Lecznicza moc kolorów
Udowodniono, że kolory, którymi się otaczamy, mają wpływ na to, jak się czujemy. Warto wykorzystywać wiedzę o barwach, po to, by czuć się lepiej.
Fakt, że kolory są związane z całą gamą emocji i uczuć, można zauważyć już przy porannym wyborze stroju. W dużej mierze to nasz nastrój podpowiada nam, co dziś założymy. W smutku najczęściej wybieramy barwy maskujące: czernie, szarości i brązy. Gdy czujemy się szczęśliwi, sięgamy po kolory bardziej intensywne: czerwień, róż, biel, błękit. To podstawowe rozróżnienie na barwy "radosne" i "smutne" jest tylko preludium do wiedzy o oddziaływaniu barw. Kolory mają w sobie większą i bardziej "wyspecjalizowaną" siłę. Mogą dodawać odwagi, uspokajać, czy nawet... wywoływać depresję.
Bez efektów ubocznych
Chromoterapię - bo tak jest nazywane leczenie mocą kolorów - znano już w średniowieczu. W XI wieku arabski lekarz i filozof Avicenna uznał kolory za pierwsze i podstawowe lekarstwo, które powinno być stosowane u chorych. Z tego też powodu jest nazywany "ojcem chromoterapii".
Jednak, już starożytni myśliciele dostrzegli leczniczą moc kolorów. Korzystali z niej między innymi Pitagoras i Hipokrates. Dziś tę metodę stosuje się najczęściej jako wspomagającą proces leczenia tradycyjnymi środkami, a także zapobiegawczo. Mówi Aleksandra Wojaszek, autorka bloga wiecejnizzdrowie.pl: - Chromoterapia nie jest uznawana przez medycynę za metodę leczenia. Terapia kolorami wykorzystywana jest jednak uzupełniająco w procesach leczenia, szczególnie osób z zaburzeniami psychicznymi. Kolory mają wpływ na nasze samopoczucie i w zależności od pożądanego efektu można się nimi wspomagać.
Jedno jest pewne: korzystanie z wiedzy o uzdrawiającej mocy kolorów na pewno nie zaszkodzi, a może bardzo pomóc w sposób przyjemny i bez żadnych efektów ubocznych. Na czym więc polega lecznicza moc kolorów?
Na żółto i na niebiesko
Według kryteriów fizycznych każdy kolor jest pewną długością fali świetlej wyłapywaną przez ludzkie oko i komórki ciała. Nasze receptory przekazują energię tych fal do mózgu, który rejestrując je wysyła z kolei neurotransmitery do narządów wewnętrznych. Tak więc to, na jakie kolory patrzymy wpływa w pewnym stopniu na pracę naszego organizmu. Badacze właściwości poszczególnych kolorów przypisali im konkretne działanie lecznicze. Jak wyjaśnia Aleksandra Wojaszek, kolory ciepłe wyzwalają stany większego pobudzenia, a zatem przyspieszają tętno i dodają energii, z kolei kolory zimne - uspokajają, koją, wyciszają, wpływają pozytywnie na koncentrację, łagodzą napięcia emocjonalne. Jednak takie rozróżnienie to dopiero preludium do całej mocy oddziaływania poszczególnych barw.
Oto krótka lista podstawowych barw i ich wpływu na organizm ludzki:
- biały - jest swoistą syntezą wszystkich kolorów, przede wszystkim wzmacnia układ odpornościowy, podnosi nastrój, wskazany w depresji. Największym źródłem bieli jest słońce.
- czerwony - pobudza krążenie, wzmaga powstawanie czerwonych krwinek, działa też wzmacniająco na nerki. Aktywizuje psychikę, zwłaszcza do intensywnych, krótkoterminowych zadań. Pomaga na uczucia zniechęcenia, bezradności, wycofania.
