"..."ja z szacunku do Twojego ciala powstrzymuje sie od wspolzycia w tym okresie [kiedy bylo by to dla Ciebie przyjemne] jako wyraz mojem milosci do Ciebie". Za to mozemy wspolzyc kiedy juz bedziesz po okresie plodnym i nie bedziesz miala ochoty na wspolzycie.
Musimy zachowac czystos malzenska i dlatego musi Cie bolec.
Boze dlaczego Ci ludzie tak to zwykrzywiali. Przeciez ty w swoej madrosci nie wymslilbys takiego absurdu.
20 marca 2012, 15:53
Witam, przygotowuję program telewizyjny o parach, które żyjąc w czystości czekają na noc poślubną. Jeżeli jesteś taką osobą, bądź znasz takie osoby, które chciałyby opowiedzieć o tym, to proszę napisz do mnie podając imię i numer tel., a ja przedstawię szczegóły. Pozdrawiam - <a href="mailto:martinez_s@poczta.onet.pl">martinez_s@poczta.onet.pl</a>
:
:(
16 marca 2012, 08:56
Nie da się słuchać z tym "yyyyyyy" pana Jerzego :(
G
gratrzu
15 marca 2012, 18:19
No i nie weszło na jedek komentarz ;-)
Co do większej podatności mężczyzn na zmysły, dało by się polemizować zaczynając od popularnego przysłowia: mężczyźni kochają patrząc a kobiety słuchając ;-) i chyba coś w tym jest. Psychologia nie mówi wyraźnie ze na wszystkie zmysły mężczyźni są podatniejsi. A uzbrajanie reklam w ładnie kobiety oczywiście że ma związek przyczynowo skutkowy (ale nie wyraźnie bezpośredni), mamy zwrócić nasz wzrok na reklamę, coś nas do niej przyciąga, to widok ładnej kobiety, a później wzrok przeskakuje automatycznie na zawartość merytoryczna (taki mechanizm wykorzystywany przez marketing).
I na koniec myślę ze niezbyt trafnym jest stwierdzenie: Sex może przybliżać do Boga, powinno być: sex ma przybliżać do Boga, bo Bóg ma być w nim obecny (ale niestety nie wszyscy Go zapraszają) przecież po to małżeństwo zostało podniesione do rangi sakramentu, kobieta i mężczyzna zapraszają Go i On ma pomagać budować tę jedność.
Naprawdę dobry impuls by poczytać ;-)
G
gratrzu
15 marca 2012, 18:18
Interesująca rozmowa, ale aż sie nie da skomentować. Wspomniano o powołaniu małżeństwa, i chyba trochę potraktowano je wg starego prawa kanonicznego z 1917r kan. 1013.1 które wymienia cele małżeństwa jako: zrodzenie i wychowanie potomstwa (cel pierwszorzędny) oraz wzajemna pomoc małżonków i uśmierzenie pożądliwości (cel drugorzędny); rozmówca właśnie podkreśla cel pierwszorzędny.
Nowy kodeks natomiast w def małżeństwa (bo nie wymienia osobno celów) podaje w kan. 1055 ze jest to wspólnota całego życia skierowana ze swej natury do dobra małżonków oraz zrodzenia i wychowania potomstwa. Zmienia to ‘trochę’ paradygmat małżeństwa, które wg nauki Soboru określa małżeństwo, jako głęboką wspólnotę życia i miłości, mówi się także o komunii małżonków na wzór komunii Boga Trojjedynego (stają sie przecież jednym ciąłem i jedna dusza). Wiec wspomniane na pierwszym miejscu dobro małżonków kładzie nacisk na ich dojrzewanie przez cale życie małżeńskie tak aby mogli sie zbawić (wzajemna pomoc), gdyż do tego zostali stworzeni i powołani. Można też dodać inna interpretacje, dobro jako wzajemne uzupełnianie czy tez psychoseksualne integrowanie się a także budowanie więzi międzyosobowych. Można dalej wymieniać...
Oczywiście to nie może wykluczać zrodzenia i wychowania potomstwa, bez tego założenia małżeństwo nie było by przecież sakramentem (założenie ważności przez konsumpcję). Jednak nie jest to pierwszy cel!
Skomentuj artykuł