Kredyt na książkę, a nie na traktory

A na beatyfikację szykujemy już następne publikacje - zdradza prezes Sosnowski. (fot. shutterhacks / flickr.com)
Paweł Stachnik / slo

Szesnaście lat działalności, tysiące wydanych książek, dziesiątki bestsellerów, miliony czytelników - tak w skrócie opisać można krakowskie wydawnictwo Biały Kruk. Wydawnictwo, które od prawie dwóch dekad przybliża Polakom postać i dorobek papieża Jana Pawła II, wydawnictwo dzięki któremu w polskich domach zagościły albumy piękne jak nigdy dotąd.

Z założycielem i właścicielem Białego Kruka Leszkiem Sosnowskim spotykam się w jego stylowym, wypełnionym książkami gabinecie w krakowskiej siedzibie firmy. Prezes Sosnowski nie za bardzo chce mówić o sobie, zmienia temat. - Moje życie? To temat na dwutomową książkę. Mówmy lepiej o wydawnictwie - uśmiecha się. A przecież to on szesnaście lat temu postanowił zrealizować młodzieńcze jeszcze marzenie i założyć oficynę specjalizującą się w pięknych publikacjach o tematyce patriotycznej i katolickiej. - Ale w latach 70. mieć własne wydawnictwo, a jeszcze o takim profilu, to było marzenie ściętej głowy - śmieje się prezes. Dlatego zanim został szefem przodującej w Polsce oficyny albumowej zajmował się w życiu wieloma rzeczami. Wszystko jednak wiodło go, jak się okazało, do Białego Kruka.

Pasjonowała go fotografia, zdobył kilkadziesiąt nagród na konkursach fotograficznych w kraju i na świecie. Razem z przyjacielem z młodości, Adamem Bujakiem, organizował słynną galerię Polskiego Związku Artystów Fotografików przy ul. Wiślnej w Krakowie. - Teraz jest tam restauracja. Kiedyś strawa dla ducha, dziś coś dla ciała - uśmiecha się. Nie obca była mu profesja dziennikarska. Jeszcze na studiach rozpoczął pracę w "Gazecie Krakowskiej", na trzecim piętrze Pałacu Prasy przy Wielopolu, dokładnie tam, gdzie dziś mieści się redakcja "Dziennika Polskiego", z którą pan Leszek jest zaprzyjaźniony i z którą współpracuje jego syn Adam. W gazecie zajmował się tematyką kulturalną i miejską, pisywał też w tytułach fotograficznych i filmowych. Stamtąd blisko już było do innej życiowej pasji prezesa Sosnowskiego - kina. Przez 15 lat prowadził słynny krakowski kinoteatr "Związkowiec", w 1971 r. założył największy w Europie Dyskusyjny Klub Filmowy "Kinematograf", a młodych ludzi uczył (m.in. w liceach) czytania języka filmu, co w tamtych czasach ambitnej produkcji filmowej miało swoje znaczenie. Już później, w czasach Białego Kruka, filmowa pasja zaowocuje m.in. unikatową w skali światowej "Encyklopedią kina" wydaną przez jego oficynę i scenariuszem do największego filmu dokumentalnego o polskim papieżu "Przyjaciel Boga".

Inna życiowa przygoda Leszka Sosnowskiego to sport. W młodości grał w piłkę, był zawodnikiem Cracovii. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, by utrzymać formę, w sezonie zimowym trenował szermierkę i bieganie. Przez osiem lat sędziował też koszykówkę. Później w Austrii zdobył uprawnienia trenerskie, wyszkolił wielu młodych piłkarzy. Znajomi prezesa podkreślają, że do dziś potrafi wygłosić nader fachowy komentarz o grze tej czy innej drużyny. Zapytany, dlaczego nie związał się zawodowo ze sportem odpowiada: - Widać nie było mi pisane... Wtedy nie było w Polsce czegoś takiego jak sport zawodowy. Grało się naprawdę dla sportu, nie dla pieniędzy. Ale cały czas jestem blisko sportu.

Leszek Sosnowski od dawna działał też w środowiskach katolickich. Współorganizował np. słynne krakowskie Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej, w tym te w stanie wojennym. Podziękowania za to, przysyłane przez ówczesnego metropolitę kard. Franciszka Macharskiego przechowuje do dziś. Dlatego, gdy. zakładał wymarzone wydawnictwo od razu wiedział, że jego specjalnością będzie książka katolicka i patriotyczna. - Nie interesowało mnie robienie w biznesie czegokolwiek. Gdyby tak było, nie założyłbym wydawnictwa, tylko zajął się przedsięwzięciami bardziej pewnymi i dochodowymi - mówi prezes. Dziś Biały Kruk ma wyraźne oblicze ideowe, a wątki katolickie i narodowe pojawiają się we wszystkich jego publikacjach.

