Atrakcyjność po ślubie?

(fot. erin_everlasting / flickr.com)
Zofia i Sławomir Ratajscy

Idziemy z dziećmi, już nastoletnimi, na bardzo miłe spotkanie w gronie kilku zaprzyjaźnionych rodzin z kręgów "kościelnych". Piknik na zielonej trawce i rozmowy o przyszłości rodziny w Polsce - jest sympatycznie, ciekawie i słonecznie. Wracając, wymieniamy się uwagami na temat spotkania. Nasza córka pyta: - No dobrze, ale dlaczego te panie z katolickich rodzin są takie brzydkie?

Czar prysł - przyglądamy się im w myślach - może nie tyle brzydkie, co zaniedbane, mają wszak ładne oczy, miły uśmiech, gęste włosy, lub niezłą figurę, ale żaden z tych atutów nie został zauważony, niedoskonałości zaś ukazały się w całej krasie. Panie wyglądały tak, jakby strona zewnętrzna w ogóle ich nie interesowała. Brak makijażu, byle jaki strój, tak, jakby kobiece wdzięki uważały za coś zbędnego, nieistotnego.

A ciało to co?

DEON.PL POLECA

Ten przykład odnosi się rzecz jasna tylko do wybranej grupy, konkretnych osób, ale pokazuje pewien sposób myślenia, który chyba w większym stopniu dotyczy pokolenia jeszcze wychowanego w szarzyźnie i zgrzebności PRL. Sposób myślenia niebezpieczny, naszym zdaniem, dla małżeństwa, choćby było ono nie wiem jak uduchowione i rozmodlone. Młodsze generacje, wychowane w innej kulturze wizualnej, wykazują już znacznie większe zainteresowanie ciałem. Na zewnątrz, owszem, ale czy przekłada się to na małżeńską codzienność, czy trwa również w domu po ślubie?

Oto ślub przed ołtarzem i katolickie małżeństwo - a więc wierność po grób, wspólne pielęgnowanie wartości, wychowywanie dzieci, wspólna modlitwa. A wspólnota naszych ciał? Czy chcemy i potrafimy być dla siebie nawzajem atrakcyjni 5, 10, 20, 30 lat po ślubie? Niemożliwe? A czemu nie?. Czy zdajemy sobie sprawę, jakie to ważne i jak tę atrakcyjność zachować? Bo przecież bez tego wzajemnego przyciągania i fascynacji naszą kobiecością i męskością, bez podobania się mężowi i żonie, czułości, fizycznej bliskości inne sprawy i dziedziny naszego życia także mają się o wiele gorzej.

A tymczasem wyobraźmy sobie "typowy" literacki lub filmowy schemat - obrazek z życia małżeńskiego. Poranek - ona w papilotach i workowatej "podomce", w przyklapanych kapciach krząta się po kuchni. On nieumyty, worki pod oczami, w podkoszulku niezakrywającym wydatnego brzucha, pali w oknie papierosa. Bo w bajkach wszystko kończy się na ślubie, w historiach o miłości rzadko opowiada się o miłości poślubnej, nie mówi się o tym, jak dalej "żyli długo i szczęśliwie". Za to powyższych obrazków aż nadto. To, po co się pobierać, pomyślą niektórzy?

Chwile wspólnej celebracji

Ale może być całkiem inaczej. Sobotni lub niedzielny poranek, w domu zapach świeżej kawy, ja robię twarożek, bo jestem w tym mistrzynią, mój mąż gotuje jajka na miękko, bo tylko on utrzymuje właściwy czas gotowania i, w sportowych strojach, w których nam do twarzy, przy muzyce, siadamy do śniadania. Potem idziemy na rower, czasem na basen, na spacer, gdy uda nam się wygospodarować czas, to jak najwięcej rzeczy robimy razem. Aż do wieczora - a wieczór, noc, to takie nasze święto po dobrze spędzonym dniu, który nas do tego święta prowadził. Więc nie rozpoczynamy go już całkiem rozmemłani, byle jacy, przygotowani tylko do snu. Z mężem także można poflirtować, pouwodzić trochę żonę, czemu nie? Problem polega na tym, żeby nam się chciało.

