Czego tak naprawdę się boisz?

(fot. shutterstock.com)
Grzegorz Szaffer

No właśnie, czego? W pierwszym odruchu powiesz to, co jest dla ciebie powierzchownie oczywiste. Boję się wychodzić z domu, boję się, że mam atak serca, raka mózgu czy żołądka, boję się, że zrobię jakieś głupstwo pod wpływem obsesyjnych myśli itd.

Ale sam wiesz, że ta odpowiedź jest nieprecyzyjna i nie opisuje dobrze tego, co odczuwasz. W pierwszym etapie choroby może w ogóle nie byłeś pewny, że o uczucie lęku tu chodzi. Byłeś może całkiem przekonany, że rzeczywiście coś złego się z twoim organizmem dzieje. Potem przeszedłeś serię badań i za każdym razem okazywało się, że fizycznie wszystko jest w porządku. Mimo to się boisz. Zrozumiałeś już to uczucie. Na poziomie racjonalnym wiesz, że nic złego z tobą się nie dzieje. Po kolejnych diagnozach racjonalnie przyjąłeś i zaakceptowałeś fakt fizycznego zdrowia. Jednym to zabiera więcej czasu, innym mniej, ale ostatecznie hipoteza o somatycznej przyczynie fatalnego samopoczucia upada. Świadomie wiesz, że obawa przed tym, że coś ci się stanie, skoro tylko oddalisz się od swojego domu, jest bezzasadna, a przynajmniej bardzo mało zasadna. Czego więc się boisz? Swoich wyobrażeń?

DEON.PL POLECA

Zastanów się nad tym. Nie znasz żadnego z tych doświadczeń, które na ciebie rzekomo czyhają. Nie miałeś nigdy ataku serca, więc skąd wiesz, czego tak naprawdę się bać? Byłem kiedyś świadkiem, jak podczas spotkania rodzinnego zmarł na atak serca pewien starszy człowiek. Nagle stracił w czasie tańca przytomność i zmarł. Nie cierpiał, nie bał się, nie wyczekiwał. Stracił przytomność i zmarł. Gdyby akcja reanimacyjna się powiodła, wróciłaby mu świadomość i zapewne nie pamiętałby nawet, kiedy ją stracił. Gdzie tu miejsce na strach? Nie ma. Miejsce na strach jest tylko wtedy, gdy pomyślisz sobie, że ciebie mogłoby to spotkać. Gdy wchodzisz myślami w mrok wyobraźni i gdy towarzyszą temu mroczne uczucia. To ich się boisz. Nie jesteś gruboskórny i masz wyobraźnię bogatą. Mógłbyś ją wykorzystywać twórczo w różnych dziedzinach, może zresztą to robiłeś... Niestety, wskutek takich czy innych okoliczności stałeś się jej więźniem w nerwicy lękowej.

Podobnie jest z opuszczeniem domu. To łatwiej nawet zrozumieć. Przecież doskonale wiesz, że nie ma żadnego logicznego powodu, dla którego atak paniki miałby cię spotkać tylko dlatego, że jesteś w innym miejscu. Poza murami swego bezpiecznego schronienia. To tylko twoja wyobraźnia wzbudza uczucie lęku. To swoich uczuciowych wyobrażeń się boisz. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak ci najtwardsi z najtwardszych przechodzą nietknięci przez traumatyczne dla innych wydarzenia? Na przykład żołnierze służb specjalnych w akcjach wojskowych? Nie mają wyobraźni. Albo umieją ją kontrolować. Zapewne jedno i drugie. Zdarzenia to zdarzenia. Śmierć to śmierć. Strach dotyczy tylko wyobrażeń na ich temat, a nie ich samych... Nigdy nie będą poetami.

Jeszcze prościej wyjaśnić lęk przed natrętnymi myślami. Tu jest już oczywiste, że boisz się wyłącznie swoich własnych wyobrażeń. Napięcie lękowe podsuwa ci złe myśli, ty podążasz za nimi w otchłań i jeszcze bardziej zwiększasz napięcie.