Pierwszym tytułem nowego wydawnictwa był wielkoformatowy album "Katedry polskie", w trzech językach, na 260 stronach kredowego papieru, wydrukowany w Mediolanie, z pięknymi zdjęciami Adama Bujaka. - Żeby wydać takie dzieło potrzebny był spory wkład finansowy, którego ja nie miałem. Dostać kredyt w tamtym czasie nie było sprawą prostą, konieczne były koneksje, zabezpieczenia itd., a oprocentowanie dochodziło do 36 procent! Poradziłem sobie w ten sposób, że po kredyt poszedłem w Austrii, do Volksbanku, gdzie oprocentowanie wynosiło 6,5 procent. Austriacy ucieszyli się z klienta, który chce kredyt na wydanie ekskluzywnej książki, a nie na handel samochodami, traktorami czy budownictwo mieszkaniowe. Takim klientem mogli się przecież pochwalić. Ale o tym, że byłem dla nich cennym kontrahentem, powiedzieli mi dopiero po paru latach, gdy byłem już ich stałym, zaprzyjaźnionym klientem - śmieje się prezes. Kolejnym jego trafnym wyborem było postawienie na książki papieskie - autorstwa Jana Pawła II i jego osobie poświęcone. Pierwszym wielkim papieskim hitem Białego Kruka był "Renesansowy psałterz" - światowa premiera młodzieńczych wierszy Karola Wojtyły. To był rzeczywiście wielki przebój. Prezes Sosnowski wspomina, że żadna inna książka wydawnictwa nie rozchodziła się tak jak ta: - Pod naszą ówczesną siedzibą dobę wcześniej ustawili się odbiorcy, a wydrukowane egzemplarze "Psałterza" ładowaliśmy z tira prosto do ich samochodów. Nakład szybko się oczywiście wyczerpał i trzeba było dodrukowywać. Książką interesowały się media z całego świata. Papież miał tylko dwie prośby: żeby tekst adiustował Marek Skwarnicki, a ilustrował Adam Bujak. Dobry początek zaowocował dalszą współpracą.

Pod znakiem Białego Kruka wychodziły kolejne papieskie książki - poświęcone postaci Ojca Świętego, jego pielgrzymkom, twórczości teologicznej, podróżom do Polski, kultowi maryjnemu, zamachowi... Dziś papieskich tytułów krakowskie wydawnictwo ma na koncie ponad dziewięćdziesiąt i szczyci się tym, że jest określane jako "największy na świecie popularyzator dzieła i osoby Jana Pawła II". Prezes Sosnowski szczególnie dumny jest z dwóch tytułów. Pierwszy to złożona z 27 tomów fotokronika pontyfikatu Jana Pawła II. Każdy dwustustronicowy tom opisuje jeden rok pontyfikatu za pomocą fotografii (przeważnie autorstwa Arturo Mariego i Adama Bujaka) oraz wielu fragmentów papieskich homilii, encyklik i przemówień. Drugi powód do dumy to "Ilustrowane kalendarium Wielkiego Pontyfikatu 1978-2005" - 1328 stron dużego formatu, na których dosłownie dzień po dniu opisano szczegółowo wydarzenia, w których uczestniczył Ojciec Święty. Tysiące faktów, dokładnie sprawdzonych i zweryfikowanych (informacji zasięgano m.in. w Watykanie, redakcji "Osservatore Romano" i wszystkich episkopatach świata), efekt ponad pięcioletniej mrówczej pracy prof. Gabriela Turowskiego, inicjatora dzieła, i żony prezesa Jolanty Sosnowskiej, która kierowała pracami redakcyjnymi.

A propos żony: Biały Kruk od samego początku miał charakter firmy rodzinnej. W prace nad książkami zaangażowany jest pan Leszek, jego żona Jolanta a od paru lat także ich syn Adam. Prezes specjalizuje się w pomysłach, tworzeniu koncepcji wydawniczej i grafiki albumów, pani Jolanta jest redaktorem, autorem i tłumaczem, Adam pisze i przekłada teksty. - Adam bardzo się w to zaangażował, zdobył dużą wiedzę o działalności firmy i cieszę się, bo wygląda na to, że będę miał następcę - mówi prezes. Rodzinny bez mała charakter ma też długoletnia współpraca z Adamem Bujakiem. Pana Leszka łączy z nim znajomość od młodzieńczych lat (- Znamy się dłużej niż znamy nasze żony - śmieje się), wspólne zainteresowanie fotografią i - tak właśnie trzeba to określić - prawdziwa przyjaźń. Podczas szesnastoletniej współpracy w Białym Kruku obaj doszli już do takiego poziomu porozumienia, że pojmują się prawie bez słów. - Nie oznacza to, że wcześniej nie było zgrzytów. Adam nie mógł zrozumieć, że niektóre jego zdjęcia nie trafiają do książek z braku miejsca. Wreszcie kiedyś przyznał, że on nie mógłby robić tego, co ja, bo samo wybieranie fotografii do publikacji zajęłoby mu co najmniej rok - opowiada ze śmiechem Leszek Sosnowski.

