Adam Szustak OP: chciałbym skierować apel do kobiet, które jeszcze nie mają mężów
"Proszę, weźcie na poważnie ten apel, bo z mojego spowiedniczego doświadczenia wynika, że naprawdę ogromna większość kobiet w ogóle o tym nie myśli" - pisze Adam Szustak OP w książce "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet".
Tu chciałabym skierować apel do wszystkich kobiet, które jeszcze nie mają mężów, a są na drodze do małżeństwa lub planują na niej być. Drogie Panie, jedną z najważniejszych spraw, którą macie do zbadania przed zamążpójściem, czyli przed wejściem z kimś w całkowite oddanie mu siebie, swojego życia i swoich dzieci na własność do końca życia, jest sprawdzenie, czy ten człowiek nie jest kimś skoncentrowanym na sobie, samolubnym i stawiającym siebie w centrum wszystkiego.
Gdy będziecie dokonywały tej diagnozy, macie odłożyć na bok wszystkie argumenty typu: "Ale ja go kocham!" - No i co z tego? Ja kochałem w moim życiu mnóstwo kobiet i, jak widać, żadna nie została moją żoną. Błagam Was, zanim zgodzicie się na ślub, przeprowadźcie testy. Oczywiście nie chodzi mi o to, by zabrać chłopaka do psychologa, ale by raz, drugi, trzeci wystawić go na próbę i zobaczyć, czy potrafi rezygnować z siebie, swoich planów, marzeń czy interesów. Rzecz jasna, to działa w dwie strony, on też ma prawo przetestować Was w taki sam sposób. Proszę, weźcie na poważnie ten apel, bo z mojego spowiedniczego doświadczenia wynika, że naprawdę ogromna większość kobiet w ogóle o tym nie myśli i potem po kilku latach okazuje się, że mieszka z Piotrusiem Panem, którego mama nauczyła, że żona jest od prania, prasowania, gotowania i usługiwania.
Nie chodzi mi o to, by zabrać chłopaka do psychologa, ale by raz, drugi, trzeci wystawić go na próbę i zobaczyć, czy potrafi rezygnować z siebie, swoich planów, marzeń czy interesów.
Wystawiajcie swoich absztyfikantów na próby. Jeśli tylko widzicie, że jakiś chłop jest Wami bardzo zainteresowany, to co jakiś czas (nie za często) sprawdzajcie go. Jeżeli za każdym razem, gdy musi coś poświęcić lub z czegoś zrezygnować, wszczyna bunt, wzbiera w nim ogromna niezgoda lub ma w sobie straszny opór (i tu oczywiście nie chodzi o to, że musi się na wszystko godzić i pozwalać sobą pomiatać), to bardzo możliwe, że to nie jest kandydat na męża. Nie, że w ogóle, ale na pewno nie od razu. Nie myślcie: "Ale przecież on się zmieni po ślubie". To prawda, zmieni się, ale tylko na gorsze, bo jak już będzie wiedział, że ma żonę, to istnieje spore ryzyko, że przestanie się starać.
Fragment książki Adama Szustaka OP: "Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet"
Skomentuj artykuł