Ja bym tak nie mogła. Zrozumieć ofiarę przemocy

Fot. depositphotos.com

Niemal codziennie słyszymy o sprawcach przemocy i ich ofiarach. Ciężko nam zrozumieć, dlaczego ludzie to robią, ale jeszcze trudniej zrozumieć, dlaczego ofiara się na to zgadza, bo przecież przemoc domowa trwa nieraz latami. Jednak nie jest łatwo odejść, a im dłużej trwa przemoc, tym częściej się powtarza i nasila.

Ukrywanie przemocy domowej

Dom rodzinny to miejsce, w którym przemoc najczęściej jest ukrywana. O agresji w domach dowiadujemy się z mediów, kiedy już dojdzie do tragedii. Wcześniej bardzo rzadko domownicy zgłaszają, że cokolwiek się dzieje. Nie pozwala na to przede wszystkim poczucie wstydu, bo przecież wizja domu jest zupełnie inna. Kochający tato, mądra mama, obiadki, wspólne spędzanie czasu a przede wszystkim to, co najważniejsze czyli poczucie bezpieczeństwa. To niezwykle trudne przyznać się, że coś jest nie tak. Warto wiedzieć, że przemoc w rodzinie to działanie intencjonalne i skierowane przeciwko jej członkom, powodujące ich cierpienie fizyczne i psychiczne. Nie jest wcale zarezerwowana dla rodzin ubogich czy też alkoholowych. Zdarza się również w domach, które określamy jako „dobre”, gdzie wydaje się, że nikt nigdy nie podnosi w nich głosu. Celem oprawcy jest wywarcie wpływu na członków swojej rodziny. Zrozumienie przemocy jest niezwykle trudne. Zanim ocenimy niezrozumiałe dla nas postępowanie ofiar krzycząc, że nigdy byśmy tak nie postępowali, warto przyjrzeć się ich portretowi psychologicznemu.

Jestem beznadziejna

Ofiara przemocy ma przede wszystkim niskie poczucie swojej wartości. Nie istnieje bez swojego oprawcy. Bardzo często przemocy doświadczała już w dzieciństwie, a to z kolei przyjmuje postać schematu. Dotyczy on po pierwsze określonego myślenia o sobie i świecie, reagowania na pewne typy sytuacji oraz unikania bądź reagowania określonymi emocjami. Dzieciństwo w domu przemocowym nie było w żaden sposób bezpieczne ani nakierowane na potrzeby dziecka. Ofiara przemocy jako osoba dorosła ma poczucie bycia niepełnowartościową, złą, gorszą od innych, a nieodłącznymi emocjami są strach i wstyd. Wytwarza się tzw. schemat wadliwości, niezwykle trudny do naprawy.

Nikomu nie ufam

Schemat nieufności wpojony jeszcze w dzieciństwie, w życiu dorosłym staje się przekonaniem, że w żaden sposób nie można nikomu zaufać, bo inni ludzie przynoszą tylko cierpienie. Powoduje to z kolei uczucie bezradności. Zaufanie jest niezwykle ważne w nawiązywaniu zdrowych relacji, napędza nas do życia, daje radość z przebywania z innymi. Pisantrofobia czyli inaczej zupełnie irracjonalny lęk przed relacjami z innymi jest składową strachu. Świadomość, że toksyczna relacja z przeszłości nie może rzutować na kolejne więzi, wymaga bardzo dużej pracy nad sobą. Wydaje natomiast piękne owoce w postaci szczęśliwego życia bez strachu.

Poddam się kontroli

Osoba krzywdzona przestaje mieć przede wszystkim jakakolwiek motywacje do zmiany swojej sytuacji. Przestaje wierzyć, że cokolwiek zmieni jej położenie pozwalając tym samym na całkowitą kontrolę swojego życia ze strony sprawcy przemocy. Przestaje spotykać się ze znajomymi, po pracy bardzo szybko wraca do domu, a czasami zwalnia się z niej na wyraźne życzenie oprawcy. Następuje niemal całkowita izolacja od rodziny i bliskich. Wtedy jeszcze trudniej prosić o pomoc i jakiekolwiek wsparcie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze opinia społeczna, w której dominują hasła w stylu „chyba to lubi”, „skoro z nim jest, to chyba jej się to podoba”, co w żaden sposób nie jest pomocne. Proces poddawania się kontroli trwa czasem dość długo, przez co poszczególne jego etapy są niemal niewidoczne. Później przemoc przebiega w swoich cyklach i trwa latami, a nieraz aż do śmierci oprawcy.

Jak rozpoczyna się przemoc domowa?

Początek to budowanie napięcia. Zaczyna być nerwowo, oprawca chodzi coraz częściej zdenerwowany, aż stanie się coś, co  wyzwoli atak agresji już dawno wiszącej w powietrzu. Po ataku przychodzi czas na miesiąc miodowy, który jest czasem przepraszania i łagodzenia sytuacji. Na ten czas oczekuje ofiara, czasami nawet przyspieszając eskalacje przemocy, aby w końcu nastał czas dobroci. Te powtarzające się cykle i izolacja powodują, że ofiara zupełnie staje się bezwolna, jest przekonana o swojej niemocy i nie potrafi sama dostrzec swojego życia w innej perspektywie, jak tylko w przekonaniu, że tak musi być i nie da się tego zmienić. Niestety powoduje to również kolejne następstwo przemocy.