Pomyśl, że to twoje własne wyobrażenia i że to ty sam je tworzysz!... I możesz na nie wpływać.

* * *

Nasz układ nerwowy jest zintegrowany i stanowi całość. Zarówno autonomiczny, jak somatyczny, przetwarza uczucia i świadome myśli. Jak naprawdę działa, tego chyba jeszcze do końca nie wiadomo, ale fakt, że ma strukturę sieci neuronów, każe się domyślać, że jest to całość, choć podzielona na wyspecjalizowane fragmenty, o rozproszonych i współrealizowanych funkcjach. Fakt wpływania myśli na uczucia i odwrotnie nietrudno ukazać w prostym rozumowaniu i na przykładach.

Myślenie o czekających nas przyjemnościach, osobach i miejscach, które lubimy, wspomnienia miłych sytuacji, choćby przeglądanie albumu ze zdjęciami z udanych wakacji, w naturalny sposób wprowadzają w radosny nastrój. Uśmiechamy się. Mówimy, że się "rozmarzyliśmy". Lubimy te stany rozmarzenia. Rolę takich "marzeń" spełniają też znakomicie telewizja, filmy, literatura i sztuka w ogóle. Dobry, lekki film czy książka potrafią znakomicie zrelaksować i wprowadzić w pogodny nastrój. Dlatego tak je lubimy. Według tego samego mechanizmu smutny film smutno nas nastraja. Czasem trzeba kilku godzin albo i dni, żeby się z takiego smutku otrząsnąć.

Podążanie za mrocznymi lub przerastającymi naszą ludzką rzeczywistość wyobrażeniami nieodzownie wprowadza w świat mrocznych i przerastających nas uczuć. Znakomicie opisują to mistycy wszystkich religii. Zbliżanie się do Absolutu i rozważanie tego stanu wprowadzają ich nieuchronnie w pustkę, porażający mrok, poczucie absolutnej samotności, paradoksalnego opuszczenia przez Boga. Ciemna noc mistyków to uniwersalne doświadczenie osób głęboko poszukujących w sensie duchowym. Stan w uczuciowym sensie zbliżony do nerwicowego. Nie chcę wchodzić w aspekt religijny takich doświadczeń (odpowiednia literatura jest łatwo dostępna, np. wydane niedawno listy Matki Teresy z Kalkuty). Ważne, że z punktu widzenia ludzkiej psychiki doświadczenia te potwierdzają fakt, iż uczucia "nadążają" za rozmyślaniami. Otchłań myśli - otchłań uczuć.

Tę naszą łatwość budowania uczuć w oparciu o czysto wirtualne wyobrażenia bezwzględnie wykorzystują współczesne media i specjaliści od marketingu. To pod wpływem emocji kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy. Sztaby ludzi zawodowo zajmują się zmienianiem naszych uczuć. Nie jest to bynajmniej efekt spisku, tylko sposób zarabiania na chleb. Wszyscy gramy w tę grę, bo tak jest zorganizowane nasze społeczeństwo.

Jest zresztą absolutnie zadziwiające, jak łatwo odwieszamy nasze przekonania moralne i zasady etyczne na kołek z napisem "życie prywatne". W pracy obowiązuje inny, bardziej agresywny kodeks. Prawie jak na wyprawie wojennej. A szczególnie tam, gdzie można wykorzystać intelektualną przewagę. Żaden artykuł w prasie, a tym bardziej program w telewizji nie jest dobry, jeśli nie zmienia stanu emocjonalnego odbiorcy. Jeśli przeczytałeś artykuł i nie wzruszyłeś się albo się nie poirytowałeś, to cel jego twórcy nie został osiągnięty. Poruszony, wszystko jedno czy pozytywnie, czy negatywnie - sięgniesz po ciąg dalszy lub podejmiesz oczekiwane przez nadawcę kroki; obojętny - jesteś z punktu widzenia nadawcy bezwartościowy. Jeśli staniesz się tego świadomy, uodpornisz się na tego typu manipulacje z korzyścią dla swojego portfela i życiowych celów. Mieliśmy już grypę ptasią i świńską. Jaka będzie następna? Bo na pewno jakaś będzie, to tylko kwestia czasu. Ten mechanizm działa zawsze tak samo i zdawałoby się, że powinien być już ograny i nieskuteczny. A jednak atawistyczne wyszukiwanie źródeł zagrożenia jest silniejsze.

