Moralna „schizofrenia”

(fot. ILMV.jpg / flickr.com)
ks. Dariusz Salamon SCJ / slo

Żyjemy w świecie, który bardzo ceni sobie wolność jednostki i prawo do dokonywania własnych, nieskrępowanych wyborów. Jest to zapewne wielka wartość. Czy jednak nie ma tu żadnych granic? Czy ta nieskrępowana wolność, zwłaszcza w dziedzinie moralnej, nie przynosi pewnych zagrożeń i szkód dla samego człowieka?

Tolerancyjna moralność

Można by powiedzieć, że współczesny człowiek jest wyznawcą mediów, tzn., że najbardziej wierzy w to, co powiedzą czy napiszą media. Z tą wiarą łączy się też nowa medialna moralność, która ma swoje przykazania. A podstawowym przykazaniem medialnej, a właściwie liberalnej moralności jest… tolerancja. Można by to „przykazanie” sparafrazować mniej więcej tak: pozwolisz każdemu, aby robił, co mu się podoba i nie będziesz go krytykował. Nie ma już jasnego rozróżnienia między dobrem i złem. Dziś każdy ma prawo robić to, co sam uważa za słuszne, nawet jeśli jeszcze wczoraj uważano to za coś szkodliwego, nieprzyzwoitego, wstydliwego, gorszącego czy patologicznego. Jeśli odniesiemy tę zasadę do moralności, a zwłaszcza do dziedziny czystości, seksu i przekazywania życia, wówczas te normy przyjmują następujący kształt: aborcja jest wolną decyzją kobiety; antykoncepcja jest pełnoprawnym środkiem regulacji poczęć i zabezpieczeniem przed niechcianą ciążą; in vitro jest jedynym ratunkiem dla bezdzietnych małżeństw; homoseksualista to ten, kto kocha inaczej, a wolne związki partnerskie, niesakramentalne, są tak samo uprawnione jak normalne małżeństwa.

DEON.PL POLECA

Moralna „schizofrenia”

Jeśli jednak spojrzymy na te „nowoczesne” zasady z dystansu, wówczas okaże się, że mamy do czynienia ze swoistą schizofrenią moralną. Z jednej strony wywierana jest silna presja, aby te „rozwiązania” czy postawy stały się jedynymi akceptowanymi normami społecznymi – kto ich nie uznaje, uważany jest za staroświeckiego, homofoba, człowieka nietolerancyjnego – co jest dziś największym przestępstwem. Równocześnie zaś ubolewa się albo postrzega jako zło skutki tych rozwiązań czy postaw.

Z jednej strony coraz powszechniej akceptuje się wolne związki, rozwody, współżycie przed ślubem, a później szuka się przyczyn, dlaczego jest coraz więcej samotnych matek, rozbitych rodzin czy osieroconych dzieci. Ważniejszym problemem staje się ściganie ojców, którzy nie płacą alimentów, niż troska o normalną i trwałą rodzinę, której trzon stanowi zdrowe i nierozerwalne małżeństwo.

Ile razy słyszy się w mediach o przemocy w rodzinie, o maltretowaniu małych dzieci. Okazuje się, że najczęściej przemocy dopuszczają się konkubenci, a nie naturalni ojcowie.

Ile pieniędzy wydaje się w skali światowej na walkę z AIDS, a przecież wiadomo, jaką drogą ta choroba jest najczęściej przenoszona. Jako antidotum zaleca się stosowanie prezerwatywy! O zachowywaniu przykazań Bożych mało kto wspomina, a przecież to droga o wiele „tańsza” i bezpieczniejsza!

Liberalny świat popiera aborcję w imię wolności kobiety, ale potem mało kto się przejmuje syndromem poaborcyjnym u kobiet, które się jej poddały; ten sam postępowy świat bardziej troszczy się o dolę bezdomnych psów i kotów, niż o los nienarodzonych dzieci! W tym samym czasie ubolewa nad malejącym przyrostem naturalnym, starzeniem się krajów zamożnych.

Podobnie z antykoncepcją – propaguje się ją jako prosty i niezawodny środek chroniący przed niechcianą ciążą. Wystarczy jednak przeczytać wypowiedzi kobiet, które ją stosują, aby się przekonać, ile wywołuje ona szkodliwych skutków ubocznych (np. pojawiający się później problem z zajściem w ciążę).

