Rodzic musi stawiać wymagania i zakazy

(fot. shutterstock.com)
Alessandro Manenti / slo

Już w wieku dwóch lat dziecko zaczyna wyznaczać sobie cele i postępować, kierując się motywami i wartościami. Lecz hierarchia tych wartości jest jeszcze bardzo ograniczona i niepewna. Nawet jeśli wydaje się podejmować wolny wybór, w rzeczywistości powoduje nim najsilniejszy impuls lub uczucie.

Tak więc wartością nie jest dla niego to, co jest ważne samo w sobie, lecz to, co najbardziej pociągające. Ta dziecięca logika, o ile nie zmieni się wraz z upływem czasu, może uczynić z nastolatka osobę uznającą za dobro jedynie to, co dla niego przyjemne. Dlatego też należy dziecko wspomóc w odkrywaniu radości i pozytywnych uczuć płynących z czynionego dobra (zachęcając do niego, nagradzając i pokazując jego wartość) i zakazywać czynienia zła. Rzeczą błędną jest dawanie mu wszystkiego i natychmiast. Musi się nauczyć, że rzeczy się zdobywa, a oczekiwanie sprawia, że są jeszcze cenniejsze.

Już w wieku dwóch, trzech lat dziecko musi nauczyć się ustępować. "Ale ono zawsze chce mieć rację!" "A ty jesteś tak słaba, że musisz mu ją zawsze przyznawać". "Jeśli tego nie zrobię, frustracja i trauma źle wpłyną na jego życie". A tymczasem, jeśli nie wpoisz mu konieczności kontrolowania siebie, nigdy nie nauczy się życia - będzie mu jedynie stawiać wymagania.

DEON.PL POLECA

Tak jak dziecko potrzebuje rękawów, których mogłoby się "uczepić", tak potrzebuje również mocnych i zdecydowanych interwencji. Nigdy nie powinno mieć ostatniego słowa i wygrywać czegokolwiek kosztem rodziców. Miłość żyje w zgodzie z wydawaniem poleceń, wymaganiem, odmawianiem - wręcz tego wymaga. Kochamy również, zakazując wyrządzania sobie krzywdy

Kary

Dziecko przyjmuje karę, jeśli tylko jest zasłużona, a nie spowodowana złym nastrojem rodzica. Problemem nie jest pytanie: karać czy nie, lecz: jakie racje powodują rodzicem? Czy czyni to dla dobra swego dziecka, czy też aby rozładować swoje napięcie? Tylko ten, kto miłuje, ma prawo wymierzać karę.

Wymierzenie kary powinno nastąpić za wspólnym porozumieniem obojga rodziców i po wytłumaczeniu dziecku jego powodów. Jednocześnie nie można karać za rzeczy, na które jeszcze wczoraj dziecko miało nasze przyzwolenie i które będziemy tolerować jutro.

Zawsze lepiej jest karać w tajemnicy, bez świadków. Dziecko powinno jak najszybciej odpowiedzieć za swoje przewinienia - nigdy nie powinniśmy odkładać kary na następny dzień. A gdy już jest po wszystkim, należy sprawę zamknąć i o niej zapomnieć. Błąd dziecka nie powinien być już nigdy przywoływany. Lepiej jest patrzeć naprzód niż wstecz.

Kary cielesne są zbędne: wywołują w dziecku tylko gniew, a nie prowokują do przemyślenia własnego postępowania.

Nauka odpowiedzialności

Kara jest ostatnim ze sposobów na zmianę myślenia dziecka przyzwyczajonego do wiecznych zwycięstw i służby innych.

Chodzenie do sklepu i kupowanie tam wszystkiego, czego zapragnie; samodzielne wybieranie prezentów ("co chciałbyś na Gwiazdkę?"), które niszczy czar oczekiwania i niespodzianki; pozwalanie, aby to ono decydowało, czy przyjdzie na kolację, czy też będzie oglądało telewizję; nasze poczucie satysfakcji, gdy kieruje dziećmi wokół; wyręczanie go w sprzątaniu zabawek; szukanie tego, co zgubiło... Gdy tak postępujemy, w pewnym momencie mamy dość, a sposób, w jaki to pokazujemy, pogarsza tylko sytuację. Ale istotą problemu nie jest dziecko, lecz rodzic: rodzic, który boi się stracić uczucie swojego dziecka i dlatego rozwiązuje wszystkie jego problemy. A tymczasem zamiast szacunku otrzymuje jego pogardę i impertynencję.

Dziecko zawsze będzie chciało pozostać dzieckiem, by nie podejmować odpowiedzialności, która zwiększa się wraz z wiekiem. Dorastanie pod wieloma względami jest bardzo niekorzystne. Lepiej jest pozostać w
centrum zainteresowania całej rodziny i okręcać ją sobie wokół palca. Odgrywając swoją rolę małego dziecka, wykorzystać do końca ten niezwykły czas, często znajdując w rodzicach bardzo wdzięcznych widzów- im równie trudno jest pogodzić się z upływem czasu.

Inną cechą charakterystyczną dla okresu dzieciństwa jest pragnienie "władzy absolutnej". Chęć otrzymywania wszystkiego i natychmiast. Dziecko szybko poznaje urok wydawania rozkazów, żąda zaspokojenia wszystkich swoich, wywoływanych przez impulsy, potrzeb i często jest w tym popierane przez dumnych rodziców, którzy w takim zachowaniu dopatrują się jego siły charakteru.

