Sielski obraz z przeszłości?
Czy dzisiaj mamy ochotę - i czas - na rodzinne świętowanie niedzieli? A może jest to dla nas tylko po prostu dzień wolny…
Sielski obraz z przeszłości
Dom pachnący czystością. W kuchni drożdżowe ciasto z posypką schowane pod ściereczką, która nie zabezpiecza przed potajemnym obskubywaniem. W dużym garnku rosół z zagniecionym przez babcię makaronem. W brytfannie pachnie upieczony kurczak. Na stolnicy równo poukładane kluseczki. Czerwona kapusta z jabłkiem czekają w chłodnej spiżarni. Na stole wykrochmalony obrus i bukiecik świeżych kwiatów. Rodzina wraca z kościoła i wszyscy włączają się w ostatnie przygotowania do niedzielnego obiadu - u siebie w mieszkaniu lub u babci. Po tym rytualnym niedzielnym posiłku obowiązkowo zakończonym kompotem przychodzi czas na słodkie lenistwo. Dzielenie się wydarzeniami minionego tygodnia, rozmowy o planach na najbliższe dni, przeglądanie prasy i granie w “Chińczyka". W oczekiwaniu na kawę włączany jest telewizor - rozpoczyna się “Wielka gra". Wraz z pojawieniem się kawy nareszcie dostępna jest patera z ciastem. Potem rodzinny spacer. Wspólne niedzielne świętowanie trwa….
Dzisiejsze świętowanie
Czy taki obraz jest już w większości polskich domów jedynie wspomnieniem z przeszłości? Co udało nam się ocalić z niedzielnych rytuałów, niegdyś tak pieczołowicie pielęgnowanych i konsekwentnie przestrzeganych przez wcześniejsze pokolenia? Świat bardzo przyspieszył przez ostatnie dwadzieścia lat. To prawda. Ale czy naprawdę musimy się do niego dostosować? Niedziela do niedawna jeszcze, nie tylko w rodzinach chrześcijańskich, miała charakter wyjątkowy i poświęcona była na odpoczynek, rekreację, rozwijanie swoich zainteresowań (nie mylić z obsesją w jakiejś dziedzinie) oraz pielęgnowanie więzi rodzinnych i przyjacielskich. Co sprawiło, że niektórym trudno byłoby wyjaśnić, czym dziś niedziela różni się od pozostałych dni tygodnia?
Nie można tu oczywiście niczego generalizować. Tak samo jak opis niedzieli z czasów dzieciństwa nie u każdego byłby taki sam, tak i dzisiejsze sposoby przeżywania niedzieli będą rozmaite. Wszystko zależy od naszych priorytetów (które zresztą, wraz z rozwojem rodziny, podlegają pewnym koniecznym zmianom i modyfikacjom) i tego, co ostatecznie wybierzemy z tak bogatej obecnie oferty niedzielnych aktywności. Trzeba przyznać, że wraz z nadejściem gospodarki rynkowej pojawiło się wiele nowych możliwości. Przyjrzyjmy się kilku najbardziej popularnym.
Ulec nowym modom
Na pierwszym miejscu zdecydowanie atrakcyjne okazały się wycieczki do centrów handlowych, w których poza zakupami, możemy zjeść niedzielny obiad, szybko odświeżyć fryzurę, przesłuchać nowości muzyczne, przejrzeć kilka czasopism, których na co dzień nie kupujemy, zagrać w kręgle, zjeść lody, no i przy okazji dokonać zakupu jakichś mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy. Innym nowoczesnym sposobem przeżywania niedzieli jest oddawanie czci bogowi pięknych wnętrz i ogrodów. Dość dużym zainteresowaniem cieszą się w niedzielę sklepy budowlane, ogrodnicze oraz z wyposażeniem wnętrz. Niektórzy, bardziej leniwi, lub nieposiadający wystarczających środków na zaspokajanie swoich potrzeb związanych z niedzielną rekreacją w galeriach handlowych, wolą śledzić seriale telewizyjne aż do wieczornych tańców wszelakich, surfować po Internecie lub dokonać pogromu wrogiego mocarstwa w nowej grze komputerowej. Kolejną grupę niedzielnych aktywności stanowią wszelkiego rodzaju zajęcia edukacyjne: począwszy od studiów i kursów zaocznych, cieszących się coraz większym powodzeniem, poprzez zajęcia sportowe dla młodszych i starszych, na które w ciągu tygodnia nie starcza już czasu, po zwyczajne odrabianie lekcji. Są jeszcze ci, którzy stoją po drugiej stronie tych wszystkich niedzielnych atrakcji - ci, którzy spędzają ten dzień w pracy. To już jednak osobny problem, który każdy powinien rozważyć we własnym sumieniu.