Mechanizmy radzenia sobie z przemocą domową

Pozytywne mechanizmy radzenia sobie z przemocą zazwyczaj nie działają. Ciężko liczyć na wsparcie, kiedy następuje całkowita izolacja. Często też jakiekolwiek prośby o pomoc kończą się niepowodzeniem, co utwierdza kobietę w przekonaniu, że to zupełnie nie działa. Jej samej trudno uwierzyć, że cos się zmieni, a żyjąc w nieustannym strachu jest ofiarą manipulacji ze strony agresora, co powoduje, że zupełnie nie wierzy we własne siły. Najczęściej  ofiara zaczyna stosować bierne mechanizmy radzenia sobie w tej trudnej sytuacji, czyli unika prowokacyjnych zachowań lub minimalizuje obrażenia w kontakcie ze sprawcą. Zdarza się, że sięga po narkotyki lub alkohol.

Nigdy nie mów nigdy

Raz zaistniała przemoc urasta, lecz nigdy sama nie znika. Nie ma co liczyć na to, że agresor pomyśli nad tym, co zrobił i przestanie się znęcać. Im częściej dochodzi do przemocy, tym gorzej jest uciec, zapobiec jej. Ofiara po pewnym czasie zaczyna nawet usprawiedliwiać ataki i stają się one dla niej czymś normalnym. Kiedy ofiara trafia do szpitala powinna być jej udzielona pomoc nie tylko medyczna, ale również psychologiczna. Ważne jest tu prawidłowe rozpoznanie efektów przemocy, bo szarpanie, popychanie, czy zamykanie w domu jest taką samą przemocą jak pobicie. Ofiara zawsze powinna uzyskać informacje na temat miejsc, gdzie powinna szukać pomocy. Nigdy nie wolno być obojętnym. I jeszcze jedno. To, że przemoc nie spotyka nas, nie jest warunkiem gwarantującym, że zawsze tak będzie.

Psycholog, terapeuta uzależnień, wykładowca akademicki, nauczyciel, autor. Od lat pomaga osobom wychodzącym z domów dysfunkcyjnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ja bym tak nie mogła. Zrozumieć ofiarę przemocy
Komentarze (9)
KI
~konflikt interesów
4 listopada 2023, 18:08
tak to jest jak kobiety nie wychodzą za mąż z miłości i zaczynają pojawiać się "zgrzyty"
GP
~Greta P.
31 października 2023, 22:09
Często oprawca ma uznanie otoczenia. Bo taki dobry sąsiad, pracowity, pomocny. Nikt nie uwierzy ofiarom jaki jest w domu
KI
~konflikt interesów
3 listopada 2023, 11:00
pachnące królewny a w domu zaniedbane i facet to świnia bo taka królewna ma psiapsiółki na dworze i nikt nie uwierzy że facet wdepnął w gówno po królowej matce tyko że sam narobił pod siebie bo facet to świnia pijak i bandyta
JM
~Joanna M
31 października 2023, 11:48
Wierzę, że każdy może się zmienić, że może się nawrócić. Można pracować nad sobą. Lepsza jest kłótnia niż rozwód także dla dzieci, bo widzą, że mimo różnic rodzice komunikują się ze sobą i jednają się ze sobą, przynajmniej mają taką szansę i zaczynają wspólne życie wciąż od nowa.
GP
~Greta P.
31 października 2023, 22:11
To nie jest prawda, że lepsza kłótnia niż rozwód. Ile można się kłócić i jednac. Ciągłe kłótnie bardzo źle działają na psychikę dzieci. One mają prawo rozwijać się i wychowywać w spokoju. A rodzice mają obowiązek im to zapewnić.
E3
edoro 333
31 października 2023, 22:13
Różnice zdań i kłótnie to zwykła rzecz, przemoc i znęcanie się - nie. Chyba można to odróżnić?
KK
~Katarzyna Kruka
1 listopada 2023, 06:07
Kłótnia nie jest komunikacją ani zaczynaniem życia od nowa. Często jest stagnacją i poddaniem się. Wzorce relacji rodzinnych ukształtowane w dzieciństwie pozostają w człowieku na całe życie. Wychowanie w przemocowej rodzinie skutkuje niczym innym jak ogromnymi problemami w budowaniu zdrowych związków w życiu i powielaniu nietrafnych wyborów oraz błędnych zachowań (typu poświęcanie się "w imię dobra").
JM
~Joanna M
2 listopada 2023, 07:30
Psychologowie podają, że dla dziecka rozwód jest gorszym, bardziej traumatycznym przeżyciem niż śmierć rodzica i jego ślady odbijają się natychmiast i w dalszym życiu. Dziecko jako dorosłe ma trudności w utworzeniu stałego związku. Rozwód jest gorszy niż śmierć.
MS
~Matylda Strzelecka
2 listopada 2023, 12:38
Kłócenie się, spory czy ludzkie sprzeczki to nie jest PRZEMOC. Ofiary przemocy są psychicznie masakrowane. Najczęściej potrzeba im pomocy ze strony np. wydziału do spraw przemocy z MOPSu żeby się ratować. Postawa że należy za wszelką cenę mieszkać razem i nie rozstawać się jest zaprzeczeniem chrześcijaństwa. Dzieci należy chronić i nie wolno dać się krzywdzić. Sprawcy przemocy to często osobowości psychopatyczne. Przed nimi pozostaje się tylko chronić