Kobiece obsesje
Kobiety lubią być doskonałe. Chcą dobrze wyglądać, być przykładnymi córkami, matkami, żonami... Przodować w pracy, świetnie gotować, dokładnie sprzątać... i wiele innych rzeczy. Myśląc tak, kobieta wpisuje się również w określone oczekiwania społeczne. Lecz na tej drodze do doskonałości, w realnym życiu często nieosiągalnej, czyha mnóstwo pułapek.
Na przykład, przesadna dbałość o własny wygląd może wtrącić w uzależnienie od zakupów lub solarium. W drodze do bycia perfekcyjną żoną i panią domu można się potknąć o prozaicznie wyglądające uzależnienie od sprzątania. Zaś stres, w które popadają, bo nie są w stanie sprostać wyznaczonym standardom, pcha je w kierunku takich uzależnień jak jedzenie czy alkohol.
Kochane galerie i sklepy
Uzależnienie od zakupów to patologia ery cywilizacji konsumpcyjnej. Zakupoholizm to przymusowe, kompulsywne nabywanie rzeczy zbędnych, które ma rozładować napięcia, a nie zaspokajać realne potrzeby. Gdy przybiera groźną postać, bywa traktowane na równi z innymi uzależnieniami pokroju alkoholizmu czy narkomanii. Objawy tej choroby są niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Zakupoholizm to niekontrolowane wydatki, popadanie w długi, a przy tym ciągłe poczucie winy.
Zakupoholizm jest nałogiem, któremu najczęściej ulegają dwie grupy ludzi. Pierwsza z nich obejmuje osoby dobrze usytuowane. Dysponując wystarczającą ilością pieniędzy, kupują bez opamiętania, by poprawić sobie nastrój. W zakupoholizm mogą też popaść osoby gorzej wykształcone i mniej zamożne- są to zwykle ofiary agresywnych reklam i promocji, dające się zmanipulować specom od marketingu, porównujące się z innymi. Obsesja kupowania często bywa też kompensacją niespełnienia uczuciowego oraz seksualnego, co zdarza się często w przypadku osób samotnych.
Skutkiem zakupoholizmu może być wewnętrzny konflikt. Pojawiają się zaburzenia emocji i uczuć. Spędzanie czasu w galeriach handlowych, wśród tłumu innych klientów, może paradoksalnie nasilać poczucie osamotnienia, nie mówiąc już o kłopotach finansowych.
Walkę z zakupoholizmem, w jego początkowej fazie, można zacząć od prostego zabiegu: obliczenia przybliżonej sumy wydatków potrzebnych na zakupy oraz zrezygnowanie z innych form płatności niż gotówka.
Obsesja sprzątania
Choć nie ma swojej nazwy, wiele kobiet cierpi na tę dolegliwość. Jest często rozpoznawalna u kobiet współuzależnionych. Kompulsywnie sprzątają, gdy godzinami czekają na pijącego męża. Perfekcyjne posprzątanie domu może też zrekompensować niedobory na innych płaszczyznach. Panie myślą sobie: jeśli nie zarabiam wystarczająco dużo pieniędzy, to przynajmniej ładnie posprzątam dom.
Człowiek uzależnia się nie tylko od substancji chemicznych (nikotyna, kofeina, morfina), ale również od konkretnych czynności. Wtedy mamy do czynienia z uzależnieniem psychicznym. Pewne czynności sprawiają przyjemność, bo pobudzają wydzielanie dopaminy, nazywanej również "hormonem szczęścia".
Oto jak kobiety uzależnione od sprzątania opisują swój dzień.
Anna, lat 37: "Dnia nie rozpoczynam od śniadania tylko od sprzątania: ścierania kurzu, którego tak naprawdę nie ma, układania na półkach i w szafkach, odkurzania... I bez tego w domu jest sterylnie czysto, ubrania ułożone kolorami, książki alfabetycznie, ręczniki wiszą w ściśle ustalonej kolejności a z podłogi w łazience można jeść".
Beata, lat 23, o swojej mamci: "Wciąż sprząta i nie potrafi skończyć. Zawsze coś jest do posprzątania. Nie przypominam sobie, by w jej życiu panowała sytuacja w której mogłaby powiedzieć, że jest już wszystko posprzątane i teraz można poczytać gazetę. Ciągle coś ją boli, ledwo stoi na nogach z przemęczenia, ale mimo to MUSI sprzątać!"
Teresa, lat 43: "Mam manię sprzątania, porządkowania, układania wszystkiego w kostkę, źle się czuję, kiedy jest bałagan. Gdy zaczynam sprzątać i jestem już na finiszu, czuję spokój - w końcu wszystko jest na swoim miejscu. Swojego domu nie traktuję w kategorii użytkowej a raczej na pokaz, wszystko ma ładnie wyglądać. Kurze w pokoju ścieram przynajmniej raz dziennie, nie stanę bosą stopą na panelach, bo zostaje plama, klawiaturę i ekran komputera przecieram szmatką niemal po każdym użyciu. Mam całą masę takich "porządkowych" zachowań i wszystkich się wstydzę.
