Narkotyki i nasze dzieci

Narkotyki i nasze dzieci
(fot. mmm huele a jamaika...f3do / flickr.com)
Arleta Zielonka

Branie narkotyków jest dziś modne, a dla młodych ludzi palenie marihuany mieści się w normie. Młodych nie szokuje, że ktoś od czasu do czasu wypali skręta.

Co dziesiąty polski gimnazjalista przyznaje, że zażywał miękkie narkotyki. Jak podaje raport ESPAD (Europejskie badania młodzieży szkolnej na temat alkoholu i innych narkotyków) z 2011 roku, w pierwszej klasie liceum narkotyków próbowało już 22 proc. młodzieży. Tylko na przełomie czerwca i lipca pierwszego skręta zapaliły kolejne tysiące młodych Polaków.

DEON.PL POLECA

Porażka, sukces w szkole, ciekawość, wymagania dorosłych - każdy pretekst jest dobry do sięgnięcia po trawkę. Branie narkotyków zaczęło przypominać polski styl picia alkoholu: większość imprez czy przyjęć nie może się bez nich obejść. I choć - jak podaje Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii w raporcie z końca 2011 roku - od 4 lat zażywanie substancji psychoaktywnych wśród młodzieży nie ma tendencji wzrostowej, to jednak coraz częściej niemożność zbudowania głębokich relacji rodzinnych oraz osamotnienie młodzieży są głównymi czynnikami potęgującymi jej podatność na narkotyki.

Choć odpowiedzialnością za wychowanie młodego pokolenia obarczone jest wiele instytucji, najważniejsza rola przypada jednak rodzinie jako najefektywniejszej komórki wychowawczo - profilaktycznej.

Trudno jest być rodzicem nastolatka. Jednak, jeśli pamiętamy i rozumiemy, że okres dorastania to małe trzęsienie ziemi zarówno dla rodzica jak i dla dziecka - jesteśmy już w połowie drogi do sukcesu. Rodzicom okres dojrzewania kojarzy się głównie z lękami, wobec pojawiającego się buntu młodych, z wymykaniem się dzieci spod kontroli, z ryzykownym poszukiwaniem przez nastolatków nowych doświadczeń, a co gorsza, na tym etapie rodzice często doświadczają bezradności i, de facto, tracą pierwsze miejsce w hierarchii ważności dzieci na rzecz rówieśników. I choć rodzice nie szczędzą wysiłków, żeby ich dziecko było szczęśliwe, zdarza się jakże często, że spotykają ich rozczarowania i kłopoty.

Co robić?

Zamieszczone poniżej rady tylko z pozoru wydają się oczywiste, lecz warto zwrócić uwagę, że to rodzice i najbliżsi mają decydujący wpływ na to, czy ich dzieci sięgną lub nie po narkotyki. Pamiętać trzeba, że nie ma prostych i sprawdzonych recept na to, jak uchronić dziecko przed narkotykami. Natomiast możemy być pewni, że im lepszy mamy kontakt z dzieckiem, tym łatwiej ustrzeżemy je przed zachowaniami ryzykownymi.

Budowanie więzi z dorastającym dzieckiem opiera się przede wszystkim na rozmowie. To dzięki niej poznajemy lepiej świat dziecka, jego marzenia, oczekiwania problemy i kłopoty. Nie bójmy się rozmawiać także na trudne tematy. Często zdarza się, że dorośli z niemałym wysiłkiem zdobywają się na rozmowę z dzieckiem o narkotykach, lecz jeśli oni nie poinformują w tej kwestii własnego dziecka, zrobią to za nich koledzy i koleżanki ze szkoły lub podwórka, tyle że w zdecydowanie uproszczonej formie.

Popularne wśród młodzieży jest stwierdzenie, że narkotyki ułatwiają życie, bo, na przykład: po amfetaminie "lepiej się uczysz", po marihuanie "ma się dobry humor", po rozmaitych środkach psychotropowych "niczym się nie przejmujesz".