Metoda in vitro. Cel jest zapewne szczytny, ale środki i cena? Duże zagrożenie dla zdrowia matki, embriony przechowywane w sztucznych warunkach, zamrażane, co niesie duże ryzyko zachorowań dziecka i powikłań po urodzeniu, niszczenie embrionów nadliczbowych.

W każdym z tych przykładów widać, że to, co laicka moralność uznaje za dobro, przejaw wolności człowieka, w taki czy inny sposób obraca się przeciw człowiekowi. Nie może być inaczej, gdyż nieporządek moralny zawsze skutkuje szkodą dla człowieka.

Stróże i autorytety moralności

Warto się zastanowić, kto dziś kształtuje naszą moralność? Kogo słuchamy, komu powierzamy swoje sumienie? Czy to, co okazjonalnie wypowie dziennikarz telewizyjny, redaktor jakiegoś programu albo też ktoś (Monika, Anka czy Tadeusz) napisze w takim czy innym czasopiśmie czy portalu internetowym, może być wiarygodną wykładnią dla naszego postępowania moralnego, zwłaszcza w dziedzinie dotyczącej relacji intymnych, przekazywania życia? Dla przykładu: czasopismem młodzieżowym, które ukazuje się w największym nakładzie jest obecnie „Bravo”. Dwutygodnik ten pochodzi z Niemiec. Jego sprzedaż sięga około 260 000 egzemplarzy. Na pytania młodzieży odpowiada tam „Monika”. Kto kryje się za tym imieniem? Nie wiadomo. A zatem nie wiadomo też, kto w tym wypadku wychowuje naszą młodzież, kto wpływa na jej myślenie, postawy moralne, wzorce zachowań.

Ukryte motywy

Nie można zapomnieć, że gra toczy się o wielkie pieniądze. Czy np. produkcja środków antykoncepcyjnych nie jest opłacalna? Kobieta regularnie stosująca antykoncepcję płaci podobnie jak za kolejny abonament telefoniczny. A gdy chodzi o zapłodnienie in vitro – cenniki są dostępne w Internecie. To nie są stawki dla ubogich.

Obok olbrzymich zysków swoją rolę odgrywa również ideologia liberalna, bardzo mocno obecna w środkach przekazu i, niestety, również w naszym myśleniu. Jeszcze niedawno nieskrępowana wolność i odchodzenie od moralności ewangelicznej kojarzone było z zamożnymi krajami zachodnimi. Dziś ten sam proces dotyka naszego kraju i naszej młodzieży.

