Cudowne uzdrowienie dzięki nieporozumieniu
W literaturze znany jest przypadek pewnego ordynatora, który podczas wizyty lekarskiej tylko przechodził obok łóżka pacjenta złożonego "nieuleczalną chorobą", nie chcąc tracić dla niego cennego czasu. Wskazywał jedynie palcem na biedaka i informował o tym towarzyszących mu lekarzy, używając łacińskiego zwrotu moribundus (przeznaczony na śmierć).
Nie znając łaciny, pacjent ów sądził, że słowo to oznacza dla niego korzystną diagnozę, zaś fakt nie poświęcania mu czasu odczytywał w ten sposób, że wobec postępującej poprawy zdrowia nie wymaga on specjalnej uwagi ze strony lekarzy. I faktycznie - wyzdrowiał.
Jest to przypadek, w którym nierozważne wyrażenie się przez lekarza zostało "przechwycone" przez pacjenta. Nadał mu on nową funkcję wewnętrznego obrazu celowego, a potem, dzięki nieświadomym siłom kształtującym, obraz ten został ostatecznie zrealizowany. Tym razem jednak nie negatywnie, przynosząc w konsekwencji śmierć, lecz dokładnie na odwrót - pozytywnie, przynosząc w konsekwencji cudowne uzdrowienie.
To, co w tym przypadku jest niezwykłe, to fakt, że w gruncie rzeczy, podobnie jak w przypadku "umieralni" chodziło o sugestię negatywną. Gdyby pacjent ją zrozumiał, to przy swojej skłonności do realizowania cudzych sugestii prawdopodobnie także by zmarł. Ale - o ironio losu - pacjent nie znał łaciny i "wyrok śmierci" oznaczał dla niego "skazanie na wyzdrowienie". Konsekwencje odpowiadają cytatom biblijnym: "Twoja wiara cię uzdrowiła". "Wiara przenosi góry". "Niech się wam stanie według waszej wiary".
Nie sposób zrozumieć, dlaczego "używamy" siły naszych myśli zawsze na naszą niekorzyść!
Z natury rzeczy każdy człowiek może uzdrawiać swoje ciało wyłącznie siłą myśli; jedyną przeszkodą jest jego mała wiara. W ten sposób znowu docieramy do powszechnie uznanej mądrości, że wiara przenosi góry. To zadziwiające, że każdy zna to powiedzenie, jego prawdziwość jest oczywista i możliwa do udowodnienia (patrz wyżej), a pomimo to prawie nikt nie używa siły, jaką dysponuje. Dlaczego?
Myśli to siły, a każda myśl wywołuje także następstwa cielesne. Owszem, nagłe wypadki śmiertelne i przypadki "samobójstw" dokonanych siłą myśli - jak te ukazane powyżej - stanowią rzadkie wyjątki. Jednak chroniczne, rozciągnięte w czasie wypadki śmierci spowodowane negatywnymi myślami zdarzają się na co dzień!
Jednakże, przytaczając tutaj ekstremalne przypadki absolutnie nie mieliśmy zamiaru napędzać czytelnikowi strachu przed chorobotwórczą mocą naszych myśli. Wręcz przeciwnie, chodzi nam o coś dokładnie odwrotnego: o udowodnienie wam, iż "pozytywne" myśli są nie mniej skuteczne; każdy może ich używać do czynienia "cudów" (np. cudownych uzdrowień)!
Więcej w książce: Sztuka pozytywnego myślenia - Klaus W. Schneider
Skomentuj artykuł