Bardzo łatwo jest odpuścić sobie, pofolgować wygodnictwu i lenistwu w domu. Tak bardzo spinamy się i staramy się dobrze wypaść na zewnątrz, tyle mamy obowiązków i zadań. I tacy jesteśmy zwyczajnie i po prostu zmęczeni. W domu zatem niczego nie musimy, tak sobie po cichu nieraz myślimy - masz mnie taką, jaka jestem - już tak się do siebie przyzwyczailiśmy, że nawet na siebie nie patrzymy.

Nasza wzajemna troska

Czy wobec tego atrakcyjnych osób płci przeciwnej mamy szukać i wypatrywać na ulicy, albo może w telewizji - wszak przyjemnie na kimś ładnym zawiesić oko. Naprawdę nie po to się pobieraliśmy. Kochamy się, a zatem chcemy dawać sobie siebie nawzajem w jak najlepszej formie. Dbamy o zdrowie, figurę, nie tylko dla siebie, ale i po to, by nasi małżonkowie mieli do czynienia z ładną, sympatyczną kobietą lub wysportowanym, sprawnym facetem, a nie smutnymi, zapuszczonymi i zmęczonymi życiem osobnikami. Naszym zaniedbywaniem się wodzimy naszych małżonków na pokusy interesowania się innymi. Jak najbardziej może to być przyczynek do zdrady.

I bywa.

Wszystko to wcale nie znaczy, że mamy upodabniać się do rozmaitych wzorców i ideałów piękna, tzw. celebrytów, królujących aktualnie w kolorowej prasie, telewizji, Internecie. My mamy być piękni dla siebie - to wystarczy. My tworzymy nasze własne ideały, chcemy sami w sobie nawzajem odkrywać i znajdować to, co najlepsze. Sygnały wysyłane dbaniem o siebie, strojem, uśmiechem, to znak, że mi na współmałżonku zależy, że staram się o niego, chcę być dla niego atrakcyjna. To sygnał, że zależy nam na naszym małżeństwie, miłości, na jakości naszych uczuć i naszej codzienności, która bez chwil święta, bez wspólnych tajemnic, szybko więdnie i usycha.

Bo też im więcej mamy naszych tajemnic, tych tajnych kodów, o których wiemy tylko my dwoje i nie dzielimy ich z nikim, im więcej drobinek prywatnego piękna, tym bardziej stajemy sobie nawzajem bliżsi.

