O działaniu

O działaniu
(fot. 2day / flickr.com)
Ryszard Stocki

"Działanie" do niedawna nie było zbyt trudne. Przekazywana z pokolenia na pokolenie mądrość oraz krytyczne myślenie wystarczały, abyśmy podążając za dobrą radą dziadków i rodziców, nie pogubili się w świecie.

Sposoby na trzymanie się takich wartości jak: wierność, uczciwość, prawda, lojalność, piękno i dobro były oparte na doświadczeniach wielu pokoleń, które je przekazywały i uczyły ich od urodzenia każdego człowieka. Obowiązywały one powszechnie w miejscu pracy, w kościele i w domu. Kształcenie w szkołach było przede wszystkim oparte na modelowaniu przez nauczycieli właściwych postaw. Prestiż zawodu nauczyciela był wysoki. Miał on przewagę pozycji, wiedzy, doświadczenia nad swoimi uczniami, którzy patrzyli na niego z podziwem lub strachem. Nie jestem naiwny, oczywiście zdarzały się przypadki kiepskich nauczycieli, rozpieszczonych uczniów, bezdusznej administracji i małostkowych władz. Byli też ludzie kierujący się filozofią "dziania się", ale powszechnie taka postawa była potępiana, a zarówno z bajek, jak i z powieści dla dorosłych wszyscy uczyli się podstaw rozróżniania dobra i zła. Przestępstwa kryminalne i morderstwa popełniane przez nieletnich były rzadkością.

DEON.PL POLECA

Były oczywiście specyficzne domeny, w których należało latami uczyć się bycia ekspertem. Należały do nich farmacja, medycyna, wiele dziedzin rzemiosła. Ilość tych dziedzin była dla wszystkich jasna i klarowna, i wiadomo było, czego musi się nauczyć adept, aby być uznanym specjalistą, a czego - aby uchodzić za mistrza. Dochodzenie do mistrzostwa było niekończącym się planem na życie.

Począwszy od lat 60. XX wieku ów tradycyjny model funkcjonowania społeczeństwa został znacząco zaburzony. Zaczęło się od powierzchownego, ale skutecznego podważenia tradycyjnych prawd. Na pytanie młodego człowieka: "Dlaczego?" nie wystarczała już odpowiedź: "Bo jestem twoją matką." Nauka niosła i niesie tysiące odpowiedzi we wszystkich dziedzinach życia, w których obrońcy tradycji i starych wartości się gubią. Prymat mądrości, płynącej często z przekazywanego przez pokolenia doświadczenia, został zastąpiony prymatem rozumu. To, czego nie udowodniono empirycznie w paradygmacie neopozytywistycznym, było z góry podejrzane.

Wnioskowanie i dedukcyjne poszukiwanie prawdy uległo materialistycznym badaniom, które przedwcześnie zaczęto wprowadzać w życie. Zakwestionowano stare prawdy, a nauka nie była gotowa, aby zastąpić je nowymi. Ludzie zostali pozostawieni w pustce. Odbiło się to na sztuce, edukacji, medycynie, zarządzaniu, polityce, mediach i na życiu codziennym. Na ten stan nałożyły się jeszcze dwa zjawiska cywilizacyjne - pierwsze to bezprecedensowa wielkość inwestycji w nowe technologie, co całkowicie odmieniło gospodarkę. Dochodzi do przejęcia gospodarki przez ogromne międzynarodowe koncerny, które ze względu na swoją siłę finansową są w stanie dyktować warunki rządom, ukierunkowując cywilizację w kierunku takiego modelu konsumpcji, który zapewni szybkie zyski.

Pojawia się cywilizacja śmieci, w której już mało co opłaca się naprawiać, bo taniej jest kupować rzeczy nowe. Dobra marka i tradycyjne wartości stają się, coraz częściej, tylko jednym z możliwych przekazów reklamowych. Drugie to zjawisko rewolucji informacyjnej i przeniesienia znaczącej części życia społecznego do cyberprzestrzeni. Na przykład niektóre badania pokazują, że dzieci więcej czasu poświęcają na gry komputerowe niż na szkołę. Młodzi ludzie mający cały czas włączony Facebook żyją w domu bez ścian i widzą niemal minuta po minucie, co robią inni. Wszystkie te zmiany sprawiły, że nasza eksperckość w jakiejkolwiek dziedzinie jest pod znakiem zapytania. Nie chcę używać tu kontrowersyjnych przykładów zagubienia w takich sprawach życia codziennego, jak miłość i seks, wychowanie czy życie duchowe. Zwykłe gotowanie i przygotowywanie zdrowych posiłków - coś, co było oczywistością życia codziennego przez setki lat - już nią nie jest.