Warto podjąć refleksję nad tymi poważnymi sprawami. Warto się zastanowić: komu bardziej ufam – czy Chrystusowi, który zna człowieka i wie co dla niego jest dobre; czy też idę za głosem człowieka, który czasem stawia siebie na miejscu Boga i podpowiada mi, co według niego jest dobre, a co złe. Wizje te dość istotnie się różnią, a widać to po owocach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moralna „schizofrenia”
Komentarze (35)
W
Weronika
23 lipca 2011, 14:56
teendencyjna prymitywna wypowiedz,czlowwieeka ktory nie zastanawia sie glebiej nad zyciem. jest wiele malzenstw, ktore zyly w tak zwanej czystosci przed slubem i rozspadly sie. tak pisza ci ,ktorzy moze i woerza w Boga ale nie maja z nim zadnej relacji.
A
agawa
23 lipca 2011, 12:48
No pieknie:  czystość w cudzysłowiu i zdefiniowana jako obsesja! a kościół dba o poczętych ze względu na dochód! Quo vadis homine... i katolicki portalu ??? ps.wolna_wola z tą swą wolnoamerykanką w wartościach jesteś kompatybilna z mianem tylko pomyliłaś portale i braw nie będzie!!
W
wolna_wola
21 lipca 2011, 19:41
 A w jaki sposób kosciół martwi się o narodzone dzieci????????Im też chodzi tylko o kasę. Każde dziecko to dla nich dochód, a z aborcji dochodu nie mają. Nie zgadzam się z twierdzeniem autora, że to konkubenci dopuszczają się przemocy wobec dzieci. Znam mnóstwo przypadków znęcania się tatusiów nad własnymi dziećmi i liczne przyklady wzorowej opieki nad dziećmi przez konkubentów. Więc proszę nie uogólniać. Naprawdę mam już dosyć tej gadaniny o "czystości". To jakaś obsesja .
P
polonopitek
20 czerwca 2011, 23:15
"Żyjemy w świecie, który bardzo ceni sobie wolność jednostki i prawo do dokonywania własnych, nieskrępowanych wyborów" Kłamstwo. Wszyscy jesteśmy trzymani za pysk przy pomocy pieniądza. Wszystkie nasze wybory są skrępowane i zdeterminowane pieniądzem. Myśle, że gorsze jest ograniczenie naszego umysłu często nazywane głupotą. Aha. Koleżka pewnie pożywia się trawą. Czynsz prąd gaz internet płaci przytakując szefowi liśćmi spadającymi z drzew.
P
~pytek
19 czerwca 2011, 22:49
Jak ocenić taką sytuację, gdy na katolickiej uczelni żonaty profesor ma dziecko ze studentką, ktrórą następnie zatrudnia w swej placówce więc wiedzą o tym władze. Stary profesor "świeci przykładem" i przekonuje do swego nowoczesnego życia na swych wykładach /"...mężczyzna jest z natury poligamiczny...itp."/ a jego "partnerka" wzmacnia to nauczanie na ćwiczeniach. Uczelnia udaje, że wszystko w porządku bo profesor gwarantuje istnienie kierunku... Naukowiec bezkarnie szerzy swoje wartości a uczelnia dualizm moralny i mam pytanie czy jest tu schizofrenia etyczna czy nie i kto jej podlega..? Czy to aby nie chodzi o pewnego popularnego prof. antropologii kultury? Bo takowego znałem. Twierdził, że "życie jest najważniejsze" i zapładniał studentki. Z pozoru jest to zabawne, ale tak naprawdę wcale takie nie jest! bo nie jest to profesor antropologii kultury a więc jest więcej "takich mistrzów" na katolickich katedrach...
P
polonopitek
19 czerwca 2011, 21:01
"Żyjemy w świecie, który bardzo ceni sobie wolność jednostki i prawo do dokonywania własnych, nieskrępowanych wyborów" Kłamstwo. Wszyscy jesteśmy trzymani za pysk przy pomocy pieniądza. Wszystkie nasze wybory są skrępowane i zdeterminowane pieniądzem.
19 czerwca 2011, 20:01
A tak wogóle to, jak wiecie, zawsze ja mam rację. To co robie i jak żyję uznaje za dobre i sam wyznaczam sobie normy- ma być mi miło i przyjemnie, co mnie reszta obchodzi. A Deon mi pozwala dowalać innym i mam z tego radość. Tylko ci jezuici licza tez na kasę na Deon - powinno byc darmo JAKIE TO SPRYTNE ANIU 
19 czerwca 2011, 20:01