Zofia i Sławomir Ratajscy, 26 lat po ślubie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Atrakcyjność po ślubie?
Komentarze (29)
L
Lucuś
11 lutego 2014, 10:56
Super artykuł, fakt, że do dziś istnieje ciche przekonanie, że skromnie, to znaczy brzydko. Co oczywiście jest nieprawdą. W moim domu wychowano nas (4 dzieci) w szacunku dla ciała, a jednocześnie smaku i dobrym wyglądzie. Wszystko idzie pogodzić, tylko jak piszecie, zamiast odpuścić, trzeba się starać. :) Nie tłumaczyłabym jednak zdrad wyglądem kobiety - choćby była najbardziej zaniedbana, mąż ślubował jej wierność (i odwrotnie oczywiście) - nie ma usprawiedliwienia. Wniosek z artykułu: DBAJMY O SIEBIE! BÓG STWORZYŁ NAS PIĘKNYMI WEWNĄTRZ I ZA ZEWNĄTRZ, WIĘC DBAJMY O OBIE PŁASZCZYZNY. :)
B
B
11 lutego 2014, 00:35
A katechetki świeckie? Tez mogłyby poczytać...
P
Pestka
10 lutego 2014, 23:11
Co Wy za brednie tu opisujecie? Jak młodzi przeczytają jak jest w katolickiej rodzinie to im się odechce małżeństwa i wszystkiego. Jest totalna bzdurą, że kobiety katolickie są brzydkie i nie dbają o siebie. mam 42 lata i jestem 21 lat po slubie i dbam o siebie i mąż o siebie, bo nam zależy na sobie, aby byc razem i wzajemnie sie sobie podobać. Wiadomo inaczej będę wyglądać kiedy będę pracowac np, na ogródku,a inaczej w niedzielę, a jeszcze inaczej w zwykły dzień. Piszecie takie bzdury, a potem to się śmieją z Chrześcijanskich kobiet, że wyglądają jak kury domowe. A i jeszcze dodam mam 3 dzieci i wcale mi to nie przeszkadza, aby dobrze wyglądać. Tak na koniec powiem młodym ludziom. Jeśli się kochacie nie bójcie się niczego i spokojnie możecie brać slub kościelny przez to ani kobieta a ni mężczyzna nie staje się brzydki,a wręcz przeciwnie. Miłości wtedy pomaga Bóg, a On sprawia, że wszystko i wsyscy są piękni:):):)
Z
zwykłykoleś
10 lutego 2014, 23:10
Kolego to se znajdz nastepna, jeszcze ladniejsza i mlodsza i tym razem nie narzekaj a ciesz sie zyciem bo mogles sie urodzic w afryce albo jako eunuch w haremie u szejka. Tamtej co Cie zostawiła sie nie dziw i życz jej jak najlepiej. Dziewczyn jest do wyboru do koloru i każda zmora znajdzie swojego amatora ;). Moja babcia (rocznik przedwojenny) często mówiła: "Gorzej było i chwalili" i jak sobie przypomne tą wspaniałą, rozmodloną, bezproblemową i wesolą kobietę to mi przechodzi wszelkie "miażdzenie" przez pseudo problemy a każdy je ma, nie tylko ty, szczegolnie my faceci i szczegolnie w dzisiejszym swiecie. 3M sie brachu ! I nie daj sie :)))) Pan Bog jest WIELKI i nieskończony w możliwościach obdarowywania swoich synów, także pięknymi, wspaniałymi kobietami, chociaż na nie nie zasłużyli
M
Mlody
10 lutego 2014, 22:10
dbanie,pomaganie, szanowanie... moja ukochana ode mnie odeszla bo narzekalem - fakt obowiazki jakie na mnie ciazyly miażdżyly mnie, dla samego siebie nie mialem czasu na nic, zamiast sie wzajemnie wspierac i pomagac sobie, na dobre i zle... byla jak bylo dobrze, odeszla jak sie u mnie zaczelo sypac - takie oparcie...
M2
maria 24
10 lutego 2014, 22:08
Świetny, inspirujący artykuł! Dziękuję autorom. Warto by polecić znajomym małżeństwom:-)
P
P.
10 lutego 2014, 20:51
Zgadzam się, że należy dbać o siebie (o wygląd, kondycję, a przede wszystkim o zdrowie) także, a nawet przede wszystkm po ślubie. Dla żony / męża i dla dzieci (dla któych jest się wzorem). Choć nie jest to łatwe po całym dniu ciężkiej, stresującej pracy.
A
Agata
10 lutego 2014, 18:05
