Cudowne uzdrowienie dzięki nieporozumieniu

(fot. Gabriela Camerotti / flickr.com)
Klaus W. Schneider / slo

W literaturze znany jest przypadek pewnego ordynatora, który podczas wizyty lekarskiej tylko przechodził obok łóżka pacjenta złożonego "nieuleczalną chorobą", nie chcąc tracić dla niego cennego czasu. Wskazywał jedynie palcem na biedaka i informował o tym towarzyszących mu lekarzy, używając łacińskiego zwrotu moribundus (przeznaczony na śmierć).

Nie znając łaciny, pacjent ów sądził, że słowo to oznacza dla niego korzystną diagnozę, zaś fakt nie poświęcania mu czasu odczytywał w ten sposób, że wobec postępującej poprawy zdrowia nie wymaga on specjalnej uwagi ze strony lekarzy. I faktycznie - wyzdrowiał.

DEON.PL POLECA

Jest to przypadek, w którym nierozważne wyrażenie się przez lekarza zostało "przechwycone" przez pacjenta. Nadał mu on nową funkcję wewnętrznego obrazu celowego, a potem, dzięki nieświadomym siłom kształtującym, obraz ten został ostatecznie zrealizowany. Tym razem jednak nie negatywnie, przynosząc w konsekwencji śmierć, lecz dokładnie na odwrót - pozytywnie, przynosząc w konsekwencji cudowne uzdrowienie.

To, co w tym przypadku jest niezwykłe, to fakt, że w gruncie rzeczy, podobnie jak w przypadku "umieralni" chodziło o sugestię negatywną. Gdyby pacjent ją zrozumiał, to przy swojej skłonności do realizowania cudzych sugestii prawdopodobnie także by zmarł. Ale - o ironio losu - pacjent nie znał łaciny i "wyrok śmierci" oznaczał dla niego "skazanie na wyzdrowienie". Konsekwencje odpowiadają cytatom biblijnym: "Twoja wiara cię uzdrowiła". "Wiara przenosi góry". "Niech się wam stanie według waszej wiary".

Nie sposób zrozumieć, dlaczego "używamy" siły naszych myśli zawsze na naszą niekorzyść!

Z natury rzeczy każdy człowiek może uzdrawiać swoje ciało wyłącznie siłą myśli; jedyną przeszkodą jest jego mała wiara. W ten sposób znowu docieramy do powszechnie uznanej mądrości, że wiara przenosi góry. To zadziwiające, że każdy zna to powiedzenie, jego prawdziwość jest oczywista i możliwa do udowodnienia (patrz wyżej), a pomimo to prawie nikt nie używa siły, jaką dysponuje. Dlaczego?

Myśli to siły, a każda myśl wywołuje także następstwa cielesne. Owszem, nagłe wypadki śmiertelne i przypadki "samobójstw" dokonanych siłą myśli - jak te ukazane powyżej - stanowią rzadkie wyjątki. Jednak chroniczne, rozciągnięte w czasie wypadki śmierci spowodowane negatywnymi myślami zdarzają się na co dzień!

Jednakże, przytaczając tutaj ekstremalne przypadki absolutnie nie mieliśmy zamiaru napędzać czytelnikowi strachu przed chorobotwórczą mocą naszych myśli. Wręcz przeciwnie, chodzi nam o coś dokładnie odwrotnego: o udowodnienie wam, iż "pozytywne" myśli są nie mniej skuteczne; każdy może ich używać do czynienia "cudów" (np. cudownych uzdrowień)!