Odpoczywać - co to znaczy?
Analizując te i inne jeszcze sposoby przeżywania niedzieli i czasu wolnego w ogóle, można zauważyć, że charakteryzuje je pewna hiperaktywność. Niektórzy mówią, że tak lubią, inni przyznają, że nie potrafią już inaczej. Najczęściej problemem jest to, że zatraciliśmy umiejętność odpoczywania. Wydaje się to niemożliwe? A jednak. Można zapomnieć, jak się odpoczywa! Lekarze podkreślają, że odpoczywanie jest umiejętnością, która nieużywana zanika. Każdy zdrowy organizm przełącza się z mobilizacji i działania na regenerację i odpoczynek w sposób automatyczny. Jednakże w sytuacji regularnego zaniedbywania odpoczynku może dojść do zablokowania tego naturalnego mechanizmu, co z kolei po pewnym czasie może doprowadzić do totalnego wypalenia (zjawiska coraz częstszego w naszym świecie), którego leczenie jest długie i trudne. Może warto przyjrzeć się bliżej swoim nawykom związanym z przeżywaniem niedzieli. Czy cieszy nas to, że się zbliża? Czy może raczej obawiamy się kolejnych stresów i zgrzytów pomiędzy domownikami, z których każdy pragnie w niedzielę zajmować się własnymi sprawami?
Desakralizacja niedzieli
Albert Schweitzer, niemiecki teolog i filozof, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w roku 1952, powiedział: Nie pozwólcie odbierać sobie niedzieli. Dusza bez niedzieli jest jak sierota.
Dlaczego? Dlatego, że zgoda na uczynienie z Dnia Pańskiego, pamiątki zmartwychwstania Pana Jezusa (pierwsi chrześcijanie świętowali Wielkanoc w każdą niedzielę), zwyczajnego roboczego dnia jest świadomym odwróceniem się od Ojca. Eliminowanie sacrum, czyli wszelkich sposobów oddawania tego dnia czci Bogu - poprzez udział we Mszy św., rozważanie najpowszechniejszego dobrodziejstwa, jakim jest dzieło stworzenia świata (jak pisał św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej II-II, 122, 4) i wypełnianie obowiązku zaprzestania pracy (Wj 23, 12) - prowadzi do zerwania więzi z Nim - sieroctwa z wyboru. Dobry Bóg wiedział, dlaczego zaleca swoim dzieciom świętowanie siódmego dnia. Jako nasz Stwórca i najlepszy znawca naszej natury miał świadomość, że ten szczególny czas jest nam po prostu niezbędny do właściwego funkcjonowania, że bez odpoczynku i czasu poświęconego Jemu zostaje zachwiana równowaga w naszym życiu, stajemy się zmęczeni, smutni, drażliwi i z czasem zatracamy sens całego naszego istnienia.
Zajrzyjmy w głąb naszego serca i odpowiedzmy sobie szczerze, czy jesteśmy zadowoleni ze sposobu, w jaki zarządzamy świętym czasem niedzieli? Być może niedziela to ten jedyny czas w ciągu tygodnia, kiedy mamy szansę usłyszeć coś ważnego, co Bóg chce nam przekazać, to okazja, by spokojnie porozmawiać z najbliższymi i tak zaplanować te wolne chwile, aby były one źródłem siły i radości dla wszystkich. Tak. To niełatwe. Jeśli jednak będziemy kierowali się w naszych wyborach wzajemną miłością, nie będziemy długo musieli czekać na owoce. A dzieci będą mogły kiedyś dzielić się z następnymi pokoleniami wspomnieniami ze szczęśliwego dzieciństwa.
Skomentuj artykuł