A tak wogóle to, jak wiecie, zawsze ja mam rację. To co robie i jak żyję uznaje za dobre i sam wyznaczam sobie normy- ma być mi miło i przyjemnie, co mnie reszta obchodzi. A Deon mi pozwala dowalać innym i mam z tego radość. Tylko ci jezuici licza tez na kasę na Deon - powinno byc darmo prawacka inteligencja zaskakuje mnie co krok
R
R
18 czerwca 2011, 12:13
Jak ocenić taką sytuację, gdy na katolickiej uczelni żonaty profesor ma dziecko ze studentką, ktrórą następnie zatrudnia w swej placówce więc wiedzą o tym władze. Stary profesor "świeci przykładem" i przekonuje do swego nowoczesnego życia na swych wykładach /"...mężczyzna jest z natury poligamiczny...itp."/ a jego "partnerka" wzmacnia to nauczanie na ćwiczeniach. Uczelnia udaje, że wszystko w porządku bo profesor gwarantuje istnienie kierunku... Naukowiec bezkarnie szerzy swoje wartości a uczelnia dualizm moralny i mam pytanie czy jest tu schizofrenia etyczna czy nie i kto jej podlega..? Czy to aby nie chodzi o pewnego popularnego prof. antropologii kultury? Bo takowego znałem. Twierdził, że "życie jest najważniejsze" i zapładniał studentki.
18 czerwca 2011, 10:28
"...Nie ma już jasnego rozróżnienia między dobrem i złem. Dziś każdy ma prawo robić to, co sam uważa za słuszne, nawet jeśli jeszcze wczoraj uważano to za coś szkodliwego..." Na przykład sekcje zwłok - kiedyś były obrazą moralności, dziś - o zgrozo - są na porządku dziennym (jeśli chodzi o praktykę lekarską, patologów itp). Podobnie szczepionki, teoria heliocentryczna czy - niech nas Bóg broni przed takimi grzesznymi ideami - wolność wyznania i rozdział kościoła od państwa.
TJ
taka jedna
18 czerwca 2011, 10:20
"...Nie ma już jasnego rozróżnienia między dobrem i złem. Dziś każdy ma prawo robić to, co sam uważa za słuszne, nawet jeśli jeszcze wczoraj uważano to za coś szkodliwego..." Najdobitniejszym przykładem moralnej schzifrenii są związki niesakramentalne
A
agawa
18 lutego 2011, 08:40
też znam takie sytuacje i dziwię się, że są... wymagajmy od siebie, ale i od innych!
P
pytek
17 lutego 2011, 19:02
Jak ocenić taką sytuację, gdy na katolickiej uczelni żonaty profesor ma dziecko ze studentką, ktrórą następnie zatrudnia w swej placówce więc wiedzą o tym władze. Stary profesor "świeci przykładem" i przekonuje do swego nowoczesnego życia na swych wykładach /"...mężczyzna jest z natury poligamiczny...itp."/ a jego "partnerka" wzmacnia to nauczanie na ćwiczeniach. Uczelnia udaje, że wszystko w porządku bo profesor gwarantuje istnienie kierunku... Naukowiec bezkarnie szerzy swoje wartości a uczelnia dualizm moralny i mam pytanie czy jest tu schizofrenia etyczna czy nie i kto jej podlega..?
L
leszek
17 lutego 2011, 18:06
@R Och nie. Szok. Masz proboszcza, który żąda kasy. No to się w ogóle nie zdarza. Jeśli jesteś biedny i Cię nie stać na więcej to patrzysz jakie masz inne opcje. Nie jesteś skazany tylko na tego proboszcza. Jeśli biskup to zbyt radykalne wyjście, to można spróbować w innej parafii, albo spróbować formalności załatwić z wikarym... Z tego co napisał @R wynika że wszystko załatwił z proboszczem więc nie ma potrzeby nigdzie chodzić. Tylko trzeba być asertywnym, zamiast pokornie schylić głowę. Proboszcz też człowiek, ma swoje wady. No to @R wykazał się asertywnością, a przy okazji obsmarował proboszcza, że ma gębę, i to ponurą gębę. Inna sprawa, że pytanie czy robi to z chciwości, czy dlatego, że jest mu bardzo trudno utrzymać parafię, bo to też nie jest tak, że księża mają mnóstwo kasy a parafie utrzymuje się za frajer... To osobny temat. Bo rzeczywiście mógł tak zrobić z chciwości, ale mógł też zrobić tak wcale nie z chciwości a z konieczności. Bo w każdej parafii to może być bardzo różnie, zależnie chocby od tego czy jest to normalna msza będąca w planie czy dodatkowa msza, ale zawsze ze ślubem wiążą się dla parafii pewne koszty. Mogą to być 'tylko' koszty wystroju ołtarza, ale mogą to być również koszty związane z wynagrodzeniem dla kościelnego który musi przyjść otworzyć/pozamykać, związane z wynagrodzeniem dla organisty który ma zagrać i zaśpiewać, związane z wynagrodzeniem dla osoby sprzątającej. I bywa tak że ofiara tego nie pokrywa. Ale bez znajomości szczegółów o których @R może nawet nie mieć orientacji nie da się tego powiedzieć.
