Małżeństwo perfekcyjne. Antyporadnik
Oto siedem efektywnych metod na budowanie małżeństwa perfekcyjnego. Sprawdźcie, czy stosujecie je w swoim związku. Zanim będzie za późno.
Nigdy nie mów małżonkowi o swoim niezadowoleniu
To go zniszczy mentalnie. Wyobraź sobie na przykład taką sytuację: Szarlotka jest specjalnością Twojej żony. Tymczasem Ty nie lubisz ciast z jabłkami. Czy masz świadomość, jak wielki zawód sprawiłbyś żonie odmawiając deseru? Dlatego lepiej przez 30 lat konsekwentnie utrzymuj, że uwielbiasz szarlotkę. Pamiętaj - miła atmosfera wynagrodzi wszystko, a Ty przecież jakoś przełkniesz ten jeden kawałek, prawda?
Przykład w drugą stronę: mąż po sześciu godzinach wyczerpującej pracy zainstalował półkę na kwiatki. Nie da się ukryć, że wisi krzywo. Co się stanie, gdy mu to uświadomisz? Zagwarantujesz mu depresję i obniżysz poczucie wartości. Nie możesz go tak narażać. Dlatego nie daj po sobie poznać, że widzisz krzywiznę. Wyrzuć poziomicę przez okno, żeby nikomu nie przyszło do głowy z niej skorzystać. Obsypuj męża komplementami i podaj gorący obiad. Jeśli nie jesteś w stanie zamaskować swojego niezadowolenia, zapisz się na kurs aktorstwa. Dla dobra waszego związku.
Zawsze czuj się odpowiedzialny za nastrój małżonka
Bez przerwy analizuj samopoczucie żony/męża i reaguj w czasie rzeczywistym. Skorzystaj z gotowych formuł: "Przed chwilą uśmiechałaś się tak bardzo, a teraz uśmiechasz się tylko trochę - czy coś się stało?", "Mam wrażenie, że odłożyłaś ten kubek jakoś nostalgicznie. Czy w pracy spotkała Cię jakaś przykrość?", "Zaobserwowałam przez okno, że gdy wsiadałeś do samochodu podniosłeś kołnierz płaszcza. Czy czujesz się osaczony?".
Unikaj kłótni jak ognia
To najgorsze, co może się Wam przydarzyć. W jednej chwili przekreśla wszystkie miłe chwile spędzone razem. Kilka gorzkich słów wystarczy, aby wasze małżeństwo straciło sens. Już nigdy tego nie nie nadrobisz. Pozostawisz rysę na perfekcyjnym związku, który z mozołem tworzyliście. Dlatego nie dopuść do kłótni, która byłaby smutnym dowodem waszej porażki.
Zamiast tego zrób posępną, troszeczkę naburmuszoną minę i zamilknij. Aby nie milczeć bezczynnie zajmij się pilnymi obowiązkami: poleruj klamki, segreguj gumki recepturki według kolorów albo po raz kolejny w tym tygodniu odpowietrzaj kaloryfery.
Nigdy nie odmawiaj małżonkowi
Lepiej zrobić coś ze strachu, niż narazić drugą połówkę na niepotrzebną frustrację. Zaciśnij zęby, podziękuj za nowe wyzwanie i bierz się do roboty. Natychmiast. Gotowanie budyniu przerwane w połowie jeszcze nikogo nie zniszczyło emocjonalnie. Inaczej niż spowodowanie zawodu najbliższej osobie.
Zbawiaj swojego małżonka
Przecież sam się nie zbawi, prawda? A więc to zadanie dla Ciebie! Zrób wszystko, aby szedł bezpieczną, szeroką drogą prosto do Nieba. Chroń go na wszystkich frontach. Nakłaniaj do modlitwy i egzekwuj postępy. Wyjaśniaj sens teologii małżeństwa podczas romantycznych wieczorów, aby czułość nie była pozbawiona wymiaru duchowego.
Jeśli będzie stawiać opór, kary mogą okazać się nieodzowne. Lepsze to niż materialistyczne życie pozbawione duchowości. Odradzaj małżonkowi zachowania ryzykowne ("Nie powinnaś zamykać się w jednym pomieszczeniu z mężczyzną. Nie obchodzi mnie, że to wizyta u dentysty"). Doświadczanie konsekwencji złych wyborów może być zgubne.
Ubezpieczaj swojego małżonka na wszelkie możliwe sposoby
W ten sposób będziesz przynajmniej namiastką rodziców, których pomoc od zawsze była gwarantem dobrostanu psychicznego twojej drugiej połówki. Już i tak zbyt długo męczy się bez rodzicielskiej opieki. Ile można żyć samodzielnie?!
Nie dopuszczaj do siebie myśli, że małżonek może funkcjonować bez twojej opieki
Jesteś tu, by mu pomagać. We wszystkim. Ochoczo wypełniaj obowiązki małżonka totalnego.
Te siedem prostych metod to łatwa droga do małżeństwa perfekcyjnego, które jest dokładnym przeciwieństwem małżeństwa świętego.
Małżeństwo perfekcyjne to fundowanie sobie perfekcjonistycznego piekła na ziemi i to na własne życzenie. Z kolei święci małżonkowie cieszą się faktem, że nie związali się na całe życie z robotem, tylko żywym człowiekiem. To jest właśnie "wolność dzieci Bożych". Co za ulga!
Bartłomiej Sury - mąż, tata, redaktor w Wydawnictwie WAM
Skomentuj artykuł