Zatrute jedzenie, woda lub powietrze (np. przez promieniowanie), krzywda dzieci, klęski naturalne (mogą być dowolnie odległe), niewdzięczność bliskich, pogarda innych grup narodowych itp. - to są te, które zwykle działają najskuteczniej. Wytwarzają emocje, które motywują nas do zwiększania wiedzy na temat zagrożenia. Gdzie? Oczywiście w tym samym miejscu, które zagrożenie sygnalizuje! I nakład rośnie. Sugerowałbym wyrobić w sobie dla własnego dobra mechanizm obronny, który uruchomi podwójną czujność wobec manipulacji, ilekroć natrafisz na któryś z tych tematów.

To zresztą nie koniec, bo na przeciwległym (względem zagrożenia) końcu leży potrzeba wyróżnienia się, aspiracji - to słowo jest świętym Graalem współczesnego marketingu. Im bardziej czujesz potrzebę wyróżnienia się, tym bardziej marzysz o nowych gadżetach z wielkich reklam w centrum miasta, a im bardziej marzysz o nich, tym bardziej się czujesz poniżony, że jeszcze ich nie masz. Emocje rosną, oszczędności topnieją...

Dość przykładów i dygresji; ważne, że dobre myśli tworzą dobre uczucia, a złe myśli złe uczucia -i w drugą stronę: uczucia kierują myśli w określonym kierunku. A wiesz o tym doskonale, bo twoje napięcie lękowe nieustannie i brutalnie pcha cię w kierunku obsesyjnych myśli (scenariuszy zagrożenia). "Strach ma wielkie oczy" - jakże znakomicie opisuje to mądrość zbiorowa naszej kultury.

Wynika z tego prosty wniosek: jeśli nie chcesz się bać, to nie twórz strasznych wyobrażeń. To swoich wyobrażeń się boisz, a nie rzeczywistości. Rzeczywistość jest beznamiętna. To ty dodajesz jej emocji!

Oczywiście, to wszystko łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Szczególnie gdy napięcie lękowe jest potężne i zalewa cię strasznymi myślami. Nie możesz ich po prostu odwrócić. Uzyskanie pełnej kontroli nad myślami w ogóle nie jest wykonalne. Ale też nie o to chodzi. Jak wspominałem, odwracanie myśli za wszelką cenę, zwłaszcza w panice przed tym, co będzie, gdy się nie uda, przynosi odwrotny efekt. Buduje tylko dodatkowe napięcie. Kluczem jest akceptacja i spokojne, racjonalne tłumaczenie sobie tego, co się dzieje. Bo podlegasz skrajnie nieprzyjemnym uczuciom, które jednak same w sobie nie są groźne. Takie myślenie buduje uczucie uspokojenia i jest możliwe nawet w czasie ataku paniki. Sprawi, że będzie on lżejszy. Nie opieraj się panicznie, gdy uczucia pchają cię w jakąś stronę. Walcz, ale tak jak walczy dżudoka: jak pchają, to ciągnij, jak ciągną, to pchaj. Zaakceptuj najgorsze, a okaże się, że najgorsze nie jest wcale takie straszne!

Obserwuj, jak twoje myśli i wyobrażenia wpływają na twój nastrój. Co ci pomaga, a co nie. Jakie scenariusze myślenia przynoszą ci ulgę i wytchnienie, a jakie budują dodatkowe napięcie i pogrążają cię w mroku.

