Uzależnienie to śmiertelna choroba

Uzależnienie to śmiertelna choroba
Gdzie jest granica między przyzwyczajeniem a uzależnieniem? (fot. ezioman)
PAP - Nauka w Polsce / slo

Zbyt często w naszym społeczeństwie używa się terminu "uzależnienie". Panuje potoczne przekonanie, że wypada, a wręcz trzeba być od czegoś uzależnionym. Takie naddiagnozowanie i przesadne psychologizowanie problemów prowadzi do sytuacji, w której prawdziwe uzależnienia są bagatelizowane.

Tymczasem uzależnienie to śmiertelna choroba, równie groźna jak rak i podobnie nieuleczalna - alarmuje w rozmowie z PAP Mateusz Hędzelek z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Nauka w Polsce: Ludzie w Polsce interesują się psychologią?

DEON.PL POLECA

Mateusz Hędzelek: Tak. Szczególnie uzależnienia to temat, który interesuje bardzo wiele osób. Z jednej strony to dobrze, że nauka wychodzi do ludzi. Z drugiej jednak warto pamiętać, że wiedza popularna bywa bardzo płytka i cząstkowa.

NwP: Jeśli ktoś o tym zapomni i będzie uważał się za domorosłego specjalistę, może wyrządzić krzywdę ludziom, którzy potrzebują pomocy psychologa?

MH: Może sprawić, że uznają swój problem za niepoważny albo w ogóle stwierdzą, że nie mają żadnego problemu, bo ich zachowanie mieści się w granicach normy. Nasze społeczeństwo jest trochę "spsychologizowane". Uważa się, że jeżeli czegoś robisz dużo lub masz z czymś problem to jesteś uzależniony. A to zupełnie w ten sposób nie wygląda! Wszyscy mówią - jestem uzależniony od czekolady, nikotyny, seksu, sportu, pieniędzy... Zwiększa się liczba quasi-uzależnionych. W takiej sytuacji osoby rzeczywiście borykające się z uzależnieniem, które doprowadza ich życie do destrukcji, bagatelizują to. Bo jeśli wszyscy wokół są od czegoś uzależnieni, to problem może nie jest taki poważny.

NwP: Podobnie jest z depresją?

MH: Depresja jest drugim nadużywanym terminem. W języku psychologii klinicznej jest to bardzo mocne zaburzenie, z psychozy depresyjnej bez leków nie wychodzimy. A w społeczeństwie stany depresyjne stały się synonimem smutku.

NwP: Gdzie jest granica między przyzwyczajeniem a uzależnieniem?

MH: Moim zdaniem, można się uzależnić od czegokolwiek. Ja stosuję trzy kryteria diagnozowania - kryterium obsesji, kompulsji i systemu zakłamania. Pierwsze oznacza obsesyjne myślenie o uzależniającym zachowaniu. Kompulsja to sytuacja, kiedy nie jesteśmy w stanie przerwać danej czynności; tu się pojawiają tzw. ciągi zachowań. Najważniejszy w terapii uzależnień jest jednak system iluzji i zaprzeczania. Poprzez nieświadome zakłamanie człowiek chce przekonać samego siebie i otoczenie, że nie jest uzależniony.

Dla mnie, jako terapeuty, ważne jest jeszcze to, czy nadużywane zachowanie przynosi negatywne skutki na polu fizycznym, psychicznym, społecznym lub emocjonalnym. Jeżeli pacjent mino negatywnych skutków nie jest w stanie zaprzestać swojego zachowania, to mówimy o bardzo poważnym problemie, jakim jest uzależnienie. Niestety, jednym z symptomów tej choroby jest to, że osoba uzależniona nie ma kontaktu z rzeczywistością i znajduje bardzo wiele - jej zdaniem racjonalnych - przesłanek, żeby stwierdzić, że problemu nie ma.

NwP: Przy alkoholizmie i narkomanii nie ma wątpliwości, ale czy każde uzależnienie to choroba?

MH: Tak. Dlatego tym groźniejsze jest naddiagnozowanie uzależnień, frywolne podejście, które zbliża nas do ludzi Hollywood. Jeżeli psycholog diagnozuje kogo, jako osobę uzależnioną, zwłaszcza od substancji psychoaktywnych, jest to niestety wyrok na całe życie. Uzależnienie to jest smutna, tragiczna i bardzo rzadko zatrzymywalna, śmiertelna choroba, równie groźna, jak rak, w dodatku wywierająca wpływ na całą rodzinę. To jest tak, jakby człowiek miał w swoich myślach wirusa. Chory nie wie, kiedy myśli racjonalnie, a kiedy wirus puszcza w jej umyśle program uzależnienia.

NwP: Kto ma szansę wyjść z nałogu?

MH: Podobnie, jak w przypadku raka, liczy się szybka reakcja. Jednak przy nowotworach znaczenie ma nasze wykształcenie i zaufanie do lekarzy, kwestia podświadomości niewiele ma tu do rzeczy. W przypadku uzależnienia 90 proc. sukcesu to przyznanie się do uzależnienia i chęć zmiany tej sytuacji. Jeżeli ktoś chce pomocy, szuka terapii, rozwiązania problemu, to już zaczyna zdrowieć

NwP: A jednak wielu uzależnionych mimo świadomości problemu i woli walki przegrywa z chorobą.

MH: Mamy tu do czynienia z uzależnieniowym przyznawaniem się. To kolejna iluzja choroby, która ma na celu uprawomocnienie własnego zachowania. Chory przekonuje siebie i innych, że skoro jest uzależniony, to nic nie jest w stanie mu pomóc. Bardzo często osoby uzależnione są przekonane, że wszystko wiedzą lepiej od innych, także od specjalistów. Warto uzmysłowić im, że nie mają wiedzy o tym, jak zdrowieć i tak sterować swoim życiem, aby nie popadać w uzależnienie.

NwP: Czym jest efektywna terapia uzależnień?

MH: Pacjentowi trzeba bardzo mocno wyprać mózg i wbić do głowy wiedzę o szkodliwości danego zachowania lub substancji. Najlepsza, moim zdaniem, jest terapia grupowa i możliwość zobaczenia osób, które są bardziej zaawansowane w chorobie. Wówczas pojawia się myśl: "To ja za kilka lat". Ta myśl może być krokiem do sukcesu. Warto też pamiętać, że tu nie ma mowy o wyleczeniu, jest tylko stan remisji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uzależnienie to śmiertelna choroba
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.