Aby gotować równie zdrowo jak kiedyś, zwykła gospodyni domowa powinna zrozumieć, czym mleko UHT różni się od mleka prosto od krowy, czym mięso odmrożone różni się od mięsa schłodzonego, jaki wpływ może mieć modyfikowana genetycznie pasza sojowa na spożywane potrawy mięsne. Jak używanie kuchenki mikrofalowej wpływa na strukturę i wartość pokarmów. Czym mięso z tucznika hodowanego 11 miesięcy różni się od mięsa z hodowli przemysłowej trwającej 5miesięcy. Co oznacza na opakowaniu napis "mięso oddzielone mechanicznie", co oznaczają poszczególne symbole środków konserwujących i polepszających smak, itd. To tylko kilka przykładów ogromnej wiedzy, którą powinniśmy posiadać, aby sprostać wartości "zdrowie". To, co kiedyś było tradycyjnie przekazywane z pokolenia na pokolenie, nagle jest nieadekwatne. Mamy pod ręką przepisy i półprodukty do przyrządzania potraw z całego niemal świata. Ale czy powinniśmy to robić?

Jakie będzie to miało skutki dla zdrowia naszego i naszych bliskich?

Tak oto dochodzimy do odpowiedzi na pytania postawione na wstępie. Nasze zagubienie w świecie wartości może z jednej strony być pozwoleniem na zwiększenie się obszaru "coś się dzieje we mnie", z drugiej może być efektem chęci podjęcia postawy "ja działam", ale całkowitej bezradności, jak to zrobić w dzisiejszym świecie. Często zachowujemy się głupio, nie dlatego, że nam nie zależy, ale dlatego, że nie mamy wiedzy, mądrości, odwagi i rady, jak to robić w specyficznych dziedzinach naszej skomplikowanej rzeczywistości. Nie mamy też punktów odniesienia - chociaż jednej wartości, na którą zgodzą się wszyscy. Według Wojtyły ostoją społecznej samo-zależności (tak rozumiał społeczeństwo obywatelskie) ma być wspólnota ogniskująca się wokół godności ludzkiej - jako podstawowej i uniwersalnej wartości. Do niej powinna odwoływać się kultura oparta na działaniu, która zdetronizuje ekonomię, zaledwie opisującą "dzianie się" w obszarze walki o indywidualne lub grupowe interesy. Zachodnia koncepcja społeczeństwa obywatelskiego u podstaw stawia dynamizm ekonomiczny ponad etyczny czy polityczny.

Wojtyła wskazuje na godność jako wartość porządkującą mającą wymiar egzystencjalny, na którym - paradoksalnie - sprzeczności pojęciowe się znoszą. Rosnące zamieszanie zapoczątkowane w latach 60. ma wszelkie cechy sytuacji pogranicza systemów i kultur, którą wielokrotnie przeżywaliśmy w historii. Sprzeczności są jednak przeżywane na poziomie pojęciowym, na poziomie godności niema zmian - choć zdaję sobie sprawę, że z tym stwierdzeniem nie wszyscy się zgodzą.