Sam znajdziesz najlepszą drogę - po to, by zyskać choćby niewielki wpływ, by choć trochę stępić ostrze mrocznej wyobraźni. Wejść w ten sposób w pętlę wyzdrowienia.

Bowiem, jak małe dzieci w nocy nie zmrużą oka,
Drżąc przed strachami, równie my czasem i w dzień biały
Boimy się upiorów, zwodniczych i nietrwałych
Jak te, przed których widmem trwoży się serce dzieci.
Tego mrocznego lęku nic równie nie rozświeci,
Ni złote strzały słońca, ni dnia oblicze białe,
Jak wszystkich praw natury poznanie doskonałe.
Lukrecjusz, O naturze rzeczy, przeł. Edward Szymański

* * *

Więcej w książce: Pokonałem nerwicę. Historia mojego zmagania - Grzegorz Szaffer

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czego tak naprawdę się boisz?
Komentarze (17)
N
nigella
20 grudnia 2014, 20:59
Nie bój się Bóg jest Miłością! Polecam dobre świadectwo, jest na Frondzie: http://www.fronda.pl/a/profesor-ateista-odwiedza-pieklo-i-niesamowite-swiadectwo,45336.html
P
Pankracy
6 listopada 2014, 10:20
Ze mną stało się coś strasznego. W jednej chwili z radosnego pogodnego faceta stałem się więźniem moich lęków i nerwicy. Tym co zmnie złamało było moje największe osiągnięcie.... niespodziewany ale podobno zasłużony (tak mówią inni) AWANS. Z radością go przyjąłem bo to nowe wyzwania, prestiż lepsze pieniądze,ale już po kilku dniach jakiś diablik w głowie zaczął mi krzyczeć "nie dasz rady- teraz wszyscy się przekonają jaki jesteś beznadziejny i słaby". Najpier go ignorowałem, lecz on stawał się coraz głośniejszy i bardziej namolny. Zaczeły się problemy ze spaniem, problemy z koncentracją rozdrażnienie- powoli zaczołem się staczać w przepaść absurdu.  Dziś każdy dzien to walka z samym sobą by wstać z łóżka, by pujść na spotkanie, by napisac pismo czy maila... Zycie zamienio sie w koszmar, ktory coraz bardziej dotyka tez moich bliksich... 
MR
Maciej Roszkowski
26 października 2014, 16:17
Boję się być kłopotem i ciężarem dla  bliskich, przyszłego niedołęstwa. Nie modlę się "od nagłej i niespodziewanej..." wręcz przeciwnie. Obym był gotów.
M
myślicielka
22 stycznia 2014, 23:12
~Andrzej     Ja boję się kochać. Bo życie już parę razy pokazało mi,że się nie opłaca. Pozostaje tylko żal i rozpacz. - Nie pozostaje TYLKO żal i rozpacz. Warto w tych trudnych sytuacjach szukać jakiegoś dobra, którego doświadczyłeś. Zawsze się przecież uczymy. Masz przecież też opcję nauki na doświadczeniu. NAUKI i nie popełniania tych samych błędów. A nie tylko zostawienia tego i mówienia, że został tylko żal i rozpacz. Taka postawa jaką mam wrażenie, że przyjąłeś nic Ci nie daje, nie sądzisz? Nic pozytywnego.  Wręcz zamyka na relacje. A czy to jest tego warte? Powodzenia! :)
L
logan
21 stycznia 2014, 21:32