Niezastąpiona rola dorosłych polega w głównej mierze na tym, aby przygotować dziecko na te "rewelacje" i wykazać nieprawdziwość obiegowych opinii. Chodzi o dostarczenie rzetelnej wiedzy, która pozwoli spojrzeć szerzej na wymienione wyżej argumenty, na przykład, że amfetamina pobudza jedynie ciało, a nie dodaje intelektu, że marihuana destrukcyjnie wpływa na koncentrację, powoduje otępienie. Ponad połowa pacjentów ośrodków terapii uzależnień zaczynała od marihuany. Rodzice powinni również mówić, że działanie środków odurzających przeminie, a problem, który miał być w ten sposób rozwiązany, pozostanie, nie wspominając już o koronnym argumencie dotyczącym destruktywnego wpływu narkotyków na zdrowie.

 

Szczera rozmowa z dzieckiem zakłada oczywiście, że sam rodzic najpierw pogłębi swoją wiedzę o narkotykach, wyrobi sobie w miarę przekonujące i gruntowne zdanie na ich temat. Taka wcześniej wykonana praca niewątpliwie pomoże przełamać opory przed podjęciem dialogu z dzieckiem.

Co jeszcze warto wiedzieć?

  • Warto znać prawa rządzące rozwojem dziecka - a więc, na przykład, że okres dorastania charakteryzuje się nasilonym krytycyzmem, który odnosi się także do własnej osoby, stąd też silna potrzeba akceptacji. Jeżeli młody dorastający człowiek nie będzie się czuł akceptowany przez rodziców, poszuka akceptacji u rówieśników.
  • Warto wiedzieć, jak nawiązać dobry kontakt z dzieckiem - czyli uczyć się sposobu kontroli dorastających dzieci, rozumianej nie jako pilnowanie czy ograniczanie możliwości wyboru, lecz interesowanie się sprawami dziecka i uczenie go samodzielności (chodzi o pomoc w formułowaniu celów, w konsekwentnym dążeniu do ich osiągnięcia oraz w ocenianiu efektów)
  • Warto wiedzieć, dlaczego młodzi sięgają po narkotyki - a zatem rozumieć, że korzystanie z substancji psychoaktywnych sprzyja nawiązaniu kontaktów z rówieśnikami, przezwyciężeniu poczucia mniejszej wartości, które, przypomnijmy, są kluczowymi potrzebami w tej fazie rozwoju.
  • Warto być konsekwentnym w przestrzeganiu zasad ustalonych z dzieckiem - stanowczość daje dziecku i rodzicowi poczucie stabilności i bezpieczeństwa, a także leży u podstaw wszelkich norm wychowawczych.
  • Trzeba mieć również pewność, że dziecko zna i rozumie te zasady - kluczem do zrozumienia zasad przez dziecko jest ich wspólne omawianie i ustalanie. Pamiętać jednak należy, że zasady powinny być modyfikowane wraz z dorastaniem dziecka i rodzica, który też musi pracować nad sobą, by co rusz dostosować się do nowej roli opiekuna nastolatka.

Co jednak zrobić, kiedy nagle dowiemy się, że nasze dziecko przeszło już inicjację narkotykową?

Któż z dorosłych nie zapalił przed laty pierwszego papierosa i nie spróbował po raz pierwszy alkoholu. Niektórzy uczynili to bardzo wcześnie. Kiedy jednak przyłapią swoje dzieci na paleniu czy piciu, tracą zimną krew, bo to drażliwy temat do rozmów. Dlaczego tak trudno jest być rodzicem dorastającego dziecka?

Dorośli często zapominają o kłopotach, jakie niesie ze sobą okres dojrzewania. Młodzi ludzie często borykają się z brakiem pewności siebie, wynikającej z poczucia mniejszej wartości, są przekonani, że koledzy źle ocenią odmowę wypicia alkoholu czy wzięcia narkotyków; istnieje też potrzeba zamanifestowania swojej niezależności poprzez łamanie zakazów dorosłych i wreszcie potrzeba rozładowania rozmaitych stresów. Często zdarza się, że dzieci nie znają skutków narkotyzowania się i nie rozumieją, dlaczego w ogóle młodzież bierze narkotyki. A rodzice zapominają, że okres dorastania ma zakończyć proces kształtowania się autonomii dziecka (od całkowitej niemowlęcej zależności od otoczenia do uzyskania niezależności osoby dojrzałej).

