Nie ma jak rodzina

W przepisach ustawowych duży nacisk położono na działania profilaktyczne, pomagające rodzinie w prawidłowym funkcjonowaniu. (fot. linda yvonne / flickr.com)
Kamila Tobolska / slo

Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej to bez wątpienia jedna z najważniejszych i najbardziej oczekiwanych ustaw tej kadencji parlamentu. Ma ona na uwadze przede wszystkim dobro dziecka i w pierwszej kolejności zakłada wsparcie jego rodziny biologicznej. Wszystko po to, by dziecko zostało z rodzicami. Dopiero w przypadku zagrożenia jego życia lub zdrowia kierowane będzie ono do rodziny zastępczej.

Ustawa ma też doprowadzić do tego, aby z naszej rzeczywistości zniknęły domy małego dziecka. Jej twórcy liczą na to, że w Polsce znajdzie się odpowiednia liczba rodzin, które zechcą być rodzinami zastępczymi czy adoptować dzieci. Jednak, jak w przypadku każdej ustawy, także i ten projekt spotkał się z głosami krytyki.

Najważniejsze prawo dziecka

Wypowiadając się na temat ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, zauważa, że jej projekt w sposób kompleksowy łączy i reguluje wszystkie zagadnienia wchodzące w skład systemu pomocy rodzinie. Po pierwsze, określa zasady i formy wspierania rodzin przeżywających trudności w wypełnianiu swoich funkcji opiekuńczo-wychowawczych. − Uważam, że bardzo dobrą stroną projektu tej ustawy jest położenie nacisku na rozwój wsparcia dla rodzin naturalnych w gminach – przyznaje Rafał Walter, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Inowrocławiu i dodaje, że najważniejsze jest prawo dziecka do wychowywania się w rodzinie biologicznej.

Ustawa wprowadza też m.in. zmiany w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz kodeksie postępowania cywilnego. Dzięki nim nie będzie można odebrać rodzinie dziecka z powodów materialnych.

Asystent zawsze pomoże

Jednym z najważniejszych i najbardziej rewolucyjnych rozwiązań wprowadzanych przez ustawę jest funkcja asystenta rodziny. Ma on, według jej twórców, być przyjacielem i łącznikiem rodziny z tymi wszystkimi instytucjami, które mają jej służyć, bowiem nie każda rodzina potrafi do nich dotrzeć. Nadrzędnym zadaniem asystenta ma być niedopuszczenie do oddzielenia dziecka od rodziny lub, jeśli jest to już niemożliwe, doprowadzenie do jak najszybszego powrotu z tzw. pieczy zastępczej do rodziców. Współpracować on będzie maksymalnie z 20 rodzinami, a za jego pracę odpowiadać będzie gmina. Nierozstrzygniętą jeszcze kwestią pozostaje oferowane asystentowi wynagrodzenie. U rzecznika praw dziecka wątpliwości budzi także obniżenie wymagań związanych z poziomem wykształcenia asystenta. Projekt zezwala bowiem na zatrudnienie na tym stanowisku osoby ze średnim wykształceniem, która przejdzie właściwe szkolenie i udokumentuje co najmniej trzyletni staż pracy z dziećmi lub rodziną.

W przepisach ustawowych duży nacisk położono na działania profilaktyczne, pomagające rodzinie w prawidłowym funkcjonowaniu. Gmina, jako jednostka samorządu terytorialnego najbliższa obywatelowi, powinna robić wszystko, aby jak najskuteczniej wspomóc rodzinę biologiczną w przezwyciężaniu przeżywanych przez nią trudności. Mają w tym pomóc prowadzone przez nią placówki wsparcia dziennego służące dzieciom bez odrywania ich od rodziców. Mogą mieć one formy opiekuńcze, np. kół zainteresowań, świetlic, klubów czy ognisk wychowawczych, oraz specjalistyczne.

Piecza nad rodziną

Ustawa określa też zasady sprawowania pieczy zastępczej i udzielania pomocy w usamodzielnianiu jej pełnoletnich wychowanków. Warto wyjaśnić, że piecza zastępcza obejmuje zespół instytucji i działań mających na celu zapewnienie opieki i wychowania dzieciom w przypadkach niemożności wypełniania tych ról przez rodziców. Sprawowana jest ona w formie instytucjonalnej oraz rodzinnej: rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka. Ustawa zajmuje się także m.in. zadaniami w zakresie wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej stawianymi przed administracją publiczną oraz zasadami ich finansowania.

Jedną z poważniejszych, wprowadzonych przez nią zmian jest przekazanie gminie zadań związanych z zapewnieniem opieki dzieciom w rodzinach zastępczych spokrewnionych oraz ich finansowanie. Natomiast do zadań własnych powiatu należeć będzie wykonywanie działań z zakresu organizacji i finansowania rodzin zastępczych niezawodowych i zawodowych.

