Pierwsze dziecko

(fot. kelsey_lovefusionphoto / flickr.com)
Jirina Prekop / slo

Wielu rodziców czuje się niepewnie przy pierwszym dziecku, zwłaszcza gdy nie wszystko układa się tak, jak sobie zaplanowali. Dlaczego marzenie tak często zamienia się w koszmar?

Ponieważ pierwsze dziecko jest przez jakiś czas królikiem doświadczalnym. Poza tym rodzice sądzą, że to właśnie ono zrealizuje wiele ich marzeń. Wszystko ma być piękne i doskonałe. Kiedy te marzenia pryskają, przychodzi wielkie rozczarowanie.

Najstarsze dzieci nie mają łatwo. Najpierw należy do nich cały świat, są podziwiane przez rodziców i dziadków, wszyscy spełniają ich życzenia, niczego nie muszą z nikim dzielić. Gdy na świat ma przyjść drugie dziecko, wrażliwi rodzice liczą się z możliwą zazdrością pierworodnego i zapobiegawczo wzmacniają jego poczucie pewności, rozbudzając w nim świadomość "starszego brata" lub "starszej siostry". Przygotowują dziecko do pomocy przy karmieniu i kąpaniu malucha.

DEON.PL POLECA

Pierworodne staje się "starszym" dzieckiem, gdy maluszek jest już na świecie. Im bardziej do niego dociera, że nie ma tych samych praw, co maluch do karmienia, przewijania i pocieszania w ramionach matki, i że powinien zacząć samodzielnie jeść, kontrolować czystość i rozsądnie się zachowywać, tym bardziej należy chwalić jego umiejętności: "Jak pięknie potrafisz sam jeść sztućcami!", "Potrafisz już jak dorosły sam iść do łazienki!". Pochwała samodzielności nabiera coraz większego znaczenia jako pocieszenie i swoista rekompensata. Dziecko czuje się kochane, ponieważ wszystko potrafi lepiej niż maluch.

Rodzice nawet nie zauważą, kiedy może zacząć czuć się kochane jedynie za swoją samodzielność. Wówczas samo zacznie podnosić sobie poprzeczkę. Poza tym od najstarszego dziecka dorośli często więcej oczekują, gdyż jako to wytęsknione ma spełnić ich niezrealizowane marzenia. Od niewątpliwie inteligentnego dziecka oczekują, że w szkole będzie najlepsze. Zresztą dziecko samo się tego spodziewa, ponieważ bycie "starszym" lub "starszą" i "posiadanie większej wiedzy o wszystkim" zapewnia mu poczucie pewności, od którego się z czasem uzależnia.

Gdy dziecko samo narzuca sobie zbyt wysoką poprzeczkę dokonań, i pozostając pod przymusem sukcesu wciąż jest niespokojne, zniechęcone lub zrozpaczone, gdy zatraceniu ulega jego wielka rola, musi odnaleźć w ramionach rodziców pewność, że mimo niepowodzeń wciąż jest kochane.

"Będę cię kochać nawet wtedy, gdybyś nic nie wiedział i nie umiał mówić. Tęsknię za tym dniem, kiedy przyniesiesz ze szkoły same złe oceny, abyś zauważył, że cię kocham takim, jaki jesteś. Jesteś i będziesz moim jedynym najstarszym dzieckiem, nawet teraz, kiedy tak krzyczysz jak mały dzidziuś w moich ramionach". Takie słowa to najlepsze lekarstwo na ból bycia najstarszym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pierwsze dziecko
Komentarze (5)
S
skalnica
6 sierpnia 2013, 15:14
Starsze dziecko rzeczywiście nie ma łatwo i faktycznie potrzebna jest pomoc dla niego, a nie same wymagania. Trzeba mu dać poczucie, że jako starsze, opiekując się młodszym, może mu wydawać polecenia, któe młodsze ma wykonywać. To jest dopiero niezła głupota - dawać DZIECKU władzę nad drugim dzieckiem. Zaspokajać żądzę władzy i poczucia wyższości, zamiast potrzebę miłości.
L
livka
26 lipca 2012, 13:33
Najlepszą metodą na poradzenie sobie z pierwszym dzieckiem jest szybkie postaranie się o kolejne dziecko. Część problemów zaraz znika, a nad pozostałymi nie ma czasu by się rozwodzić... Najstarszy nie czuje osamotnienia po przyjściu na świat rodzeństwa, bo dla niego brat lub siostra byli "od zawsze". Rodzice mają tak mało czasu dla siebie, że nim się obejrzą prowadzić będa dziecko do szkoły:-) ... i wtedy się zaczną nowe problemy :-))) Ale to przecież norma jeśli się ma dzieci :-)
K
Kris
26 lipca 2012, 10:25
"Tęsknię za tym dniem, kiedy przyniesiesz ze szkoły same złe oceny, abyś zauważył, że cię kocham takim, jaki jesteś." Odradzam serdecznie wygadywanie takich i podobnych głupot, bo to akurat życzenie rodzica, dziecko łatwo może spełnić. Nie taka az straszna glupota. Mnie bardzo tego brakowalo zeby choc raz tak uslyszec. stopnie, dobre stopnie, zawsze dobre stopnie sie liczyly i tylko to. Teraz jestem doroslym czlowiekeiem i dalej licza sie rezultaty, dobre rezultaty, najlepsze....tylko ze nie robie tego dla siebie, nigdy nie robilem. Nie wiem dla kogo to robie ale przymus zostal i ciagle musze osiagac. Na szczescie dostrzegam juz problem i zaczynam wychodzic z niego...przynajmniej proboje. Pozdrawiam wszystkich perfekcjonistow ;)
1
120
25 lipca 2012, 20:30
"Tęsknię za tym dniem, kiedy przyniesiesz ze szkoły same złe oceny, abyś zauważył, że cię kocham takim, jaki jesteś." Dla mnie to wspaniałe słowa. Wskazują, że miłość do dziecka jest bezwarunkowa. Jak miłość Boga- kocham cię także wtedy,  gdy grzeszysz.
jazmig jazmig
25 lipca 2012, 18:16
 "Tęsknię za tym dniem, kiedy przyniesiesz ze szkoły same złe oceny, abyś zauważył, że cię kocham takim, jaki jesteś." Odradzam serdecznie wygadywanie takich i podobnych głupot, bo to akurat życzenie rodzica, dziecko łatwo może spełnić. Starsze dziecko rzeczywiście nie ma łatwo i faktycznie potrzebna jest pomoc dla niego, a nie same wymagania. Trzeba mu dać poczucie, że jako starsze, opiekując się młodszym, może mu wydawać polecenia, któe młodsze ma wykonywać. Oczywiście muszą to być polecenia sensowne, typu zbierz zabawski bo idziemy do domu, zapnij koszulę bo robi się zimno itp. Liicha to rekompensata, ale dobre i to.