Miłość i seks znaczą to samo?
Miłość nie jest błędnie napisanym słowem seks, lecz seks i romans mogą być aktami miłości. A nasze uleganie i wychodzenie z płciowych czy uczuciowych pociągów nie może nas prowadzić do wniosku, że zakochujemy się i "odkochujemy".
O ile liryka większości poezji i piosenek może być wskazówką, to miłość jest zawsze w kontekście pociągu seksualnego. Harlam Ellison kiedyś to ujął w ten sposób: "Miłość nie jest niczym innym jak błędnie napisanym słowem seks".
Pogląd, że miłość i seks znaczą to samo, może wydawać się zbyt uproszczony, przewrotny czy prostacki. Lecz te dwa słowa są często stosowane zamiennie. Niewielu z nas mogłoby naprawdę zaprzeczyć istnieniu silnego pociągu seksualnego, często nazywanego "zakochaniem". Ponieważ możemy odwołać się do tego rodzaju uczuć w swoich doświadczeniach, moglibyśmy domniemywać, iż jest pewna podstawa dla powszechnego odczucia, że miłość i seks są przynajmniej powiązane ze sobą, choć być może nietożsame.
My, którzy już raz zakochaliśmy się, wiemy także, że początkowy wybuch romantycznego zauroczenia nie trwa wiecznie. Płomienne uczucie, jak to zwykle bywa, gaśnie. Często jedynie żarzące się węgielki - a czasami tylko pył i popioły - pozostają. A gdy ogień przygasa, zastanawiamy się, czy to rzeczywiście jest miłość, co utrzymuje nasz związek. Być może jest to przyjaźń zamiast miłości, a może przyzwyczajenie, a może społeczny zwyczaj.
Starożytni zaproponowali mit objaśniający, dlaczego kochankowie zabiegają o siebie. Zgodnie z legendą opowiadaną przez Arystofanesa ludzie pierwotnie byli połączeni w pary. Pierwsi ludzie mieli cztery nogi, cztery ramiona, dwie głowy i wykazywali cechy zarówno męskie, jak i kobiece. Ludzie ci na wszelkie sposoby byli pełni i samowystarczalni i posiadali wielką mądrość i siłę.
Ludzie byli tak silni, że zaczęli atakować bogów. W odpowiedzi Zeus wpadł na pomysł podzielenia ludzi na dwoje, by ich osłabić. Dokonał tego wraz z innymi bogami. Od tego wielkiego rozdziału my ludzie jesteśmy skazani na wędrówkę po ziemi w poszukiwaniu naszych drugich ("lepszych"?) połówek. Siłą napędową tego ziemskiego poszukiwania jest sama miłość i odnajdujemy zadowolenie i siłę, gdy zlokalizujemy i przyjmiemy towarzysza naszej duszy.
Zawinił Walenty
Ten starożytny mit przedstawia pociąg, który odczuwają, jak się zdaje, wszyscy ludzie. Sugeruje on, iż romantyczne i seksualne działania są potężnymi wyrazami głębszego pragnienia ponownego zjednoczenia się z kimś, od kogo nas oddzielono. Mit miłości to historia ponownego połączenia.
W kulturze masowej współczesnego Zachodu mit Arystofanesa ugania się za niedostępną połówką aż do święta (walentynek) nazwanego tak od św. Walentego, kiedy to dochodzi do erotycznego zauroczenia, zalotów i połączenia. Ale istnieje szereg rozbieżnych objaśnień początków tego święta.
Jedna z historii mówi, że starożytni Rzymianie wybrali 14 lutego, by uhonorować Junonę - królową rzymskich bogów i bogiń. W tym dniu każdy młody chłopiec wyciągał ze słoja imię młodej dziewczyny, która stawała się jego partnerką na uczcie następnego dnia w święto Lupercji (Lupercalia). Bywało, że te pary tak sobie odpowiadały, że zazwyczaj się pobierały. Ten świąteczny zwyczaj okazał się jednak problemem. Cesarz rzymski stwierdził, że młodzi mężczyźni niechętnie zostawiali swoje panny, by walczyć za Rzym. W rezultacie zabronił praktykowania dobierania się w pary i unieważnił wszystkie zaręczyny. Kapłan rzymski imieniem Walenty ulitował się nad młodymi zakochanymi. Z sympatii do nich potajemnie żenił zaręczone pary pomimo zakazu cesarza. Ze względu na swoje nieposłuszeństwo Walenty został skazany na śmierć, a wyrok miano wykonać 14 lutego. Ponadto, oczekując na swoją śmierć, Walenty zakochał się w córce więźnia. Jego list pożegnalny do dziewczyny był rzekomo podpisany "od Twojego Walentego".
