Gdyby nie ona, nigdy byśmy się nie spotkali

(fot. powolanidoswietosci.pl)
Iwona Jabłońska

Nasza historia rozpoczęła się w noc sylwestrową na wspólnotowej Mszy Świętej...

Choć nasza "przygoda" ze wspólnotą rozpoczęła się, kiedy byliśmy na różnych etapach życia, na pewno przyczyniła się do tego, że dziś jesteśmy małżeństwem.

Kościół? To nie dla mnie!

Tak myślał mój Mąż przez wiele lat swojego życia. Nasza historia rozpoczęła się w noc sylwestrową na wspólnotowej Mszy Świętej... po której u jednego z braci odbywała się impreza. Ja znałam go ze wspólnoty, a Maciej z pracy. Mój Mąż z grzeczności nie odmówił zaproszenia na Eucharystię, chociaż wcześniej nie był 10 lat w Kościele i jeśli można tak powiedzieć "spodobało Mu się", a zaraz później spodobałam mu się ja. Do dziś się śmiejemy, że Pan Bóg na powitanie dał mu w prezencie żonę.

A jednak dla mnie

Bóg ma poczucie humoru. Oglądając filmik z bierzmowania mojego Macieja, natknęliśmy się na fragment, gdzie mówi do swojej babci (na prośbę zrobienia sobie zdjęcia z proboszczem): "Babciu daj spokój, jestem dziś ostatni raz w kościele".

Bóg miał jednak na to inny plan. Mało tego, nie tylko nie był to Jego ostatni raz w progach Kościoła, ale po latach od tamtego momentu wstąpił do jednej ze wspólnot.

(fot. powolanidoswietosci.pl

Dobry start

Kiedy spotyka się dwoje ludzi z zupełnie innej bajki, żeby stworzyć swoją, potrzebują wspólnego ogniwa. Chociaż w różnych kwestiach byliśmy podobni, to w fundamentalnej kwestii wiary różni. Ja będąc jeszcze samotna i modląc się o dobrego męża, prosiłam, żeby należał do takiej samej formacji co ja. Panu Bogu widocznie spodobał się ten pomysł.

Wspólnota pomogła nam wkroczyć na te same tory. Już jako para, a później narzeczeni, karmieni przynajmniej dwa razy w tygodniu Słowem Bożym i świadectwami, wiedzieliśmy na kim chcemy opierać naszą relację. Świadectwa wspólnotowych par pomagały nam też w walce o czystość przedmałżeńską.

Wspólnota w małżeństwie

Przynależność do wspólnoty w okresie narzeczeństwa miała ogromne znaczenie w przygotowaniach do ślubu, jednak kluczową rolę odgrywa dla naszego małżeństwa.

To smutne, ale przy dwójce małych dzieci, pracy zawodowej i wielu innych obowiązkach, ciężko znaleźć czas na pielęgnowanie małżeńskiej relacji, a co dopiero relacji z Panem Bogiem. Dlatego katechezy, jakie dostajemy w Kościele, przypominają nam, jak bardzo jest to potrzebne i jak ogromne znaczenie ma dla naszego małżeństwa.

Dzięki temu możemy też wspólnie modlić się i stawać przez Bogiem ze wszystkimi swoimi słabościami i problemami. Takie intymne spotkanie małżonków na modlitwie bardzo pogłębia więź i relację zarówno ze sobą, jak i z Bogiem.

Słowo ma moc

To właśnie w tym miejscu poznaliśmy smak Słowa. Wiele lat będąc w Kościele słyszałam, lecz nie słuchałam, co Bóg do mnie mówi przez czytania. Teraz poprzez Słowo i fakty z naszego życia odnajdujemy między innymi Jego wolę na nasze życie i powołanie. Między innymi właśnie w ten sposób powstał nasz blog o tematyce małżeńsko chrześcijańskiej.

Często jadąc na nasze wspólnotowe liturgie jesteśmy pokłóceni, a tam słyszymy Boga, który przez Słowo dotyka tematu będącego powodem sprzeczki. Wielokrotnie w ten sposób kruszył mury i pomagał nam się jednać.

Wielka Rodzina

Trudno nie wspomnieć o tym, że mając ok. 30 osób we wspólnocie przychodzi taki moment, że stajemy się jak rodzina. Kiedy ktoś ma kryzys wiary, kryzys w małżeństwie czy inne problemy, wspólnotowi Bracia i Siostry niosą pomoc wsparciem i przede wszystkim modlitwą.

Znamy się wiele lat, znamy swoje historie, trudności i możemy widzieć jakie cuda Pan Bóg działa w życiu każdego z nas. To daje nam możliwość poznawać Boga żywego, który działa w drugim człowieku. Nam, jako małżonkom takie doświadczenia pomagają rozwijać wiarę.

Nic z tego, co powyżej nie byłoby możliwe (ani wspólna modlitwa, ani pomoc braciom, ani pojednanie) gdyby nie osobista relacja z Panem Bogiem. Nasza wspólnota kładzie na to duży akcent. Jak mówił św. Augustyn: "Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na właściwym miejscu."

Wówczas czerpiemy z najczystszego źródła miłości i taką też miłość dopiero możemy dawać sobie na wzajem. Bez tego trudno jest prawdziwie kochać. Za to wszystko jesteśmy wdzięczni Bogu. On powołał nas do wspólnoty i daje nam obficie korzystać z tych opisanych i wielu innych łask.

Nieważne czy Odnowa w Duchu, Neokatechumenat, Przymierze Rodzin, Nazaret czy inna wspólnota, ważne, żeby w jedności z mężem/żoną znaleźć coś dla siebie. Coś, co w tych "szalonych" czasach i ciągłej pogoni pomaga spotkać się z Bogiem i prowadzić nawzajem do nieba. Polecam wszystkim! :)

Iwona: żona Maćka, mama. Wraz z mężem prowadzi blog "Powołani do świętości"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdyby nie ona, nigdy byśmy się nie spotkali
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.