M a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp. Zawsze możesz dokupić do tych kwiatów jakiś ładny "łachman" - np. bluzeczkę marki Triumph oraz nowe perfumy. Żonka?... o, cześć! :)) .Dziękuję za komentarz - made my day!!! :)
D
domi
10 lutego 2014, 10:10
W pełni się zgadzam! Fantastyczny artykuł- brawa dla autorów!
M
Magdalena
28 stycznia 2014, 15:41
Zadbany wygląd chrześcijanina nie jest wyznacznikiem statusu materialnego, ale wynikiem świadomości miłości Boga do nas i akceptacji siebie takimi, jak On chciałby nas widzieć…
PM
potrójna mama
28 stycznia 2014, 14:12
Zgadzam się w pełni z Autorką artykułu. Też od dawna zauważyłam taką tendencję i też mnie ona nipoko, że część kobiet chyba uważa, że piękno ducha jest najważniejsze i nie zgadzam się z tymi, którzy może nieco agresywnie zareagowali i od razu wytoczyli armatę pod tytułem "kasa". Czasami potrzeba bardzo niewiele, czyste buty, dopadowane ubrania, może usta pociągnięte pomadką i umyte włosy bez odrostów. Rozumiem oczywiście, że kiedy dzieci są małe i jest ich kilkoro trudno wygospodarować czas dla siebie, ale myslę, że Autorka nie takie panie miała na myśli, bo często dzieci podrosły a siemiężność pozostała.
NN
nikomu nikogo
12 października 2012, 07:44
 To nie kasa to kultura osobista, dbalosc o zdrowie i higiene
B
buuuu
11 października 2012, 19:42
"Naszym zaniedbywaniem się wodzimy naszych małżonków na pokusy interesowania się innymi. Jak najbardziej może to być przyczynek do zdrady." Ale bzdury. To napisali katolicy? Do kogo? Do katolików? Wstyd dla Autorów, płycizna.. Za dużo telenowel oglądają. "Kochamy się, a zatem chcemy dawać sobie siebie nawzajem w jak najlepszej formie. Dbamy o zdrowie, figurę, nie tylko dla siebie, ale i po to, by nasi małżonkowie mieli do czynienia z ładną, sympatyczną kobietą lub wysportowanym, sprawnym facetem, a nie smutnymi, zapuszczonymi i zmęczonymi życiem osobnikami." FORMA: ŻONA/MĄŻ zdrowy, o idealnych wymiarach, chodzący do fryzjera regularnie i do kosmetyczki (syfki na twarzy niewskazane) mili, sympatyczni, uśmiechnięci, wysportowani, broń Boże smutni, zmęczenie!! WSPÓŁCZUJĘ SZCZERZE AUTOROM. Muszą sporo kasy wydawać na to wszystko.
ŻN
żona nie żona
11 października 2012, 14:48
Kobiety te biegają często od świtu do nocy po miedzy 3-4 dzieci według kalendarzyka, szkoła ,przedszkole lub tylko dom ,  kościół majowe czerwcowe rózańcowe, spotkania kółek różańcowych, chwali ich tylko ksiądz, mąż często "w pracy " kiepsko zarabiającej nie mają kasy i czasu na kosmetyczkę, fryzjera i ciuchy nie wspome o SPA lub sanatorium. Panie w pracy często samotne, bez zobowiazań pachnące albo może mają mężów opiekuńczych zaradnych, a może ten mąż nie wygląda tak jak ona by chciała bo leży tylko przed telewizorem albo siedzi przy komputerze, a może jeżdzi do mamusi ciagle, ma brzuch i jest niedomyty i śmierdzące skarpetki zakłada albo wietrzy podkoszulki na balkonie zamiast prać chodzi w nie prasowanych  ubraniach
K
krismal1
7 października 2012, 22:28
 ale żeby współżycie było udane i w tym kontekście ważna jest atrakcyjność fizyczna To najpierw potrzebna jest prawdziwagłęboka wieź emocjonalna psychicznaprzedewszystkim duchowa między małżonkami. Bez tego współżycie jest swego rodzaju fałszerstwem, może być cco najwyżej zwykłym zaspokajaniem popędu Gdy nie ma tych więzi to bez sensu jest wszelkie współżycie seksualne.
Z
zatroskana
6 października 2012, 21:45