Dla współczesnych ludzi poszukujących poważnych odpowiedzi na pytania o miłość, uczucie i seksualność starożytne mity i historie o Walentym w dużej mierze zostały zastąpione wyjaśnieniami nauki. W szczególności wielu antropologów, biologów i psychologów zakłada, że powiązanie seksu z miłością ma silną ewolucyjną historię. Badania naszych krewnych naczelnych - obejmujące lemury, szympansy, małpiatki i małpy człekokształtne - dostarczają dowodów na szereg różnych teorii ewolucji w zakresie ludzkiej seksualności. Jeśli ludzkie zwyczaje łączenia się w pary zmieniały się w czasie, to wydaje się prawdopodobne, że badania nad naczelnymi mogłyby dostarczyć wskazówek dotyczących seksualności ludzi.
Badania nad naczelnymi wykazują, iż wszystkie naczelne są społeczne. Zachowanie społeczne jest warunkiem koniecznym zarówno dla reprodukcyjnego seksu, jak i miłości. Towarzyskość jest cechą zasadniczą do opiekowania się potomstwem, które jest często wynikiem aktywności seksualnej. Badania nad ludźmi i naczelnymi sugerują także, iż pragnienie seksu ma podstawę genetyczną. Wydaje się zrozumiałym istnienie silnego składnika genetycznego związanego z naszą własną potrzebą wyrażania seksualnego, biorąc pod uwagę rolę, jaką geny najwyraźniej odgrywają w kształtowaniu tego, kim jesteśmy.
Wierność seksualna - monogamia służy interesom
Wiele ludzkich praktyk seksualnych różni się jednak od praktyk innych stworzeń. Na przykład ludzie są bardziej podatni niż inne naczelne na związek z jednym partnerem seksualnym. Ta zdolność jest możliwa po części, ponieważ wydaje się, iż bardziej się samo-kontrolujemy w porównaniu z innymi naczelnymi w reakcji na potrzeby seksualne. Proszę zwrócić uwagę, iż powiedziałem "bardziej", a nie "w pełni". W odróżnieniu od ssaków ożenek i małżeństwo to zjawiska, które występują we wszystkich kulturach ludzkich. Do dziś naukowcy nie zaobserwowali przypadków wśród różnych społeczności naczelnych podobnych do publicznych obrzędów, rytuałów i tradycji, jakie towarzyszą ludzkiemu związkowi małżeńskiemu.
Wyjaśnienie, dlaczego ludzie są znacznie bardziej wierni seksualnie jednemu partnerowi niż inne stworzenia, stało się zadaniem dla naukowców teoretyków. Niektórzy uważają, że tajemnica kobiecej owulacji jest ewolucyjnym wyjaśnieniem ludzkiej monogamii. W przeciwieństwie do samic wielu innych gatunków kobiety wykazują małe oznaki swojej płodności lub nie wykazują żadnych. Na przykład samice makaka berberyjskiego pokazują nabrzmiałe czerwone zadki w trakcie jajeczkowania. Samice innych zwierząt wydzielają silne zapachy informujące samców o chęci kopulacji.
Naukowcy tłumaczą, że monogamia pojawia się u ludzi, ponieważ osobnicy męscy, którzy nie są świadomi wzorców owulacyjnych u samic, chętniej ograniczają swoją aktywność seksualną do jednej samicy. Ryzyko, że inny samiec mógłby zapłodnić samicę, z którą samiec utrzymuje aktywność seksualną, jest zbyt duże, aby pozostawić ją bez ochrony. A ponieważ wszyscy członkowie gatunku poszukują możliwości poszerzania swojego dziedzictwa genetycznego, potrzeba ochrony swojego partnera seksualnego zmusiła ludzkość do łączenia się w pary.
Drugie wyjaśnienie tworzenia się ludzkich par i związanej z tym seksualnej monogamii ma związek z pierwszym. Zgodnie z tą teorią ludzka monogamia seksualna służy interesom genetycznym zarówno mężczyzn, jak i kobiet, zapewniając lepsze środowisko dla ochrony i wychowania dzieci. Samotna kobieta jest bardziej podatna na siły, które mogą przedwcześnie zakończyć życie jej dzieci.
Chociaż zgodnie z tymi teoriami zarówno kobiety, jak i mężczyźni skupiają się na ich sukcesie reprodukcyjnym, przyczyny, dlaczego kobiety wybierają partnera, różnią się od tych przyczyn, które kierują mężczyznami w tym wyborze. Kobiety chcą mieć dzieci z tymi mężczyznami, którzy posiadają pozycję, siłę i bogactwo, co potwierdza słuszność teorii. Tacy mężczyźni są bardziej chętni, aby chronić potomstwo tych kobiet. Kobiety będą także wybierały tych mężczyzn, którzy chętniej pomogą im w wychowaniu dzieci i nie zostawią ich dla kopulacji z innymi kobietami. Ponieważ kobiety wybierają mężczyzn z takimi cechami, dlatego kierunek ewolucji ku monogamii pojawia się z powodu praktyk wyboru kobiet.