Konieczne są więc otwarte rozmowy na temat dorastania, poważne traktowanie problemów, jakie zgłaszają nam dzieci oraz stworzenie sprzyjającej atmosfery do rozmowy. Ważne jest, żebyśmy nie rozmawiali z dzieckiem "na gorąco", to znaczy po wpływem silnych emocji, kiedy powoduje nami głównie strach o nasze dziecko i złość, że dokonało tak ryzykownych wyborów, jak np. zażycie amfetaminy czy zapalenie trawki.

Często też rozmawiamy z dziećmi pod wpływem nagłych wydarzeń, które wymagają natychmiastowej korekty czy interwencji osoby dorosłej. Pamiętajmy jednak, że o wiele lepszy skutek odniesie wcześniejsza rozmowa, przed faktem dokonanym, a nie dopiero po. Zastanawiające jest to, jak niechętnie rodzice rozmawiają z dziećmi na temat narkotyzowania się i jak często samo pytanie dzieci o narkotyki wzbudza w rodzicach strach. A tymczasem zawsze obowiązuje zasada: jeśli dziecko pyta, to chce się dowiedzieć i zazwyczaj jest gotowe na przyjęcie odpowiedzi.

Nieraz rodzicom wydaje się, że ich dzieci są niewinnymi maluchami, nawet wtedy, kiedy wkraczają w wiek dorastania. Zapomniał wół jak cielęciem był. I zwykle przeżywają szok, kiedy okazuje się, że syn czy córka mają już za sobą inicjację seksualną, pociągnęły już pierwszego papierosa, wypiły piwo, a nawet brały narkotyki. Najczęstszą reakcją rodzica w tej sytuacji jest awantura. Wykrzykują: "Jak mogłeś mi to zrobić", "Jesteś rozpuszczony… ", itp.

Często straszą też odebraniem kieszonkowego i zakazem wychodzenia z domu oraz stosują inne wymyślne kary. To nie są dobre metody wychowawcze, ale raczej wyraz bezsilności rodziców. Zdarza się nierzadko, że nastolatki po jednorazowym spróbowaniu narkotyków rezygnują z dalszego ich przyjmowania. Z różnych względów, np. zawiedli się efektem narkotycznym, doświadczyli niemiłych dolegliwości somatycznych, niespełnione zostały ich oczekiwania wobec "brania" albo stwierdzili, że to zbyt droga "rozrywka". Inni natomiast po inicjacji narkotykowej przechodzą do kolejnego etapu i kontynuują eksperymentowanie z narkotykami. Ta faza często wynika z ciekawości poznawczej.

Warto w takiej sytuacji spróbować wspólnie z dzieckiem zbadać motywy takiego zachowania. Tylko otwarty dialog oparty na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu własnych potrzeb, uczuć i przekonań może doprowadzić do zrozumienia problemu i ewentualnej pomocy. Pamiętać należy przy tym, że młody człowiek jest w stanie wiele zrobić, aby zdobyć upragnioną sympatię rówieśników, bowiem w wieku kilkunastu lat społeczna akceptacja i bycie w grupie jest niezwykle istotne dla naszych dzieci. Aby dorównać rówieśnikom, zrobią właściwie wszystko, nawet jeśli wiedzą, że mogą się w ten sposób wpakować w coś złego.

Krzyki, awanturowanie się, obwinianie dziecka czy siebie też nie będą skuteczne, a jedynie spowodują pogłębienie przekonania nastoletniej osoby o dalszym narkotyzowaniu się jako jedynej drodze do uzyskania akceptacji i ulgi.

Przemilczenie trudnych tematów i niepodejmowanie odważnych rozmów związanych z potrzebami naszych dzieci nie spowoduje przecież, że te potrzeby znikną .

Arleta Zielonka jest specjalistą terapii uzależnień. Pracuje w Poradni Profilaktyki Uzależnień Kliniki Edukacyjnej w Gdyni

Alkoholizm mężczyzn i kobiet, siecioholizm, seksoholizm, pracoholizm, niedojrzałe związki, "kobiece" nałogi, narkotyki, uzależnienie od religii, sekty, wirtualny świat - jak się w tym wszystkim odnaleźć, jak diagnozować i gdzie szukać pomocy? Te pytania zadaliśmy psychologom, terapeutom, duszpasterzom i osobom "po przejściach... Tekst był częścią naszego cyklu na Wielki Post w 2012 r. Przeczytaj inne teksty z tego cyklu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Narkotyki i nasze dzieci
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.