Fundacja Gajusz szuka kochających cioć i wujków, którzy utulą i nakarmią dzieci

(fot. depositphotos.com)
Fundacja Gajusz / jb

Fundacja szuka opiekunów, którzy będą chcieli zastąpić dzieciom mamę. "Nie oceniamy, dlaczego zostawiła. Prosimy – Wy też tego nie róbcie" - piszą na Facebooku.

Jak czytamy na Facebooku, warunkiem koniecznym jest ukończona szkoła przygotowująca do pracy w zawodzie opiekuna dziecięcego lub pielęgniarki albo studia pedagogiczne. Pracę można wykonywać tylko na miejscu, w Łodzi.

"Tulisie potrzebują opiekunek. Kochających cioć (lub wujków!), by utulić, nakarmić, ukoić płacz. Po prostu zastąpić mamę. Nie oceniamy, dlaczego zostawiła. Prosimy – Wy też tego nie róbcie. Najważniejsze, że maluszki są bezpieczne i otoczone czułą opieką. Wciąż brakuje rodzin zastępczych, więc Tuli Luli jest nadal bardzo potrzebne" - zachęcają.

Zaznaczają, że w tym roku przyjęli już sześcioro dzieci i ciągle odbierają telefony z pytaniami o możliwość przyjęcia kolejnych. "Dzwonią urzędnicy z całej Polski, bo wiele powiatów ma problem z umieszczeniem dziecka w pieczy zastępczej. Szczególnie, jeśli maluszek jest chory" - zaznaczają.

DEON.PL POLECA

Przeczytaj ogłoszenie:

Jesteśmy z naszymi Tulisiami w każdym miejscu

Jesteśmy z naszymi Tulisiami w każdym miejscu i o każdej porze. Nie zostawiamy ich nigdy. Bardzo potrzebują czułych rąk cioć, zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. Dajemy im miłość, czułość i poczucie bezpieczeństwa.

Tuliś w szpitalu – tak też się zdarza. Dla pewności, że zrobiliśmy wszystko dobrze, że zachowaliśmy spokój i byliśmy profesjonalni, pojechaliśmy z dzieckiem na kontrolę. Lekarze pochwalili, ale zdecydowali o zostawieniu maluszka na obserwacji. Żeby wszystko dobrze sprawdzić.

Nasz Tuliś ma tam swoje ubranka, zabawki, ulubiony kocyk. Ale przede wszystkim ma ciocię, która przytula, kąpie, przewija, karmi i zabawia. Zastępuje mamę w tym trudnym czasie. Konsultuje z personelem medycznym każde niepokojące zachowanie Tulisia.

Fundacja Gajusz powstała pewnej zimowej nocy 1998 roku na dziecięcym oddziale onkologicznym w szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi. Tisie Żawrockiej-Kwiatkowskiej, założycielce, zabrakło wówczas nadziei. Jej syn Gajusz miał 8 miesięcy. Przebywał w szpitalu prawie od urodzenia. Lekarze zaczęli przygotowywać matkę na jego śmierć.

Obiecała wtedy, że jeśli maluch przeżyje, założy fundację, która będzie opiekowała się chorymi, potrzebującymi dziećmi. Kilka dni później Gajusz wyzdrowiał, a ona dotrzymała słowa. Fundacja Gajusz każdego roku wspiera ponad 400 rodzin, które znalazły się w kryzysowej sytuacji. Zapewnia poczucie bezpieczeństwa, całodobową opiekę, spełnia marzenia. Pracuje w rytmie małych pacjentów.

Jak jeszcze możesz pomóc?

Głównym zadaniem Fundacji Gajusz jest zapewnienie ciężko i nieuleczalnie chorym dzieciom wsparcia medycznego, psychologicznego i socjalnego. Pomoc otrzymują całe rodziny, a w ciągu roku jest ich ponad 200. Jeśli nie możesz pomóc na miejscu:

  • wpłać dowolną kwotę na konto:Pekao 80 1240 1545 1111 0010 6257 1028
  • wesprzyj konkretny cel charytatywny opisany tutaj
  • z okazji ślubu lub jubileuszu poproś gości o wsparcie zbiórki pieniędzy na swojej uroczystości. Kwiaty szybko zwiędną, a Twoja pomoc ma ogromną moc
  • załóż zbiórkę pieniędzy na Facebooku i poproś znajomych o wsparcie ważnego dla Ciebie celu
  • pomagaj każdego miesiąca, wypełniając Polecenie Zapłaty. Regularne wsparcie ułatwi nam zaplanowanie wydatków, a naszym podopiecznym da poczucie bezpieczeństwa
  • zostań Partnerem biznesowym lub namów znajomego przedsiębiorcę, by wspierał rodziny, będące pod opieką Gajusza
  • przekaż 1% podatku, wpisując w PIT nasz KRS 0000 109 866

Pieniądze przeznaczane są na m.in: 24-godzinne wsparcie medyczne, opiekę rehabilitantów, wsparcie psychologiczne, lekarstwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fundacja Gajusz szuka kochających cioć i wujków, którzy utulą i nakarmią dzieci
Komentarze (1)
GK
~Gosia K.
18 marca 2021, 05:45
Szkoda że takie ścisłe kryteria dla kandydatów. Jest wiele osób które umieją kochać bezinteresownie i mają duże czasu, a brak jakiegoś papierka dyskwalifikuje. Straszne.