jakieś półroku temu pojawiły się u mnie obsesje, ze ... jestem gejem. Całe zycie uwielbiałem kobiety, nadal je lubie, nie widzę innej drogi. Ale do łba weszła mi mysl, ze ... oo, jakis przystojny facet. Czy on mi sie spodobał? A co by bylo GDYBY? moze ja jestem gejem? Nie, niemozliwe. Ale chwila, ten facet w tramwaju - tez jest przystojny. Kochani - powiem wam tak - nerwicę lekowe, bo juz wiem ze to to - to zabija całą chec do zycia. Ja wiem ze NIE jestem gejem, wiem ze to są mysli lekowe i strach się karmi tymi myslami, byłem z tym u psycholog,a terapie przerwalem z roznych wzgledów, ale wiem juz o co chodzi. Mysle o nowej terapii, ale powoli z tego homosexual obsessive compulsive disorder wychodze - owszem, u mnie to bylo dosc delikatne, ale ataki paniki byly koszmarne, czasem nie moglem spac, bo "co jesli dostane erekcji jak przysni mi sie facet"??? ten strach... I to jest tak irracjonalne, ze az boli - wyobraz sobie faceta, ktory cale zycie z kobietami, wsrod kobiet i nagle... a co jesli? Ale to jest do wyleczenia sie - trzeba te mysli zaakceptowac za wszelką cene. Przyzwyczajać się. Akceptowac ze obok stoi meczyzna, aceptowac zdjecia przystonych facetów. Długo moglbym pisac, ja cale czas z tym walcze i jeszcze sie nie uwolniłem od strachu, ale nigdy bym nie pomyslał, ze bede mial lęki przed mezczyznami, przed samym sobą ze moze mi sie podobaja - co za bzdura, nie moge uwierzyc ze sie tego boję. ...Programowanie podprogowe oraz inne wpisywane w videoklipy, a nawet filmy. Kilkadziesiąt lat doświadczeń na ludziech i badanie tajemnic mózgu zaowocowało technologią, która służy do manipulacji masami poprzez media. Ja też to u siebie jakiś czas temu zauważyłem i nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć, bo nadal nie wyobrażam sobie seksu z facetem. Zawsze pociągały mnie tylko kobiety; starsze, młodsze, blondynki, rude, brunetki. Nie wyobrażam sobie z facetem. Fuj...
T
tttttoooooojjjaaaaaa
30 września 2014, 20:40
Dobrze Cię rozumiem.Wspaniale,, ze jesteś swiadomy swojej choroby. Dobrze, ze myslisz o ponownym podjeciu terapii... i mysle, ze dobrze byloby gdybys znalazl wspaniala kobiete dla siebie. U Ciebie te mysli nabraly mocnego charakteru.Ja jestem kobieta, kiedy widze ladna zadbana kobiete, ladnie ubrana to też myśle sobie ale ładna dziewczyna...kobieta...ale kocham facetów!! To normalne, ze ktoś sie nam podoba.Jesteśmy warżliwi na piękno i nie mówmy, ze jak coś jest ladne to ejst brzydkie, bo co ktoś sobie pomyśli... Pozdrawiami zycze zdrowia
21 grudnia 2014, 01:51
Wiesz co? Wcale sobie z tego nie kpię, jestem kobietą, nie jestem na Twoim miejscu, ale moim zdaniem zrób tak, uwaga!: OLEJ to. Olej swój strach. Jeśli podobają Ci się kobiety, to po prostu pomyśl o tym, że podobają Ci się kobiety. Chodzi mi o to, że dręczysz samego siebie, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to, co Ci piszę, to straszne uproszczenie. Ale podejdź może chociaż na próbę do tego najprościej, jak tylko można: zlekceważ te sny. Nie wiem, na ile różne dziwne rzeczy, które się śnią, powinny powodować lęk, ale tak sobie myślę, że gdyby przyśnił Ci się seks z delfinem, to nie znaczy, że gustujesz w delfinach, ale że...przyśniło Ci się to po prostu :-) Jesteśmy z wielu stron bombardowani tak bardzo na różne sposoby światopodlądem homoseksualnym, że moim zdaniem to wystarczy, by przyśniło Ci się to, czego wcale nie pragniesz! Tyle. Na szczęście nie śniły mi się brewerie z kobietami, ale kto wie, co spotka mnie we śnie od tej rozmowy?? ;) Trzeba wrzucić na luz w tej sprawie. Nie martw się. 