- W Polsce jako bestseller określana jest książka, która ma 10 tys. egz. nakładu. Nasze publikacje miały średnio 9,6 tys. Egzemplarzy, a przecież chodzi w naszym wypadku głównie o wydawnictwa albumowe, które na zachodzie mają nakład zwykle ok. 3 tys. egz. - mówi prezes. Dzisiaj średnia Białego Kruka jest nieco niższa i wynosi 7,6 tys., ale to i tak bardzo dużo w porównaniu ze średnią produkcją książkową w Polsce. Wysoki nakład pozwala utrzymać stosunkowo niską cenę książek albumowych, mających wszak wielkie koszty produkcji. - Z rozmów z zachodnimi wydawcami wiem, że nie sprzedaje się tam ok. 40 proc. nakładu. U nas zwroty to ok. 8 proc. - informuje prezes. Dotychczas wydali prawie 400 tytułów. Białokrukowe hity (prócz wspomnianych wyżej, papieskich) to m.in. "Auschwitz - rezydencja śmierci" (wydana w siedmiu językach, jak dotąd ok. 150 tys. egz. nakładu), "Królewski Kraków", "Bliskie spotkania z Ojcem Świętym", "Pielgrzymki polskie", "Pielgrzymki światowe", "Znak przymierza", "Światowe dziedzictwo", "Polska, dzieje tysiącletniego narodu", "Promieniowanie świętości" i wiele innych. Nie wszystko jednak w książkowym biznesie idzie idealnie. Prezes Sosnowski dostrzega na rynku niepokojące zjawiska. - Zauważyliśmy, że niektóre nasze książki nie chcą być przyjmowane przez hurtownie i księgarnie. Ostracyzm spotkał nasze ostatnie publikacje o charakterze katolickim i patriotycznym: "Krzyż polski", "Hołd katyński", "Ojczyzna ocalona". Otrzymujemy mnóstwo telefonów od klientów z pytaniami, dlaczego nie ma tych książek w księgarniach. Odpowiadamy, że właściciele po prostu nie chcą ich u siebie. A przecież te książki bardzo dobrze się sprzedają (np. "Hołd katyński" - już blisko 70 tys.). Nie spodziewałem się, że po tylu latach doczekam się powrotu nowej cenzury - wzdycha prezes.

Na książkowym rynku nie jest jednak aż tak źle skoro w ubiegłym miesiącu kapituła powołana przez branżowy "Magazyn Literacki Książki" i Bibliotekę Narodową przyznała Białemu Krukowi prestiżową (i po raz pierwszy wręczoną) nagrodę Wydawca Dziesięciolecia 2001-1010. Krakowska oficyna otrzymała wyróżnienie za popularyzację dzieła i osoby Jana Pawła II, promocję Polski i rodzimych autorów oraz szczególnie wysoki poziom edytorski swoich książek. - Podczas uroczystości w Warszawie wręczyliśmy bardzo dużo nagród, m.in. dla Książek Roku, Wydawcy Roku, Wydarzenia Roku; w sumie 48 nagród. Ale na końcu wręczyliśmy to najważniejsze wyróżnienie - Wydawcy Dziesięciolecia. Nie mieliśmy wątpliwości, kto powinien ją otrzymać - mówił redaktor naczelny "Magazynu Literackiego Książki" i wiceprezes Polskiej Izby Książki Piotr Dobrołęcki podczas krakowskiego wręczenia nagrody w siedzibie Białego Kruka.

- Cieszę się, że środowisko zauważyło nasze starania. To miłe tym bardziej, że to chyba jedyna branżowa nagroda u wydawców. Myślę, że pomógł nam w tym Jan Paweł II, bo wyróżnienie przyznawano zaledwie parę dni po ogłoszeniu wiadomości o terminie jego beatyfikacji. A na beatyfikację szykujemy już następne publikacje - zdradza prezes Sosnowski.

Źródło: 16 lat mierzonych książkami

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kredyt na książkę, a nie na traktory
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.