Więcej w książce: Sztuka pozytywnego myślenia - Klaus W. Schneider

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cudowne uzdrowienie dzięki nieporozumieniu
Komentarze (16)
N
Nevage
27 listopada 2012, 19:26
Budujący tekst. Tego (M. IN.) uczył Mistrz z Nazaretu, który dał początek Nowej Erze... Niestety, dobra nowina jeszcze nie została przyjęta przez wielu katolików i nie-katolików, co widać po ocenie i nie tak znowu nielicznych komentarzach... Ale bądźmy DOBREJ MYŚLI! "Pryskają nieczułe lody I przesądy światło ćmiące; Witaj, jutrzenko swobody, Zbawienia za tobą słońce!" Oczywiście, gdy Dobry na pierwszym miejscu, to wtedy wszystko JEST na pierwszym miejscu. Ale tu chodzi o życie Dobrym, miłość (znów słowo rzeka...) Boga-bliźniego-siebie samego, a nie odmienianie Imienia przez wszystkie przypadki. Dlatego również wśród niekatolików wielu jest prawdziwie wierzących, a wśród "modlących się przed figurą"... potencjalnych uczniów tych pierwszych - wystarczny pokora... Habit nie czyni mnichem (cucullus non facit monachum)... Wszystkiego dobrego!
M
Mateusz
27 listopada 2012, 16:29
Arrtykuł, to jakaś farsa. Szkoda, że znalazł się na tak ciekawej stronie jak Deon
VR
Vade retro satana
27 listopada 2012, 16:21
Ten portal lansuje idolatrię i zabobon. New age na portalu katolickim,ciekawe.Proponuję wrzucić coś o wróżbach z wosku,wszak andrzejki za pasem.
jazmig jazmig
27 listopada 2012, 07:16
Meinhold opowiada bzdury. Człowiek sam siebie nie wyleczy. Wiara w możliwość uzdrowienia na pewno pomaga, a pesymizm szkodzi, ale człowiek sam siebie samą siłą swojej woli nie wyleczy.
S
Słaba
27 listopada 2012, 00:19
Spojrzenie, które prezentuje ten tekst na pewno nie jest chrześcijańskie. A oprócz tego, zwykła obserwacja pokazuje, że nie jest to prawda. No i mam nadzieję, że lekarze nie będą brali przykładu z opisanego ordynatora, licząc że to swietny sposób na uzdrowienie pacjentów. A chorzy, że nie popadną w ciężką nerwicę od gwałtownych prób wyeliminowania jednych myśli i narzucenia sobie innych.
T
Templariusz
26 listopada 2012, 21:56
Szok , to tylko moge powiedzieć, zaskoczenie i rozczarowanie. Nie trzeba być egzorcystą, aby zdystansować sie od treści przekazywanych w tym artykule. Hipnoza..., autosugestia, cud na tyle istniejacy na ile sobie go wmówimy... nic tutaj na temat "źródła", a w środku wszystkiego siłą sprawczą jest człowiek... "z natury rzeczy każdy człowiek może uzdrawiać swoje ciało wyłącznie siłą myśli". Złe myśli pochodzą od demonów .... Czekam na wypowiedź jezuity na temat hipnozy lub też autohipnozy....
A
Artur
26 listopada 2012, 20:50
Uważam, że taki artykuł na katolickim portalu to skandal. Cytowanie z książki autora posługujacego się hipnozą....? Ale najważniejsze jest to, że prawdziwe i trwałe uzdrowienie nie pochodzi od człowieka jak mówi artykuł ale zawsze od Boga. Jak ma się wiara w to, że jest się zdrowym bo się wierzyło że będzie się zdrowym do wiary w to, że to Pan Jezus uzdrawia? Ja doznałem uzdrowienia w czasie modlity o uzdrowienie i czułem wtedy obecność, dobroć i moc Boga. Myślę, że to właśnie wiara we własne siły i samowystarczalność a nie w Boże działanie doprowadziła mnie do choroby i cierpienia.
C
Celarent
26 listopada 2012, 17:10