Skoordynowana opieka

Stworzone mają być również nowe powiatowe struktury pomocowe, które będą jednak wymagały wyłożenia ogromnych środków finansowych. Ustawa wprowadza np. stanowisko tzw. koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej. Będzie on miał pod opieką maksymalnie 15 rodzin zastępczych. − Trzeba mieć świadomość, że minie kilka lat, zanim nowo zatrudnieni koordynatorzy poznają obecne rodziny, ich sytuację i problemy. Niestety, w zamian znacznie zawęża się rolę pracownika socjalnego i ogranicza się jego pracę z rodziną na rzecz zwiększenia obowiązków administracyjnych, co niewątpliwie kłóci się z etyką pracy socjalnej – zauważa Rafał Walter. Z jego wyliczeń wynika, że w całym kraju powiaty będą musiały zatrudnić ok. 2800 koordynatorów rodzinnej opieki zastępczej. − Poza kwestiami finansowymi powstaje pytanie, w jaki sposób pozyskać w krótkim czasie tyle nowych i wykwalifikowanych osób zdolnych pełnić tę funkcję. Spodziewam się jednak, że system powiatowych struktur pomocowych się sprawdzi. Ważne jest też to, że dokonywane będą okresowe oceny funkcjonowania rodziny zastępczej i przebywającego w niej dziecka – wyjaśnia dyrektor Walter.

Odbita piłeczka

Mniej optymistycznie podchodzi do projektu ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej szczególnie nią zainteresowany Andrzej Olszewski z Dąbrowy Górniczej. Razem z żoną są bowiem rodzicami zastępczymi dla dwójki dzieci. − W mojej ocenie ta ustawa nie przyczyni się do rozwoju rodzicielstwa zastępczego – mówi krótko. − Nie jest ona ani nowoczesna, ani reformatorska. To raczej retusz dotychczasowych przepisów. Widzę w niej również wiele niespójności i spodziewam się, że jej interpretacja będzie bardzo trudna i konfliktogenna. Mam wrażenie, że „odbito piłeczkę” w stronę samorządów, aby ich rękoma stłumić ruch na rzecz rodzicielstwa zastępczego w naszym kraju – stwierdza Olszewski, będący także administratorem forum dla osób prowadzących rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka www.rodzinazastepcza.vgh.pl.

Zastępstwo dla rodzin zastępczych?

Projekt ustawy przewiduje też, że piecza zastępcza nad dzieckiem, w przypadku czasowego niesprawowania opieki nad nim przez rodzinę zastępczą lub prowadzącego rodzinny dom dziecka, może zostać powierzona na okres 30 dni tzw. rodzinie pomocowej. Związane może to być np. z pobytem rodziców zastępczych w szpitalu, ich udziałem w szkoleniach ale też z... wypoczynkiem, na który zechcą się udać. − To nie jest dobre rozwiązanie – uważa dyrektor Rafał Walter, dodając, że pozwala ono na przedmiotowe traktowanie dziecka. – Moim zdaniem czasowe niesprawowanie opieki to dla dzieci, które i tak już zmieniły rodzinę, kolejne ich porzucenie. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby np. dofinansowywanie rodzinom zastępczym przez powiaty wspólnego wakacyjnego wypoczynku – stwierdza Walter.

Trzeba przenieść Himalaje

Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej ma również na celu stopniowe likwidowanie domów dziecka i umieszczanie dzieci w rodzinach. Domy dziecka bowiem, mimo kompetencji ich pracowników i serca, jakie wkładają oni w swoją pracę, nie są w stanie zapewnić dzieciom poczucia ciepła i bezpieczeństwa, które daje im rodzina. „Trzeba zrobić wszystko, przenieść Himalaje, żeby nie było już domów dziecka” – przekonywała niedawno wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, Magdalena Kochan w jednym z wywiadów prasowych. Docelowo więc domy dziecka mają stać się małymi placówkami, w których mieszkać będzie do 14 wychowanków. Przeznaczone będą one jedynie dla starszych dzieci, które nie znajdą miejsca w rodzinach zastępczych lub wymagać będą specjalistycznej opieki.

