Kobiety nie mówią o swoim wieku, bo...
Zacna pani doktor jest wyjątkowa pod każdym względem. Kompetentna, dowcipna, bystra, zaangażowana w problemy pacjentów. Wciąż praktykuje, mimo że liczy sobie imponującą liczbę wiosen. Kilkakrotnie pytam o wiek, tylko dlatego, że muszę.
"Prawie dziewięćdziesiąt" - kilkakrotnie pada odpowiedź. A przede mną, wśród wielu innych zdjęć, leży i to przedstawiające panią doktor z bukietem dziewięćdziesięciu róż. Sprzed dwóch lat. Pracownicy przychodni, w której pracuje nobliwa lekarka, opowiadali mi o tych hucznych urodzinach. - Musi pani to zrozumieć - dyskretnie wyjaśnia nieścisłość kierownik przychodni. - Każda kobieta chce sobie uszczknąć trochę lat.
Kobiety nie przyznają się do swojego wieku, bowiem starość nie jest dla nich łaskawa
Obsesja ukrywania wieku przechodzi z pokolenia na pokolenie. Młode kobiety najpierw pokpiwają sobie z manewrów mam i babć, a gdy stuknie im czterdziestka, same opowiadają, że mają 35. Mając pięćdziesiątkę, przekonują otoczenie, że są po czterdziestce. Stało się to tak oczywiste, że Oskar Wilde uznał, że "nie należy ufać kobiecie, która przyznaje się do swojego wieku. Jeżeli mówi coś takiego, gotowa powiedzieć każde głupstwo".
Kobiety nie przyznają się do swojego wieku, bowiem starość nie jest dla nich łaskawa. - Wcześniej niż mężczyźni są wykluczane z życia zawodowego i społecznego. Pójście na emeryturę oznacza wykluczenie z pełni życia, a odchodzą na emeryturę - zgodnie z przepisami - o pięć lat wcześniej niż mężczyźni. Kobiety bardziej niż mężczyźni są uzależnione od sieci społecznej, którą, notabene, same sobie konstruują: liczne koleżanki, przyjaciółki, znajome, kuzynki. Po odejściu na zawodowy odpoczynek ta sieć się rwie, czują się samotne, odsunięte na margines. Tracą kontakty. Tymczasem obowiązujący stereotyp kulturowy uznaje taką sytuację za normalną. Kobieta powinna wcześniej wycofać się z życia społecznego. O ile w pubie czy restauracji widok samotnego starszego pana nie jest niczym zaskakującym, to w kawiarni czy restauracji ze świecą szukać samotnej starszej pani - wyjaśnia dr hab. Małgorzata Kossowska, prof. UJ, psycholog społeczny, dyrektor Instytutu Psychologii UJ.
Wśród osób deklarujących, że bardzo często myślą o starości jest znacznie więcej kobiet - 45 proc. - niż mężczyzn - 29 proc. (badanie CBOS). Kobiety się jej boją i być może dlatego przesuwają jej granice. Z sondażu CBOS "Między młodością a starością" wynika, że im starsi ankietowani, tym później lokowali wiek, od którego zaczyna się ostatni etap życia. Dla najmłodszych respondentów starość zaczynała się w wieku 57 lat, dla najstarszych po przekroczeniu 65. Różnice wynikały też z płci: mężczyźni próg starości wyznaczyli na 61. r.ż., a kobiety na 62 lata i 2 miesiące, czyli o ponad rok później. Ankietowani pytani przez jeden z ogólnopolskich dzienników określili próg starości dla mężczyzny na 62,5 roku, a dla kobiety na 60,4 lat. Jednocześnie zaprzeczyli, że kobiety starzeją się szybciej i przyznali, że współczesne seniorki najczęściej są w lepszej formie niż ich rówieśnicy.
- Powszechny kult młodości lansowany przez media dotyka przede wszystkim kobiety. Obsesyjnie chcą wydrzeć życiu choć skrawki profitów z bycia młodą i piękną. Kobiety bowiem oceniane są według innych kryteriów niż mężczyźni, liczy się ich fizyczność, a więc panie, dopóki się da, zabiegają o swój wygląd, walcząc z każdą zmarszczką. Kiedy widzą, że z filmów znikają aktorki po przekroczeniu określonego wieku, że bohaterkami książek zostają wyłącznie młode kobiety, to znak, że w pewnym wieku jest Rubicon, po przekroczeniu którego życie staje się bezbarwne i nieciekawe. My, jako społeczeństwo, godzimy się na to, bo skąd byłoby takie ogromne zainteresowanie utrzymaniem dobrego wyglądu i zabiegami odmładzającymi? Skąd wzięłoby się pejoratywne postrzeganie starości - dodaje prof. Małgorzata Kossowska.
Starość dla kobiet jest brutalniejsza, choć to właśnie panie - jak wskazują wszystkie badania - czynią swoją jesień życia złotą: są najczęstszymi słuchaczkami uniwersytetów trzeciego wieku, chodzą na imprezy kulturalne, jeżdżą na wycieczki i dbają o siebie. Są po prostu młode duchem, mimo że skazujemy je na starość wcześniej niż mężczyzn. Nie pytajmy je o lata. Kibicujmy, aby takimi pozytywistycznymi działaniami zmieniały niesprawiedliwe stereotypy.
Skomentuj artykuł