Nowa eksperckość w nowych dziedzinach Jeśli rzeczywiście chcemy dzisiaj przyjąć skuteczną postawę "działania" i móc wpływać na nasze życie i je kształtować, musimy w dziedzinach, które nawet by nam nie przyszły do głowy jako dziedziny szczególnej wiedzy eksperckiej, stać się ekspertami. To jednak oznacza, że nie tylko musimy: (i) poznać dogłębnie strukturę pojęciową w tych dziedzinach, charakter wiedzy, jaki tam jest potrzebny, (ii) wiedzieć, z jakich rdzennych dziedzin pochodzą pojęcia tej dziedziny, (iii) mieć dostęp do informacji i osób, które nas poprowadzą przez proces kształcenia; ale przede wszystkim (iv) odkryć przeżycie "chcę", w którym - jak mówi Wojtyła - zawiera się element wolności, którą przeżywamy jako "mogę - nie muszę". Wiedza w danej dziedzinie musi być na tyle uporządkowana, aby pozwolić nam na dostrzeżenie naszych ograniczeń, niewiedzy, niekompetencji, a co za tym idzie umożliwić zdefiniowanie procesu odkrywania swojej sprawczości - czyli procesu stawania się prawdziwym ekspertem. Trochę jak Sokrates, który odkrył swoją prawdziwą eksperckość odkryciem, iż wie, że nic nie wie.

Potrzeba wielu studiów i badań nad obszarem wiedzy codziennej. W końcu muszą powstać instytucje, które w nowy sposób pomogą nam stać się ekspertami w tej dziedzinie. Nasze anachroniczne intuicje i zbyt łatwe używanie analogii mogą się tu nie sprawdzić. Dziedzina ta zapewne okaże się transdyscyplinarna, bo problemy, z jakimi spotykamy się w życiu, rzadko pasują do struktury wydziałów uniwersyteckich. Aby sprostać temu zadaniu, powinniśmy przedefiniować cele edukacji, zmienić obraz instytucji edukacyjnych, połączyć edukację z nauką i praktyką. Skrócić czas od odkrycia do wdrożenia. Wprowadzeniu wartości w życie codzienne towarzyszyć musi ogromny wysiłek intelektualny, organizacyjny, duchowy.

Musimy nauczyć dzieci prowadzić badania naukowe, a naukowców - zadawać elementarne pytania. Dopiero wtedy będziemy w stanie rzeczywiście odpowiedzieć - jak pisze Wojtyła - czynem na wartości i dokonywać ciągłej transcendencji osoby w czynie, aby w ten sposób powstał "nowy człowiek". Dopiero takie przeobrażenie daje nadzieję, że nasza cywilizacja nie podzieli losu tylu innych cywilizacji, które przetoczyły się przez nasz świat. A zaczynać musimy skromnie, budując miejsca "nowego męstwa", "nowej mądrości" i "nowego rozumu". Kiedy w Europie upadało Cesarstwo Rzymskie pod wpływem wielkiej wędrówki ludów, kiedy istniał zamęt w świecie wartości, około 529 roku grupa mnichów założyła klasztor na Monte Cassino, będący miejscem przetrwania wartości i wiedzy. Potem te klasztory zaczęły się mnożyć, a benedyktyni w średniowieczu stali się siewcami nowej cywilizacji. Czy są jakieś instytucje, które byłyby gotowe podjąć się dzisiaj podobnej roli?

Źródło: Wartości w życiu codziennym

 

Przeczytaj:

cz 1. Świat ekspertów i ignorantów

cz 2. "Się dzieje"

***

Dr hab. Ryszard Stocki, psycholog, doradca, profesor WSB-NLU w Nowym Sączu, przewodniczący Rady Instytutu Karola Wojtyły (w organizacji). Jest członkiem International Association for Economic Participation. W ramach profesjonalizacji zarządzania w organizacjach pozarządowych napisał podręcznik Zarządzanie dobrami. Jest twórcą koncepcji diagnozy organizacji opartej na standardach normatywnych "zdrowia organizacji", analogicznych do diagnozy lekarskiej, czego dotyczyła jego praca habilitacyjna Patologie organizacyjne - diagnoza i interwencja. Od wielu lat wprowadza systemy kształcenia mające na celu upodmiotowić studentów i zachęcić ich do współtworzenia programu studiów. Ostatnio pracuje nad psychologiczną teorią uczestnictwa, będącą kontynuacją filozoficznej teorii uczestnictwa Karola Wojtyły. W roku 2008, razem z Piotrem Prokopowiczem i Grzegorzem Żmudą, wydał książkę Pełna artycypacja w zarządzaniu: Tajemnica sukcesu największych eksperymentów menedżerskich świata, opisującą uczestnictwo pracowników w zarządzaniu organizacją jako naturalny przejaw poszanowania ich godności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O działaniu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.