 2014, 14:32
Taa...o matkach już nie wspominając. Jak tu zajść spokojnie w ciążę kiedy nie ma się umowy o pracę (więc ciąża=wypad, Pani już dziękujemy). Na męża spadnie cały obowiązek zarobienia na wszystko. Jak dobrze zarabia to suuuper, gorzej jak pracuje po 12h, a pieniędzy starcza "na styk". Przecież rodzinę trzeba utrzymać...Moim zdaniem państwo za mało dba o rodziny. Nie ma czasu dla rodziny bo kariera...No czasem tak, ale to nie jest zazwyczaj widzimisię tylko mus. Wkurzają mnie te realia.
M
Mija
27 września 2014, 11:54
Problem ten dotyczy również kobiet!
K
Karo
26 września 2014, 18:59
Artykuł spoko ale czy ktoś robił korektę tekstu? To aż wstyd, trochę literówek lub brak polskich znaków i przede wszystkim przecinki gdzie popadnie...
L
luna
25 września 2014, 14:33
Autor ma rację, natomiast warto zadbać o korektę artykułu, ponieważ liczne błędy utrudniają skupienie się na treści. 
T
Tomasz
26 września 2014, 19:53
Ja tam nie mam problemu z korektą i jej brakiem. Może dlatego że jestem dyslektykiem:P  Mam nadziję że w tej krótkiej wypowiedzi nie ma błędów :D hymm, Dobrze jakby były. Solidaryzowałbym się wtedy z autorem.
J
Janek
25 września 2014, 10:03
Trzeba po prostu zachować zdrowy rozsądek i dobrze zdefiniować swoją hierrarchię wartości. Wtedy nie ma problemu gdy pojawia się dylemat: być pracownikiem, czy tatą. Wszystkich mężczyzn, którzy chcą odnieść sukces także w domu, zapraszam na mój blog: tinyurl.com/l9xqus8 .