A
agaffi
17 lutego 2011, 16:58
Przecież w tytule jest cudzysłów. To przenosnia. Inna rzecz, skąd się schizofrenia prawdziwa bierze. Niekiedy z rozdwojenia między ideałem a życiem. Ze sprzeniewierzenia sie sobie samemu. Wtedy dochodzi do rozdwojenia. Nie mówię, że zawsze. Ale wielu takich ukrywa się w chorobie pod szyldem schizofrenika. Cudzysłów zauważyłam, ale on niewiele zmienia. Istnieje jakaś "pejoratyzacja" schizofrenii, bo często nazwa tej choroby pojawia się w zbitkach słownych z wydźwiękiem pejoratywnym. A choroba jest cierpieniem, ale przecież nie winą chorującego. Najczęściej w chorobie tej nie ma żadnego rozdwojenia, są tylko pewne osiowe objawy, tj. urojenia, stępienie afektu i inne, nie miejsce, by je wymieniać. Ciekawa geneza schizofrenii z tym "sprzeniewierzeniem się sobie", ale dla mnie kontrowersyjna i nie kupuję jej. A znam wielu schizofreników.
17 lutego 2011, 16:45
@R Och nie. Szok. Masz proboszcza, który żąda kasy. No to się w ogóle nie zdarza. Jeśli jesteś biedny i Cię nie stać na więcej to patrzysz jakie masz inne opcje. Nie jesteś skazany tylko na tego proboszcza. Jeśli biskup to zbyt radykalne wyjście, to można spróbować w innej parafii, albo spróbować formalności załatwić z wikarym... Tylko trzeba być asertywnym, zamiast pokornie schylić głowę. Proboszcz też człowiek, ma swoje wady. Inna sprawa, że pytanie czy robi to z chciwości, czy dlatego, że jest mu bardzo trudno utrzymać parafię, bo to też nie jest tak, że księża mają mnóstwo kasy a parafie utrzymuje się za frajer...
R
R
17 lutego 2011, 15:33
Dla autora artykułu: Niech najpierw poczyta o tym co to jest schizofrenia, zanim nazwie kolejny artykuł takim tytułem. Polecam ogólnodostępny ( w internecie) poradnik dla wszystkich dotkniętych przez schizofrenię pt: Odnaleźć drogę. Polecam Popieram, jakaś fatalna moda w środowisku dziennikarzy panuje z tą "schizofrenią" - już od dawna się nie mówi o tej chorobie, że jest to "rozszczepienie jaźni". Może chociaż portale chrześciajńskie naprawią tę dziwną tradycję? Prosimy o zmianę tytułu artykułu. Przecież w tytule jest cudzysłów. To przenosnia. Inna rzecz, skąd się schizofrenia prawdziwa bierze. Niekiedy z rozdwojenia między ideałem a życiem. Ze sprzeniewierzenia sie sobie samemu. Wtedy dochodzi do rozdwojenia. Nie mówię, że zawsze. Ale wielu takich ukrywa się w chorobie pod szyldem schizofrenika.
A
agaffi
17 lutego 2011, 11:28
Dla autora artykułu: Niech najpierw poczyta o tym co to jest schizofrenia, zanim nazwie kolejny artykuł takim tytułem. Polecam ogólnodostępny ( w internecie) poradnik dla wszystkich dotkniętych przez schizofrenię pt: Odnaleźć drogę. Polecam Popieram, jakaś fatalna moda w środowisku dziennikarzy panuje z tą "schizofrenią" - już od dawna się nie mówi o tej chorobie, że jest to "rozszczepienie jaźni". Może chociaż portale chrześciajńskie naprawią tę dziwną tradycję? Prosimy o zmianę tytułu artykułu.
R
R
17 lutego 2011, 09:41
