Na przyzwyczajenia nie ma lekarstwa?

Gdy gnębi Was podobny problem, tylko od Was zależy, jakie konsekwencje zechcecie wyciągnąć z tej sytuacji - wybierzcie weselszą perspektywę (fot. Mait Jüriado / flickr.com)
Bernhard Geue / slo

W trudnych sytuacjach życiowych niektórzy ludzie chowają się za murem użalania się nad sobą i smutku - chociaż właściwie próbują się nie powiesić. Gdy człowiek w tak smutny sposób przeżywa własne niepowodzenie, to blokuje pozytywny rozwój samego siebie. Podobno na przyzwyczajenia nie ma lekarstwa. Czy rzeczywiście?

Wtedy zdarza się, że ktoś:

  • odczuwa swoją chorobę jako karę losu lub próbę zesłaną przez Boga;
  • odbiera awans kolegi jako dowód na to, że można dojść do czegoś w życiu tylko za pomocą mocnych łokci i znajomości;
  • skarży się wprawdzie na swoje problemy, ale nie szuka rozwiązań, bo to "przecież nic nie da";
  • zarzuca innym, że nie chcą dla niego "nic dobrego zrobić";
  • wymaga od swoich bliźnich (lub społeczeństwa) stałego zainteresowania lub opieki.

Dla wielu ludzi kryzys jest ślepą uliczką. Ponieważ nie chcą dostrzec i przeżyć tego, co im się przydarzyło, wypierają pytanie o szanse na przyszłość i doprowadzają swoje myślenie do stanu błogiej bezczynności.
Pytania "dlaczego tak się stało?" i "dlaczego ja?" stają się głównymi problemami, a nadziej a zostaje pogrzebana. Jedynym, co naprawdę się liczy i wokół czego krążą myślenie i czucie, są ciosy losu: nieznośny ból głowy, brutalna konkurencja lub nienawidzący sąsiedzi.

DEON.PL POLECA

Ten problem dotyka czasami ludzi, którzy chętnie i dużo mówią o swoich trudnościach. Ludzie tego typu często zapewniają, że chcieliby mieć już dzisiaj, a nie jutro lepsze miejsce pracy, że chcieliby założyć rodzinę lub pozbyć się bólu. Niestety przy dłuższym przysłuchiwaniu się ich wypowiedziom okazuje się jednak, że chodzi o gołosłowne deklaracje - zwłaszcza jeśli dominuje uczucie poniesionej straty, niesprawiedliwego traktowania lub bezsilności.

Osoby takie często mówią o swoim pragnieniu doczekania lepszych czasów. Sami jednak nie wierzą w tą możliwość i w ten sposób pozbawiają się szansy na pozytywną zmianę sytuacji; tkwią w błędnym kole, które niszczy szansę na znalezienie wyjścia z trudności.

Jak rozwiązać problem?

Większość problemów daje się pokonać wtedy, gdy nie schodzi im się z drogi. Oznacza to przede wszystkim, że nie należy stwarzać sobie złudzeń co do trudności, którymi należy się zająć. Nazwijcie zatem przyczyny swojego zdenerwowania po imieniu: rozliczenie podatkowe musi być oddane na czas..., dwa razy w tygodniu powinienem uprawiać sport..., itd.

2. Zdecydować się na nadanie kryzysowi nowego znaczenia i potraktowanie go jako szansy

Człowiek, który jest diabetykiem musi zrezygnować z nieograniczonego spożywania słodyczy, piwa i wina (przeżywa zatem trwałą stratę). Choroba jednak może prowadzić do wyższej oceny wartości życia i do świadomego cieszenia się nim (wielka zaleta). To samo dzieje się wówczas, gdy złamanie kariery prowadzi do otwarcia nowego rozdziału w życiu zawodowym i prywatnym. Gdy gnębi Was podobny problem, tylko od Was zależy, jakie konsekwencje zechcecie wyciągnąć z tej sytuacji - wybierzcie weselszą perspektywę.