Szansa na zmianę losu

Po przyjęciu projektu przez Sejm pod koniec kwietnia br. przekazano go prezydentowi i marszałkowi Senatu. Senat wprowadził do niego ponad 60 poprawek i w ostatnich dniach maja projekt ustawy wrócił do komisji sejmowych. Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku. Jak jednak podkreśliła minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, po roku jej resort poinformuje o tym, jak funkcjonuje ona w praktyce. Zadeklarowała też, że jeśli okaże się, iż działa źle, będzie zmieniana. − Mimo że nie jest to doskonały akt prawny i należy spodziewać się, iż napotka on bariery ekonomiczne, to i tak ma szanse zmienić los wielu dzieci – uważa Monika Madej z Fundacji Świętego Mikołaja zajmującej się m.in. promowaniem rodzicielstwa zastępczego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma jak rodzina
Komentarze (6)
Bolesław Zawal
5 lipca 2011, 19:31
Nawiedzona jeżeli tak dobrze wszystko wiesz to powinnaś wiedzieć, że patologia może wystąpić również ze strony tzw. dobroczyńcy dziecka (pracownika socjalnego) i z takim sposobem traktowania rodziny się spotkałem. Ostatnio była nawet głośna sprawa odebrania dziecka rodzinie, a powodem był tylko smutek malujący się na twarzy owego dziecka (sprawa miała miejsce co prawda w Danii nie w Polsce). Moim zamiarem nie było krytykowanie ustawy lecz zbyt głębokie ingerowanie w rodzinę i doskonale zdaję sobie sprawę o innych metodach oddziaływania na patologiczne rodziny.
X
xyz
4 lipca 2011, 09:52
Wbijajmy do świadomości ludziom podstawową prawdę, że jedynym właścicielem dziecka jest Stwórca, Bóg. Wtedy stracą na swoim "blasku" wszelkie przetargi o to, kto, kiedy powinien wychowywać i opiekować się dzieckiem. Żadna, nawet najlepsza ustawa, nie zabezpieczy "prawidłowej" opieki i wychowania dziecku. Wątpić więc należy, że również ta ustawa coś zmieni, ale łatwo może stać się podstawą do zwalniania rodziców z odpowiedzialności, jaką na nich nałożył Bóg.
E
Ewa
4 lipca 2011, 07:35
 Nawiedzona - owszem należy najpierw zapytac dziecka. Tylko, ze dziecko zawsze wybierze własnych rodziców. Nawet wtedy kiedy jest bite czy molestowane czy gwałcone. Nawet wtedy kiedy rodzice traktuja je jak lalkę i całkowitą własnosc, która mozna i nagradzac i krzywdzic wg swojego widzimisie. Ale dlaczego? Bardzo proste. Bo dziecko NIE ZDAJE SOBIE SPRAWY że moze być inaczej, że nikt go nie uderzy nie wykorzysta, nie zgwałci. Bo przyzwyczaiło się, ze to jest normą. Moze być tez zastraszane przez rodziców.Skad ma wiedziec, ze jest inaczej i żyje w patologii?
N
Nawiedzona:))
4 lipca 2011, 03:21
Tolku, zanim skrytykujesz, poznaj tresc ustawy i wymogi prawne wobec rodziców wspieranych przez opisanego asystenta. To co mnie denerwuje, to paplanina internautów, ktorzy nie mając żadnej wiedzy, mędrkują na kazdy temat. Minus internetu, ze mogą się wypowiadać ludzie z jedynie z tzw. wiedzą potoczną na jakiś temat. Pracownik socjalny przede wszystkim upewnia się, czy w rodzinie nie występują roznego rodzaju patologie i przemoc. Inna sprawą jest krycie lub milczenie otoczenia podczas przeprowadzanego przez pracownika socjalnego tzw. "wywiadu środowiskowego". A swoją drogą, jesli wypowiadacie się w imieniu dzieci z patologicznych rodzin, zapytajcie najpierw ich o zdanie. Czy wolą byc w domu dziecka czy z własnymi rodzicami. Zanim staniecie się ich dobroczyńcami, zorientujcie się rowniez jak rzecz się ma od strony naukowej. Możecie się zdziwic...
Bolesław Zawal
3 lipca 2011, 13:39
Oczywiście, nie odbierajmy prawa do opieki nad dzieckiem alkoholikom, sadystom, narkomanom. Przecież będzie uim lepiej w rodzinnym domu. Będą bardziej krzywdzone, będą bardziej cierpiały w dorosłym życiu. Jedna wielka paranoja!! Masz rację zabierzmy wszystkie dzieci pod byle pretekstem, stwórzmy dla nich kołchozy bo jakieś osoby nawiedzone tak zdecydowały.
E
ET
3 lipca 2011, 12:57
Oczywiście, nie odbierajmy prawa do opieki nad dzieckiem alkoholikom, sadystom, narkomanom. Przecież będzie uim lepiej w rodzinnym domu. Będą bardziej krzywdzone, będą bardziej cierpiały w dorosłym życiu. Jedna wielka paranoja!!