A
Andrzej
21 stycznia 2014, 21:23
Ja boję się kochać. Bo życie już parę razy pokazało mi,że się nie opłaca. Pozostaje tylko żal i rozpacz. ... Prawdziwa miłość to agape, do niej trzeba dojrzeć i uczyć się jej. Zwykle o niej nic nie wiemy do czasu poznania Jezusa, bo ona jest darem Boga. Reszta to tylko protezy miłości, miłości sztucznej, wypaczonej, niedoskonałej. 
L
Lacrymosa91
20 stycznia 2014, 23:10
Ja boję się kochać. Bo życie już parę razy pokazało mi,że się nie opłaca. Pozostaje tylko żal i rozpacz.
MR
Maciej Roszkowski
26 października 2014, 16:11
Życzę Ci ukojenia i przełamania złej passy. To się czasem zdarza. Może w większym stopniu niż sądzimy zależy to od nas. Milość to nie wygrana w totolotka, tylko sztuka. A może Erich Fromm "o sztuce milości"?
?
?
17 stycznia 2014, 19:21
a ja boję się odrzucenia, bo tyle ośób to już zrobiło............
F
franek
14 stycznia 2014, 10:10
Boję się bać!
P
PIOTR
13 stycznia 2014, 21:13
Dziś już wiem: STRACH NIE POCHODZI OD BOGA. NIE BYŁ JEGO DAREM i ma nie być.
JC
józek co pcha wózek
21 listopada 2013, 22:41
jakieś półroku temu pojawiły się u mnie obsesje, ze ... jestem gejem. Całe zycie uwielbiałem kobiety, nadal je lubie, nie widzę innej drogi. Ale do łba weszła mi mysl, ze ... oo, jakis przystojny facet. Czy on mi sie spodobał? A co by bylo GDYBY? moze ja jestem gejem? Nie, niemozliwe. Ale chwila, ten facet w tramwaju - tez jest przystojny. Kochani - powiem wam tak - nerwicę lekowe, bo juz wiem ze to to - to zabija całą chec do zycia. Ja wiem ze NIE jestem gejem, wiem ze to są mysli lekowe i strach się karmi tymi myslami, byłem z tym u psycholog,a terapie przerwalem z roznych wzgledów, ale wiem juz o co chodzi. Mysle o nowej terapii, ale powoli z tego homosexual obsessive compulsive disorder wychodze - owszem, u mnie to bylo dosc delikatne, ale ataki paniki byly koszmarne, czasem nie moglem spac, bo "co jesli dostane erekcji jak przysni mi sie facet"??? ten strach... I to jest tak irracjonalne, ze az boli - wyobraz sobie faceta, ktory cale zycie z kobietami, wsrod kobiet i nagle... a co jesli? Ale to jest do wyleczenia sie - trzeba te mysli zaakceptowac za wszelką cene. Przyzwyczajać się. Akceptowac ze obok stoi meczyzna, aceptowac zdjecia przystonych facetów. Długo moglbym pisac, ja cale czas z tym walcze i jeszcze sie nie uwolniłem od strachu, ale nigdy bym nie pomyslał, ze bede mial lęki przed mezczyznami, przed samym sobą ze moze mi sie podobaja - co za bzdura, nie moge uwierzyc ze sie tego boję.
Y
You
20 grudnia 2014, 19:28
Przestań sie bać. KK zrobił ci pranie mózgu ze hej. 
W
WOW
21 listopada 2013, 13:36
Huehue :) Jeśli chcesz pobrać sobie najnowszą gre na PC typu: FIFA 14 to wejdź koniecznie tutaj: http://plikomaniak.net/fzq0/gry_na_PC Na tej stronie wszystko pobiera się 5 razy szybciej ;) Naprawde polecam :)))
lucy
20 listopada 2013, 22:24
Tak naprawdę boję się życia..