Matka Teresa robi furorę na konferencji o zarządzaniu

(fot. © 1986 Túrelio (Wikimedia-Commons) / Lizenz: Creative Commons CC-BY-SA-2.0 de)
ed

Poświęciła życie dla trędowatych i ubogich, nie bała się pójść na całość za Jezusem. To dla świata raczej mało atrakcyjne, a jednak stała się dla niego wzorem. Dostała Nagrodę Nobla, znalazła się na okładce magazynu "Time". Zrobiła furorę na konferencji o zarządzaniu. Czym zaskoczyła menadżerów i dyrektorów?

Vadim Makarenko w swojej książce "Zawód: zwycięzca" opisuje konferencję w San Fracisco, jej tytuł brzmiał: "Architektura i inżynieria zmiany". Choć prelegentami byli eksperci od zarządzania, tacy jak Peter Ducker i Jim Collins, największe wrażenie na uczestnikach zrobiło przypadkowo zaaranżowane wystąpienie Matki Teresy. Przyjechała wtedy do USA na 40. rocznicę założenia ONZ i została poproszona o wygłoszenie przesłania.

Bez tego wasi ludzie nie odważą się na ryzyko

Spojrzała na ludzi zmęczonych godzinami dyskusji o "architekturze i inżynierii zmiany" i powiedziała: "Więc chcecie zmienić waszych ludzi. A znacie ich? Jeśli ich nie znacie, to ich nie zrozumiecie, a to oznacza, że nie będzie między Wami zaufania. A jeśli nie ma zaufania, to nie będzie też zmiany. Kochacie waszych ludzi? Kochacie to, co robicie? Bo jeśli nie ma w was miłości, w waszych ludziach nie będzie siły. A jeśli nie będzie w nich siły, to nie będzie pasji. A skoro nie ma siły ani pasji, nikt nie podejmie ryzyka. A jeśli nikt nie ryzykuje, to nic się nie zmieni." (cytat pochodzi z książki "Zawód: zwycięzca")

DEON.PL POLECA

Największą chorobą świata nie jest ani trąd ani rak

Pragnąc bezgranicznie oddać się ubogim, w 1948 r. podjęła decyzję o założeniu własnej wspólnoty zakonnej. Wyjaśniła to słowami: "Bóg mnie wezwał". Tak powstało Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości. Chciała być biedna razem z biednymi, by móc ich lepiej rozumieć. Zamieszkała więc w jednej z dzielnic nędzy w Kalkucie.

"Obywatelstwo mam indyjskie. Jestem zakonnicą. Z powołania należę do całego świata. Ale moje serce należy całkowicie do Jezusa. Wszystko, co robię, czynię dla Jezusa" - powtarzała Matka Teresa. Wśród ubogich Kalkuty nieustannie podkreślała zasadę: "nie pozwól, by ten, kogo spotkasz, nie był szczęśliwszy po spotkaniu z tobą!".

Zdaniem Matki Teresy największą chorobą świata nie jest ani trąd, ani rak. Jest nią samotność połączona z poczuciem bycia opuszczonym i zapomnianym przez wszystkich. Ludzie, którzy nie doświadczają radości i miłości, którym brak normalnych ludzkich relacji, cierpią w sposób najtragiczniejszy, a ich liczba ciągle wzrasta.

Matka Teresa napisała do Polaków tylko jeden list. Bardzo mocne słowa świętej >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Matka Teresa robi furorę na konferencji o zarządzaniu
Komentarze (1)
Andrzej Ak
6 czerwca 2016, 02:07
No tak, samotność staje się chyba najpopularniejszą chorobą, a ten świat nawet tego nie rozumie. Czym są obecne portale społecznościowe? Czy nie przypadkiem iluzją życia pośród przyjaciół? Napisałem przyjaciół? Jak nazwać ludzi, których znamy jedynie ze zdjęcia lub streamingu intrenetowego? Ludzi zupełnie nam obcych i dalekich od wyciągnięcia ręki z pomocą w chwilach naszej niedoli. Znajomi, znajomych, chyba będzie właściwym określeniem. I na takch znajomych "kisielowych" (7 woda po kisielu...) miliony ludzi traci większość swojego wolnego czasu, a gdy przyjdzie "dołek"większość z nas zaczyna czuć samotność. Samotność staje się więc najpopularniejszą chorobą objawiającą się wieloma symptomami; od depresji, aż po śmierć.