W fejsie jestem kimś
Czy Facebook może uzależnić? Oczywiście. Szczególnie młode dziewczyny, którym czasami trudno odnaleźć się w realnej rzeczywistości. Powoli odkrywając swoją kobiecość, pełne kompleksów ukrywają się za klawiaturą i ekranem komputera. Bo koleżanka w szkole była złośliwa, wytknęła dwa zbędne kilogramy i spodnie bez etykietki modnej marki. A chłopcy siedzący przed szkołą pozwolili sobie na niewybredne żarty o jej pupie. Po drugiej stronie ekranu komputera są odważne, flirtują, błyszczą i mają setki znajomych. Są w pełni akceptowane, bo to one budują swój często mocno upiększony obraz w świadomości wirtualnych znajomych.
Po jakimś czasie wirtualny świat jest na tyle bezpieczny i przewidywalny, że nie czują potrzeby mierzenia się ze światem rzeczywistym. Zakleszczenie w cyberprzestrzeni, zamknięcie się na ludzi może być przyczyną takich problemów jak trudności w nawiązywaniu kontaktów, co w późniejszym czasie może prowadzić do dysfunkcji życia towarzyskiego, zawodowego a nawet rodzinnego.
Mniam, mniam
Słodycze kojarzą się z czymś przyjemnym. Dlatego zjedzenie czegoś słodkiego jest prostym sposobem na poradzenie sobie z negatywnymi emocjami i poprawę samopoczucia. Łatwo, chwilowo oczywiście, zagłuszyć frustrację lub nagrodzić się batonikiem, kawałkiem czekoladki lub porcją ulubionego ciasta. Jak to działa? Słodkości nieco podnoszą poziom serotoniny, która również odpowiada za dobry nastrój, stan relaksu, uspokojenie i pozytywne pobudzenie. Niski poziom serotoniny to prosta droga do depresji. Dlatego słodycze mogą uzależnić na zasadzie: bodziec - reakcja. Połykamy kremówkę - robi się nam lepiej. Na skutek powtarzania i mechanizmu warunkowania ciało zapamiętuje te odczucia i w sytuacjach napięcia, podenerwowania domaga się kolejnego pozytywnego bodźca. Czyli następnej kremówki lub batonika. Na przykład, kobieta mówi sobie: "Nie jestem piękna, nie stać mnie na kupno tej modnej torebki, jest mi z tego powodu smutno". Sięga więc po ulubionego batonika i przez chwilę czuję się lepiej. Uzależniona kobieta jest w stanie wiele zrobić, by "podreperować" swoje samopoczucie, nawet w środku nocy poszuka sklepu, by kupić sobie coś pysznego na ząb. Im większy dyskomfort związany z niezrealizowanymi życiowymi planami, marzeniami, potrzebami, tym większa potrzeba wynagrodzenia poniesionych strat.
Stres można też "zajadać" czymkolwiek. Jedzenie pełni wówczas funkcję "narkotyku" - staje się automatyczną reakcją na stan podwyższonego napięcia czy lęku. Czasami osoba folgująca sobie w jedzeniu słyszy: "Ciesz się, że nie jesteś uzależniona od narkotyków czy alkoholu". Niesłusznie, bowiem z badań wynika, że biochemia mózgu osób uzależnionych od narkotyków i objadających się jest zaskakująco podobna.
Z uzależnieniem mamy do czynienia wtedy, gdy całe życie podporządkowanie jest jedzeniu.
Osoba uzależniona od jedzenia:
- je w tajemnicy przed bliskimi i w samotności
- nie może powstrzymać się od zjedzenia wszystkiego, co jest w zasięgu wzroku (w lodówce lub w domu)
- je do momentu, w którym czuje ból lub inne dolegliwości
- nie przestaje się objadać, nawet jeśli wie, że szkodzi to jej zdrowiu, a pewnie i życiu rodzinnemu i towarzyskiemu.
- przeciwdziała skutkom jedzenia poprzez prowokowanie wymiotów, nadużywanie środków przeczyszczających, okresowe głodówki, stosowanie leków obniżających łaknienie, wyczerpujące ćwiczenia fizyczne.
Efektem nadmiaru jedzenia jest wzrost tusza. To prowadzi do wielu problemów fizycznych (choroby) i psychologicznych: osoby otyłe postrzegane są często jako mniej atrakcyjne i gorzej pracujące, co może powodować tendencję do niższej samooceny, stanów depresyjnych i zwiększać lęk.
Mieć hopla na punkcie diety
Osoba cierpiąca na permareksję nieustannie i skrupulatnie wylicza wszystkie zjedzone przez siebie kalorie, wyznacza coraz to nowsze diety, ściśle przestrzega ich zaleceń, wprowadzając kolejne obostrzenia w jadłospisie. I choć choroba ta sama w sobie nie jest groźna, wymaga obserwacji, ponieważ zbyt uboga w niektóre składniki odżywcze dieta może doprowadzić do poważnych konsekwencji, w tym do anoreksji.