Dlatego też zrozumieć należy, jak ogromny krok musi uczynić dziecko, aby wyzwolić się ze swoich kaprysów, instynktów, krnąbrności i dobrowolnie oddać się władzy rozumu. Często to rozumiemy, lecz nie wspieramy

Stawianie wymagań

Dziecko musi nauczyć się tego, czego wcześniej czy później zażąda od niego życie: zrozumieć, że nie jest pępkiem świata. Musi stać się przyjazne, przemienić swój charakter - jest to droga pełna trudności, często oznaczająca działanie wbrew sobie. Stać się czułym, uważnym i szczodrym... Osobowością "słoneczną", a nie "księżycową": słońce obdarza światłem, księżyc jego wymaga.

Czego więc wymagać? Przede wszystkim szacunku. Nie należy stawiać siebie na równi z dzieckiem: lepiej jest przyjąć rolę nauczyciela niż tylko przyjaciela. Rodzic stanowi dla dziecka autorytet i tym powinien dla niego pozostać, nawet jeśli będzie wzorcem pełnym młodzieńczej radości i poczucia humoru.

Nie chodzi tutaj o mówienie: "Bez dyskusji! Masz się uczyć albo iść zarabiać jak twój ojciec!". Takie postępowanie nie uwzględnia etapów rozwoju dziecka - trzeba z miłością i delikatnością wspierać je w podejmowaniu kolejnych obowiązków

Słuchanie i ukierunkowywanie

Słuchać. Pozwolić dziecku, aby swobodnie wyraziło swoje potrzeby w dogodnym dla niego czasie i własnymi słowami. Nie zastanawiać się nad odpowiedzią (co mam mu powiedzieć?), lecz spróbować zrozumieć (co takiego próbuje mi powiedzieć? co je przeraża, porusza, czyni szczęśliwym...?) Nigdy nie mów: "teraz nie mam czasu; powiesz mi to później".

Ukierunkowywać. Rodzic, który zrozumiał potrzeby dziecka, podejmuje trud ich ukierunkowywania, poprawiania, zaspokajania. Pojmuje jego potrzeby, lecz to on mu mówi, czy i jak je urzeczywistnić. Rolą rodzica jest naprowadzić dziecko na drogę przynoszącą pozytywne rezultaty. Jeśli mu czegoś odmawiamy powinniśmy powiedzieć, że spełnienie tej prośby byłoby, być może, o wiele prostsze od odmowy, lecz nie byłoby dla niego dobre. Słuchać bez uprzedzeń i z otwartością. Kierować, nie słuchając i ze stanowczością.

Rodzic nie ma obowiązku ulegać przekonaniom dziecka. Rodzic może stawiać wymagania i zakazy, które muszą być trwałe i nie zawsze wygodne dla samego opiekuna. To w zachowaniu rodziców dziecko znajduje potwierdzenie własnego bezpieczeństwa lub zagrożenia.

Więcej w książce: My i nasze dzieci. Wskazania dla rodziców dzieci do lat 10 - Alessandro Manenti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rodzic musi stawiać wymagania i zakazy
Komentarze (5)
M
mama
18 maja 2015, 15:25
Jako rodzice zazwyczaj nie mamy czasu, by zatrzymywać się i dogłębnie analizować podejmowane działania. ILE KOSZTUJE NAS USUWANIE KONSEKWENCJI BŁĘDNYCH CELÓW I DZIAŁAŃ? [url]http://malzenstwojestdobre.pl/przyjazn-z-moim-nastolatkiem-jak-ja-zbudowac/[/url]
S
sluga
15 lipca 2013, 09:05
A co na to Św. Filip Neri? Czy on stosował tego typu filozofię? Chyba nie.
S
Sokoskoki
14 lipca 2013, 09:23
Przeczytałam. Zasmuciłam się. Potem dziwić się, że ludzie sobie nie radzą z wychowaniem dzieci, przeczytawszy taki tekst. Wpierw wzbudzanie poczucia winy, potem karanie. To manipulacje, czarna pedagogika. Nie ma nic wspólnego z wychowaniem ale z tresowaniem, łamaniem młodego człowieka. Czy autor książki podaje, co się dzieje z psychiką ludzi, ktorych wg podanych wzorów ukształtowano? Całe pokolenia lądują właśnie w psychiatryku, na terapiach, biegają po lekarzach z powodów niewyjaśnionych chorób somatycznych. Nieszczęśliwych, pełnych wewnętrznego cierpienia, depresji i innych chorób. Nie otrzymali w dzieciństwie wsparcia a jedynie nakazy, zakazy, wytyczne. Często róźniące się od postępowania rodziców, których się obserwuje, naśladuje.
L
Luk
16 maja 2015, 21:14
Sokoskoki - proponuję żebyś przeczytał tekst jeszcze raz. Tym razem powoli i ze zrozumieniem. Gdzie tam jest mowa o wzbudzaniu poczucia winy albo o łamaniu? Natomiast o udzielaniu wsparcia oraz o wymogach w stosunku do rodziców widzę tam całkiem sporo. Myślę, że gdyby wszyscy rodzice dokładnie tak czynili, psychiatryki były prawie puste a terapie niepotrzebne. Dokładnie odwrotnie niż piszesz.
MR
Maciej Roszkowski
16 maja 2015, 21:32
Przeciwieństwem jest wychowanie bezstresowe.- "jesteś tego warta" "sky is the limit",  "masz prawo".  W przeciwieństwie do jednostek lądujących z różnych powodów w psychiatryku to właśnie niszczy pokolenia.  Skutki widać gołym nieuzbrojonym okiem na każdym kroku. Najczęściej na warszawskiej ulicy, gdzie wśród kierowców  panuje zasada "wolnych bezstresowych  i wyzwolonych " - Niech się ten  z tyłu wyrabia.