Jaką przyszłość widział genialny psychiatra Antoni Kępiński?

Centrum Warszawy, zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)
dm

Minęło ponad pół wieku, odkąd pisał swoje książki. Wtedy ścigał się z czasem, by uprzedzić śmierć. Czy jednak czas nie zniszczył jego dzieł - czy zawarta w nich wiedza nie uległa dezaktualizacji? Wiele się od tamtych lat zmieniło, rozpędzony w rozwoju świat stał się inny.

Genialny psychiatra Antoni Kępiński (+1972) próbował snuć prognozy, starał się przewidzieć przyszłość, ale czynił to ostrożnie, jakby nieśmiało, zdając sobie sprawę jak trudne to zadanie. Zastanawiał się nad tym, jakie zmiany zajdą w czasach nieodległej przyszłości, nam już teraz znanej: „Co będzie za lat trzydzieści, na przełomie dwóch tysiącleci? (…) W jakim kierunku pójdzie owa zmiana?”.

Dzisiaj już wiemy, jak wiele jego prognoz się spełniło, a które były mniej trafne.

DEON.PL POLECA

Zasób przekazywanych informacji od czasów Kępińskiego wzrósł niewspółmiernie, głównie w efekcie rozwoju urządzeń cyfrowych, a produkuje się ich coraz więcej. Docierają do nas różnymi drogami, przez telewizję, komórki, komputery.

Stajemy się zależni od sieci. Dowiedziono już, że jednoczesne odbieranie zbyt wielu informacji jest dla mózgu szkodliwe - utrudnia koncentrację, powoduje przeciążenie systemu nerwowego, co zagraża równowadze psychicznej, prowadzi do nerwicy, depresji, agresji.

Z powodu nadmiaru tragicznych wiadomości docierających do nas z całego świata, zdaniem Kępińskiego, tworzy się w nas ochronna bariera zobojętnienia na cudzą niedolę. „Nadmiar wiadomości o ludzkim cierpieniu wywołuje w końcu zobojętnienie; z psychologicznego punktu widzenia jest to mechanizm obronny” - pisał.

Kępiński obawiał się też, że wraz z rozwojem techniki upowszechni się „techniczne” spojrzenie na człowieka - będzie on postrzegany jako część mechanizmu, trybik w machinie świata. Uważał to za wyjątkowo niebezpieczne dla relacji międzyludzkich. Istotnie, zainteresowanie daną osobą i jej miejsce w społeczeństwie zależą nie tyle od jej wiedzy ogólnej, kultury i etyki, ile od zamożności, przydatności w układach ekonomiczno-społecznych i możliwości wpływania na los innych.

Zapowiadał, że zmienią się formy relacji międzyludzkich, przypuszczał, że z czasem będą się tworzyć małe grupy społeczne, w których łatwiej będzie zachować bardziej bezpośrednie kontakty i indywidualność każdej z osób oraz więzi emocjonalne. Takie grupy łączące ludzi o podobnych zainteresowaniach powstają i można uznać, że Facebook odgrywa teraz podobną rolę.

„Może powstaną nowe formy, bardziej syntetyczne, przekazywania cudzych myśli, może powstaną pewne systemy integrujące, co ułatwi asymilację informacji” - próbował wydedukować. Czy nie przypomina to internetu? „Człowiek przyszłości będzie dysponował znacznie bogatszym asortymentem dziedzictwa kulturalnego niż jego nie tak odlegli przodkowie”.

Można by upatrywać w tym jego stwierdzeniu zapowiedzi Google’a. „Dzięki środkom komunikacji coraz bardziej zacierać się będą różnice narodowościowe, a może w dalszej przyszłości rasowe” - przypuszczał.

I tak się istotnie dzieje. Chyba jednak nie przewidział, że w wielu krajach rozwinie się także nurt przeciwstawny - nacjonalizm.

Wierzył w rozwój nauki i jej możliwości, ale też widział płynące stąd zagrożenia. Śledząc współczesne mu osiągnięcia naukowe, wyobrażał sobie, że niedługo uda się sterować procesami psychicznymi człowieka, zmieniać jego percepcję świata i jego samego. Ta zapowiedź, groźna dla ludzkiej niezależności intelektualnej, na szczęście jeszcze się nie spełniła.

Za jedną z największych pułapek związanych z rozwojem nauki uznał możliwość manipulacji w obrębie genetyki. „Odkrycie kodu genetycznego (…) prawdopodobnie pozwoli w przyszłości zmienić również kod tak, że będzie można u roślin, zwierząt, a prawdopodobnie też u ludzi, wywołać te cechy, które są w danym okresie pożądane. (…)

Za pomocą środków technicznych człowiek będzie mógł sterować własnym rozwojem i własnym zachowaniem się, a także własnymi przeżyciami” - przepowiadał. Wyrażał przy tym obawy, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli ulepszać innych, a pewne grupy ludzi będą starały się sterować procesami psychicznymi, wywoływać aktualnie użyteczne stany - zapał do pracy czy do wojny.

Będą więc rodzić się geniusze albo osoby niebezpieczne dla innych. Nie pierwszy twierdził, że człowiek boi się wolności; ta jego myśl przypomina treść Ucieczki od wolności Ericha Fromma. Kiedyś uznawał władze bóstw i demonów, potem, w erze kapitalizmu, pieniądza, a w okresie technokracji - maszyny.

Tymczasem człowiek powinien - jak twierdził - przyjąć postawę artystyczną, postawę wolności. Zadawał sobie pytanie, czy to będzie w przyszłości możliwe. „Człowiek przyszłości z jednej strony będzie musiał podporządkować się bezwzględnym wymogom świata technicznego, nie tolerującego indywidualności i spontaniczności, a z drugiej, by nie zatracić swej ludzkiej natury, będzie samodzielnie szukał osiągnięcia maksymalnego rozwoju własnych możliwości właśnie przez zachowanie indywidualności i spontaniczności” - pisał.

Zastanawiał się też, jak zmieni się w najbliższych dziesięcioleciach życie uczuciowe człowieka oraz jego system wartości. „Możliwe, że człowiek współczesny stoi w obliczu skoku ewolucyjnego i jego obecne objawy nerwicowe są sygnałem konieczności wewnętrznej mobilizacji, by skoku tego dokonać” - twierdził.

I objaśniał, czego głównie ta ewolucja ma dotyczyć: „Wydaje się, że problem ewolucji życia uczuciowego jest w dobie kryzysu naszej kultury problemem zasadniczym i na zmianie postaw uczuciowych, większej kulturze uczuć, powinien polegać skok ewolucyjny, którego człowiek musi dokonać, by sprostać nagłej zmianie warunków swego życia, wywołanej przez rewolucję naukowo - techniczną”.

Oczekiwał także od nauki wyjaśnienia zagadki niewerbalnych relacji między ludźmi. „W stosunkach między ludźmi obserwuje się swoiste promieniowanie nastrojów i uczuć, przenoszą się one jak gdyby z jednej osoby na drugą (…). Nie jest wykluczone, że lepsze poznanie elektrofizjologii układu nerwowego w przyszłości rzuci pewne światło na ten fenomen” - odnotował z nadzieją.

* * *

Fragment pochodzi z książki Krystyny Rożnowskiej „Antoni Kępiński. Portret genialnego psychiatry”, wydanej nakładem wyd. MADNO inside.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jaką przyszłość widział genialny psychiatra Antoni Kępiński?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.