@mamona Bzdura. Sakramenty są za darmo. Masz prawo żądać, jeśli tak bardzo nie chcesz płacić za chrzty czy bierzmowanie (za to się płaci? Ode mnie nikt nic nie żądał...) , by to było za darmo a jak ksiądz nie będzie chciał udzielić sakramentów, to zawsze zaproponuj by spór rozstrzygnął biskup. Albo to, albo przy księdzu będziesz pokornie wręczał kasę, a w Internecie będziesz mówił jak to Kościół wszystko robi za kasę. Gdy pełen uniesienia, załatwiałem formalności przedślubne i wręczyłem proboszczowi kopertę, ten zajrzał do niej i powiedział z ponurą gębą: "co tak mało"? "Bo jesteśmy biedni, studiujemy" - odparłem. "To mi jeszcze potem donieście!" - wołal za nami, gdy opusczaliśmy biuro parafialne.
A
AS
17 lutego 2011, 09:27
Dla autora artykułu: Niech najpierw poczyta o tym co to jest schizofrenia, zanim nazwie kolejny artykuł takim tytułem. Polecam ogólnodostępny ( w internecie) poradnik dla wszystkich dotkniętych przez schizofrenię pt: Odnaleźć drogę. Polecam
SI
serce i rozum
17 lutego 2011, 07:37
Widzicie na ręku Jezusa ośnieżonego ten zarys niemowlęcia? On się upomina o zamrożone życie!!! I tych bezdomnych i tych w probówkach.
SI
serce i rozum
17 lutego 2011, 07:33
I mówi się,że państwo powinno wspierać dobre inicjatywy i samo działać na rzecz zdrowia obywateli i ograniczenia niepotrzebnych wydatków.Zastanawia mnie ogrom reklam piwa w TV.Jeśli chcesz się napić idziesz do sklepu i próbujesz wyszukać najsmaczniejsze, jeśli rzucasz picie -nie natykasz się w telewizji i na mieście na reklamy browaru,żeby nie powiękaszaćź pokusy-przecież i tak wiesz , na której półce stoi. A może MZ pani Ewa wyda pieniądze na reklamę klinik odwykowych i socjalnych zasiłów do spółki z Gminami?    Dziś piękne czytanie o potopie-[jaki baran wymyślił ten spot profanujący swięte księgi Trylogii] biblijnym- Bóg upomni się o krew ludzką i tych dzieci z procedur aborcyjnych i tych z in vitro.Już toi robi,ale kto chce -zobaczy,kto nie-będzie miał z Nim doczynienia później.Wolność. Możesz zabijać,albo leczyć-rządzie RP- wybór należy do ciebie.
16 lutego 2011, 23:28
@mamona Bzdura. Sakramenty są za darmo. Masz prawo żądać, jeśli tak bardzo nie chcesz płacić za chrzty czy bierzmowanie (za to się płaci? Ode mnie nikt nic nie żądał...) , by to było za darmo a jak ksiądz nie będzie chciał udzielić sakramentów, to zawsze zaproponuj by spór rozstrzygnął biskup. Albo to, albo przy księdzu będziesz pokornie wręczał kasę, a w Internecie będziesz mówił jak to Kościół wszystko robi za kasę.
M
mamona
16 lutego 2011, 21:56
 Kościół też nie wykonuje usług za darmo (chrzty, bierzmowanie, nauka religii, śluby, pogrzeby etc.) Biznes jest biznes.
ela
24 września 2010, 19:28
brat_robot dopowiedział za mnie drugie zdanie :)
&D
> do Ana
24 września 2010, 06:55
 Właśnie na stronie Sychar przeczytałam wypowiedź jednej osoby, która napisała, że jej mąż porzucił ją i dziecko i  związał się z inną kobietą, a następnie zaczął działać w ramach duszpasterstwa dla związków niesakramentalnych. Tak się zaangażował w tę działalność, że nawet .........głosi jakieś nauki dla tych osób! Właśnie to jest dla mnie chore, że osoba, która zdradza i porzuca sakramentalnego małżonka, może potem po szyldem Kościoła  działać jako jakiś rekolekcjonista i Kościół to toleruje. Czy proboszcz o tym wie? Czy ktoś poradził tej kobiebie, aby poszła do księdza proboszcza i powiedział mu o tej sytuacji?
23 września 2010, 23:50
"antykoncepcja jest pełnoprawnym środkiem regulacji poczęć i zabezpieczeniem przed niechcianą ciążą;" - o ile się orientuję, jeszcze w Polsce nie została zakazana. Argumenty nietrafione wielokrotnie: ksiądz słusznie krytykuje pisemka typu Bravo, ale zapomina, że naprotechnologia to także biznes. Ksiądz mówi o mediach, które pokazują, jak trzeba żyć, ale zapomina, że Kościół też jest aktywnie obecny w mediach i sam od tysięcy lat proponuje własny komunikat: przecież z samej definicji katolicy nie mają pełnej wolności interpretacji rzeczywistości, muszą podporządkować się lepiej lub mniej