- niebieski - pomocny w gorączce i łagodzeniu bólu. Dobry dla wysokociśnieniowców, ponieważ obniża ciśnienie krwi. Działa uspokajająco i regenerująco na system nerwowy.
- żółty - wspomaga leczenie anemii i choroby układu trawiennego. Otwiera pory skóry, ułatwiając jej oddychanie. Poprawia pamięć i logiczne myślenie. Na system nerwowy działa stymulująco, więc raczej nie jest wskazany po wyczerpującym dniu.
- zielony - wycisza i odpręża. Wyrównuje ciśnienie krwi. Może pomóc przy bólach głowy i wszelkiego rodzaju napięciach. Wykazano, że wzrok najlepiej odpoczywa patrząc właśnie na zieleń. Pomaga też w chronicznym zmęczeniu i stanach wyczerpania.
- brązowy - rzadko stosowany w koloroterapii, ma głównie działanie demobilizujące i ochronne. Na umysł działa lekko przygnębiająco, ale daje też poczucie bezpieczeństwa, stąd najczęściej osoby mające problemy na tym gruncie, często używają brązów. Reguluje pracę narządów hormonalnych.
- czarny - podobnie jak brązowy działa ochronnie i depresyjnie, pomocny w nadpobudliwości i stanach agresji. Sprzyja alienacji, wywołuje poczucie chłodu i dystansu.
Jak wykorzystamy tę wiedzę o właściwościach kolorów, zależy już tylko od naszej kreatywności. Chcesz, żeby twój dom był bardziej przytulny i sprawiał wrażenie bezpiecznej przystani? Wprowadź więcej naturalnego drewna (wykorzystując "ochronne" właściwości brązu) i relaksującej zieleni. W pracy brakuje ci energii? Zamiast pić kolejną kawę, postaw na biurku czerwoną rzeźbę albo korzystaj z czerwonego kubka i wsyp sobie do czerwonej miseczki dodatkowo wzmacniające bakalie. A jeśli zbyt często ostatnio jest ci smutno, ubieraj się częściej w białe bluzy czy swetry. Na tę ostatnią dolegliwość koloroterapia ma jeszcze oddzielne lekarstwo.
Młodsza siostra koloroterapii
Jedną z najbardziej rozpowszechnionych form leczenia kolorem jest światłoterapia. To nowoczesna gałąź medycyny, w której wykorzystywane są specjalne urządzenia emitujące fale promieni.
Dla dobrego samopoczucia człowiek potrzebuje energii w postaci tzw. promieniowania widzialnego fal długich. W pochmurne dni docierają do nas tylko fale najkrótsze. Stąd w okresie jesienno-zimowym pojawiają się wszelkiego rodzaju dolegliwości spowodowane brakiem odpowiedniego światła, z których najczęstszym jest obniżony nastrój. Naświetlanie nowoczesnymi lampami pomaga nam w szare, zimowe dni stać się bardziej radosnymi, optymistyczni, chętnymi do pracy.
Sama kuracja polega na codziennym naświetlaniu, najlepiej oczu, jasnym, sztucznym światłem. Najlepsze efekty przynoszą dwa seanse dziennie - w godzinach do- oraz popołudniowych, po ok. 40 minut. Efekty pojawiają się bardzo szybko - nawet po kilku dniach: poprawia się nastrój, zmniejsza się senność oraz apetyt.
W światłoterapii używane są też lampy emitujące kolorowe promieniowanie. Właściwości kolorów są wtedy wykorzystywane w sposób najbardziej intensywny. Przykładowo, naświetlanie kolorem niebieskim przyniesie zdecydowanie bardziej spektakularne rezultaty niż chodzenie w niebieskich bluzkach czy spanie w niebieskiej pościeli. Warto jednak wykorzystywać wszystkie, także te mniej intensywne rodzaje oddziaływania, zgodnie z zasadą, że "kropla drąży skałę". Wiesz już więc, co sobie jutro ubierzesz?
Skomentuj artykuł