Czy istnieje "zdrowa zazdrość"?

(fot. shutterstock.com)
Iwona Bielecka i Dominik Sidor / slo

Mówi się, że to nie miłość jest ślepa, ale zazdrość, która po omacku ocenia tą pierwszą. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że jest ona nieodłącznym elementem każdej relacji. Czy istnieje "zdrowa zazdrość", która ubogaca związek?

"Uczucie niepokoju co do wierności osoby kochanej, podejrzliwość i dążenie do wyłączności w tym zakresie, chęć przeciwdziałania ewentualnemu naruszeniu tej wyłączności" - tak o zazdrości czytamy w słowniku języka polskiego. Definicja ta pokazuje, że razem z zazdrością pojawia się lęk, zaborczość, a nawet zachłanność. Wiele osób przyznaje, że podejrzliwość prowadzi je do kontrolowania partnera i ograniczania jego wolności, co krok po kroku przekreśla zaufanie. A przecież ono jest podstawą trwałego związku.

Czasem postawa ukochanej osoby prowokuje w nas uczucie zazdrości - pojawia się jak każda inna emocja i nie można się za to winić. Czy jest jednak sens ją podsycać? W dojrzałym związku jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest szczera rozmowa o zachowaniu drugiej osoby i uczuciach, które w nas wywołuje. Wbrew pozorom dialog jest lekiem na wiele infekcji w relacji.

DEON.PL POLECA

Dlaczego więc tak często zamiast niego puszczamy wodze wyobraźni i projektujemy sytuacje, które nie miały miejsca, a jedynie wywołują w nas niepotrzebne napięcia, a nawet doprowadzają do chorobliwego obłędu?

Źródeł trzeba szukać w samym sobie. To, jaką mamy samoocenę, na pewno rzutuje na nasze poczucie stabilności w związku. Im jest niższa, tym łatwiej przychodzi myślenie, że nie jesteśmy odpowiedni dla naszego partnera, "niewystarczająco dobrzy". Porównujemy się do osób, które ceni i stwierdzamy ze smutkiem, że nie dorastamy im do pięt. Nierzadko widzimy w nich rywali, a im bardziej mijamy się z prawdą, tym bardziej naszym wypaczonym spojrzeniem krzywdzimy tak siebie i swojego partnera, jak i osoby trzecie. Zazdrość zaciemnia umysł - w takich chwilach słabości trzeba spojrzeć w lustro i przypomnieć sobie o swojej wartości i wszystkich pozytywnych stronach, a także godności, dzięki której nie musimy czuć się gorsi od kogokolwiek. Być może, nauczeni życiem, trwamy w błędnym przekonaniu, że na miłość trzeba zasłużyć. Podczas gdy ona jest za darmo - kocha się przecież "nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic" (ks. Jan Twardowski). Jeśli mamy wątpliwości i brak nam wiary w bezinteresowne uczucia drugiej osoby, być może oznacza to, że nasza relacja nie jest oparta na prawdziwej miłości.

Trudno zgodzić się z poglądem, że zazdrością potwierdzamy miłość i mierzymy jej siłę. To raczej egocentryczna reakcja na zagrożenie utraty kogoś, kto jest nam potrzebny do realizacji naszych potrzeb i oczekiwań. Może i w pewnym stopniu zaborczość i podejrzliwość wprowadzają w związek dreszczyk emocji, kto jednak potrafi wyznaczyć im granicę? Jak przebiegła jest zazdrość określił dobrze grecki pisarz Antyfanes, mówiąc: "jak rdza zżera metal, tak też zazdrosnych zżera zazdrość". Z kolei polska artystka estradowa, Violetta Villas, śpiewała: "nie ma miłości bez zazdrości" - jeśli właściwie zinterpretować te słowa, można stwierdzić, że jest w nich ziarenko prawdy. Dopóki jesteśmy tylko ludźmi, w nasze niedoskonałe uczucia zawsze będzie się wkradać zazdrość. Ale jeśli zależy nam na dążeniu do prawdziwej miłości, pamiętajmy wciąż aktualne słowa Listu do Koryntian, które przekonują, że nie warto dać się opanować tej "rdzy" i dopuścić do "korozji serca" - doskonała "Miłość nie zazdrości".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy istnieje "zdrowa zazdrość"?
Komentarze (6)
E
Ewa
22 maja 2015, 21:12
Zazdrosć pomaga nam przede wszystkim odkryc kim naprawdę jestesmy, jakie wartości mają dla nas znaczenie. To, ze zazdrościmy komus , że pięknie gra na skrzypcach oznacza że sami kochamy muzykę i tez chcielibysmy to robic. Zwłaszcza gdy rodzice popchnęli nas w zupełnie inną niechcianą stronę i wykorzenili chęc grania. I bylismy na rozdrozu i nie wiedzieliśmy czego naprawdę chcemy.Ze np zazdrościmy komus np występów na estradzie może nas nauczyć, że bardzo chcemy być podziwiani, bo byc może byliśmy tłamszeni w dziecinstwie i wartosć naszą uzalezniamy od tego jak nas widzą inni - co napewno jest czyms złym, ale tylko zazdrosć może nam to uswiadomić. To że zazdrościmy komus np drogiego samochodu moze nam uswiadomić, ze naszą wartośc człowieka  uzalezniamy od wartości materialnych. Naprawdę zazdrosć moze dużo człowieka nauczyć o samym sobie. 
M
MałaMi
15 maja 2014, 19:40
Bóg jest Bogiem zazdrosnym.
P
PePe
27 kwietnia 2014, 16:59
Tytuł art. to pytanie: "Czy istnieje 'zdrowa zazdrość' ?". Otóż istnieje i możemy przeczytać o niej w Biblii  np w Iz 9, 1-6. Ta zdrowa zazdrość dba o podmiot swojej miłości w sposób właściwy , adekwatny i sprawiedliwy, gdyż relacja miłości daje pewne prawo do wyłączności i każe o tą wyłączność się zatroszczyć.
AC
Anna Cepeniuk
23 kwietnia 2014, 08:53
Zgadzam się z wcześniejszymi komentarzami i z tym, że ks. Krzysztof Grzywocz chyba najpełniej ujął uczucie zazdrości.... i nie tylko . Inne "niekochane" zobrazował również w sposób pełny i z poczuciem humoru, które pozwala na prawdziwe zmierzenie się z nimi oraz na dystans.... Szczególnie względem siebie samego....
K
kolokio
22 czerwca 2013, 23:50
Ks. Grywocz o zazdrości mówi rzeczywiście rewelacyjnie. Mi najbardziej w pamięci utkwiło stwierdzenie, że zazdrość pomaga nam odkryć co dla nas jest wartością - i przez to lepiej poznać siebie i być może do tego dążyć. 
S
spodlasu
25 czerwca 2012, 17:15
 Polecam zapis sesji prowadzonej niegdyś przez ks. Krzysztofa Grzywocza w CFD w Krakowie: "Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane". To najpełniejszy jak dotąd opis zazdrości, z jakim się spotkałem; ponadto - zawiera praktyczne wskazówki i sporą dozę humoru...