usankcjonowanemu nauczaniu Kościoła. Pełna rodzina nie gwarantuje wcale, że nie znajdzie się w niej miejsce na patologie (ciekawe jak wyglądają te statystyki w przypadku rodzin wielodzietnych, ma ktoś jakieś dane?). Artykuł jest wyrazem postawy, w której nie zauważa się wielu nowych spraw i problemów, m.in. naturalnej dla postnowoczesnego społeczeństwa atomizacji życia społecznego, faktycznego kryzysu Kościoła (związanego nie tylko z problemem pedofilii czy przekrętów w komisji majątkowej, ale też z nieprzystosowalnością kościelnego języka do opisywania współczesnego świata). Autor na końcu proponuje same banały: co to tak naprawdę znaczy zaufać Chrystusowi w kontekscie problemów społecznych, o których jest mowa w artykule? Każdy może, prawda, krytykować... Ale poza frazesami z katolickiej nowomowy autor nie przedstawia żadnego pozytywnego i racjonalnego projektu. Nie wspomina też chyba o sumieniu (podstawy wolności człowieka), co jest tu raczej symptomatyczne. Trudno wierzyć, że zło na świecie wypleni się wyłącznie dzięki bezmyślnemu, automatycznemu posłuszeństwu Kościołowi. Bo Chrystus - o ile się nie mylę - o prezerwatywach i naprotechnologii raczej nic nie wspominał.
ela
23 września 2010, 23:33
Artykuł rzeczywiście porusza ważne kwestie i warto się nad nim na chwilę zatrzymać. Jednak jest to ciągłe stawianie pytań, na które ludzie do tej pory nie potrafią znaleźć odpowiedzi, stąd tyle w nas wątpliwości, ciągłego błądzenia i szukania kogoś lub czegoś co pomoże nam otrzymać odpowiedzi. Zwracanie się w tej kwesti do Chrystusa jest najlepszą z opcji, ale tak jak pisał CZYtelnik "Bierzmy śluby, płódźmy dzieci, nie stosujmy antykoncepcji, odrzućmy in vito - a problem sam się rozwiąże." - Nie rozwiąże się. Kiedy stajemy w życiu przed sytuacją trudną: choroba, niepłodność, konflikt między małżonkami, który zatruwa życie całej rodzinie, trzeba podjąć jakieś działania i np. pozostawanie w chorej relacji małżonków, kiedy to dzieci najbardziej cierpią z powodu wiecznych kłótni, wzajemnego upokarzania się rodziców, którzy nie potrafią ze sobą już nawet rozmawiać lub kiedy dochodzi do rękoczynów... Nie uwierze, że Chrystus przyklaskuje trwaniu w czymś takim. 10 przykazań jest to po by nam pomóc, byśmy ich przestrzegali, a nie ma tam mowy o tym, że wyłącznie naturanle metody planowania rodziny są dobre, prezerwatywy zamykają nam drogę do miłości Boga i nikt nie ma prawa się w życiu mylić i za nieudany wybór małżonka trzeba płcić do końca życia bez szans na zmiane swojego życia na lepsze...
L
leszek
23 września 2010, 22:35
Dobry artykuł. Ale dlaczego autor nic nie napisał, że Kościół też ma swój udział w tym procesie? Mam na myśli tworzenie duszpasterstw dla ludzi żyjących w konkubinacie , którzy dostali nawet ładną nazwę:"małżeństwa niesakramentalne". Są dla tych osób nawet specjalne Msze św., rekolekcje, nauki....Kościół w ten sposób sankcjonuje życie takich ludzi w grzechu. Po co mają się oni nawracać, wracać do porzuconych małżonków, skoro mówi im się, że wystarczy, że się wyspowiadają na starość, gdy już ich popęd seksualny osłabnie i będą w stanie żyć w czystości. To jest chora sytuacja. Ana, opamiętaj się! Nie osądzaj, nie oczerniaj! I nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu!
23 września 2010, 18:38
 Właśnie na stronie Sychar przeczytałam wypowiedź jednej osoby, która napisała, że jej mąż porzucił ją i dziecko i  związał się z inną kobietą, a następnie zaczął działać w ramach duszpasterstwa dla związków niesakramentalnych. Tak się zaangażował w tę działalność, że nawet .........głosi jakieś nauki dla tych osób! Właśnie to jest dla mnie chore, że osoba, która zdradza i porzuca sakramentalnego małżonka, może potem po szyldem Kościoła  działać jako jakiś rekolekcjonista i Kościół to toleruje. I jeszcze dodam, że nie chodzi mi o to, by takich ludzi wykluczać z Kościoła czy szykanować, ale nie rozumiem sensu traktowania ich jak małżeństw - tylko że niesakramentalnych. Po co tworzyć dla nich jakieś organizacje, czy rekolekcje ? Porzuceni, samotni małżonkowie nie mają takiej opieki ze strony Kościoła, jak ci, którzy się z kimś związali.