@Zatroskana, dziękuję za Twoją troskę i obiecuję się bardziej starać. Wykształcenie mam ciut wyższe, więc do czegoś mnie to zobowiązuje :) Swoim "zdaniem", jakie by ono nie było, chciałem po prostu wyrazić świadomość tego iż do męża powinności w tej materii również coś należy, jak np. przyniesienie żonie kwiatów :) Pozdrawiam cię najserdeczniej jak umiem :D odpowiedź: Dziękuję za pozdrowienia. Mam nadzieję, że swojej kobiecie (jeśli ją posiadasz) przynosisz kwiaty lub inne prezenty. I twoje deklaracje tutaj, znajdują pokrycie w  praktyce.
TZ
Tomek Z
5 października 2012, 23:36
@Zatroskana, dziękuję za Twoją troskę i obiecuję się bardziej starać. Wykształcenie mam ciut wyższe, więc do czegoś mnie to zobowiązuje :) Swoim "zdaniem", jakie by ono nie było, chciałem po prostu wyrazić świadomość tego iż do męża powinności w tej materii również coś należy, jak np. przyniesienie żonie kwiatów :) Pozdrawiam cię najserdeczniej jak umiem :D
Z
zatroskana
5 października 2012, 23:06
Mnię urzeka kiedy kobieta dba o to by uwodzić swojego męża swoim wyglądem w domu. Wiadomo, niby do faceta należy pierwszy krok, ale on musi się poczuć zachęcony. A tu niestety często dokładnie na odwrót: jak najpiękniej poza domem, a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp. do Tomasza wytłumacz co znaczy to ostatnie zdanie - "wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp." Czy ty  ukończyłeś szkołę podstawowa, bo nie potrafisz zbudować zdania?
B
bielizna
5 października 2012, 22:58
 W sklepach pełno jest seksownej bielizny więc w czym widzicie problem? Trzeba tylko pofatygować się do sklepu. Ale jesli kobieta nie dba o siebie, to wygląda jak wygląda. Facet również powinien kupić swojej partnerce jakieś ładne i seksowne ubrania. Można je zakupić również w internecie.
F
franek
5 października 2012, 20:19
Każdy z nas jest jak ta szklanka - do połowy pełna a dalej pusta. Zadaniem współmałżonka jest dostrzegac i doceniać zalety, okazywać wdzięczność, uzupełniać braki bez wymawiania,.. Każde z nas jest współmałżonkiem. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić abym miał za złe mej żonie jej wygląd. Natomiast to co mnie zraża do niej lub cieszy jest w sferze jej zachowań w stosunku do mnie: zauważenia, rozmawiania, wyrozumiałości, wysłuchania, zainteresowania, wspólnej rozrywki, uszanowania moich poglądów ( nie koniecznie podzielania), wierności w realizacji wspólnych ustaleń co do spraw ważnych jak wychowanie dzieci, większe wydatki, plany długofalowe,...
M
małżonek
5 października 2012, 20:16
Do ozeasza, a gdzie Ty wyczytałeś w tym tekście, że dbałość o zdrowie, wygląd i higienę to jest cel w małżeństwie? Przecież autorzy wyraźnie mówią, że jest to jeden z ważnych elementów miłości do współmałżonka. Oczywiście, że nie najważniejszy. Są sprawy ważniejsze. Ale nie rozumiem, dlaczego przypisujesz autorom to, czego nie napisali.
O
ozeasz
5 października 2012, 20:09
 jakbym  czytal o jakims wybiegu modelki i modele ,jak dla mnie to nie o to chodzi .Dbanie o zdrowie i higiene to jedno ,uczynienie tego jako cel to nieporozumienie,znalem takie malzenstwo ,juz nie sa razem.
TZ
Tomek Z
5 października 2012, 19:30
M a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp. Zawsze możesz dokupić do tych kwiatów jakiś ładny "łachman" - np. bluzeczkę marki Triumph oraz nowe perfumy. Żonka?... o, cześć! :))
P:
powodzenia :)
5 października 2012, 17:12
