Od tylu lat poświęcam się dla ciebie i co?

(fot. нσвσ / flickr.com)

Odczytać swoje pragnienia miłości, nazwać je, wypowiedzieć, zaakceptować, uszanować i wreszcie usiłować zaspokoić - to sztuka, której musimy się cierpliwie uczyć. Spragnionego miłości serca nie można zlekceważyć. Jest ono integralną częścią naszego życia.

Wiele osób (szczególnie wiele kobiet) popełnia ten błąd, iż zaniedbuje swoje spragnione serce. Lekceważąc swoje potrzeby miłości, usiłują one służyć innym z poświęceniem i oddaniem, zapominając przy tym nieraz o swoim życiu. Jednak z czasem dławione i spychane gdzieś do podświadomości potrzeby miłości odzywają się z jeszcze większą siłą.

Po wielu latach tej - jak by się mogło wydawać - "ofiarnej służby i miłości" spełnianej wbrew własnym odczuciom, przychodzi wewnętrzne załamanie i kryzys. Nierzadko posiadają one formę załamania psychicznego i depresji, które sprawiają, że osoba staje się wręcz niezdolna do codziennego funkcjonowania w rodzinie czy też w miejscu pracy.

Takie zachowanie, to nierzadko owoc fałszywie rozumianego "poświęcania się" i "służenia innym" wbrew własnym potrzebom i pragnieniom miłości. Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Te słowa pierworodnego ze znanej przypowieści o synu marnotrawnym, które wielu z nas mogłoby włożyć we własne usta, ukazują całą dwuznaczność służby swojemu ojcu starszego syna.

Jak już zaznaczyliśmy, nie można dawać miłości innym, nie przyjmując jej wcześniej. Człowiek bowiem sam z siebie nie jest źródłem miłości. Może dawać miłość tylko pod warunkiem, że będzie ją uprzednio przyjmował.

Wiecej w książce: Spragnieni miłości - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Od tylu lat poświęcam się dla ciebie i co?
Komentarze (8)
AC
Anna Cepeniuk
11 marca 2013, 15:48
Tyle, że "ofiarna służba" była zawsze nam wrecz wtłaczana przez lata, właśnie w kościele..... Od niedawna mówi się o tym, że najpierw trzeba pokochać siebie, by miłować bliźniego... A o braniu dla równowagi, to dopiero od niedawna zaczyna się mówić..... i to oczywiście niezbyt "głośno"..... Bardzo podobało mi się takie zdanie: "Ten kto nie potrafi brać , niech nie daje!!!" Doskonale wiem co to znaczy, bo sama tego doświadczyłam....
O
olo
11 marca 2013, 15:28
"Wiele osób (szczególnie wiele kobiet) popełnia ten błąd, iż zaniedbuje swoje spragnione serce. Lekceważąc swoje potrzeby miłości, usiłują one służyć innym z poświęceniem i oddaniem, zapominając przy tym nieraz o swoim życiu. Jednak z czasem dławione i spychane gdzieś do podświadomości potrzeby miłości odzywają się z jeszcze większą siłą." Stwierdzenie OK tylko to w nawiasie wkurza. Nie znacie rzeczywistości.
B
basia
9 marca 2013, 23:38
TA BABA NA ZDJECIU JEST FAJNA... MEDAL TEMU, KTO WYBRAŁ TO ZDJECIE DO TEGO TEKSTU. GRAUTLUJE
L
lustro
7 grudnia 2012, 19:03
Na szczęście większość współczesnych kobiet dba o siebie i swoje potrzeby. Nie mozna żyć troszcząc się tylko o innych. 
P
Pod
6 grudnia 2012, 22:28
nie tylko kobiety kochaja i sie poswiecaja...mozna to robic tylko otrzymujac wczesniej milosc od Chrystusa i Maryi
NI
no..może i tak
6 grudnia 2012, 19:30
Autor nie mówi o kobietach, ale o człowieku wogóle... Kobieta wspomniana jest w nawiasie. A syn marnotrawny, który ma tyle pretensji nie jest przecież kobietą...
J
JOLA
6 grudnia 2012, 18:48
Autor nie mówi o kobietach, ale o człowieku wogóle... Kobieta wspomniana jest w nawiasie. A syn marnotrawny, który ma tyle pretensji nie jest przecież kobietą...
AJ
a jednak. ..
6 grudnia 2012, 15:38
Źle Ojciec rozgryzł kobietę... Kobieta tak ma. Z natury. Może teraz cos o mężczyźnie - na pewno będzie trafniej..