Zwykle do permareksji doprowadza postrzeganie siebie jako osoby otyłej, nieatrakcyjnej, brzydszej niż inne kobiety i mającej złą figurę. Zaczyna się niewinnie, od przejścia na dietę i rezygnacji z niektórych pokarmów. Następnie liczenie dziennego spożycia kalorii. Kolejna, bardziej rygorystyczna dieta zastępuje poprzednią, ale wciąż trwa poszukiwanie tej najbardziej skutecznej i efektywnej.
Gdy dojdzie już do poważnego uzależnienia od diet, wskazana jest wizyta u psychologa, a w bardziej zaawansowanych stadiach choroby - u psychiatry. Permareksja, podobnie jak anoreksja i inne dysfunkcje łaknienia, wynika z uwarunkowań psychicznych. Schorzenie to dotyka kobiety ze skłonnością do perfekcjonizmu, nie tylko osoby z nadwagą, ale też osoby szczupłe, które nie radzą sobie z emocjami, samoakceptacją i mają niskie poczucie własnej wartości. Uważają, że gdy posiądą idealną szczupłą sylwetkę, wszyscy je z miejsca pokochają. Nie potrafią zapanować nad własnym życiem, więc chcą mieć przynajmniej kontrolę nad tym, co jedzą. Permareksję trzeba leczyć, bo może doprowadzić do wyniszczenia organizmu (niedobór witamin, mikroelementów, anemia).
Piękna skóra
Tanoreksja to uzależnienie od opalania. Uzależniona kobieta ciągle narzeka, że jej skóra jest zbyt blada. By to zmienić, nawet kilka razy w tygodniu odwiedza solaria. Pomarańczowo-brązowy odcień skóry zwiększa - ich zdaniem - atrakcyjność. Nałogowe opalanie się traktują jako sposób na relaks, hobby. Uwagi innych, w tym lekarzy, biorą za przejaw zazdrości. Ten rodzaj uzależnienia zalicza się do zaburzeń osobowości, powodowanych nadmiernym skupianiem się na wyglądzie zewnętrznym i kulcie własnego ciała. Zewnętrzna atrakcyjność warunkuje dobre samopoczucie. Tanoreksja może prowadzić do nieodwracalnych zmian w psychice, do ogólnego wyniszczenia organizmu, a nawet raka skóry.
Niewielkie dawki ultrafioletu są niezbędne do prawidłowego metabolizmu witaminy D.
Paradoksalnie, powszechnie kojarząca się ze zdrowym wyglądem opalenizna jest obroną organizmu przed nadmiarem promieni ultrafioletowych. 15 minut w solarium jest równoznaczne ze spędzeniem na słońcu całego dnia. Skóra osoby uzależnionej od opalania się nie ma szans na odpoczynek i regenerację, przez co staje się bezbronna na działanie szkodliwego działania promieni UV.
Naciągnij, skróć i wydłuż
Kultura masowa i show-biznes wyznaczają dzisiaj trendy. Na podobieństwo celebrytek, uważanych czasami wręcz za boginie, kobiety chcą nie tylko mieć idealną figurę, ale też rysy. Funkcjonuje mit - piękne ciało gwarantuje szczęśliwe życie. Chęć dorównania ideałom oraz postęp medycyny sprawił, że coraz więcej kobiet traktuje własne ciało instrumentalnie
Tymczasem nadmierne skupianie się wyglądzie jest często ucieczką przed swoim ja i koniecznością zmierzenia się z głębszymi problemami. Kolejne "pójście pod nóż" daje krótkotrwały efekt w postaci poprawy urody, lecz nie leczy na dłuższą metę braku wiary w siebie czy poczucia krzywdy. Wielokrotne poddawanie się operacjom plastycznym to uzależnienie, opierające się na dążeniu do wyznaczonego sobie ideału: "Muszę wyglądać jak Angelina Jolie lub być "żywą" Barbie.
Nałogowe modyfikowanie wdzięków za pomocą skalpela w rzeczywistości jest dramatyczną walką o zdobycie kontroli nad sobą i własnym życiem. Paradoksalnie, po udanym zabiegu, wzrasta krytycyzm wobec innych części ciała. Stąd potrzeba poddawania się kolejnym operacjom. I tak koło się zamyka
Uzależnienie od rodzenia
Są kobiety, które lubią, gdy szaleją w nich hormony. Rodzą kolejne dzieci, bo tęsknią za zainteresowaniem i naturalnym dopingiem, jaki dają ciążowe hormony, działające jak pigułka szczęścia. Ciąża powoduje nie tylko fizyczne zmiany w kobiecym organizmie, ale także całe spektrum nastrojów jak uczucie euforii, wręcz unoszenia się nad ziemią, wielkiej mocy. Do tego dochodzi wyraźne zainteresowanie otoczenia. Ciężarna kobieta często jest w centrum uwagi, wszyscy pytają o jej samopoczucie, służą jej pomocą.
Po porodzie zainteresowanie słabnie, dlatego po pewnym czasie kobieta znów może zapragnąć uwagi otoczenia, co zapewni jej kolejna ciąża. Zdaniem psychologów, tego typu uzależnienie może być wynikiem braku poczucia własnej wartości lub nieodwzajemnionej miłości.
Skomentuj artykuł