M a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp. Zawsze możesz dokupić do tych kwiatów jakiś ładny "łachman" - np. bluzeczkę marki Triumph oraz nowe perfumy.
TZ
Tomek Z
5 października 2012, 16:13
No właśnie, mój mąż wygląda jak wieloryb, jak co to on za mnie życie odda ale dla mnie jednak kotlecika to sobie nie odmówi... jest zazdrosny bo za mną inni się oglądają, ma frustrację z powodu swojej otyłości ale zamiast się wziąść za siebie do czego próbuję go motywować to woli jednak dobrą kolacyjkę i użalanie się nad sobą... swoją drogą jak jest się atrakcyjną kobietą to w kościele od razu jest się podejrzaną, najlepiej być brzydką, jeszcze lepiej niepełnosprawną, ubraną "bardzo skromnie" co znaczy wory i szarości, najlepiej w czapie i płaskich buciorach ... tak, wtedy na pewno to pobożna niewiasta.... Hmmm... Zazdrość mężczyzny to albo jego niska samoocena albo kobieta nie ignorująca spojrzeń innych mężczyzn, ale nigdy jej atrakcyjny wygląd. Jeśli wszystko jest właściwie "zorganizowane", a kobieta atrakcyjna, to tylko dopełnienie szczęścia mężczyzny. Jeśli nawet kobieta nie jest atrakcyjna, ale nie ignoruje "innych spojrzeń", to choćby nie wiem jak pewny siebie i dojrzały facet i tak będzie zazdrosny. Jeśli nawet nieatrakcyja kobieta ale wierna i oddana mężowi, ale facetowi brakuje poczucia wartości w samoocenie, to też będzie zazdrosny. I wreszcie: Jeśli nawet nieatrakcyja kobieta ale wierna i oddana mężowi, ale facetowi nie brakuje poczucia wartości w samoocenie, to związek jak najbardziej udany. Wniosek: uroda to bardzo przyjemny dodatek i wisienka na torcie, ale to co wartościowe i zcala i definiuje związek jest gdzieś indziej :)
NN
nikomu nikogo
5 października 2012, 15:36
Drogie panie, Panu Bogu nie daje się ochłapów więc bądźcie zadbane, piękne również na zewnątrz. Kobieta tak jest skonstruowana, że jak dobrze wygląda łatwiej się akceptuje, ma lepsze samopoczucie i wyższą samoocenę na czym korzystają absolutnie wszyscy wokoło....
NW
no właśnie
5 października 2012, 15:29
No właśnie, mój mąż wygląda jak wieloryb, jak co to on za mnie życie odda ale dla mnie jednak kotlecika to sobie nie odmówi... jest zazdrosny bo za mną inni się oglądają, ma frustrację z powodu swojej otyłości ale zamiast się wziąść za siebie do czego próbuję go motywować to woli jednak dobrą kolacyjkę i użalanie się nad sobą... swoją drogą jak jest się atrakcyjną kobietą to w kościele od razu jest się podejrzaną, najlepiej być brzydką, jeszcze lepiej niepełnosprawną, ubraną "bardzo skromnie" co znaczy wory i szarości, najlepiej w czapie i płaskich buciorach ... tak, wtedy na pewno to pobożna niewiasta....
M
mm
5 października 2012, 15:15
Mnię urzeka kiedy kobieta dba o to by uwodzić swojego męża swoim wyglądem w domu. Wiadomo, niby do faceta należy pierwszy krok, ale on musi się poczuć zachęcony. A tu niestety często dokładnie na odwrót: jak najpiękniej poza domem, a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp. racja...jest jeszcze druga strona tego medalu.... jeżeli kobieta widzi koło siebie rozmemłanego niechluja to pewnie myśli sobie a dla kogo ja mam sie tak starać?? Czyż nie?
TZ
Tomek Z
5 października 2012, 14:45
Mnię urzeka kiedy kobieta dba o to by uwodzić swojego męża swoim wyglądem w domu. Wiadomo, niby do faceta należy pierwszy krok, ale on musi się poczuć zachęcony. A tu niestety często dokładnie na odwrót: jak najpiękniej poza domem, a w domu w byle łachmanach, nieuczesana, nieperfumowana. Wiadomo, do męża też należy by przynieść kwiaty itp.