Mężczyźni chcą zdrowych i seksualnie wiernych kobiet na partnerki rozrodcze, gdyż zdrowe kobiety z większym prawdopodobieństwem wydadzą i zaopiekują się większą liczbą potomstwa niż kobiety słabe zdrowotnie. Także wierne seksualnie kobiety nieczęsto będą posiadały dzieci spłodzone przez innego mężczyznę. Ponieważ mężczyźni wybierają kobiety dla tych cech, dlatego kierunek ewolucji ku monogamii wzmacnia się dzięki takim praktykom wyboru przez mężczyzn.
Pomimo sensowności wyjaśnień ewolucyjnych dotyczących wierności seksualnej i tworzenia par, wielu sugeruje, że nie wyjaśniają one w pełni ludzkiego zachowania seksualnego i małżeńskiego. Innymi słowy, romansu, seksu i małżeństwa nie można całkowicie wyjaśnić genetyką czy tendencją ewolucyjną ku sukcesowi reprodukcyjnemu.
Idealny partner
Inni naukowcy zaproponowali teorie wyjaśniające, dlaczego ludzie żenią się lub wychodzą za mąż i poszukują seksualnej monogamii. Zygmunt Freud, na przykład, był przekonany, że nasz pociąg ku rodzicowi płci przeciwnej prowadzi nas do znalezienia związku z partnerem takim jak ten rodzic. Mniej naukowe wyjaśnienia obejmują przekonanie, że nieznana przyciągająca siła łączy ze sobą bardzo różnych ludzi: kobiety i mężczyzn. Taka maksymalna siła przyciągająca przeciwieństwa, jednocząc w pary, może tkwić w estetyce. Marksiści i konstruktywiści społeczni utrzymują, że kochanków jednoczy zysk ekonomiczny i zwiększona w ten sposób siła.
Większość z tych wyjaśnień, o ile nie wszystkie, z pewnością zawiera jakąś dozę prawdy. Jednakże badania motywacji stojących za ludzką aktywnością seksualną i małżeństwem ukazują szeroką gamę sprzecznych ze sobą wyjaśnień mających mało wspólnego z teoriami, którym się do tej pory przypatrywaliśmy.
Gdybyśmy zapytali ludzi, co motywuje ich romantycznie i seksualnie, to najczęstszą odpowiedzią byłaby atrakcyjność osoby. Ta atrakcyjność może być fizyczna - na przykład cechy ciała drugiej osoby, sposób zachowania, sposób poruszania się czy barwa głosu, lub cechy niefizyczne - na przykład spostrzeganie pozycji społecznej, zażyłość, przyjaźń czy bogactwo.
Psycholog David Buss zauważa, że wszystkie poważniejsze badania wskazują na pierwszeństwo i wagę takich czynników jak: opiekuńczość, dobroć, wielkoduszność i inne podobne cechy charakteru, które ludzie uwzględniają przy wyborze idealnego partnera. W jednym ze swych badań Buss przeprowadził wywiad z ponad tysiącem osób i poprosił swoich respondentów, aby sklasyfikowali osiemnaście cech swojego partnera. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety podawali te same przymioty, a wśród nich pięć najważniejszych. Cechy te obejmowały: niezawodność, stabilność emocjonalną, miłe usposobienie itp.
Aby lepiej zrozumieć pojęcie miłości, na użytek tej książki zdefiniowałem słowo "miłość" w następujący sposób: kochać oznacza działać intencjonalnie w życzliwej reakcji na działania innych celem wspierania ogólnej pomyślności. Ta definicja sugeruje, że celem miłości jest to, co w różny sposób nazywa się ogólnym powodzeniem, ogólnym szczęściem, błogosławieństwem czy dobrem wspólnym.
Zgodnie z moją definicją miłości musimy eros utożsamiać z promocją pomyślności, jeśli mamy mówić o niej jako o miłości. Zatem moglibyśmy powiedzieć, że eros jako rodzaj miłości wywołuje intencjonalną reakcję w celu promocji pomyślności, gdy pociąga ku temu, co piękne, wartościowe lub dobre. Przyjmując tę definicję, seks i romans mogą być lub nie być wyrazami miłości. Gdy seks i romans promują pomyślność, to wtedy są aktami miłości. Gdy seks i romans promują przeciwieństwo pomyślności (pozorną pomyślność), to nie są aktami miłości.
Podsumowując: miłość nie jest błędnie napisanym słowem seks, lecz seks i romans mogą być aktami miłości. A nasze uleganie i wychodzenie z płciowych czy uczuciowych pociągów nie może nas prowadzić do wniosku, że zakochujemy się i "odkochujemy".
Miłość poszukuje pomyślności, gdy szaleją płomienie uczucia. Lecz miłość także wspiera pomyślność, gdy nasz pociąg i namiętności słabną, stając się żarzącymi węgielkami czy nawet popiołem.
Wiecej w książce: Miłość sprawia że świat się kręci. Naukowo o miłości - Thomas Jay Oord
Skomentuj artykuł