Ciekawe, bo jakoś Potęga Podświadomości, która o niczym innym nie mówi zostałą przejechana przez Kościół jak taranem. I słusznie. Myśłi sa raczej funkcja organizacyjną intelektu. Wiara jest łaską. Jan paweł II w Fides et Ratio mówi o relacjach wiary i rozumu - one mają się uzupełniać i wspierać a nie wykluczać. Tym bardziej nie utożsamiać. A czym innym jest tu wiara jeśli nie rozumem, który wypowiada pobożne zyczenia i sam sobie je spełnia. Bez czarodziejskiej różdżki. Pozytywne myślenie wsparte wiarą (która nim jednak nie jest) może góry przynosić. Ale nie popadajmy w skrajności. Może tych ostatnich boi się Kościół i słusznie nas przestrzega przed popadnięciem w samozachwyt, byśmy nie uczynili z siebie źródła mocy, którą nas obdarzył stwarzając nas na swój obraz i podobieństwo Słowem Bożym. Dlatego nasze słowo ma też moc sprawczą: modlitwa to nic innego jak życzenia komuś dobra a przekleństwo -życzenia złe, polecenie go diabłu. Myśl pochodzi z intelektu, kontrolowanie własnych myśli jest kontrolą taką samą jak nad słowami: pilnujmy się, co mówimy i co myślimy. Aby zdarzył się cud potrzebna jest wira w to, że Bóg może go uczynić - uwierzyć zanim to się zdarzy. Myśli mogą tę wiarę tłumić, niszczyć i nic z tego nie będzie. A więc to jest ważne, co myślimy. Tak samo jak to, że diabeł kusi i sprowadza na manowce. Jesteśmy odbiciem Bożym, ale nie Bogiem. Mamy możliwości, ale nie pełne. Nie popadajmy w samoubóstwienie. Artykułowi powinni przyjrzeć się teologowie.
CN
cudów nie ma?
26 listopada 2012, 16:39
aha, czyli nie należy wierzyć w cuda zdziałane przez Boga, bo to sam człowiek jest w stanie siłą swej sugestii wyzdrowieć nawet w beznadziejnym przypadku ciężkiej choroby.
M
michał
26 listopada 2012, 15:10
 Jak jeszcze raz spotkam się z takim artykułęm - pożegnam się z tym portalem - mamy Rok Wiary - redaktorzy Deom - u zanim coś opublikujecie zastanówcie się a moze zmówcie sobie modlitwę do Michała Archanioła.
O
Olo
26 listopada 2012, 14:58
@Paweł Masz rację artukuł cuchnie siarką 
O
Olo
26 listopada 2012, 14:56
 Ciekawe że na katolickim portalu mówi się o sile sugestii... Ja znam przypadki kiedy ludzie zostali uzdrowienie przez Pana Jezusa przy negatywnym nastawieniu chorego i braku wiary z jego strony.  Czyli co deon.pl sugeruje że człowiek jest bogiem?  Ten artukuł jest z cyklu uwierz w siebie... 
G
gość
26 listopada 2012, 14:05
 "* W. Meinhold, Spektrum der Hypnose, Genf, 1980" - wow! O rany! ?? Czyli autor zaleca hipnozę??!!
K
Kasias
26 listopada 2012, 13:55
Tu chyba chodzi bardziej o to, że w naszych myślach brakuje prawdziwej, żywej wiary, która może nas zmieniać. Nie same myśli, ale zaufanie do Boga, które mamy w tych myślach mogą zmieniać rzeczywistość. Spojrzenie nasze na świat, na daną sprawę. Jeśli nawet nie uzdrowią nas z choroby, to pokażą nam to cierpienie czy wydarzenie w świetle Bożej Woli i prawdy, a z nim wszystko ma sens :)
J
Jolajak
26 listopada 2012, 13:20
 Temat wart jest poruszenia ale i wielkiej rozwagi.Pojecie "czarodziejskie' nie powinno miec miejsca wsród katolików.Ja również wierzę w działanie dobrych myśli, słow i czynów.Trzeba byc ostrożnym jednak aby nie wydawało nam się,ze jestesmy wszechmocni i nasze "pozytywne myśli"  zastąpią nam Boga. Zachęcam do pogodnego zycia, miłosci do siebie i takiej samej do innych a pewnie bedziemy zdrowsi. :)
P
Paweł
26 listopada 2012, 13:17
A czy autor zastanawia się jakie ma być źródło tej cudowności? Moje myśli, moje pozytywne myślenie, koncentracja na sobie? Czy aby na pewno jest w tym miejsce dla Pana Boga? Czy to jest droga do zaufania Panu Bogu? Raczej nie... dla mnie cały artykuł cuchnie siarką...