To ojciec wyjaśnia sens życia i sens śmierci

Czy życie ma sens, nawet jeśli nieuchronnie kończy się śmiercią? (fot.by EricMagnuson / flickr.com)
Osvaldo Poli / slo

Dzieci zdają już sobie sprawę z tego, że nie ma ochrony przed śmiercią i że miłość rodziców nie będzie mogła ich przed nią nieustannie osłaniać, ponieważ nie mają oni takiej mocy. "Czy warto być dobrym i sprawiedliwym, nawet jeśli i tak się umrze, czy lepiej się bawić i korzystać z życia tak, jak się tylko da?" - pyta nastolatek.

Zwłaszcza w drugim etapie wieku nastoletniego (18-22 lata) dialog między rodzicem a dzieckiem jest coraz mniej skoncentrowany na kontroli zachowań, a coraz więcej czasu poświęca się przekazywaniu mentalności, pewnego "sposobu myślenia", jak to czasem nazywają ojcowie. W normalnych sytuacjach to przekazywanie odbywa się implicite, za pośrednictwem "atmosfery" i kultury, jaka panuje w rodzinie, za pomocą lekcji, które są "niewidzialne dla oka osób postronnych", ale często decydujące.

DEON.PL POLECA

Na tym etapie dorastające dzieci porzucają "krótkowzroczne" spojrzenie na własną egzystencję, które do tej pory skłaniało je do życia dniem dzisiejszym, aby podejmować próbę spojrzenia bardziej całościowego. Pojawia się u nich pragnienie zrozumienia ogólnego sensu życia. Zdobycie tej zdolności "filozoficznej" daje im dumę z siebie (czują się "lepsze" od innych osób, które nie stawiają sobie pewnych pytań), ale też sprawia, że są świadome utraty "niewinności" w spojrzeniu na życie. Często mówią też, że stawianie sobie pytań o sens życia jest męką, od której nie można się już uwolnić, ponieważ wywołuje bolesne i pełne goryczy myśli o własnej egzystencji.

Powtarzają często:
"Jak dobrze było nie myśleć o pewnych rzeczach".
"Jaki byłem głupi jeszcze do niedawna, kiedy martwiłem się tylko szkołą i zabawą z kumplami".
"Gdybym sobie nie zadawał pewnych pytań, byłbym spokojniejszy".
"Koniec wszystkiego" to coś, czego można już było doświadczyć w rozmaitych aspektach życia (jak choćby koniec przyjaźni czy zakochania).

Uwidoczniło się już działanie czasu, który wszystko doprowadza do końca. "Ludzie są szczęśliwi - zwierzają się nastolatki, - ale wcześniej czy później wszystko się kończy"; czy też, innymi słowy: wszystko z czasem niszczeje i znika, a to wzbudza pragnienie zaryzykowania, "rzucenia się w wir". W tym wieku można się już przekonać, że wszystkie chwile przyjemności są ulotne i że wszystkie relacje mają kres (nawet jeśli tym kresem jest śmierć). Nastolatek doświadczył już nietrwałości rzeczy i czuje, że musi się liczyć z absolutnym kresem, jaki jest w nie wpisany.

Poszukiwanie sensu jest stałym punktem konsultacji psychologicznych dla nastolatków, które często pytają: "Jeśli wcześniej czy później wszystko się kończy, to po co w ogóle zaczynać?". Czy warto wiązać się z ludźmi, narażając się na niebezpieczeństwo zerwania, porzucenia? Czy życie ma sens, nawet jeśli nieuchronnie kończy się śmiercią?
Coraz częściej widmo śmierci boleśnie rzuca cień na ich koncepcję własnego życia, ponieważ pozbawia ufności i nadziei, jaka mogłaby się pojawić "mimo wszystko": "Ciągle prześladuje mnie myśl o śmierci, nawet kiedy się bawię" - wyznaje pewien chłopak.

Dzieci zdają już sobie sprawę z tego, że nie ma ochrony przed śmiercią i że miłość rodziców nie będzie mogła ich przed nią nieustannie osłaniać, ponieważ nie mają oni takiej mocy. Są teraz w stanie widzieć życie z perspektywy tego, że kiedyś się ono skończy, i starają się zrozumieć, co jest warte zaangażowania i poświęcenia, co się może oprzeć niszczycielskiemu działaniu czasu: "Czy warto być dobrym i sprawiedliwym, nawet jeśli i tak się umrze, czy lepiej się bawić i korzystać z życia tak, jak się tylko da?" - pyta nastolatek.

Takie rozważania prowadzą najczęściej do wstawienia w ramy życia także tej ostatecznej i radykalnej granicy, z którą teraz trzeba się liczyć i starać się znaleźć jakieś powody, aby można ją było zaakceptować. Niemożliwy do uniknięcia "ból istnienia" nie dotyczy wyłącznie drugorzędnych aspektów postępowania, ale samej konieczności "stawienia czoła" śmierci. Aby znieść jej wizję, trzeba mieć jakiś powód, który pomoże znaleźć odwagę, aby żyć, aby zaakceptować śmierć, nie uważając jednocześnie życia za bezsensowne.

Dorastające dzieci domagają się nadziei, jakiegoś dobrego powodu, który sprawi, iż będzie się można pozbyć wrażenia, że "żyjemy na próżno". Domagają się wizji, która uczyni życie czymś sensownym, pomimo istnienia granicy, która nieuchronnie je zamyka. Inaczej mogą stać się zrezygnowanymi fatalistami pozbawionymi entuzjazmu lub zamkniętymi w błędnym kole poszukiwaczami chwilowych przyjemności. Domagają się jakiegoś powodu, by nie uznawać życia za "zasadniczo niepotrzebne", zapytują o jego prawdziwy sens i o własne przeznaczenie. Ojciec pomaga dziecku, przekazując mu wizję, która może przynieść nadzieję i odwagę. Nawet jeśli dzieci nie mówią tego wprost, domagają się wiary mogącej ocalić życie przed pustką znaczenia, chociaż (być może) rodzice tę wiarę utracili.

"O tym właśnie mówi wiersz Rilkego:
Czasem ktoś nagle wstanie od wieczerzy
i wyjdzie z domu, bieży, bieży, bieży, -
bo gdzieś na wschodzie kościół jest słoneczny.

Dzieci zań mówią odpoczynek wieczny.

A inny, który umarł w swoim domu,
dalej w nim mieszka, został po kryjomu
w sprzętach, aż dzieci pójdą w świat daleki
szukać zapomnianego kościoła na wieki."
R. M. Rilke, "Księga godzin"

Więcej w książce: Serce taty. Niezbędnik każdego ojca - Osvaldo Poli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To ojciec wyjaśnia sens życia i sens śmierci
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.