Rytm życia rodzinnego w wychowaniu dzieci
Wychowanie dzieci wymaga pewnego rytmu życia rodzinnego. Ustala go tradycja domowa. Kiedy go brakuje, samo życie rodzinne, jak też wychowanie dzieci, staje się nierzadko chaotyczne, przypadkowe.
Ważne sprawy rodziny naznaczone bywają wówczas atmosferą pośpiechu, nieładu, konfliktów. Łatwo wtedy o zbanalizowanie najważniejszych wartości ludzkich, moralnych i duchowych. I choć rytm życia w rodzinie wymaga nieraz sporego wysiłku, to jest on wart starań i zachodu. Ułatwia on życie wszystkim: dzieciom i rodzicom. Życie staje się wówczas bardziej spójne, spokojne i harmonijne.
Rytm życia rodzinnego wyznaczony domową tradycją dotyczy zarówno najprostszych spraw: rannego wstawania, wyjścia do pracy, do szkoły, wspólnych posiłków, czasu nauki, modlitwy, spaceru, domowych porządków, odwiedzin dziadków, wspólnie spędzanych weekendów, jak też wydarzeń ważnych dla rodziny: świętowania rocznicy ślubu, urodzin, imienin, świąt kościelnych, zakończenia roku szkolnego, rocznicy śmierci bliskich osób.
Tradycyjny rytm życia rodzinnego nie powinien być jednak sztywny. Byłby wówczas uciążliwy dla dzieci.
Nie powinien też przemieniać się w rytualizm, który ogranicza, krępuje, wzbudza poczucie winy. Ustalenie rodzinnego rytmu wymaga umiejętności łączenia pewnej swobody z podporządkowaniem się stałym regułom
życia domowego.
Dzieci stosunkowo łatwo przyjmują rytm życia rodzinnego, jeżeli w rodzinie panuje zrozumienie i miłość. Klimat wzajemnej akceptacji i życzliwości sprawia, iż dzieci wchodzą z zaufaniem w sposób życia zaproponowany im przez rodziców.
Podtrzymanie stabilnego rytmu życia w rodzinie może okazać się trudne w okresie dorastania dzieci. Jest to bowiem czas, w którym nastoletnie dzieci niemal wszystko kwestionują. Mogą też zakwestionować domowy rytm życia rodzinnego. Młodzi są wówczas bardziej nastawieni na kontakty z rówieśnikami niż na związki z rodziną. Jest to jednak sytuacja przejściowa.
Więzi z rodzicami i rodzeństwem oraz siła tradycji rodzinnej mogą okazać się czynnikiem stabilizującym czas burzy i naporów.
Więcej w książce: Kochaj mnie tato! - Józef Augustyn SJ
Skomentuj artykuł