D
DNA
23 września 2010, 09:11
Droga Aniu, celem, z tego co wiem, duszpasterstwa małżeństw niesakramentalnych jest wyprowadzenie z grzechu i chorej sytuacji, a nie przyklepywanie grzechu. Wejdź na stronę sychar(wpisz w google) - ogniska milości małżeńskiej i poczytaj, zebyś nie sądziła fałszywie.
22 września 2010, 18:57
Dobry artykuł. Ale dlaczego autor nic nie napisał, że Kościół też ma swój udział w tym procesie? Mam na myśli tworzenie duszpasterstw dla ludzi żyjących w konkubinacie , którzy dostali nawet ładną nazwę:"małżeństwa niesakramentalne". Są dla tych osób nawet specjalne Msze św., rekolekcje, nauki....Kościół w ten sposób sankcjonuje życie takich ludzi w grzechu. Po co mają się oni nawracać, wracać do porzuconych małżonków, skoro mówi im się, że wystarczy, że się wyspowiadają na starość, gdy już ich popęd seksualny osłabnie i będą w stanie żyć w czystości. To jest chora sytuacja.
C
czytelnik
22 września 2010, 14:56
 jazmig,  Ja nie twierdzę, że zawieranie małżeństw, naturalne metody planowania, trwanie w jednym związku i wierność są czymś złym. Przeciwnie, ale nie o tym pisałem.  Pisałem jedynie, że dobór argumentacji jest nietrafiony. Tzn. walka o prawa zwierząt nie ma nic wspólnego z walką o życie nienarodzonych dzieci. To są dwie różne sprawy od siebie niezależne. Nie jest tak, że jeśli przestaniemy walczyć o prawa zwierząt zniknie też problem aborcji. Tak samo jak nie znikną patologię, gdy wszyscy bez wyjątku znajdą się w związkach małżeńskich - bo równanie: żona + mąż + dzieci = zero patologii i zero przemocy jest równanie nieprawdziwym. 
jazmig jazmig
22 września 2010, 14:35
~CZYtelnik nie masz racji. Do regulacji urodzeń nie są niezbędne tabletki hormonalne, zresztą wiele kobiet nie może ich stosować, a jakoś nie rodzą dzieci dziesiątkami. Naturalne metody planowania nie są szkodliwe dla nikogo, metoda hormonalna szkodzi kobietom, prędzej lub później. In vitro należy odrzucić chociażby dlatego, że wyśmiewana przez autorów, którzy są finansowani przez firmy farmaceutyczne, naprotechnologia dużpo taniej i bez szkody dla kobiety i jej dziecka, zapewnia o wiele większą skuteczność zajścia w ciążę. Ślub to zobowiązanie, jak rozumiem, twoim zdaniem należy kopulować bez żadnych zobowiązań, a na starość niech państwo zatroszczy się o nas. Moim zdaniem, warto wziąć ślub i wspólnie opiekować się potomstwem, oraz sobą, a na starość można liczyć na dzieci i wnuki. Ksiądz słusznie pokazuje nonsensowne podejście do prokreacji, kiedy to kobiety zagania się do aborcji, za to nie żałuje się pieniędzy na psy i inne zwierzęta.
C
CZYtelnik
22 września 2010, 14:14
Ciekawy temat i teza trafna, ale dobór argumentów bezsensownym, by nie powiedzieć głupi - a już na pewno nieprawdziwy. Bierzmy śluby, płódźmy dzieci, nie stosujmy antykoncepcji, odrzućmy in vito - a problem sam się rozwiąże. Otóż się nie rozwiąże, bo to wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się księdzu Salomonowi wydaje.  Wnioski, że to konkubinat jest odpowiedzialny za patologie w rodzinach, że życie według przykazań Bożych powstrzyma epidemię AIDS przy jednoczesnym zestawianiu walki o prawa zwierząt z losem nienarodzonych dzieci świadczy o tym, że albo ksiądz czego nie rozumie, albo nie potrafi dobrać lepszych i bardziej przekonujących argumentów