Mama uczy kochać, tata uczy żyć
Stała obecność taty przy dziecku, zwłaszcza w pierwszych latach życia, ma ogromne znaczenie. Podoba nam się przenośnia, że dziecko ma dwie ręce, które chce dać: jedną mamie, a drugą tacie, aby razem stawiać czoło światu.
Powierzanie dziecka wyłącznie lub w przeważającej mierze opiece matki jest nie tylko niesprawiedliwe, ale także niewłaściwe. Każde z rodziców może przekazać dziecku coś wyjątkowego, coś innego, ale uzupełniającego się. Właśnie owo rozróżnienie zadań matki i ojca w zasadniczej mierze przyczynia się do jego prawidłowego wychowania. Dziecko powinno wyczuwać, a potem to odkryć, że obok niego jest nie tylko mama, ale także tata, tak aby realizował się postulat profesora Giovanniego Bollea: "O ile mama uczy kochać, o tyle tata uczy żyć".
W naszym społeczeństwie zachodnim nad postacią ojca nastąpiło w ostatnich latach coś w rodzaju zaćmienia. Jednocześnie uczestniczy on coraz bardziej w opiece nad dzieckiem. Spotykamy się z emblematycznymi przykładami sławnych mężczyzn karmiących dziecko zupką lub przewijających je. Wykształciła się z tego nowa postać, którą nazwano neologizmem: "mam". O ile poświęcenie dziecku uwagi tego rodzaju jest oczywiście pozytywne, o tyle tendencja ta wprowadziła głęboką dezorientację w kwestii roli i konkretnych zadań ojca. Trzeba zatem wyraźnie przypomnieć, że jest on tym, który dziecku wskazuje i wyjaśnia zasady, który pomaga odkryć, że możliwości działania ludzkiego są ograniczone. Właśnie realizując to zadanie, tata wyznacza "konflikt pokoleń", który w okresie dojrzewania osiągnie swój szczyt; pełni to jednak funkcję pozytywną polegającą na "przekuwaniu" dziecka niczym żelaza.
Ojciec uczy, świadczy, że życie nie jest tylko wynagrodzeniem, potwierdzeniem, poczuciem bezpieczeństwa, ale także stratą, brakiem, trudem. [...] Ojciec wyrządza pierwszą ranę, emocjonalną i psychologiczną, zrywając symbiozę z matką (w której dziecko pozostaje do czasu, kiedy udział ojca staje się konieczny), starając się od tego momentu nadać rozwojowi dziecka kierunek, telos, perspektywę.
(Claudio Rise)
Wynika z tego, że jednym z najbardziej prawdopodobnych błędów dziś popełnianych jest przekonanie, że obecność ojca powinna być zasadniczo jakościowa, a nie również ilościowa. Opierając się na naszym doświadczeniu rodziców, wiemy, jak bardzo ważne jest, aby dziecko widziało swojego tatę w różnych sytuacjach życia codziennego. Dziecko obserwuje zachowania swoich rodziców szczególnie podczas zwykłych czynności, jak: jedzenie, mycie się, ubieranie, dbanie o rzeczy, utrzymywanie porządku, rozmawianie, uśmiechanie się, zmęczenie, zmaganie się z troskami itp. Współuczestniczenie z rodzicami w takich sytuacjach to prawdziwa szkoła życia. Jasne, że dziecko cieszy się, kiedy tata wraca do domu z prezentem, z niespodzianką, każdy rodzic lubi przecież oglądać twarz swego malucha zamarłą w oczekiwaniu na otwarcie prezentu. Albo kiedy jedzie się razem na wycieczkę, na wyprawę lub do restauracji. Wydarzenia tego rodzaju, choć oczywiście ważne, są może nie tyle nadzwyczajne, co z pewnością szczególne. Tak naprawdę to przebywanie razem - we wszelkich momentach, zwykłych, niezwykłych i wyjątkowych - jest dobre dla dziecka. Wtedy prawdopodobnie zachowania, które widzi u swoich rodziców, przenikną w nie jakby na zasadzie osmozy.
"Od małego człowiek żyje w systemie rodzinnym, w którym ojciec jest szczególnie niewidoczny i nie jest w stanie odegrać istotnej roli polegającej na zerwaniu osi matka-dziecko, aby wprowadzić dziecko do życia w społeczeństwie, tak jak matka wprowadziła je do życia w rodzinie. Ojciec zbyt łatwo rezygnuje dziś z ojcowskich zadań normatywnych, wartościujących, kulturowych i społecznych, zbyt często unika posługiwania się własnym autorytetem, a jednocześnie nie poznaje swoich dzieci poprzez zabawę. Ma mało czasu na dialog. Znajduje tymczasem czas, zwłaszcza na skutek nalegań współmałżonki, na wykonywanie prac domowych. Zadania ojca zostają w ten sposób przejęte przez matkę. Dziecko płci męskiej przez długie lata swojego rozwoju chodzi do szkoły, gdzie większość nauczycieli stanowią kobiety, a koleżanki z klasy zwykle lepiej się uczą od niego. Często wykształca się w nim poczucie niższości w stosunku do kobiet, którymi jest otoczony. Istnieje także druga przyczyna determinująca niepewność w poczuciu własnej tożsamości płciowej dziecka i jest nią nieobecność ojca w życiu rodzinnym [...].
Dziś ojciec i matka mogą nawet przez długi czas mieszkać razem i dzielić się zadaniami związanymi z prowadzeniem domu, a funkcjonować nieprawidłowo z punktu widzenia uczuciowego, kłócąc się i będąc niezadowoleni, dyskutować, wzbudzając w dziecku dezorientację i niepewność co do tożsamości płciowej, a przede wszystkim pozbawiając je zaufania, jakim dziecko powinno móc darzyć swoich rodziców, wierząc w nich i pragnąc dła siebie podobnej przyszłości"
(Franco Potenzio)
Więcej w książce: BŁĘDY MAMY I TATY - Gianni i Antonella Astrei, Pierluigi Diano
***
BŁĘDY MAMY I TATY - Gianni i Antonella Astrei, Pierluigi Diano
Czy błędy popełniają dzieci, podczas gdy my, rodzice, jesteśmy nieomylni?
Tak naprawdę wszyscy wiemy, że to nieprawda.
Dostrzeżenie własnego błędu, przyznanie się do niego i gotowość do zmiany postępowania będą wyrazem naszej miłości i odpowiedzialności wobec dziecka, któremu daliśmy życie, a które teraz chcemy uczynić szczęśliwym.
Błędy mamy i taty to książka dla rodziców dzieci w wieku do 10 lat.
Poradnik omawia błędy popełniane w codziennym życiu, uczy budowania prawidłowej relacji z dzieckiem, by zapewnić mu emocjonalną stabilność i budować wiarę we własne siły.
Skomentuj artykuł