3. Zrobić listę wszystkich możliwych pozytywnych aspektów kryzysu

Brak wszakże konkretnych korzyści nic nie daje - i nie zachęca również do obrania w życiu innych dróg. Dlatego zapewnijcie sobie w trakcie kryzysu wystarczająco dużo czasu na zebranie pozytywnych, konstruktywnych idei. Na przykład podczas zmian w karierze zawodowej mogą być nimi konfrontacje z dotychczas nieznanymi pomysłami i rozwiązaniami, kontakt z nowymi ludźmi, wyzwanie nowych zadań...

4. Ustalić, jaka będzie najważniejsza korzyść z dokonanego wyboru

Wasza motywacja zależy od tego, jak bardzo pragniecie zaspokojenia jakiejś potrzeby. Ten, kto szuka uznania dla swojej wiedzy i doświadczenia i spodziewa się znaleźć je w następnym miejscu pracy, zaangażuj e się bardzo mocno w zmianę. To samo dzieje się, gdy chcecie zmienić przeżywany kryzys w szansę. Rozglądajcie się za największym zyskiem, jaki możecie sobie wyobrazić.

5. Przełożyć tę korzyść na działanie praktyczne

Jeżeli będziecie wiedzieć, na czym Wam zależy, uczynicie ze swojego kryzysu szansę. Spróbujcie patrzeć w przyszłość, nie oglądając się do tyłu. Podtrzymujcie nowe kontakty, demonstrujcie swoje umiejętności, i uczcie się tak dużo, jak to jest tylko możliwe. Krótko mówiąc: uczyńcie wszystko, aby w czekającym Was okresie życia odnieść sukces - i nie dajcie przeminąć żadnej dobie bez dokonania przynajmniej małego kroku na drodze do celu.

Więcej w książce: To mi się uda. Recepta na świadome życie - Bernhard Geue

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na przyzwyczajenia nie ma lekarstwa?
Komentarze (3)
E
ech:)
22 maja 2013, 07:31
Miałam kiedyś dobrze sytuowaną znajomą, która będąc przejazdem w przepięknej okolicy spotkała smutną kobietę. Po powrocie stwierdziła, ta kobieta ciągle się żaliła, mówiła, że nie może znaleźć pracy, mąż zarabia grosze, że żyją biednie, zaczynają rosnąć długi. itd. A na koniec stwierdziła, że nie rozumie tej kobiety. Mieszka w tak pięknym miejscu. Wychodziłaby na spacery, podziwiała widoki. Cieszyła się, że może mieszkać w tak uroczej okolicy. Po prostu nie umie się cieszyć życiem i tylko naarzeka. Ten artykuł też jest o tych kobietach. Łatwo jest mówić i pisać. Strać wszystko zostań na dnie i podziwiaj piękno nowych możliwości. I ciesz się. Ciesz.
T
teresa
14 października 2012, 09:53
Myślę,że istotnie,siła przyzwyczajenia jest wielka. Dlatego zapinanie pasa samochodowego na prawym biodrze powinniśmy zastąpić zapinaniem go na górze,na suwnicy o regulowanej wysokości. Inaczej pas połamie nam kości.Zmiażdży co nieco a nawet pozbawi możliwości oddychania.
W
Wiosła
13 września 2010, 12:27
 Rozumiem.Proszę wybaczyć,że znowu zaczęłam pisać .Nie będę więcej przeszkadzać-przecież musicie ostrzyć nożyce,żeby odcinać tych,którym nikt nie pomógł.Samobójstwo jest w istocie winą środowiska,wyrazem najgłębszego osamotnienia i braku zaufania komukolwiek ,skąd inąd słusznego-.  Z perspektywy czasu-każdy zamach na życie byłby do przewidzenia,gdyby nie ślepota Cor-owa.No to do rzemiosła.