Jak nie trafić w ślepą uliczkę

(fot. Nena B.1 / flickr.com)
Karl Benien / slo

Nie ma rady - na dobre i na złe zdani jesteśmy na to, żeby rozmawiać z sobą, nawet jeśli rozmowy odgrywają w stosunkach między ludźmi swoistą, podwójną rolę.

Z jednej strony zawierają obietnicę jasności, porozumienia i znalezienia rozwiązania, kiedy sprawy się komplikują, z drugiej strony przyczyniają się nierzadko do tego, że stosunki między ludźmi osiągają dopiero wtedy punkt krytyczny - moglibyśmy mówić o "zakłóceniach stosunków międzyludzkich o podłożu komunikacyjnym".

Co niektóra niewinna - niewinnie pomyślana - krytyka wywołuje może na zewnątrz "dobrą minę", ale wewnątrz "złą grę" uczuć: powątpiewania w siebie i wściekłości, bezradności i chęci zemsty, łajania i obelgi.

Być może powinno się zebrać podstawowe cechy, którymi odznaczają się dobre rozmowy, jak na przykład:

DEON.PL POLECA

  • są jasne i wyraźne, a nie jednostronne i niejasne;
  • adekwatne do sytuacji, a nie fałszujące prawdę i logikę sytuacji;
  • prowadzone świadomie, a nie przyśpieszane automatycznie bez zastanowienia i bez hamulca bezpieczeństwa;
  • słuchanie w trakcie, a nie automatyczne usprawiedliwianie się i obrona, ciągłe mówienie samemu i odbieganie od tematu;
  • wypowiadanie się, a nie wznoszenie murów obronnych wokół siebie, paraliżujące milczenie, odcinanie się od reszty i znoszenie upokorzeń;
  • wewnętrznie poukładane, a nie chaotyczne i pełne dwuznaczności;
  • sprawne postrzeganie wewnątrz i na zewnątrz, a nie nieświadome projekcje i przeniesienia; mówienie za siebie ("ja") i z poczuciem odpowiedzialności, a nie
  • używanie form bezosobowych (np. wiadomo, twierdzą, mówi się) lub my i ty;
  • forma życzenia, a nie zarzuty, manipulacja i stosowanie taktyk;
  • rzetelnie i zgodnie z prawdą, a nie podstępnie, po cwaniacku i świadomie wprowadzając w błąd;
  • otwarcie, ale z rozsądkiem zamiast bezbronnej otwartości, pozbawionej granic i odpowiedzialności;
  • konkretnie, a nie daleko od tematu, robiąc uniki i owijając w bawełnę; bez pustosłowia, plotek i pomówień;
  • bezpośrednio, a nie zza węgła;
  • z szacunkiem wobec drugiej osoby i wobec samego siebie.

Takie kryteria nie są oczywiście błahe ani przypadkowe. Wydaje mi się jednak, że trzeba by bardzo wydłużyć ich listę, żeby opisać dobrą komunikację. Ta może pomóc uruchomić myślenie, ale też okazać się ślepym zaułkiem, ponieważ w bardzo dużej ilości kryteriów łatwo się pogubić.

Poza tym komunikacja z pewnością jest "dobra" tylko wtedy, gdy oprócz kombinacji pozytywnych cech towarzyszą jej przede wszystkim dobre "warunki atmosferyczne". A te określają stany wewnętrzne osób i ich stosunek do siebie. Nie wystarczy wobec tego posłużyć się jak wzorowy uczeń ważnymi cechami komunikacji i zastosować je formalnie. Mogą pomóc w usunięciu z drogi nielicznych przeszkód w nawiązaniu kontaktu i dać możliwość zmiany atmosfery rozmów, ale nie są w stanie jej ani zagwarantować, ani wymusić.

Może łatwiej jest opisać zakłóconą komunikację niż dobrą? Można by na przykład powiedzieć: komunikacja jest wtedy zakłócona, gdy jeden z jej uczestników odbiera ją jako zakłóconą. Ale ta wypowiedź nie jest prawdziwa, gdy się ją odwróci. Nie jest prawdziwa także wtedy, gdy obydwie strony odczuwają daną komunikację jako dobrą.

Może się zdarzyć, że mówią "obok" siebie od lat, nie zauważając tego. Tędy też nie można pójść i wydaje się, że idąc do definicji najkrótszą drogą, weszliśmy w ślepą uliczkę.

Więcej w książce: Jak prowadzić trudne rozmowy? - Karl Benien

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak nie trafić w ślepą uliczkę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.