Jak być asertywnym w małżeństwie? Poznaj 4 etapy

(unsplash.com)
Marta i Marek Babik

Chcesz wyznaczyć w związku granice? Narzędziem, które pozwala to osiągnąć jest asertywność.

Żeby stworzyć nową relację, trzeba dysponować przestrzenią wolną od wpływów innych. Wtedy można swobodnie budować wspólny świat, bliskość, intymność; małżonkowie mogą mieć swoje tajemnice, swobodnie pokłócić się i pogodzić, omówić sporne kwestie i razem poszukać rozwiązania. Ciągła konieczność konfrontowania swoich pomysłów z pomysłami rodziców tylko niepotrzebnie komplikuje sprawę.

To nie rodzicom ślubujemy uroczyście, że ich nie opuścimy, ale mężowi czy żonie. Zawarcie związku małżeńskiego to moment, kiedy rodziców właśnie należałoby opuścić, by z żoną czy mężem stworzyć nową, odrębną rodzinę. To wcale nie oznacza, że przestajemy swoich rodziców kochać, że od tej pory nie mogą na nas liczyć albo że odrywamy się od wszystkiego, co wynieśliśmy z domu. Nasza nowa rodzina łączy w sobie to, co wnosi mąż, i to, co wnosi żona, jednocześnie tworząc w ten sposób zupełnie nową jakość.

Żeby to mogło się udać, musimy mieć swobodę działania

DEON.PL POLECA

Jak wypracować taki obszar wolności? Wracamy do punktu wyjścia. Trzeba wyznaczyć granice, nazwać je, a narzędziem, które pozwala to osiągnąć, jest asertywność. Widać to na poniższym przykładzie.

Małżonkowie podejmują wspólnie decyzję, o której ona otwarcie mówi swojej mamie - nie spędzi z nią Wigilii, bo postanowili tego wieczoru być tylko we dwoje, natomiast odwiedzą rodziców w pierwszy lub drugi dzień Świąt. Może sama wolałaby nawet tradycyjną, rodzinną Wigilię, ale ponieważ on wyznał jej, że ma inne marzenie, postanowili w tym roku je zrealizować.

Był impas, bo każde z nich chciało czegoś innego, ale otwarcie to sobie powiedzieli i podjęli decyzję, której konsekwencje w postaci braku zrozumienia ze strony jej rodziców ponoszą razem. Być może kiedyś im samym podobna decyzja ze strony ich dziecka wyda się niezrozumiała i krzywdząca, ale dzięki własnym doświadczeniom łatwiej przyjdzie im ją zaakceptować.

Przedstawioną sytuację poprzedziło kilka etapów asertywności, które warto w tym miejscu wypunktować

  • Pierwszym było uświadomienie sobie swojego stanowiska
  • Drugim przemyślenie raz jeszcze wszystkich za i przeciw
  • Trzecim - podjęcie decyzji
  • Czwartym - krótkie i jasne zakomunikowanie jej współmałżonkowi

Oczywiście, jeśli sytuacja dotyczy obojga małżonków, na tym cały proces się nie kończy. Muszą oni ustalić wspólne stanowisko, a później wziąć na siebie jego konsekwencje. Ważna jest także kolejność osób, z którymi dokonujemy ważnych ustaleń dotyczących życia małżeńskiego i rodzinnego. Można, a nawet należy brać pod uwagę opinie bliskich, ale decyzja ma być nasza.

Jasne określenie granic względem rodziców pozwala swobodnie ustalać granice między sobą nawzajem, bo te też są potrzebne. Wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu możemy mieć przed sobą tajemnice. Czasem się uważa, że małżonkowie muszą wiedzieć o sobie absolutnie wszystko.

Niektórzy oczekują, że dowiedzą się od małżonka o najintymniejszych szczegółach życia i będą na wylot znali jego przeszłość

Oczywiście, jesteśmy winni współmałżonkowi wiedzę na temat tego, co wpływa na kształt naszego związku. To, że nie mówię wszystkiego, nie znaczy jednak, że kłamię. Jest taka de nicja kłamstwa, że to odmawianie komuś prawdy jemu należnej. Mój współmałżonek powinien wiedzieć o podjętych przeze mnie zobowiązaniach, takich jak na przykład kredyt, który spłacam. Powinien wiedzieć także o moich wcześniejszych związkach, jeśli mają one wpływ na naszą relację. Nie musi natomiast znać wszystkich szczegółów zawiązanych z tym, jak przeżywam swoją seksualność. Tym bardziej że ta wiedza może być dla niego czy dla niej ciężarem, a także prowadzić do niesprawiedliwych podejrzeń czy nieuprawnionych ocen.

To, że może popełniliśmy w życiu jakieś błędy, nie znaczy, że one mają już zawsze kłaść się cieniem na tym, kim jesteśmy i co robimy. Nie znaczy także, że musimy informować swojego współmałżonka o każdym przeżyciu, pomyśle, wszystkich przemyśleniach czy działaniach. Granice względem współmałżonka nie dotyczą oczywiście jedynie tego, co mówimy, ale również tego, jakie decyzje podejmujemy, co robimy w wolnych chwilach, co lubimy.

Nie trzeba całego swojego czasu spędzać ze współmałżonkiem

Można mieć własne towarzystwo, własne zainteresowania, czas tylko dla siebie, oczywiście jeśli nie odbywa się to kosztem związku. Bardzo ważne jest tu odpowiednie rozłożenie akcentów. Nie jesteśmy więźniami swojego małżeństwa, ale jeśli traktujemy je jako sprawę marginalną względem innych obszarów życia, jest to zwyczajnie nieuczciwe.

Dobrze jest odpowiednio wyznaczyć także granice wobec dzieci. Kiedy pojawia się potomstwo, w znacznym stopniu to na nim koncentruje się uwaga małżonków: poświęcają mu swój czas i wysiłek. Jednak z biegiem lat stale poszerza się obszar niezależności dzieci względem rodziców. Z osób wymagających naszej opieki stają się one partnerami.

Warto od samego początku jasno rozgraniczać to, co jest zarezerwowane tylko dla nas, to, co możemy dzielić z dziećmi, i w końcu to, co jest wewnętrznym światem dzieci, z którego stopniowo trzeba się wycofywać. Na początku może przykładowo pojawić się kwestia miejsca, gdzie dziecko będzie spało. Rodzice będą musieli zdecydować, czy będzie ono miało osobne łóżeczko, czy też póki jest karmione piersią, będzie spało z nimi.

Z biegiem lat pojawią się inne kwestie, które trzeba będzie rozstrzygnąć

Na pewnym etapie dziecko zaczyna mieć swoje zainteresowania i ma do nich prawo, choćby nie pokrywały się one z pasjami rodziców. Ma swoich kolegów, swoje sprawy, swoje tajemnice. Co nie oznacza, że mamy się dzieckiem i jego pasjami nie interesować - wykazując zainteresowanie, wyrażamy troskę, której dziecko potrzebuje.

Tekst pochodzi z książki Marty i Marka Babik "Kochanie, wojny nie będzie"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak być asertywnym w małżeństwie? Poznaj 4 etapy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.